chciałby obrony go przez partyjkę egzystującą gdzieś na orbicie SLD?
Poza tym, Miłosz za lewicą - oględnie mówiąc - nie przepadał.
Lewica też mogłaby mieć sporo zastrzeżeń do jego religijno-konserwatywnego światopoglądu.
Ale kogo to obchodzi? Jak Radio Maryja powie "Józek", to Unia Lewicy mówi "wózek". I na odwrót.
Zaraz, zaraz Miłosz się "nawrócił" dopiero przed śmiercią, wcześniej deklarował sympatię dla tradycji gnostyckiej. Przed wojną sympatyzował z marksizmem, a i po niej był pod wpływem np. Krońskiego.
nie musi znaczyć katolicki. Może znaczyć również gnostycki.
Trudno zaprzeczyć, że Miłosz był konserwatystą kulturowym. Jak na mój punkt widzenia - i biorąc pod uwagę jego niechęć do awangardy - przesadnym.
Należy jednak pamiętać, że Miłosz, jako wykładowca literatur słiwiańskich w Berkeley, zetknął się bezpośrednio z lewackim bandytyzmem, który po roku 1968 zniszczył edukację humanistyczną w USA w stopniu chyba większym niż swego czasu dokonał tego socrealizm w stalinowskim ZSRR.