Jest jeszcze gorzej niż pisze autor. Tendencyjna ankieta UM dała 80-procentowe poparcie dla projektu, co teraz jest wykorzystywane propagandowo. Mieszkańcy KM są przy pomocy sztuczek i obietnic skłócani, żeby było łatwiej ich wykołować. Roztacza się przed nimi nierealne, ale chwytliwe miraże "lepszego życia" po przeprowadzce. Do tego dochodzi propaganda przedstawiająca KM jako siedlisko meneli i patologii, które dla dobra miasta trzeba zlikwidować... Jak w soczewce skupia się tu kilka patologii: rozwój miasta po trupach i w interesie dla bogatych, absurdalne pomysły związane z zagospodarowaniem przestrzeni, "rewitalizacja" na pokaz zamiast przywrócenia normalnego stanu zabytkowego miejsca, rugowanie uboższych z przestrzeni miejskiej (mają otrzymać lokale głównie na peryferiach miasta) żeby zrobić miejsce zamożnym i inwestycjom komercyjnym.
Z innej beczki - to o fundatorze osiedla Broniewski pisał: "Tuczą się Łodzią tłuste Scheiblery...".
W pełni popieram "rugowanie uboższych na peryferie miasta". Tak było przed 1939 (1945?) i wszyscy byli zadowoleni. Koncepcja osiedlenia uboższych w centrach miast nie udała się i skutkuje tylko gromadami alkoholików wystających przed sklepami z piwem i "owocowymi winami". Niestety, przytłaczająca większość ludzi wywodzących się z "ubogich" rodzin nie jest w stanie zaadoptować się do normalnego życia,więc słuszna jest koncepcja, aby mieszkali wśród sobie podobnych.
nie slyszal o bieda-domkach z desek, gliny i piasku, w jakich zyli najbiedniejsi mieszkancy przedmiesc w miedzywojniu oraz ich warunkach socjalnych i sanitarnych. Takie sa IMHO efekty kultu dwudziestolecia miedzywojennego w polskiej edukacji po 1989 r. :-(
"Oddajmy" kamienice w Łodzi, Warszawie... to dopiero bedzie rewitalizacja. Nasze kamienice, wasze ulice jak mawia stare.... przysłowie:)))
Czyżbym zauważył gospodarza który w trosce o dziedzictwo historyczne kipiał z oburzenia na niecne zakusy imperjalistycznego smoka. Szkoda że tak późno. Mieszkam w kompleksie przy MANUFAKTURZE no cóż teren pofabryczy popadał w ruinę dość długo zanim znalazł się pomysł inwesor i pieniądze na zagospodarowanie. Po likwidacji fabryki był gospodarz a jak by go nie było, pofabryczne budynki wynajmowały firmy ale nie po to aby remontować tylko użytkować ,gdyż adaptacje budynków i pomieszczeń na warsztat, hurtownie lub magazyn (czli wniesienie potrzebnego wyposarzenia i ewentualne odświerzenie ścian pomieszczeń)nie można nazwać remontem budynku. Budynki opuszczone były szabrowane ze wszystkiego co możliwe (łącznie z elementami konstrukcji)przez złomiarzy. Natomiast w chwili obecnej kompleks ten nie tylko nie straszy wyglądem a wręcz tętni życiem i jest chetnie odwiedzany przez przez łodzian i oraz odwiedzających nasze miasto.Analogicznie , co do obecności gospodarza, sytuacja przedstawia się po drugiej stronie ulicy. Jest a jakby go nie było odrapane mury odpadające gzymsy zdewastowane wejscia do klatek schodowych zagrzybione mieszkania niszczejące (zabytkowe komórki) a podwórko to wspaniałe miejsce na spożycie trunków "wyskokowych" wysoko i nisko procentowych pod chmórką oraz do załatwiania potrzeb fizjologicznych o zabytkowym charakterze świadczy tylko tabliczka przy bramie ( no chyba że zabytek to obiekt pozostawiony na łasce czasu i swojemu losowi)zapraszam turystów do zwiedzania. To oczywiście niektóre z walorów tego obiektu. Macie państwo racje pozostawmy tą swoistą enklawę w centrum miasta swojemu losowi "nie wolno gwałcić praw natury"
Mieszkasz przy manufakturze? To Ty chyba jesteś niezły burżuj kapitalista:) Czy PO nie ma swojego portalu dla takich jak Ty?:) Polecam www.money. pl lub www.bankier.pl:)))))
zapraszam towarzysza socjalistę na ogrodową do famuł będziesz miał okazję skumać się z tutejszym "proletariatem"
Na Księżym Młynie byłem parokroć, do tego co tu napisano dodać trzeba sąsiedztwo ładnie utrzymanego parku (Źródliska I i II), co jeszcze podnosi atrakcyjność tego miejsca. Ciekawa architektura ale przede wszystkim pomysł osiedla z programem, obejmującym nie tylko mieszkania ale i szkołę, i pewną przestrzeń wspólną (wspomniana aleja wewnątrz osiedla). Na pewno osiedle wymaga rewitalizacji. Nie wiem - pominięto to w artykule - jaki jest stan techniczny budynków. Jeśli potrzebna jest wymiana stropów, to czasowego wykwaterowania uniknąć się nie da - a w takim wypadku propozycji innych, zamiennych mieszkań dla części mieszkańców nie traktowałbym jako czegoś nagannego. Może to też dać przy okazji pole do manewru jeśli idzie o układy mieszkań. Te XIX-wieczne są z dzisiejszego punktu widzenia zazwyczaj nie do przyjęcia i wymagają znacznej ingerencji. Paradoksalnie najmniejszej zaś przy przekształcaniu na pokoje hotelowe czy tzw. lofty. Przechodnią kuchnię i pokój na kilkudziesięciu metrach kwadratowych łatwo adoptować dla bezdzietnego małżeństwa czy osoby samotnej - trudniej dla rodziny z dwojgiem lub trojgiem dzieci. Problemem jest też docieplanie budynków. Wyklucza się je zwykle z zewnątrz - od środka jest nie całkiem skuteczne. A może nie docieplać - zwiększy to jednak koszty eksploatacji? Pojawi się na razie niewielki problem z miejscami parkingowymi. Obok plusów będą więc i minusy. Chodzi o to, by mogli pozostać ci, dla których tych plusów jest więcej niż minusów. Inni mogą woleć zamieszkać gdzie indziej.
Mam jeszcze pytanie, jak wygląda sprawa z zagospodarowaniem na lofty pobliskiej fabryki, o czym było kiedyś głośno? Dwa lata temu były już gotowe pierwsze i biuro sprzedaży na parterze fabryki.