też się zachwycają poparciem, jakiego udziela nam taka "potęga" jak np. Szwecja. Słowacja i Norwegia to gracze drugorzędni, ale oni przynajmniej sami się do tego poziomu nie sprowadzili, ot tak już jest z małymi państwami, choć nawet maleńka Kuba miała swoje pięć minut sławy w ruchu państw niezaagażowanych. Miała go do momentu, aż nie poparła agresji radzieckiej na Afganistan, dopiero teraz trochę odzyskała za sprawą Chaweza i Moralesa. My zaś jako państwo tranzytowe mogłoby swą pozycję znacznie lepiej wykorzystać. W naszym interesie jest by UE miała z Rosją jak najlepsze kontakty, by Rosja nie postrzegała nas jako zagrożenia- zwłaszcza że wydają na obronę śmieszne pieniądze w porównaiu z np. takimi Niemcami. A przecierz Niemcy nie prowadzą żadnej wojny, nie mają broni atomowej i wogóle na nikogo na napadły od 1945 roku samodzielnie. USA umieszczajac tarczę w Europie ma też jeszcze jeden cel- zmusić Rosję do odpowiednich rozmieszczenia rakiet i przekoanć tym samym Europę że Rosja nic a nic się nie zmieniła. W Europie w tą wersję nie wierzą (zwłaszcza jak porównamy tą niezwykle zaborczą i agresywną Rosję z szerzącą pokój i demokrację USA, chyba tylko naszym politykom i komentatorm wydaje się stsowanie do oceny podbnych działań dwóch róznych skal warrtości) ale w razie takiego działania, będą zmuszeni odpowiedzieć. Nasza polityka wschodnia jest mocno idealistyczna, opierajaca sie na planie maksimum "Rosja musi", co jest o tyle ciekawe że jak do tego Rosję przekonać ,skoro nasz prezydent nie miał okazji zamienić z Putinem nawet kilku zadań na osobności. Temu "Rosja musi" są podporządkowane chyba wszystkie mainstreamowe teksty jak np. felieton w Rzeczpospolitej o jakże wymownym tytule "Postkolonialna czkawka Moskwy". Wogóle brak nich zrozumienia dla strony przeciwnej, znalezienia jakiegoś wyjścia, które nie zostanie w Rosji odebrane jako wyraz słabości, a to jest ważne by nie było takiego wrażenia. W programie loża prasowa sprzed kilku tygodni, pojawiły się takie tuzy polskiego dziennikarstwa jak Karnowski czy Majcherek. Redaktor "Trybuny" starał się im uzmysłowić ten fatk, a a Majcherek na to "Wiemy o tym" że Rosja postawi te rakiety, a Karnowski zadufany stwierdził "USA nas obroni". Kim jest pan Karnowski i Majcherek. Są przedstawicieleami tego kierunku prezentującego obecny kurs w polityce zagranicznej, który nie ma na nią pomysłu poza frzą "Rosja chce naz znisczyć" i do niczego innego nie dąży. To ciasny typ myślenia, praktyczny do stanów bliskich wojny, kiedy trzeba mobilizować naród, ale groźba Moskwy nie jest tylko czczą groźbą ale obietnicą tego co się może stać jeśli zrealizujemy życzenie amerykańskich sojuszników. Ci panowie nawet spór o wysokość cła na ropę z Białorusią, zakończony wstrzymaniem dosta, odebrali jako straszenie, oczywiście było to straszenie nas "(Rosja postanowiła postraszyć sąsiadów" zacytuje z Wprostu). Polskie władze zupełnie nie zauważyły że pobór ropy zaczęła Białoruś i całą winę zwaliły na Rosję. Działania Moskwy będą odpowiedzią ale stroną inicjującą będziemy już my, ściśle USA. Ukraina dokładnie premier tego pomysłu nie pochwala, nawet Juszczenko nie opowiada się jasno po naszej stronie, tylko tyle że "Kraje powinny podejmować decyzję samodzielnie". Niemcom też się zbrojenia i konieczność zacieśnienia sojuszu z USA też się nie podoba. Zaskoczyła mnie decyzje zielonych z Czech, którzy nie chcą referendum w sprawie tarczy. Czy istnieje jakaś zielona międzynarodówka, bo czescy zieloni zasłużyli chyba conajmniej naganę za niedemokratyczne postepowanie.
M i n i s t e r k a obrony - co to za żargon, co to za gwara, co to za polszczyzna? Wiele osób nabija się z ubogiej polszczyzny prezydenta-profesora Kaczora, ale takie określenie stanowiska damy będącej Ministrem Obrony bije rekordy wszelkie. A ponadto - seksizm jawny. Fuj, co za wstyd!