jest ostatnie zdanie z tekstu.
Na marginesie: Można się dowiedzieć, jakaż co centrowa partia chciała się podczepić pod MPnT?
Kogo poprze PPP w sporze Szumlewicz-Smosarski...?
To bardzo ważne, to jest punkt wyjściowy dla budowania lewicowej alternatywy, bla bla bla...
Serce się kraja jak widzę - przesympatyczne, ale w sumie - niszowe, nawet nie partyjki, a organiki, zlepki czegoś, co mogło być zarzynające się ku uciesze "fakt"ycznej młodocianej gawiedzi... Zapomniałem - durnowatą młodzież, która nami rządzi w post-socrealu nie można już wychowywać, ją trzeba szczodrze dopingować.
podobało mi sie zdanie o "ubeckich ścierwach". po nim przestałem czytac tekst, bo wolę oryginał w postaci 'Dziennika' bądź 'Faktu'.
O rany - mozna to było napisać w trzy no cztery zdanie.
Smosarski chyba jest nawiedzony i opentany.Przy takich anomaliach częsty jest ślinotok, bełkot, itd. tym razem mamy podobnie - literotok. bełkot, itd. Powinien iść do dobrego szamana i odczynić uroki. uf - wyć się chce.
Pozdrawiam: a
Jak macie pisać bzdury to nic nie piszcie...
Oczywistośącią jest to, że biedne kobiety są uciskane nie tylko ekonomicznie ale i kulturowo. Piramida ta lepiej służy zachowaniu status quo. Nie tylko są bogaci i biedni ale też lepsi mężczyźni i gorsze kobiety, wg.zasady dziel i rządz. Ponadto gdyby Andrzej patrzył na kobiety bardziej po partnersku i bratersku, wtedy nie motałby się w rozpatrywanie w jakim stopniu ubezwałasnowalnienie kobiet jest dopuszczalne a w jakim nie i łatwiej byłoby mu dostrzec, że problem aborcji jest problemem biednych rodzin, gdzie pojawienie się kolejnego dziecka oznacza dla wszystkich członków tej rodziny ogromne koszty. Przewrotnie, podając przykład, nie napiszę tu o finansach a jedynie przypomnę, że nawet szczury stymulowane z zewnątrz są znacznie bardziej inteligentne niż te pozostawione samym sobie, a dzieci potrzebują mnóstwo czasu i opieki ze strony dorosłych. Problem zakazu aborcji jest probleme ludzi biednych i zostawmy już te idiotyczne rozmowy na temat świętości zygoty. Kochane i cudowne to są już istniejące dzieci i warto się zastanowić nad jakością ich życia, a także nad jakością życia mężczyzny, który po robocie musi pracować także w domu, nad jakością związku, w którym ludzie nie mają czasu by być ze sobą, nad jakością życia jednostek, które nawet nie będą w stanie walczyć o swoje prawa, bo nie będą miały kiedy. Trochę wyobraźni proszę.
Andrzejkowi wolno a mnie nie, i gdzie tu demokracja gdzie anarchosyndylkalizm.
Pozdrawiam: a
Autor napisał rozbudowany tekst a ty dwa zdania niezawierające treści merytorycznych. To przypomina ochlokracje albo bezsensowne przekrzykiwanie się w szlacheckim sejmie.
Pełna zgoda z autorem tekstu. Oczywiście trzeba wybierać priorytety. Z drugiej strony, jeżeli PIS atakuje swobody mniejszości seksualnych, a te - znalazły by (i znajdują) oparcie w LID, który może być ich rzecznikiem i artykułować ich żądania, to dobrze. My jako radykalna lewica zawsze będziemy bronić interesów mniejszości seksulanych, będziemy za aborcją. To mamy w genach, natomiast LID patrzy na to koniunkturalnie- wie, że na tym może zdobyć punkty polityczne. Jeżeli chodzi o pracodawców, kamieniczników- to nie będzie ich atakował- bo sam się z nich składa. Priorytetem radykalnej lewicy powinna być obrona praw pracowniczych, obrona ludzi przed kamienicznikami, tworzenie alternatywnych- wobec dominujących możliwości spędzania wolnego czasu przez młodzież z jednoczesnym wpajaniem im do głów lewicowych wartości, które to przyswaja się w realnym życiu. Jednym z naszych targetów, powinno być - powiem brutalnie- rozmontowanie LID-u (SLD). To cel, który jest środkiem do kolejnego celu, a więc zbudowaniem autentycznej, wiarygodnej lewicy w Polsce. Smosarski to wie, ma to w genach.
Piotr Szumlewicz niestety daje się nabrać znów na tę ich bajeczkę. Oczywiście, że LID przyciągnie do siebie mniejszości seksulane. Do wyborów.
Stwierdzenie, że prawa kobiet są problemem klasowym tak po prostu jest nadużyciem. Klasowość, napewno nie dotyczy to wielu feministycznych problemów kulturowych rozpatrywanych, przez „gendery" bo te są tylko i wyłącznie problemami ideologicznymi. Kwestia kobiet ociera się o konflikt klasowy tam gdzie kobiety walczą o wyższe płace, gdzie odbierają kapitalistom więcej wytworzonej przez siebie wartości.
Problemy z prawami kobiet są w pełni związane z kapitalizmem, lecz żeby je rozpatrzyć należy zrozumieć warunki, w jakich kapitalizm z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc z pokolenia na pokolenie reprodukuje warunki własnego istnienia, jak "tworzy swoje własne paliwo”, czyli siłę roboczą. Płaca, jaką otrzymuje robotnik musi osiągnąć taką wysokość by do następnej zapłaty robotnik mógł produkować, ale też tak wysoka by po jego śmierci mogły zastąpić go jego dzieci. Ponieważ skoro robotnik pracuje a dzieci same się nie wychowają to muszą mieć matkę, która po pierwsze je urodzi, a po drugie przez pierwsze lata życia do sprzedawania siły roboczej przysposobi. Dlaczego matkę, a nie ojca? Bo matka jest wyłączona z produkcji na około rok pomnożony przez każde dziecko, a to są już ogromne straty dla kapitalisty. Oczywiście rozbudowane państwo opiekuńcze jest w stanie zapewnić dzieciom wychowanie (państwowe żłobki i przedszkola), ale nie powetuje kapitalistom strat za ciąże kobiety, dlatego nawet w najbardziej socjalnych „welfare states” mamy nierówne płace wśród kobiet i mężczyzn.
Na marginesie można dodać, że zwykła reformistyczna walka o zrównanie płac prowadzi czasami do takich dziwnych wypadków jak w Anglii gdzie rozpatruje się pomysły obniżenia płac mężczyznom do wysokości prac kobiet. Z punktu widzenia feministek cel (równość płac) zostanie osiągnięty, ale z punku widzenia klasowego, klasa robotnicza straci, "zostanie zepchnięta o kolejny szczebel niżej w porównaniu z kapitalistami".
Co do aborcji to kobiety z klas niższych nie chłoną tak ideologii "kobiety wyzwolonej" i jest wiele rodzin wielodzietnych które są szczęśliwe i nie myślą o aborcji nawet w perspektywie kolejnych dzieci. Aborcja jest związana z tzw. klasą średnią i jej ideologią. Klasowość tego postulatu (jak i wielu innych kulturowych postulatów lewicy) doszczętnie obala Slavoj Żiżek („Hipokryzja lewicy”, Krytyka Polityczna 9-10/2005, „Rewolucja u bram – wywiad Jacka Żakowskiego ze Słavojek Żiżkiem”, Polityka, Niezbędnik inteligenta, nr 10/2005 r.).
Bardzo mi przykro ale zle zostałem zrozumiany.
Nie ma znaczenia czy tekst jest pisany w dobrej czy złej wierze - grafoman to grafoman
Pozdrawiam: a
PS Cenzura znowu działa - brak części wypowiedzi.
Kobiety i mniejszości seksualne w jednym szeregu - no i wyszło, ja od dawna podejrzewałem, że gdyby nie te baby to by na świecie tylu świństwo i zboczeń nie było.
Pozdrawiam: a
PS
A potem CK-LA,PPP,Sierpień 80 - dziwia sie, jak kochajacy inaczej podłaczaja się pod ich inicjatywy.
W zasadzie to masz racje i sie stobą zgadzam - ale chyba za bardzo to wszystko upraszczasz.
PS
Jeśli chodzi o Andrzeja, to powoli jesteśmy w EUROPIE i być może Andrzej woli traktować chłopców bardziej po partnersku.
Nie wszyscy chcą kobiety.
Pozdrawiam; a
dobry tekst.
"W tej sytuacji, racjonalne staje się pytanie: co tak skromnie? A co z własną bazą kosmiczną i poligonem atomowym?"
Też chciałbym uzyskać odpoiwedz na to pytanie :)