przedruki z Obywatela? :|
Czy moze to pismo zmienilo profil na lewicowy, a ja tego nie odnotowalem, czy raczej Lewica.pl coraz bardziej sie od lewicy oddala... i dryfuje w nieznanym kierunku? Bardzo niepokojace.
SLD zohydziło słowo lewica swoją "lewicowością", kto da lewicy nową prawdziwą uczciwą twarz
Z tego, co wiem, Obywatel był zawsze pismem otwartym na idee i poszukiwania lewicowe. Dowodem - opublikowanie tam licznych tekstów Bugaja, Gwiazdy, Kowalika, Benjamina, Bovego i dziesiątków innych autorów o przekonaniach zdecydowanie lewicowych.
mówiąc po marksistowsku klasa robotnicza to błazenada. Gdzie się podział zapał robotniczy, solidarność między robotnikami, gdzie są tacy robotnicy z krwi i kości LEWICOWI rzekł bym CZERWONI. Chyba w Polsce jest takich robotników mało. Naprawdę żal mi tego co się stało w umysłach robotników. Patrząc ze swojej rodzinnej perspektywy gdzie mój pradziadek był robotnikiem z krwi i kości który jako ten z przedwojennej "hołoty" mógł czuć się szanowanym i docenianym po wojnie ( w nie najlepszych podkreślam czasach stalinowskich), bo w czasach kapitalistycznej II RP był wyzyskiwany aż oczom nie wierze że dzisiejsi robotnicy albo klęczą przed ołtarzem albo powtarzają za bossami związkowymi np. prawicowcem Śniadkiem że wszystko co ich spotkało po transformacji ustrojowej to wina socjalizmu i rzekomych "komunistów" których dopatrują się w socjaldemokracji.
Jak się słyszy robotników np. ze Stoczni Gdańskiej co jeszcze pracują a zostało ich zaledwie 3000 z 20 tysięcznej załogi jaka była w PRL-u to nadal Ci robotnicy są nastawieni prokościelnie (afera z przekrętem "Ojca" Tadeusza nic ich nie nauczyła), twierdzą że kapitalizm był by "dobry" gdyby nie ci źli "czerwoni" (mówią tak o socjaldemokratach którzy z komunizmem nie mają nic wspólnego), wypowiadają się pochlebnie o kaczorach co jest szczególnie żałosne a także są jak to zostało już przedstawione w wywiadzie przez profesora bardzo indywidualistyczni co najwyżej lubią ale wspólnoty katolickie pod kościołami. Cóż był raz pokazywany taki materiał w telewizji (o dziwo), nie pamiętam już jakiej jak dziennikarz spytał się robotników co budują i z przekąsem wobec nich stwierdził chyba nie kolejny pomnik JP II, na co robotnicy odpowiedzieli dziennikarzowi, my budujemy fontannę a jak byśmy nawet budowali pomnik JP II to Co!, przecież to wielki Polak był.
To pokazuje świadomość klasową robotników i pracowników. Świadomość klasowa naszych robotników którzy zostali przekabaceni przez kler i kapitalistów że w kapitalizmie może im być dobrze jest tragiczna. Kolejne wywiady, kolejne oceny tej świadomości przez ekspertów nic nie zmienią. Jedna z tez którą podają tacy socjaldemokraci w stylu profesora z wywiadu głosi że taka mentalność jest odziedziczona przez robotników po socjalizmie. Który jak przecież głosi Jaro K. był dla hołoty czyli właśnie dla robotników i chłopków. Nie zgodzę się z tym sądem i profesorem i Kaczorem. Jak więc przez socjalizm taka mentalność wytworzyła się u polskich robotników to równie dobrze taką mentalność powinni mieć ludzie z innych krajów byłego realnego socjalizmu. A przecież jak widać choćby w landach wschodnich Niemczech czy Czechach tak nie jest. Nie mówię że tam świadomość jest o wiele wyższa, bo np. w Niemczech zyskują na transformacji ale neofaszyści, jednak uzwiązkowienie czy działalność w partiach jest częściej spotykana niż w Polsce. Nasz kraj to trzeba sobie powiedzieć jasno, konformizmem, religijnością, obłudą i prokapitalistycznym nastawieniem stoi. Bo w sumie to czym różnią się socjaldemokraci którzy optują tylko za pewnymi minimalnymi postulatami lewicowymi nie zmierzającymi do socjalizmu, nie mówiąc już o antykapitalizmie czy komunizmie od kaczorów którzy myślą że jak wyczyszczą kapitalizm z "komuchów" czyli SLD to będzie "sprawiedliwie" i "prawie". Czy taki stan rzeczy się zmieni realistycznie podchodząc do całej sprawy jest to na razie mało prawdopodobne.
jak np.Kaczyńscy, urodził się w PRLu, tam zdobył wykształcenie i zrobił karierę, a teraz majaczy coś o kraju zrobionym dla hołoty przez hołotę, no to za kogo można takiego człowieka uważać? Czy może pani Kaczyńska powiła swoje bliźniaki gdzieś na Marsie? Kiedyś słyszałam dowcip o górniku, co to codziennie w pracy, w czasie przerwy śniadaniowej wyrzucał swoją kanapkę, nie rozpakowując jej,do kosza,mówiąc "znowu z margaryną!".Aż któregoś dnia koledzy zapytali go, skąd on to wie, przecież nigdy nie zajrzał do środka. Na co rzeczony górnik:"wiem, bo sam ją sobie robię". A co do klasy robotniczej, to inteligenci jak zwykle żonglują pojęciami, bawią się nazywaniem prostych rzeczy na sto sposobów, a życie niezależnie od ich "geniuszu" idzie swoją drogą. Ludzi zawsze można było podzielić na tych, co mają pracę i mają za co przeżyć, i na tych, co tej pracy nie mają, błąkają się po własnych życiorysach i są nieustannie spychani na hałdę ludzi zbędnych. Socjalizm dał ludziom szansę na trwałe wejście w życie zawodowe, ludzi zbędnych w kraju nie było. Kapitalizm potrzebuje dużych rezerw bezrobotnego materiału ludzkiego, ponieważ to pozwala "paniskom" pokazywać, jacy to oni są dobrzy i dają ludziom pracę. Nie przyjmują do wiadomości wzajemnej zależności pracodawcy i pracobiorcy, opowiadają pierdoły na temat wysokich kosztów produkcji, płacą ludziom możliwie jak najmniej i narzekają na brak zbytu. No a za co ludzie mają kupować, jak nie za pieniądze? Jeżeli zarabiają ich za mało, to o czym tu mowa? Kto, jak nie sami kapitaliści "wyrywają" sobie nawzajem nabywców swoich towarów mamiąc ich i oszukując reklamami,których nie należy brać poważnie,bo to tylko tak się mówi,że towar dobry, a on dobry być nie musi,że lek jest doskonały, ale może bardziej zaszkodzić niż pomóc, że farby do włosów to konieczność dla każdej kobiety, choć wiadomo,że rujnują one włosy itd.itd. Nazwano to konkurencją, choć to tylko wyzysk i oszustwo. I wmawia nam się dodatkowo, że kapitalizm=demokracja.Większej bzdury nie ma! Albo ludziom żyje się dobrze w ojczyźnie,mają w niej swoje miejsce i pracę,mają perspektywy, szansę na rodzinę i stabilizację, albo tego nie mają.Rzucanie haseł jak zaklęcia w rodzaju "wolny rynek" czy "demokracja" niczego nie zmienia.Albo jest ludziom dobrze, albo nie.
Sahib, masz rację, coś tu śmierdzi. O konsekwentnie lewicowym profilu niniejszego portalu świadczą przedruki z ultralewicowej "Gazety Wyborczej" i chyba należałoby zwiększyć ich ilość kosztem skrajnie prawicowego i neoliberalnego "Obywatela". Ale jeśli nie uda się do tego doprowadzić, to proponuję, żebyś na znak protestu dokonał publicznego samospalenia, OK?
Zgadza się w zupełności.
jest pismem antykapitalistycznym(czasami), czy może raczej antyneoliberalnym, egalitarnym i (w opisowym, nie pejoratywnym sensie tego słowa) populistycznym. Ale ich sprzeciw wobec pewnych zjawisk krytykowanych i przez lewicę wypływa z konserwatywnych, antyoświeceniowych, radykalnie komunitariańskich przesłanek, które w lewicowy kanon dają się wpisać średnio. Zaś w kwestiach kulturowo-obyczajowych Obywatele są po prostu konserwatystami.
a teksty neofaszystow i czolowych negacjonistow czego sa dowodem? "lewiocwej otwartosci"?
a może to dlatego, że inne pisma lewicowe nie zainteresowały się REALNĄ klasą robotniczą i po wywiad z Gardawskim trzeba było sięgnąć do "Obywatela"?
W każdym razie bardzo byś ułatwił, jak sądzę, pracę redakcji, wydając certyfikaty lewicowości różnym środowiskom.
Ależ Tulse, w kwestiach obyczajowych konserwatywna jest niemal cała klasa robotnicza i cały "lud", nie mówiąc o sporej części historycznej lewicy. Nie trzeba być wrogiem oświecenia, aby przejmować się problemami emocjonalnymi garstki gejów czy zawodowym histeryzowaniem feministek - bo dla sporej części lewicy są to po prostu tematy marginalne, mówiąc inaczej: burżuazyjne. "Radykalnie komunitariańskie" poglądy ma natomiast np. Michale Walzer z redakcji "Dissent" - to też jest wróg Oświecenia?
może choć jeden argument polegający na odwołaniu się do konkretnego tekstu?
w kwestiach kulturowo-obyczajowych, Tulse, to już walisz kulą w płot.
W Obywatelu nie uzgadnia się poglądów na komendę omnipotentnego nestora (to nie Rewolucja czy Lewą Nogą), ale myślę, że wiekszość stałych współpracowników pisma w tych wymiaRach odrzuca w równej mierze rynkowy liberalizm, konformistyczną New Left czy jawnie barbarzyński goszyzm, jak i tradycyjny konserwatyzm czy neokonserwatyzm, szukając własnej propozycji, która odpowiadałaby chwili bieżącej i iejscowym realiom.
Jeszcze jeden od wydawania certyfikatów lewicowości...
Jeśli na lewica.pl ukazują się teksty z "Obywatela" to znaczy, że tendencje zamordystyczne zostały w redakcji powstrzymane, czyli portal zmierza w dobrym kierunku.
A tak swoją szosą: czemu tym samym osobom, którym przezkadza "Obywatel", nie przeszkadza przeszłość PPP? Jakieś wybiórcze te certyfikaty.
Jakich "czołowych negacjonistów" masz Saahibie na myśli? Czy antysemitę Israela Shamira, którego teksty drukuje "Lewą Nogą"? Czy może skazanego przez sąd neofaszystę-lepenowca Bruno Gollnischa, którego w Polsce podejmowali z honorami dzisiejsi liderzy WZZ Sierpień 80 i Polskiej Partii Pracy? Bo obaj są znani w negacjonistycznym światku nie mniej niż Horst Mahler. Zachęcam zatem do protestów pod przedrukami z "Lewą Nogą", "Bez dogmatu", "Le Monde Diplomatique Polska", "Kuriera Związkowego", "Trybuny Robotniczej" itd. - wierzę, że będziesz konsekwentny w swoim oburzaniu się, nasz dzielny antyfaszysto o dobrej pamięci.
jakich negacjonistów masz na myśli? Czyżby Izraela Szamira? Ale on przecież nie współpracuje z Obywatelem, tylko z Książką i Prasą.
Od czasu kiedy Ewa Balcerek musiała dowodzić istnienia klasy robotniczej w artykule "Słoń pod mikroskopem" minęło sporo czasu. O wzroście zainteresowania współczesną klasą robotniczą (zwłaszcza na prawicy!) pisał już Jerzy Łazarz na łamach "Samorządności Robotniczej" pod koniec lat 90. Od tego czasu nie raz wracaliśmy do tego tematu analizując krytycznie również prace prof. Gardawskiego (choćby w artykule "Fałszerstwo niedoskonałe" z 31.12.2002 r.). Już wówczas zwróciliśmy uwagę, że nawet z punktu widzenia dociekań socjologicznych w istocie pierwszoplanowym pozostaje kwestia rewolucyjnej partii/wnoszenia świadomości klasowej, o czym wspomniał już wybitny socjolog brytyjski, Frank Parkin, który zanik radykalizmu klasy robotniczej wiązał z brakiem/zanikiem rewolucyjnych (radykalnych) partii robotniczych (patrz, choćby: Juliusz Gardawski "Przyzwolenie ograniczone. Robotnicy wobec rynku i demokracji", Warszawa 1996, ss. 42-43).
Nad tym aby klasa robotnicza przekształciła się z "klasy w sobie" w "klasę dla siebie" trzeba popracować, a przecież nie jest to takie proste zwłaszcza w okresie transformacji kapitalistycznej połączonej z gwałtowną deindustrializacją kraju. Już dziś wiadomo, że pracy tej sprzyjać będzie ponowna reidustrializacja kraju.
Podaj/podajcie linka do artykułu "Słoń pod mikroskopem" bo na DP niema, a na "Niezwykłych Ludziach Rewolucji" niedziała...
Mam wrażenie, że upraszczacie koncepcję wnoszenia świadomości z zewnątrz. Świadomość będącą marksistowsko-leninowską czytanką sprzed 50 lat można wnosić z zewnątrz aż do końca świata i nic z tego nie będzie.
Inaczej: Świadmość wnoszona z zewnątrz musi posiadać związek z realnymi postawami i zachowaniami klasy, do której się ją wnosi.
Wybacz, ABCD, ale specjalnie powałaliśmy się w danej kwestii nie na Lenina, ale na Franka Parkina, który system wartości radykalnych sytuuje wszak "na obrzeżach klasy podporządkowanej", zaznaczając, że "nosicielem tego systemu nie były bowiem lokalne społeczności robotnicze, lecz partie polityczne. Inaczej mówiąc - aby stać się socjalistą, trzeba być według Parkina członkiem partii robotniczej i przyjąć zespół wartości określanych mianem ŚWIADOMOŚĆ KLASOWA, która zakłada świadomość zróżnicowań i konfliktów klasowych, a także wizje alternatywnych stosunków społecznych". Według Parkina zasięg świadomości klasowej jest wprawdzie WĄSKI, ALE MA ISTOTNE ZNACZENIE DLA ŚRODOWISKA ROBOTNICZEGO. Nie przypadkiem również wspomnieliśmy o obiektywnych warunkach (deindustrializacji i reindustrializacji).
To proste - klasa robotnicz przepoczwarzyła sie w anarchosyndykalistów i członków CK-LA. Obecnie czeka przyczajona na moment w którym przejmie władze.
Pozdrawiam.
Wrócił na swoje miejsce na DP.
Mam jeszcze jedną prośbę... czy moglibyście z łaski swojej pisać wiecej takich tekstów, a mniej psychoanalizy historycznej polskiej MLK?
Wybacz, ale takich tekstów jak "Słoń pod mikroskopem" na naszej stronie internetowej nie brakuje. I tak nie wzbudzają one specjalnego zainteresowania. Psychoanalizą ogólnie rzecz biorąc się nie zajmujemy - jedynie tępimy gnidy. To nasze hobby.