krytykę środowiska Gazety Wyborczej ze strony premiera red. Machalica uważa za wyraz jego przeświadczenia, że w Polsce nie ma miejsca na lewicy?
Jest chyba trochę inaczej. Gazeta Wyborcza jest pismem pewnej specyficznej koterii, głoszącej obecnie poglądy prawicowo-liberalne. Niech sobie ten tytuł istnieje, skoro musi.
Patologiczna jest natomiast sytuacja, w której takie czy inne grupy lewicowe (jak np. niesławnej pamięci Książka i Prasa) z pewnych, np. snobistycznych względów identyfikują się z prawicowo-liberalną Gazetą Wyborczą.
w Polsce nie powinno być miejsca dla pseudolewicy, która - jak Książka i Prasa oraz autorzy znajdujący się pod wpływami tej kliki - za swoją misję uważają obronę Gazety Wyborczej.
Rzetelna ideowo, wolno od koteryjnych snobizmów lewica musi tu powstać. Oby prędzej czy później tak się stało!
Po prostu nie przepada za srodowiskami liberalno-obyczjowymi i rzucil na nie pare gromow, dotyczacych zapewne drogi zyciowej coniektorych typow z tego srodowiska. Natoamist w jednym wywiadzie pozytywnie ocenial przedwojenne PPS i stwierdzil, ze niestety SLD to nie jest lewica spoleczna i ze takowej w ogole w Polsce nie ma. I do tego ma chyba 100% racji.
że porównywanie przez kaczora Komunistycznej Partii Polski do GW jest ale obrazą dla przedwojennej działalności KPP.
Jest dużym nadużyciem tego polityka porównywanie KPP do dzisiejszej GW tym bardziej że wielu dziennikarzy z GW to zdrajcy ideałów swoich dziadków należących przed wojną do KPP. Dziś te przefarbowane lisy z GW są zapiekłymi antykomunistami i anty lewicowcami, nawet bym wysunął taką tezę że są poniekąd stwórcami kaczek i udogodnili im przejęcie władzy. Ciągła antykomunistyczna i antylewicowa wymowa ekonomiczna tekstów GW utorowała drogę do władzy ciemnogrodowi a głupi "lewicowcy" z LiD-u z Kwasem na czele podpisują się pod ten brukowiec. Pamiętam te teksty w GW o antyszczycie przygotowywanym przez radykalną lewicę, jak to pewien dziennikarz "pouczacz" ganił radykałów za to że są zwolennikami Che i Fidela.
Michnikowszczyzna (czyli pochwała kapitalistycznej transformacji) = hodowla konserwatywnej, endeckiej prawicy która miała w zamyśle zająć miejsce radykalnej lewicy jako alternatywy dla socjaldemokratów.
Nie zgodzę się z tym że GW ma jakąś jeszcze historyczną rolę do odegrania na lewicy, tym bardziej że taką już wykonała czyli wbiła jej gwoźdź do trumny.
Kaczor moze sobie pozwolic na dowartosciowanie tradycji PPS, gdy wie ze nie ma zadnej sily politycznej, ktora kontynuowala te tradycje i miala jakiekolwiek polityczne znaczenie. Gdyby takowa sila sie pojawila to bylabym zwalczana jak kazda inna "na lewo od PiS-u i przystawek". Ale i tak wielu lewicowcow daje sie na to nabrac i opowiadaja o dobrym Kaczorze, co PPS szanuje. Na tej samej zasadzie to on moze szanowac tradycje ruchu egzekucyjnego. Dlaczego? Bo obecnie z politycznego punktu widzenia jest to tradycja martwa.
każda lewica jest i będzie przeciwnikiem politycznym. Zazwyczaj jednak lepiej mieć do czynienia z jawnym wrogiem niż fałszywym przyjacielem.
W tym konkretnym wypadku, wróg podpowiada lewicy trafny wybór drogi. Formacja, która - mutatis mutandis - przypominałaby PPS, będąc polską formułą socjaldemokracji, stanowiłaby znaczną siłę. Dlaczego jej nie ma? Bo sitwa "małego krętacza" Disco Olo przez 15 lat przechwytywała głosy potencjalnych zwolenników takiego ugrupowania.
Natomiast lokalni epigoni New Left nigdy nie odnajdą znaczącego zaplecza politycznego. Będą kleić się do bonzów związkowych z Sierpnia 80, którzy jeszcze wczoraj współpracowali z Le Peniem i Gmurczykiem (jak środowisko Trybuny Robotniczej). Albo też będą dyskutować za dotację od Wojciecha "Narcyz" Olejniczaka o tym, co francuskiemu maoiście się w duszy gra a propos Pawła z Tarsu.
bo o tym to malo kto wie, ale raczej konkretne wybralo w sytuacji kiedy moze albo rzadzic PO albo PiS. MImo wszystko Pis jest po prostu odrobine lepszy w wielu sprawach, a to robi wielka roznice dla wielu Polakow. Zobaczymy za 2 i pol roku jak porzadzi PO-SLD. Stawiam kazde pieniadze, ze bedzie to najgorszy rzad od 1989r, gorszy nawet od Buzka.
tych co twierdzą że PiS jest jakimś punktem zaczepnym dla lewicy który pozwoli się jej odbudować . Żal was PPS-owcy.
... z prostego powodu: grupa działaczy związanych towarzysko z SLD siedzi w PPS i pilnuje, by PPS się nie odrodził. Dlaczego maluteńkim PPS towarzystwo z Rozbrat się tak interesowało? Bo odrodzona PPS z uznanymi sądownie władzami mogła się pokusić o odzyskanie majątku utraconego w latach 40-tych, którego pokaźną część posiada SLD.
Podobno te stare komuchy siedzące w PPS związane są z Oleksym. Tak przynajmniej słyszałem w czasach, kiedy próbowaliśmy w PPS coś zrobić. Pożyjemy, zobaczymy. Oleksy wyleciał z SLD, zobaczymy gdzie pójdzie.
Wiesz jaki się robi numer na lewicowych radykałów, CHErwony? Wchodzi się w radykalne lewicowe środowiska z jakimiś pieniędzmi, uwiarygadnia poprzez wydanie kilku biuletynów z radykalnie lewicowymi "Odezwami!", w których uzasadnia się potrzebę budowania prawdziwego socjalizmu w Polsce. Następnie zbiera się tychże radykałów wokół siebie oraz wmawia im, że są zaczątkiem prawdziwie lewicowej alternatywy w Polsce. Muszą tylko być radykalni, im bardziej będą radykalni, tym alternatywa dla systemu będzie coraz bardziej widoczna. Oczywiście skutkiem tego są coraz bardziej radykalne, a przez to coraz mniejsze i bardziej egzotycznie wyglądające dla społeczeństwa demonstracje.
Inną metodą jest robienie "na faszyzm". W skrócie to wygląda tak: musimy zrobić wszystko towarzysze , żeby zapobiec powstaniu faszyzmu w Polsce, bo to największe zło. Wiadomo kto jest faszystowskim zagrożeniem. Trzeba zatem wybrać mniejsze zło - w ramach "Lewicy Razem" oczywiście.
ABCD pewnie mógłby ci coś więcej o tych "mykach" opowiedzieć jak się go zapytasz.
niż "Alfabet" opowiedziałby o tych numerach Wojciech "Narcyz" Olejniczak.
Trzeba go tylko grzecznie zapytać, jakim grupom na tzw. lewicy radykalnej przyznał on w tym roku dotacje SLD na działalność wydawniczą.
Wojciech "Narcyz" lubi mówić, więc na pewno zaspokoi ciekawość pytającego.
A ja nie twierdze że niema błędów na radykalnej lewicy z którą się identyfikuje. Nasza radykalna lewica jest ruchem bardzo niezorganizowanym, ułomnym, programowo nie sprecyzowanym, a poszczególnym grupom które często stanowią co najwyżej ponad 10 osób wydaje się że mają najlepsze postulaty do zaproponowania. Ciągle biadolenie trockistów np. z PDecji ze to oni są tylko zwolennikami permanentnej rewolucji a zarazem są często antykomunistyczni, bo uważają że komuniści to zwolennicy Stalina jest działaniem na szkodę lewicy radykalnej. Po pierwsze żaden z szanujących się komunistów np. ja nie popiera Stalina tym bardziej po dowodach jego zbrodni na komunistach, rewolucjonistach. Po drugie idea permanentnej rewolucji z całym szacunkiem dla dokonań Trockiego w czasie rewolucji była po prostu powieleniem postulatów Karola Marksa który był propagatorem rewolucyjnych przemian w skali światowej. Po trzecie radykalna lewica, szczególnie PDecja daje się wpuszczać w malinę i razem np. z liberalnymi gospodarczo feministkami urządza demonstracje 400-osobowe które są piętnaście razy mniej liczne niż manifestacje tzw. moherów. To też świadczy o poziomie niektórych organizacji radykalnej lewicy, ich organizowaniu się w walce w zasadzie o nie wiadomo jaką sprawę. PPP szczerze mówiąc też mnie wkurza na tym froncie radykalnie lewicowym. Nie znam organizacji radykalnie lewicowej w Europie żeby miała na sztandarze symbolikę narodową, KKE ma sierp i młot, Partia Socjalistyczna w Holandii ma czerwoną gwiazdę. Nawet ten szczegół pokazuje jaka ta nasza radykalna lewica bojąca się odważniejszych zachowań jest.
Stan radykalnej lewicy w tym kraju lekko mówiąc dobitnie ukazuje w ogóle obraz całej lewicy w naszym kraju. Albo odwrotnie stan socjaldemokracji przyczynia się że lewica w opinii ludzi jest złodziejska, prorynkowa i dba tylko o mniejszości które co najwyżej są "masą" która doda procenta w sondażach. Gdzie naszej radykalnej lewicy do działań młodych komunistów w Czechach, Hiszpanii, Grecji czy nawet do nieprzepadającymi za komunistami greckimi, anarchistami z Grecji.
W samych Włoszech oprócz dwóch silnych partii komunistycznych są jeszcze lewicowi socjaliści i jedna prężnie działająca organizacja pozaparlamentarna komunistyczna. Taki obraz włoskiej radykalnej lewicy pokazuje że nie dziwne są te manifestacje 200 tysięczne, świadomość ludzi pracy poprzez działalność tamtejszych radykałów jest ooooooo wiele większa niż u nas.
Sytuacja gdzie socjaldemokracja w żadnym wypadku nie jest lewicowa powinna stwarzać pole do tworzenia się silnych radykalnych ruchów lewicowych, ale jak widać nic takiego się nie dzieje. Nie dzieje się zauważmy szczególnie w naszym kraju, dość powiedział bym dusznym dla radykalnej działalności bo każdy radykał lewicowy jest uznawany przez socjaldemokratę za oszołoma. Nie dzieje się tak także jednak z winy samych niektórych radykałów lewicowych a szczególnie ich "pasterzy" którzy co chwila zmieniają poglądy, często namawiają do jakiejś agitacji, akcji propagandowej a zaraz potem zmieniają taktykę albo "ideowo" piszą w Wyborczej bądź siedzą i popijają kawkę z socjaldemokratami na Rozbracie.
A kolega za "rzetelną ideowo, wolną od koteryjnych snobizmów lewicę" uważa zapewne środowisko "Obywatela" lub/i "Dziś"?
Wystarczy porównać listę autorów z Obywatela czy Dziś z taką listą w Lewą Nogą czy Trybunie Robotniczej - mnóstwo różnorodnych postaci kontra kilkanaście tych samych nazwisk wałkowanych w kółko. Wniosek w kwestii koteryjności jest dość oczywisty i nasuwa się sam.
Antykomunistyczny, antyrewolucyjny, antyradziecki i państwowotwórczy charakter przedwojennej PPS, jak widać może być pociągający nie tylko dla liderów Prawa i Sprawiedliwości. Po 1921 r. PPS może wręcz uchodzić za wzór kolaboracji klasowej i dywersji w środowiskach robotniczych. To was pociąga?
Sowiety już zemściły się na PPS z jego "antyradziecki charakter", mordując za pośrednictwem swoich agentów w Polsce jednego z przywódców tej partii, Kazimierza Pużaka. Jeszcze wam tego mało!?
jest że wiele ludzi przywiązanych jest do patriotycznego PPS-u tego po I wojnie światowej który w latach 1921-1926 popierał Piłsudskiego, jego antykomunizm i brak przywiązania do sprawy robotniczej. Ten PPS poza proponowaniem spółdzielczości no i na pewno jakimś organizowaniem ludzi w struktury robotnicze np. OMTUR (który i tak był bardziej pozytywnie nastawiony do komunistów niż piłsudczycy) w latach 1921-1937 stał na pozycjach bliższych endecji niż lewicy komunistycznej.
To PPS często nie zgadzał się na współpracę z komunistami i tworzył osobne rady robotnicze. Oczywiście mówię o tej części PPS-u zdominowanej przez prawe skrzydło tzw. patriotów dla których lepiej było w Centrolewie współpracować z chadekami niż współpracować w jakimś Froncie Ludowym z komunistami jak było w przypadku wielu krajów Zachodnich gdzie komuniści i socjaliści tworzyli takie wspólne fronty. Można jeszcze zrozumieć że PPS mógł być antystalinowski ale antykomunistyczny czy też antyradziecki już nie, tym bardziej że KPP była lewicą załóżmy w tym okresie radykalną i jednak lewicą stojącą na pozycjach prawdziwie komunistycznych nie stalinowskich co udowodniły czystki w szeregach KPP w latach 37/38 i rozwiązanie tej partii w roku 1938. Rok 1937 i program radomski był pewnym odstępstwem od działań PPS-u w II RP ale był to ruch zbyt późny. Najdziwniejsze jest to że praktycznie jednym głosem mówią o swoim przywiązaniu do to patriotycznej tradycji PPS-u socjaldemokraci z SLD czy też UP i antykomuniści z PiS-u.
Może czas nadszedł aby SLD i inne pokrewne mu ugrupowania socjaldemokratyczne weszły w koalicję z PiS a nawet z LPR (też są zwolennikami patriotycznej wizji lewicy) zamiast wchodzić z koalicję z PO. Albo niech te wszystkie ugrupowania stworzą jeden nowy patriotyczny BBWR aby ten wytępił przejawy antypolonizmu a z drugiej strony był wasalny wobec USA.
To mnie pociąga. PPS międzywojenny cenię między innymi za antykomunistyczny i antyradziecki charakter. Cenię również prace międzywojennych socjalistów, opisujących skrajny, niewolniczy wyzysk panujący w radzieckim społeczeństwie.
A dlaczego PPS miał współpracować z komunistami, których ideologia sprzeczna była z programem PPS i którzy byli uważani w Polsce za sowiecką agenturę? Dlaczego sowieckie imperialistyczne mocarstwo oparte na pogardzie dla człowieka (przejawiającej się chćby w powiedzeniu "jednostka niczym, zbiorowość wszystkim") miało być wzorem czegokolwiek?
Azaliż największymi "koteriami" są więc pisma w rodzaju miesięcznika "Szerszeń" wydawane przez kilka nawiedzonych osób? Albo pisemka redagowane przez paczki (koterie) osiedlowych raperów, kółka kolekcjonerów szabli itd. Im węższy krąg redaktorów, tym większa "koteria"? Natomiast - jak sądzę niezwykle ceniona przez mojego interlokutora - lewica.pl koterią nie jest. Spójrzmy tylko na listę autorów newsów! Każdy może przesłać redakcji swojego newsa i to z własnym komentarzem. Korzystał z tej możliwości nawet pewien kompan mojego miłego interlokutora ;)
Z kolei na liście autorów "Obywatela" i "Dziś" powtarza się tylko jedno nazwisko... Pewnie tenże znakomity publicysta jest jedynym prawidziwie lewicowym publicystą w kraju nad Wisłą. Jest tak wybitny, że nie musi wchodzić z żadnym pospólstwem w komitywę. On tworzy bowiem jednoosobową lewicową koterię... Pardonnez-moi! Jest "sam sobie sterem i żeglarzem". Tylko jakoś tej lewicowości w jego esejach nie widać, nawet tej nowolewicowo socjaldemokratycznej... A mialo być tak pięknie! Miał być własny portal, konkurencyjny wobec lewica.pl A tak zostaje tylko (?) marne 140 zł miesięcznie od Redaktora Rakowskiego ;)
lewicowcze, że Cię rozczarowuję. Wielka szkoda, że nie odnajdujesz lewicowości w moich tekściorach. Rozumiem, iż za to sycisz się lewicowością zawartą w rozważaniach Jamesa Petrasa o żydowskich spiskach, które ukazują się w każdym numerze pisemek redagowanych przez koterię, jakiej bronisz.
PS. ABCD i Durango są całkowicie odrębnymi bytami psycho-fizyczno-wirtualnymi.
upraszczasz. Między PPS a KPP były ugrupowania takie jak np. Bund (głównie z przyczyn narodowych), Niezależna Socjalistyczna Partia Pracy, PPS-Lewica (III) w pierwszym okresie. Były one równie radykalne co komuniści, ale odrzucały ślepe podporządkowanie moskiewskiej centrali, nie chciały się dać sprowadzić do roli sowieckiej agentury. To była też przyczyna upadku tendencji jednolitofrontowych w PPS po procesach moskiewskich. Rzecz w tym, że w latach 30 nie dało się rozdzielić komunizmu i stalinizmu.
A ja nie jestem wcale podekscytowany tym jaki był ZSRR za czasów Stalina i co się tam wyprawiało.
Akurat Stalina uważam za jednego z największych odszczepieńców i rewizjonistów marksizmu, socjalizmu, komunizmu. Jako komunista który wyciąga wnioski z przeszłości uważam jego postać za kompletnie nie nadającą się na jakikolwiek autorytet marksistowski.
Stosunek do komunistów, socjalistów przedwojennych był różny co dobitnie pokazuje wydawana w latach 1934-1937 Trybuna Robotnicza (lwowska) gdzie na jej łamach socjaliści często byli bardzo przejęci losem komunistów i zasłużonych dla rewolucji październikowej ludzi, których stalinowski reżim zamykał do więzień. Ale ten odłam socjalistów akurat nie był taki antykomunistyczny jak twoja osoba, więc ty pewnie się z ich działaniem nie zgadzasz. Co do przedwojennej KPP, to oceniam ich działalność pozytywnie. Tym bardziej że partia ta była prześladowana przez rząd sanacyjny (złożony miedzy innymi z socjalistów - piłsudczyków). Partia ta jako "agentura" (lubią tego słowa używać rodzimi prawicowcy a nawet niektórzy socjaldemokraci) Komintern-u została najdotkliwiej z wszystkich partii komunistycznych w Europie potraktowana i praktycznie cała jej nazwijmy to elita intelektualna z Warskim i Koszutską na czele została zlikwidowana. Mówisz że tylko PPS zajmował się walką z wyzyskiem, otóż przypominam że istniało coś takiego jak Lewica Związkowa, związana z KPP która bynajmniej też była nastawiona na walkę z wyzyskiem. Inna sprawa że to poniekąd PPS np. zrywał rady robotnicze z komunistami.
Tak ogólnie jednak II RP dla robotnika, człowieka pracy nie była taka sielanką jak ty to próbujesz opisać. Wiem coś o tym, bo mój pradziadek był robotnikiem i pracował a w zasadzie harował na przysłowiowego jednego ziemniaka, bo takie były pensje a jak kapitalista się wyniósł z fabryki był na bezrobociu.
Zastanawiam się czemu ty i w ogóle nasi lewicowcy są tak antykomunistyczni. Przypominam sobie że jak była debata w Radzie Europy w UE o tym żeby zrównać komunizm z faszyzmem jako ustrój i ideologię nasza większość "lewicowców" socjaldemokratów głosowała za takim wnioskiem aby dopiąć tego co chciała prawica więc zrównać te ideologie. Pamiętam też wypowiedzi podczas tej debaty w RE socjaldemokratów ze Szwecji którzy bronili KOMUNIZMU i się tego nie wstydzili bo wiedzą i są mądrzejsi w przeciwieństwie do naszych socjaldemokratów że takiego systemu nigdzie jak dotąd nie wprowadzono a sama ideologia jest zbiorem jednych z najszlachetniejszych postulatów ludzkości. KOMUNIZM to taki pełniejszy SOCJALIZM. Wydaje mi się więc że nie dziwne jest sytuacja polityczna podobno "lewicy" w tym kraju, nawet tej socjaldemokratycznej która wyrzeka się nie tylko KOMUNIZMU jak celu ostatecznego dla lewicowca ale nawet tego mniej pełnego komunizmu (socjalizmu). Gdzie się podział postulat socjaldemokracji o tzw. "demokratycznym" socjalizmie?
Chyba "lewicowcy" tacy jak ty czy też ci właśnie należący do formacji socjaldemokratycznych o nim zapomnieli.
Ciebie kręci przedwojenna KPP, kogoś innego przedwojenna PPS. Co kto lubie. Uszanuj wybor innych i nie bulwersuj się, ze inne osoby na lewicy nie myślą dokladnie w 100% tak jak Ty. Ja moge wiele zarzucić z kolei KPP ale po co się tym licytować?Jak masz inny punt widzenia -proszę bardzo, mi to nie przeszkadza.
Widzisz, Pawle, PPS ze względu na swoją wrodzoną wielonurtowość może liczyć na niejakie sympatie współczesnej lewicy, hołdującej nowolewicowej doktrynie "różnorodności i wielości", a nawet prawicy. Każdy może czerpać z tradycji PPS - nawet KPN, "Alternatywa", PPP, Zbigniew M. Kowalewski (patrz: polska edycja "Inprekora") i bracia Kaczyńscy. Rzecz w tym, że w obliczu I wojny światowej i Rewolucji Październikowej w ruchu robotniczym nastąpił zasadniczy podział. Podobny podział nastąpił w polskim ruchu robotniczym i socjalistycznym, i szerzej na obszarze II Rzeczypospolitej. W latach 20. nurt rewolucyjny zjednoczył się w KPRP, następnie KPP. W PPS pojawiała się co prawda jeszcze nie raz lewica jednolitofrontowa, ale wyodrębnienie się kolejnych grup lewicy PPS nie należy utożsamiać z ich akcesem do rewolucyjnego nurtu, czy opowiedzeniem się po stronie rewolucji społecznej. Charakteru PPS nie zmienił również entryzm trockistów. Sympatyków Stalina i ZSRR w PPS też nie brakowało (choćby Wanda Wasilewska), co prawda nie oni nadawali ton, o wiele bardziej wpływowy (z wiadomych przyczyn) był nurt propiłsudczykowski i państwowotwórczy, który w swej dojrzałej i skrajnej antykomunistycznej formie przybrał nawet w pewnym momencie imię "rewolucyjnego" (PPS - dawna Frakcja Rewolucyjna). Nie to zresztą jest istotne - istotne jest to, że przedwojenna PPS była jednak PARTIĄ ROBOTNICZĄ (nie mylić z tzw. "burżuazyjną partią robotniczą"). Rewolucyjną partią robotniczą była tylko KPP. To jednak jakoś uchodzi waszej uwadze. Cenicie w PPS to, co Moczylski i bracia Kaczyńscy - antykomunizm, kontrrewolucyjność i fobie antyrosyjskie. A przecież z PPS wywodzą się również liderzy PZPR, choćby Cyrankiewicz, i mniej znani - liderzy polskiego stalinizmu - tacy jak Bierut i Gomułka.
wojtas że kogoś może kręcić PPS a kogoś innego KPP. PPS wyrobił sobie ładną kartę na początku istnienia, przecież do 1905 roku PPS-owcy to byli tacy sami internacjonaliści co członkowie SDKPiL czy Proletariatu. Później się już trochę zmieniał stosunek do walki międzynarodowej o socjalizm PPS-owców, ale mniejsza oto. Na pewno szanuje takich ludzi z PPS-u jak choćby Okrzeja, Barlicki czy działalność socjalisty Jana Mulaka który dla naszego sportu zrobił bardzo dużo dobrego. Ale nie rozumiem jednego tego iż pewna część osób uznających się za lewicowców podziela podobne przekonania co do komunizmu jak nominalni prawicowcy, którzy deklarują się jako antykomuniści. Tym bardziej nie rozumiem takiego stanowiska szczególnie rodzimych lewicowców wobec komunizmu gdyż ta ideologia w żadnym wypadku państw tzw. "demoludów" nie była realizowana. Bo raz że nie sprzyjały ku temu warunki, dwa wypaczali ją tacy ludzie jak Stalin i jego watażki a po trzecie komunizm miał nastąpić po pierwszym etapie budowy społeczeństwa socjalistycznego a nie miał być jakimś od razu serwowanym społeczeństwu systemem społeczno-politycznym. Mimo tego iż nie jestem zwolennikiem socjaldemokracji potrafię docenić to że ludzie o takich przekonaniach na wyrost napiszę lewicowych w Hiszpanii, Grecji, Szwecji nawet w Czechach potrafią bronić ideologię komunistyczną. U nas jak zawsze w Polsce (czyli na odwrót) socjaldemokraci sami określają się jako antykomuniści a co niektórzy bez problemu by przyłożyli rękę ku temu aby przyrównać zasady tego systemu czyli internacjonalizm, równość, sprawiedliwość społeczną, braterstwo do zasad faszyzmu (nazizmu). Nie chodzi mi o poróżnianie się kto jest większym fanem PPS-u cz KPP i kto ma więcej argumentów na korzyść swojej ulubionej organizacji bo uważam że w warunkach jakich przypada działać lewicowcom, komuniści z ideowymi socjalistami powinni żyć w zgodzie gdyż jesteśmy marginesem na scenie politycznej i nic nie znaczymy, podchodzę do tego realnie. Chodzi mi o to jak pojmują "lewicowość" ludzie z naszej socjaldemokracji a pojmują ją jak widać przez pryzmat antykomunizmu co udziela się coraz bardziej nawet "lewicowcom" na tym forum.
rzeczy. Zerknij do slownika doktryn politycznych pod haslem komunizm i znajdziesz conajmniej trzy znaczenia. PPS mozesz od biedy nazwac antykomunistczna, ale w potocznym tego slowa znaczeniu - czyli postawy sprzeciwu wobec modelu realizowanego w ZSRR. W sumie wypadaloby to nazwac antybolszewizm, albo antystalinizm. Z ideologia jako taka nie ma to wiele wspolnego.
To jak rozny mozna miec stosunek do komunizmu, w zaleznosci od tego, czy chodzi o stosunek do bezklasowego spolecznstwa, czy o ZSRR widac na przykladzie chociazby austromarksistów. polecam Otto Bauera.
Zerkałem do słownika doktryn politycznych. Polityką nie interesuje się od dziś o Otto Bauerze też słyszałem.
Co do anty bolszewizmu, wiesz gdyby nie odwaga tych rewolucjonistów sytuacja robotników na Zachodzie była by mniej pewna niż miało to miejsce po rewolucji, chodź wcale nie było dobrze. Paradoksem jest że rewolucja październikowa wybuchła w państwie gdzie panowały stosunki feudalistyczne z domieszką kapitalizmu z dopiero co raczkującą klasą robotniczą i przejść do socjalizmu/komunizmu się nie dało. Niestety potem jak wiemy nastał stalinizm i w ogóle ideologia socjalizmu/komunizmu została wypaczona.
Jednak ta rewolucja głęboko zajrzała do oczu kapitalistów na Zachodzie i działała na nich jak straszak. Stąd udawało się jakoś robotnikom mozolnie wywalczać prawa które nie były prezentem ze strony kapitalistów a wyborem między swoją absolutną kapitulacją w wyniku nastrojów rewolucyjnych które wrzały w Europie a pewnym minimalnym pójściem na rękę ludziom pracy.
jako "lider polskiego stalinizmu"?
A niby czemu nie? Co może PPR/PZPR nie była partią stalinowską?
Właściwie wojtas już odpowiedział. Komunizm najczęściej definiowany jest jako model rządów powstałych w ZSRR. I to nie Stalin wypaczył ów komunizm. Formę rządów, w których nieodłączną częścią jest przemoc i wynikająca z niej często przypadkowość ofiar, stworzył już Lenin. Stalin jedynie to pogłębił do granic możliwości.
Oczywiście komunizm jest definiowany również inaczej. W sensie istnienia społeczeństwa bezklasowego, w którym wszystkie środki produkcji są wspólne, istnieje równy dostęp do dóbr, dzięki którym wszyscy zaspokojone mają własne potrzeby, nie ma przemocy. To też już było realizowane - w XVI-XVII wieku w Ameryce Łacińskiej przez jezuitów (jeśli się w czymś pomyliłem - niech ktoś mnie poprawi), z różnymi skutkami - i pozytywnymi, a i negatywnymi.
Z definiowaniem komunizmu problem mają zresztą sami członkowie (współczesnej) KPP. Ilekroć się pytałem ich to jak jest u was z tą "dyktaturą proletariatu", nigdy nie uzyskiwałem precyzyjnej odpowiedzi. Z reguły zapewniano mnie wręcz, że "stoimy na gruncie demokratycznego socjalizmu". Skoro tak, oznaczałoby to zerwanie współczesnych komunistów z ideologią marksizmu-leninizmu.
A na koniec taka refleksja CHErwony: być może nie pamiętasz PRL i dla Ciebie te czasy wydają się zupełnie egzotyczne. Ale większość polskiego społeczeństwa jeszcze pamięta. Dlatego zapewne tak nieufnie podchodzi do młodych ideowców demonstrujących z czerwonym sztandarem. Warto o tym pamiętać, bo skutecznej polityki nie da się czynić w oderwaniu od rzeczywistości. W czasach, kiedy z czerwonym sztandarem chodziło się obowiązkowo, ludzie też wyjeżdżali pracować za granicę, bo w kraju również nie było perspektyw. Marazm lat 80-tych doskonale pamiętam.
Postuluję też ostrożność w nazywaniu socjaldemokratami polityków, którzy zanim się nimi zadeklarowali, byli komunistami. Jak również ostrożność w krytykowaniu na podstawie ich ruchów nurtu socjaldemokratycznego.
Może i nie pamiętam ale z opowiadań rodziców wiem co to były lata 80-te i wcale nie twierdzę że był to jakiś doskonały socjalizm/komunizm. Jak dla mnie stan wojenny nie był potrzebny gdyż można było inaczej ratować naprawdę socjalizm. W gruncie rzeczy przysłużył się on do tego że karierowicze w PZPR dopchali się do władzy i było jak to się mówi pozamiatane. Co do "nowej" w zasadzie na wiek członków można by rzec starej KPP. Ja słyszałem że niektórzy członkowie opowiadają się za tzw. centralizmem demokratycznym czyli powrotem do prawdziwych zasad, korzeni marksizmu-leninizmu co zresztą propagują komunistyczne partie na Zachodzie chociażby we Francji i Grecji gdzie stalinizm jest dość ostro i surowo przez nie krytykowany. Mówisz o marazmie lat 80-tych, czy teraz niema marazmu lat współczesnych?
Zadajesz pytania, które - mam wrażenie - wynikają z nieuważnego czytania komentarzy.
sztandarów. Uważam że jeżeli tak rzeczywiście było absolutnie "źle" w tym realnym socjalizmie to czemu na pewno w bardziej represyjnych krajach jak Czechosłowacja czy też w NRD zrodziły się formacje radykalnie lewicowe ( w Niemczech Wschodnich PDS) i komunistyczne (w Czechach KSCM na Słowacji też jest partia komunistyczna kiedyś się licząca ,zabrał jej jednak elektorat Fico). W tych krajach ideowcy jacyś jednak się znaleźli.
W tychże Czechach komuniści potrafią zorganizować pochód radykalnej lewicy w liczbie czasami nawet dochodzącej do 1o tysięcy trzymając w rękach czerwone sztandary nierzadko z sierpami i młotami. W Niemczech w Berlinie był organizowany wiec 20-tysięczny przez tamtejszych komunistów, PDS-owców który był upamiętnieniem Róży Luksemburg i Karla Liebknechta. Ludzie jakoś się nie oburzają mimo że było bardziej represyjnie czy też zamordystycznej w tych krajach a komuniści demonstrują . Te zmuszanie na pochody ba było w PRL-u ale kto nie chciał chodzić zabijany nie był. Teraz jest sytuacja która powinna zmuszać LUDZI PRACY, bezrobotnych aby demonstrowali tak z czerwonymi sztandarami a nikt tego nie robi. A czemu nikt tego nie robi bo raz socjaldemokracja (tak to oni) nie zadbali o świadomość ludzi pracy bo się obrazili że ich niby pseudokomunistów, podkreślam pseudo klasa robotnicza obaliła. W zasadzie to sami się obalili swoim postępowaniem. Nie było jak widać w PZPR ideowych komunistów w latach 80-tych tylko ludzie szykujący się do stworzenia partii w zamyśle "sojuszniczej" złożonej z komunistów socjalistów socjaldemokratów a tak naprawdę tworzonej tylko przez samych sd-ów dbającycho dobre konszachty z biznesmenami. Reszta jak to mówią sdy czyli "oszołomy" była marginalizowana czy to komuniści czy socjaliści. Nie pozwolono na tworzenie się drugiej lewicowej radykalnej partii a przecież mogła to być kontynuacja KPP a ta nominalnie socjaldemokratyczna mogła się nazywać PPS. No ale sd-y stworzyli mit sojuszu i tak pozostało do dziś. To jest przykre.
Miło czasem powspominać, sięgając po stare szkolne zeszyty.
Trzecia dekada czerwca 1986 roku. Ostatni temat na lekcji języka polskiego przed wakacjami: "X zjazd PZPR". Pod tematem hasło: "Życzymy pomyślnych obrad!". I kwiatuszek - taki jaki narysować umiałem... Po szkole zaaferowany wróciłem do domu: "Tato, w telewizji jest X zjazd PZPR!". Ojciec na to: "Ja tego nie oglądam". Ja zdziwiony: "Dlaczego?" Ojciec: "Bo to komuniści. Nic mądrego nie powiedzą". Ja nie zrażony siadłem i zacząłem oglądać, ale - jak to 9-letnie dziecko - niewiele z tego rozumiałem.
To był zresztą pamiętny rok. Pod koniec kwietnia mogłem chyba po raz pierwszy naprawdę wykazać się męstwem, łykając jod po awarii elektrowni w Czernobylu. Nie każdy z moich kolegów przyjmował płyn na spokojnie, ja natomiast zrobiłem to ze stoickim spokojem, pokazując twardziela przed moimi kolegami. Tu masz zresztą argument CHErwony na rzecz wyższości tamtejszej służby zdrowia nad obecną: podobno mobilizacja na taką skalę, na jaką uczyniono to w kwietniu 1986 roku, podając dzieciom jod, dziś nie byłaby możliwa.
No i pamiętna bramka Smolarka (Włodka, nie Ebiego) na mundialu w Mexico... Tego się nie zapomina. Ech, były czasy...
My również nie pamiętamy, aby kiedykolwiek jakieś masy zbierały się w Polsce pod czerwono-czarnymi sztandarami anarchosyndykalistów (poza "masą" zwolenników CK-LA i Pracowniczej Inicjatywy FA), a przecież o umoczonych w stalinizmie anarchosyndykalistach i anarchistach nikt nie słyszał. To o czymś świadczy.
... Rodzina nie miała żądanej kwoty, to antylekarz zażądał od niej sprzedania krowy. ...
w latach 80. nieco ideowych komunistów było: Komunistyczny Związek Młodzieży Polskiej (1980-81), maoistowski Komunistyczny Związek Młodzieży Marksistowskiej, Katowickie Forum Partyjne, Szczecińskie Forum Partyjne, Klub Warszawa 80 (W-wa), Grupa Działania Komunistów (Łódź), Seminaria Marksistowsko-Leninowskie, Stowarzyszenie Klubów Wiedzy Społeczno-Politycznej "Rzeczywistość", jeszcze na ostatnim zjeździe PZPR tzw. Platforma Robotnicza.
Jeśli ktoś a) krytykował stalinizm, b) był przez stalinistów represjonowany to raczej trudno go zaliczać do stalinistów. Jeśli Gomułka był stalinistą to kim był zwalczający go Bierut czy Mijal? Nawet trockiści nie klasyfikowali reżimu Chruszczowa itp. jako stalinowskich tylko jako neostalinowske. A czy zbliżony do gomułkowszczyzny titoizm (i jego narodowe mutacje jak browderyzm) był stalinizmem? A bucharinizm? A luksemburgizm? Mom zdaniem to niezależne kierunki.
Jeśli Gomułka był stalinistą, to Engels był apologetą kapitalizmu.
Dziękuje za te pożyteczne informacje. O Komunistycznym Związki Młodzieży Komunistycznej działającym w latach 80/81 nawet słyszałem, no istnieli także przed wojną. KMP nawiązuje do ich tradycji.
Reszta nazw organizacji brzmi dość po latach egzotycznie ale dziękuje za informacje dotyczące w ogóle istnienia ich.
chodziło mi o KZMP czyli Komunistyczny Związek Młodzieży Polskiej.
Wybaczcie, "obywatele", ale PPR/PZPR jest typową narodowo-patriotyczną partią stalinowską. Tak się składa, że polski stalinizm ze względu na fizyczną nieobecność zdziesiątkowanych przez Stalina działaczy KPP (internacjonalistów i rewolucjonistów) tworzył wespół zespół "trzeci garnitur" KPP (wywodzący się zresztą w znacznej części z odprysków z przedwojennej PPS, w tym Bierut i Gomułka) i "drugi garnitur" PPS, oczywiście nie bez udziału różnej maści karierowiczów i nowego narybku. Terminy staliniści czy poststaliniści, podobnie jak określenia trockiści i posttrockiści, często stosowane są wymiennie. Ba, rzadko który trockista przyznaje się do pewnych, charakterystycznych dla współczesnych mu czasów odstępstw od linii Trockiego. Określenie POLSKI STALINIZM oddaje również "odwilżowe" i narodowe niuanse linii Ochaba, Gierka i Gomułki.
oceny jak wy, BB, głoszą skrajni dogmatycy antykomunistyczni.
Skrajności się stykają - jak z upodobaniem mawiał Lenin.
Narodowo-patriotyczna i stalinowska równocześnie? Dobre :-)! Skoro stalinowcami byli Bucharin, Tito i Gomułka to czemuż nie Trocki i Luksemburg? Naprawdę, skłonny byłem posądzać BB o większą finezję w rozróżnianiu niuansów marksizmu niż dychotomia Stalin - Trocki.
A PPR była po prostu okupacyjnym rozwinięciem linii przedwojennej "większości" KPP. Nie sądzę, by dało się udatnie przeciwstawić Koszutską-Kostrzewę Gomułce.
Ale na tym EOT.
ale chciałem jeszcze dodać, że Gomułka nigdy nie był członkiem PPS a tylko rozłamowej, prokomunistycznej PPS-Lewicy.
Rozwiązaniu przez Stalina/Komintern KPP towarzyszył, jak wiadomo, zakaz powoływania partii komunistycznej w Polsce. Zakaz ten obowiązywał również podczas II wojny światowej. W tej sytuacji trudno uwierzyć, że smętne resztki "większości" lub "mniejszości" KPP zdobyły się na rozwinięcie czegokolwiek poza dyrektywami Stalina. Zresztą Stalin stawiał na przeszkolonych towarzyszy. Miał również odpowiednie instrumenty w ręku, równie skuteczne co ręczne sterowanie. Horyzont wolności w PPR w tej sytuacji był nader ograniczony, o czym świadczą represje wobec działaczy przywiązanych do tradycji KPP (nawet na szczeblach lokalnych).
W PRL, a zatem również za rządów Bieruta i Gomułki, istniał odpowiedni, - ba, wpływowy, by nie powiedzieć wszechwładny - wydział służby bezpieczeństwa, którego zadaniem była właśnie "troska" o czystość Partii. To jeden z przejawów upaństwowienia ruchu robotniczego i rozwinięcia dyrektyw Stalina. Co to ma wspólnego z "rozwinięciem linii 'większości' KPP"?
Otóż, to nie zupełnie tak. Podobnie jak PPS-owski spółdzielca Bolesław Bierut, Władysław Gomułka nigdy nie afiszował się swoim PPS-owskim rodowodem (takie to były czasy!). Stąd mówi się jedynie o tym, że był "synem Jana, prawdopodobnie członka PPS", zaś sam w latach 20. XX w. działał w organizacjach związanych z PPS, takich jak: Związek Zawodowy Robotników Przemysłu Chemicznego i Pokrewnych, Robotnicze Stowarzyszenie Kulturalno-Oświatowe "Siła" (był wręcz przewodniczącym jego zarządu, oczywiście z poręczenia PPS). Faktycznie, już wówczas krytykował ugodową politykę PPS, ale dopiero w 1925 ustąpił z "Siły" i podjął współpracę z "Trybuną Robotniczą", pismem komunistycznego (legalnego) Związku Proletariatu Miast i Wsi. Wówczas wstąpił również do Niezależnej Partii Chłopskiej. Do KPP został zaś przyjęty pod koniec 1926 r. Odtąd z ramienia KPP działał w klasowym ruchu zawodowym. Równocześnie z działalnością w związkach zawodowych i w nielegalnej KPP Gomułka prowadził legalną działalność w powstałej w czerwcu 1926 r. PPS-Lewicy (patrz: SŁOWNIK BIOGRAFICZNY DZIAŁACZY POLSKIEGO RUCHU ROBOTNICZEGO, Książka i Wiedza 1985, t.2. ss. 304-305). Wszystko zatem wskazuje, że obaj robotniczy działacze PPS (Bierut i Gomułka) należeli lub współpracowali w latach 20. z tzw. Grupami Członków PPS kierowanymi przez generalnego sekretarza PPS, Jerzego Czeszejko-Sochackiego, następnie członka ścisłego, krajowego kierownictwa KPP. A jak wiadomo, co "dowiódł" rrradykalnie lewicowy narybek Polskiej Partii Pracy pod wodzą Zbigniewa Marcina Kowalewskiego i braci Nowickich - Jerzy Czeszejko-Sochacki, dziadek Włodka Bratkowskiego, był czołowym stalinowcem i jako najbliższy Stalinowi popełnił samobójstwo w roku 1933. Jego zaś "piłsudczykowsko-trockistowska agentura" dzięki takim wyczynom wciąż "rozwijała" linię "większości" KPP lub PPS, a nie wytyczne Stalina.
To czemu ów Durango odpowiedział w na moje pytanie zamiast Ciebie? Te "byty" - jak domniemuję - nie mają ze sobą "zupełnie" nic wspólnego i nie wchodzą ze sobą w absolutnie żadne koincydencje? Ich zbieżne ze sobą, destrukcyjne działania na tym forum są absolutnym przypadkiem? Co do Petrasa - przeczytałem raptem jeden jego artykuł - na lewica.pl Nie zgodziłem się i nadal nie zgadzam z jego radykalną krytyką w tamtej sprawie. Tak jak i nie zgadzam się z Twoją krytyczną oceną "Imperium" Negriego i Hardta, której nie powstydziłby się recenzent zum Beispiel "Frondy". Zresztą pewien publicysta "Frondy" (znowu przypadek?) publikował jednocześnie w "Wyborczej" i "Obywatelu". Ale to Ci nie przeszkadza. Wszak ponad wszystko cenisz ich pluralizm. P.S. A placą Ci chociaz wierszówki? ;)