z kręgu KiP zapewne wystąpi w obronie reklamodawców.
Wnioskuję po tym, że kiedyś już broniła, powołując się na wolność, koncernów pornograficznych.
Zainspirował ją do tego jej ówczesny idol, Lesław Maleszka, pisząc w Gazecie wyborczej, że na skutek ograniczenia wolności handlu pornografią, Polka stanie się drugim Iranem.
zarabia człowiek, który nas wprowadził do Europy i do dZiś ratuje nas przed faszyzmem i homofobią, Pan Adam.
A kto ośmiela się przeszkadzać Panu Adamowi w robieniu interesów?
Wiejski burak, byle jak ubrany i ostrzyżony. Precz!
Powyżej - nasz lewicowy, KiP-owski punt widzenia.
własność oznacza prawo do użycia i nadużycia oraz do czerpania korzyści.
maksymiuk chce ograniczyc wolność w urzywaniu własności przez państwo.
państwo staje się więc właścicielem.
państwa które posiadają na własność firmy są socjalistyczne
wniosek żyjemy w socjaliźmie.
i widzicie możecie już swobodnie zająć się czymś innym ,osiągnęliście swój cel żyjemy w waszym wymarzonym ustroju
oczywiscie, przeciez w Polsce mamy mase wysoko platnych miejsc pracy. Nic sie nie stanie, jak sie ich troche zlikwiduje....ech, Samoobronna glupota nie boli.
Z takim wnioskiem to bym się zgodził, za każdym razem, gdy następuje jakiś ciekawszy moment w serialu lub programie oraz filmie to puszczaja idiotyczne reklamy. Propozycja słuszna ale nie przejdzie
Ty to wiysz, jo to wiym, wszyscy to widzom....
Sie rorzjrzyj i spytej somsiadek....
Spoko!! Polscy pseudo liberały do tego nie dopuszczą!!!
Szybciej zrobia rewolucje i dadzą sobie grzywy obciąć, niż uszczknąc choć jeden grosz, ot tak, dla dobra zwykłej kultury!!!
Maksymiuk to stary esbek, o tyle projekt w 100 % git.
Alfabet - co tam "skrajna lewica" (nb. odnioslem wrazenie, ze autr njusa jest don ustosunkowany pozytywnie), nie moge sie doczekac reakcji Sojuszu Liberalno Demokratycznego :-)))
...w mediach. Dopóki on ma miejsce, w przestrzeni publicznej trwa jako taka swoboda dyskusji. Ale zamordyści nie próżnują.
Dotychczas było tak, że w przypadku procesu sądowego za wypowiedź na forum internetowym całkowitą odpowiedzialność brał autor tejże odpowiedzi. Od dzisiaj będzie to również administrator bądź właściciel portalu internetowego. Co to dla nas internautów oznacza? Że wkrótce wszystkie fora internetowe w internecie będą całkowicie moderowane, wzorem lewicy.pl:
http://wiadomosci.onet.pl/1499080,11,item.html
Pomysł działacza Samoobrony jest idiotyczny. W Polsce i tak reguluje się już niemiłosierną ilość dziedzin życia. Zaczynam niestety bać się, że skłonność do regulowania naszego życia się nie skończy i już wkrótce nie tylko media prywatne nie będą mogły nadawać reklam w przerwie filmu, ale i my nie będziemy mogli jeździć na rowerze bez kasków (oczywiście spełniających odpowiednie normy), chodzić pieszo bez oznakowania światłami odblaskowymi (normy jak wyżej + zgodność z instrukcją umieszczania świateł na sobie) czy grillować na włąsnej działce bez odpowiednich uprawnień (poprzedzonych kursem bezpiecznego obchodzenia się z ogniem oraz egzaminem państwowym).
Szczęśliwie za seks oralny nie będzie się ścigać. Polska to jednak nie Ameryka...
ABCD podziwjam podziwjam Masz rengen w oczach
nie widzisz roznicy miedzy idiotycznymi probami ingerencji w prywatnosci jednostek a ograniczaniem rozbestwionej ekspansji koncernow, ktore nb. INGFERUJA swoim natrectwem w przekaz mediow?
Swoja droga, przeskakiwanie po kanalach w ucieczce przed reklamiami zyskalo juz socjologiczne opracowania, jako zjawisko zappingu (pisala o tym m.in. Dominique Chateau). Mialo to niby byc takim "opozycyjnym" czy "kontestujacym" ruchem ze strony jak dotad biernej masy telewidzow. Ale, jak zauwazyli kiedys Lazarsfeld i Merton, rozumienie jakiegos zjawiska to jeszcze nie dzialanie przeciw niemu. Ergo - z takiej "kontestacji" z pilotem w reku niewiele jeszcze wynika.
Logiczny wniosek nasuwa sie taki, ze inicjatywa "Samoobrony" w sumie dziala na korzysc uwolnienia odbiorcow od reklam w NIECHCIANYCH MIEJSCACH (nie od reklam w ogole), co pozwoli im zaoszczedzic czasu i energii na inne cele.
przynajmniej można iśc do kuchni zrobić kawę itp... Może posłowie Samoobrony mają problem bo nie potrafią zapamiętać wątku po przerwie?
gdyby chodziło im o zakaz przerywania filmów podczas scen erotycznych :)
Hi hi hi, ha ha ha, ponasmiewajmy sie z "burakow z Samoobrony", hi hi hi, ha ha ha, my przeciez jestesmy juropejska lewica, jak z zurnala, a nie jakies przasne, parciane cwoki.
Swoja droga Luke, musisz sie z takim "nieciaglym" podejsciem do materii dziela sztuki, strasznie meczyc w teatrze czy operze, nie mowiac juz o filharmonii :-)))
Oczywiscie tam tez sa przerwy i antrakty, ale nie tak czeste i krotsze niz w komercyjnych TV.
kto wystapil w obronie reklamodawcow? Nie zadna potworna "skrajna lewica", tylko "umiarkowani i rozsadni" socjaldemokraci. Elementarne!
Owszem, _Michal_, nigdy dosc nasmiewania sie z burakow z Samoobrony. I krytykowania likwidacji wysokoplatnych miejsc pracy w reklamie, ktora proponuja.
...przed każdą transmisją sportową, np. skokami narciarskimi czy meczem piłki nożnej. Polega to na tym, że np. 15 minut przed rozpoczęciem skoków zaczyna się studio, po czym przenosimy się na skocznię, a trzy minuty przed startem pierwszego skoczka przerywa się transmisję i emituje się cały blok reklam, po którym BARDZO RZADKO ZDARZA SIĘ, BY PUBLICZNA WYROBIŁA SIĘ W CZASIE I WRÓCIŁA DO TRANSMISJI ZANIM PIERWSZY SKOCZEK ODDA SWÓJ SKOK.
Co ciekawe nie zdarza się to Eurosportowi. W przeciwieństwie do naszej TV Publicznej ta stacja wie, kiedy przerwać nadawanie reklam, żeby nie spóźnić się z transmisją. Nie ma też maniery kończenia relacji zanim realizatorzy zaprezentują tabelę z klasyfikacją zawodników po konkursie i generalną, a zdarza się to naszej TV.
TVP, jak wiadomo, nie wolno przerywać programów reklamami, ergo wszystko jest do obejścia.
gdy jest zle skonstruowane, nie ma opracowanych aktow wykonawczych, gdy brak srodkow na realizacje itp. To nie stanowi argumentu przeciw przepisom komus cos ograniczajacym.
... dla którego należałoby wprowadzać kolejną regulację. Przypominam, że są prywatne stacje, gdzie reklam prawie w ogóle nie ma - np. CANAL+ czy CANAL+ SPORT. I nie trzeba do tego żadnych regulacji.
nie po raz pierwszy poglądy "radykalnej lewicy" są zbieżne z poglądami "radykalnej prawicy", możliwe nawet że radykalna lewica wystąpi na wspólnej liście wyborczej z LPR (bo już z Samoobroną rzadziej się zgadzają). Zakaz prywatyzacji, zakaz pracy w niedzielę, mundurki, dyscyplina, generalnie ograniczenie swobód i wolności- to są zbieżne poglądy.
że przecież "radykalna lewica" bardzo niechętnie patrzy na ruchy feministyczne czy homoseksualistów.
w "ograniczaniu swobody" podmiotow gospodarczych w imie interesow zbiorowosci, czyli inaczej mowiac dobra wspolnego (w przeciwnym wypadku, mozna by postawic trucicielski zaklad pod Twoimi oknami, zanieczyszczenia wprost na Twoj dom i Ciebie obciazyc kosztami, byle inwestor zaoszczedzil). Taki ze mnie "lewako-faszol" w Twoim wyobrazeniu, a naprawde - socjalista.
...stawiając w jednym szeregu działania na rzecz ograniczenia praw stacji telewizyjnych do emisji reklam z działaniem na rzecz ograniczenia swobody zanieczyszczania środowiska. "W imię interesów zbiorowości" to takie słowo wytrych, dzięki któremu można uchwalić wszystko. Ale w większości przypadków sprowadza się to do jednego: traktowania tejże zbiorowości jak zbiorowiska małych dzieci, którym trzeba regulować coraz więcej obszarów ich życia.
Zbiorowość w tym przypadku swoje dobro pojmuje w ten sposób, że chce mieć w telewizji ZA DARMO jak najlepsze i najświeższe filmy. A to kosztuje. Płacą więc za to reklamodawcy, a w zamian za to stacja emituje ich reklamy. Im więcej widzów, tym większe zyski stacji, tym lepsze programy. Można oczywiście oglądać dobre stacje z dobrymi programami i filmami bez reklam, ale trzeba za to samemu zapłacić. A na to stać milion, może 2 mln obywateli, ale nie 30 mln.
Ograniczając emisję reklam w bezpłatnych kanałach telewizyjnych działasz na rzecz pogorszenia się ich oferty programowej.
nie imputuj mi poglądów, których nie głoszę. Jestem za ograniczeniem prawa do wyzysku, np. poprzez ustanowienie godziwej płacy minimalnej i humanitarnego kodeksu pracy, oraz silnego egzekwowania tych zasad. Ograniczanie wolności ma uzasadnienie tylko wtedy, kiedy jakiś zakres wolności powoduje naruszenie wolności innych. W przypadku emisji reklam rzecz jasna jakieś regulację są potrzebne (bo właściciele stacji jako całość są podmiotem silniejszym od widzów, więc mogliby zbytnią "swobodą" naruszać prawa widzów), i takowe są- obowiązują w tej chwili limity dotyczące emisji reklam. Ale z kolei zbyt restrykcyjne limity spowodują choćby to o czym pisze Paweł Kończych- niższe dochody stacji z reklam oznaczają niższą jakość programów telewizyjnych. Tu trzeba znaleźć "złoty środek" bo mniej reklam z jednej strony to lepiej dla widza, z drugiej zaś gorzej dla niego, bo powoduje spadek jakości programów. Nie sądzę żeby Samoobrona przeprowadziła jakieś badania w tym zakresie, bardziej ufam Unii Europejskiej i jej wytycznym odnośnie reklam w TV.
pojeciowo-opisywymi wytrychami, ktore dla mnie tak bardzo jednoznaczne nie sa. Skad np. pewnosc, ze im wieksze zyski stacji, tym jej oferta programwoa lepsza? Co to znaczy "lepsza"? Dla jednego segmentu odbiorcow bedzie oznaczala czesta mozliwosc ulubionych filmow czy wrecz aktorow, dla innego - roznorodnosc i czeste nowosci, dla jeszcze innego - na odwrot, mozliwosc obcowania z klasyka filmowa. Niektore programy staraja sie o wypadkowa tych cech, inne ograniczaja sie do takiej lub innej niszy rynkowej, chcac ja zajac dla siebie.
Poza tym mam wrazenie, ze mowisz chyba glownie o stacjach prywatnych i filmach fabularnych - a to (na szczescie dla mnie przynajmniej0 jeszcze nie wszystko, co znajduje sie na rynku. Znowuz: kto czesciej, chetniej i mimo wszystko lepiej realizuje postulat dostepu do filmow dokumentalnych, popularnonaukowych, teatru, programow o literaturze czy sztuce, jesli nie telewizja publiczna? Wszyscy kochaja kiczowate Discovery? Kazdy ma w osiedlowej kablowce Planete? Znam miasta ponad 100 tys. mieszk., gdzie nie bylo jej przez ponad 10 lat w ofercie.
No i moze warto zauwazyc, ze nie mowimy tu o zakazie reklam w ogole, tylko ograniczeniu ich czestotliwosci i nachalnosci, bo juz niekoniecznie ilosci.
Jak dla mnie, przerwy czysto reklamowe POMIEDZY ROZNYMI POZYCJAMi programu moga byc i dluzsze, byle nie bylo tego naprawde irytujacego wielu ludzi "wcinania sie". Wynikow polskich badan na temat treakcji widzow na reklamowa nawalnice w srodku programu nie znam, co do francuskich odsylam do wspomnianych wczesniej prac Dominique Chateau (w Polsce np. w antologii prac teoretykow mediow elektronicznych, "Pejzaze audiowizualne").
odnosi sie tez do wpisu Luke'a.
"Stiwens, poslugujesz siepojeciowo-opisywymi wytrychami, ktore dla mnie tak bardzo jednoznaczne nie sa. Skad np. pewnosc, ze im wieksze zyski stacji, tym jej oferta programwoa lepsza?"
Te "wytrychy" opierają się na kryterium mierzalnym i obiektywnym: im więcej widzów ma stacja, tym lepsza jest jej oferta programowa. Oczywiście gusta większości są i takie, że często dobrze sprzedaje się kicz, arcydzieła natomiast cieszą się umiarkowanym zainteresowaniem. Niektórzy nawet twierdzą, że przeważnie tak jest. To już jest jednak kryterium subiektywne. Jako rasowy "wolnościowysta" uważam, że o gustach, i owszem, można czasem dyskutować, ale nie mogą one być wystarczającą przesłanką do tego, żeby regulować czyjś świat w imię naszego subiektywnego pojęcia czyjegoś "dobra". Sam zresztą doszedłeś do tego, że dla każdego co innego jest miłego.
"Poza tym mam wrazenie, ze mowisz chyba glownie o stacjach prywatnych i filmach fabularnych - a to (na szczescie dla mnie przynajmniej0 jeszcze nie wszystko, co znajduje sie na rynku."
Dziwi cię to? Rozmawiamy przecież o regulacjach, które mają objąć stacje prywatne. Telewizja Publiczna od dawna nie może przerywać programów w celu emisji reklam, ale TV Publiczna - co zrozumiałe - musi podlegać innym regulacjom. A propos: czemu nie poprzestaniesz na oglądaniu TVP?
"No i moze warto zauwazyc, ze nie mowimy tu o zakazie reklam w ogole, tylko ograniczeniu ich czestotliwosci i nachalnosci, bo juz niekoniecznie ilosci."
Luke już napisał: istniejące obecnie regulacje dotyczące emisji reklam są wystarczające. Każda przesada w regulowaniu życia kończy się na węwnętrznym odrzuceniu regulacji w ogóle - na zasadzie odreagowania.
Irytują cię reklamy w telewizji? Masz kilka rozwiązań: 1) oglądać tylko te stacje, na których nie emituje się reklam; 2) nie oglądać telewizji w ogóle. To ostatnie rozwiązanie jest coraz bardziej popularne. Sam posiadam nie jednego, ale kilku znajomych, którzy wyrzucili telewizor przez okno i wcale nie uważają, że im czegoś brakuje. Ty też nie musisz być niewolnikiem telewizji.
rzecz w tym, ze ja tez sie zaliczam do grupy, ktora opisujesz :-)
Ale mowimy o procedurach systemowych a nie czyichs indywidualnych preferencjach.