feministycznego "kaczokwaku" już nawet śiać się nie chce.
Autorka, pisząc o roli "owieczek" według Foucault, myli "zbawienie" (jak być powinno) z "zabawieniem" (jak jest w tekscie.
KacZyński, mówiąc o PRL, naplótł dużo glupot, ale przecież nie twierdził (co mu się imputuje), ze jej wladcy byli genetycznymi mutantami (z przywołanego cytatu, oczywiscie, to nie wynika).
PiS nigdy nie proponował "likwidacji dwoch osrodkow władzy rządu i prezydenta". Zwiększenie uprawnień prezydenta, które rzeczywiście postulował - to jednak co innego.
Ogólnie tekstu ocenić się nie da. Każde jego zdanie jest niezamierzenie absurdalne. Podejrzewam, ze zarówno doktryna dżucze, jak i wyznanie wiary sekty scjentologów, są mniej cudaczne w wysłowieniu, jak bliższe rzeczywistości.
Ludzie, nie bójcie się!
Pod wzgledem naukowym, wartość tego tekstu jest zerowa.
Pod względem publicystycznym - nikt tego nie przeczyta ani nie zrozumie.
Zaśmiejmy się głośno! Może wtedy horror, którego objawem jest publikowanie takich "mądrości", się skończy?!
Dlaczego lewica pozwala się kompromitować rewelacjami tego sortu?
Państwo według Augustyna nie jest - jak twierdzi autorka - "namiestnikiem boskiej władzy". Jest częścią "Civitas terrena", czyli miasta istniejącego na ziemi. Należy do sfery skażonej grzechem pierworodnym. Augustyn porównywał nawet państwa do band łupieżczych.
Mówił on rzeczywiscie o "Civitas Dei", czyli "Państwie Bożym", mając tu jednak na myśli zbiorowość dusz zbawionych.
Ludzie, raz jeszcze apeluję! Nie dajcie się modnym mędrkom robić sobie wody z mózgu! Oni plotą jak Piekarski na mękach.
skąD wzięła sie absurdalna interpretacja cytatu z Kaczki. Otoż autorka nie odróżnia dw~óch znaczeń przymiotnika genetyczny: określający pochodzenie i zwiazany z genami.
Wobec tego, jeśli Kaczka głosi, że elita władzy PRL "genetycznie" w pierwszym znaczeniu) zależała od hegemona radzieckiego, to autorka sugeruje, iż Kaczce chodziło o grupę ludzi o jakichś obcych genach (a więc bierze mylnie "genetyczny" w drugim znaczeniu).
I tacy ludzie, nie znający nawet polskiego, chcą oświecać moherowy Ciemnogród! Chle, chłe, chłe
Czy autorką jest ta Ewa Charkiewicz, która w latach 80 z ramienia harcerskiego tygodnika "Na przełaj" animowała ruch ekologiczno-pokojowy WOLĘ BYĆ?
wspomina o jakowymś "ojcu Ziembie". Takiego ojca nie ma. Jest ojciec Maciej ZIĘBA. Chrześcijański neoliberał. Ale jak można go tak patriarchalnie karać, przekręcając nazwisko?
Dlaczego dyskutanta portalu lewicowego nie interesuje glowny argument tego artykulu, czyli zbieżność i wzajemne dookreślanie się programów PiS i PO? Zadnej reakcji na to, że kasowane są prawa społeczne, np. prawa do strajku, do powszechnej opieki zdrowotnej, do mieszkania w projekcie konstytucji PiS? Zdaje się, ze „lewicowych chlopców” o wiele bardziej ekscytuje obrona kaczek przed feministką niż obrona robotników.
Rzuca się w oczy fakt, że cala energia idzie w obronę kaczek. Ani jednego zarzutu za krytykę PO. W tej części tekstu nawet zadnej literowki pan Z nie znalazl.
Za zwrócenie uwagi na dwa znaczenia słowa genetyczny dziękuje. Natomiast ze Sw Augustynem nie miał Pan racji. Augustyn rozdziela państwo boskie od państwa ziemskiego, ale w panstwie ziemskim ludzie nie rządzą się sami (mówiąc łopatologicznie, bo tekst byl za trudny) wladza wedlug niego pochodzi od Boga. Obawiam sie ze zawiedzie sie Pan na swoich uczuciach do kaczek. "na pewno nie powiedzieli, że..."???
Niemniej dziekuje za bardzo uwazne i wielokrotne przeczytanie mojego tekstu. Szkoda, ze skupienie bylo na literowkach, a nie na glownym argumencie.
W sytuacji kiedy ukrywa się pan pod przylbica nicka (rozumiem, ze wtedy latwiej kopac), mentalnie uzbrojony przeciwko odmiennym argumentem, jakze milo podpisac sie wlasnym nazwiskiem.
nie ukrywam się pod nickiem, tylko go używam, co jest nawet wymagane przez konwencję i regulamin takich forów.
Chciałbym natomiast przeprosić za przesadnie ostry ton moich uwag do tekstu p. Charkiewicz. Tłumaczy mnie (co nie znaczy: w pełni usprawiedliwia) fakkt, że hasła feminizmu wykorzystywane są na tym forum - i, oczywiście, nie tylko tutaj - do głoszenia nietolerancji. Oczywiście, za te nadużycia w żadnym stopniu nie odpowiada p.Charkiewicz.
Tak więc - uzasadnione, jak sądzę - krytyczne uwagi wobec formy i treści tekstu p.Charkiewicz należało okrasić kurtuazją.
En passant: kurtuazja jest tworem kultury tzw. patriarchalnej. Bardzo stanowoczo jej tam wymagano. Weźmy ojca bohatera "Traviaty", który mówi do Alfreda "Nie jesteś już moim synem", kiedy ten obraził Violettę.
Czy więc tzw. patriarxchat należy odmalowywać wyłącznie w jednolicie mrocznych barwach? Zawsze lepiej jest posługiwać się rożnymi kolorami. Nawet gdy się pisze o zjawisku przez siebie, choćby i słusznie, dezaprobowanym.
O programach PO i PiS odpowiem osobno.
jestem od obrony czy zachwalania Kaczek. Zawsze natomiast warto upomnieć się o prawdę. Tym bardziej, że prawdziwy obraz przeciwnika przydaje się, gdy się go chce skutecznie zwalczać.
Otóż - jak mysle - program PiS w szeregu punktów jest bliski neoliberalizmowi czy z nim zgodny. Świadczy o tym obecność w rzadZie Zyty Gilowskiej, polityka ministra Religi i szereg innych faktów.
Są jednak punkty - wysokość płacy minimalnej, stosunek do samozatrudnienia - gdzie PiS w jakimś stopniu od neoliberalizmu odchodzi.
Wydaje mi się też dyskusyjne, czy problematyka seksualno-obyczajowo-reprodukcyjna jest tak istotna programowo i politycznie dla PiS, jak twierdzi p. Ewa. Partia Kaczyńskich, oczywiście, spłaca długi swym sojusznikom w Radiu Maryja i pewnym odłamie hierarchii kościelnej. Zauważmy jednak, iż głowny trzon PiS nie jest zainteresowany zaostrzeniem obecnej ustawy antyaborcyjnej.
Dodajmy, że tragizm obecnej sytuacji w Polsce polega na tym, iż rząd prawicy (również gospodarczej) jest nieco mniej neoliberalny niż rzady Millera i Belki. Znacznie bliższy neoliberalizmowi niż obecny gabinet byłby też ewentualny rząd koalicyjny PO-LiD.
Czy to wystarczy, aby ze stanowiska lewicowego cenić PiS? Oczywiście, nie.
Warto natomiast zastanowić się nad właściwym rozdziałem priorytetów polemicznych i praktycznych.
Nie sądzę, aby istniała taka realna groźba, jak infiltracja PiS na lewicy.
Poważniejszym niebezpieczeństwa jest integracja pewnych grup tzw. radykalnej lewicy z lewym skrzydłem liberalnego centrum w świecie mediów. Ostatnio dochodziło do niej np. z okazji demonstracji anty-Giertych czy aborcyjnych coming-outów.
Te uwagi sklaniają do zastanowienia, kto jest glównym przeciwnkiem lewicy w Polsce. Czy rzeczywiscie jest nim tzw. konserwa obyczajowa?
Sądze, że jest nim raczej kierunek liberalny w gospodarce (a pośrednio w innych sferach zycia publicznego).