z rzędu Wielgosz pisze o tym samym?
To żeczywiście (!) wieczny powrót: te same wytarte fraZesy i nawet te same dane statystyczne. Ot, i tak umiera publicystyka warszawkowych "lewicowców".
publicysta, w którym dawno temu coś było, pokazuje na własnym przykładzie, do jak potwornego upadku prowadzi funkcjonowanie w niszowym kółku wzajemnej adoracji.
Autor z takiego kółka nie podlega kontroli czytelników, bo ich nie ma. Liczy się tylko z opiniami koleżków, które niezmiennie są pozytywne, o ile oceniany przez nich "towarzysz" nie próbuje wykroczyć poza środowiskowe dogmaty. I tak można funkcjonować da capo al fine. Byle dotacje na pisemka się znajdowały. Ale te Zgliczyński już załatwi - jak nie w PPP, to w SLD.
Poważnie?! A ja myślałem, że w Iraku chodziło tylko o prawa człowieka i emancypację kobiet.
Dawno już ustalono, i to jak w sam raz piórem Wielgosza, że kwestii ekonomicznych nie wolno oddzielać od swiatopogladowych. Dlatego nowoczesna lewica iracka walczy z Bushem z dwóch powodów: ten wódz konserwy kradnie ropę i jest wrogiem aborcji. Te sprawy są wzajemnie nierozdzielne.
No cóż, a ja znam takich lewicowych myślicieli, którzy uważają, że sprowadzanie okupacji Iraku do kwestii ropy, to filozofia małego Jasia. No ale nie wymagajmy za wiele od autora, który z jakąś oryginalną myślą zdradził się ostatnio w czasach, gdy z nieco mądrzejszymi kolegami robił anarchistyczny fanzin "Rewolta", czyli jakieś 13-15 lat temu.
tym razem przyznaję mu rację. Niestety..., mizerniutki artykulik...
Tekst typowo dla poczatkujących. Ktokolwiek interesujący się tematem zetknął się z tymi informacjami już dawno.
Ten tekst byłby odkrywczy,ale może ze 4 lata temu...
a ABCD dalej swoje: lepszego artykulu sam nie napisze, ale okazji by opluc jadem autora nie zmarnuje. Ach, coz za polot i klasa!
Swoja droga artykul dobry: zwiezle, krotko i na temat. Szkoda tylko ze zaistnieje jedynie w srodowisku ktore temat ma calkowicie opanowany.