Nowa Lewica!
A gdzie konkretnie odbyły się te pikiety? Ilu uczestników zgromadziły?
Nemo - Nigdzie Pic na wode fotomontarz
Nowa lewica: kolejno odlicz! raz ,dwa,pełna.
No cóz wychodzi z tego, ze dla Nowej Lewicy socjalizm oznacza upaństwowienie, brak pluralizmu, wolności i demokracji. Pogratulować.
Popieram protest
Warto sledzic tresc informacji jakie podaja na ten temat oficjalne media, gdyz jest to podrecznikowy wrecz przyklad politycznie motywowanej manipulacji. Ogladalem w ciagu weekendu CNN, BBC ( o ich polskich przydupasach nie wspominajac )jednoczesnie czytajac niezalezne infornmacje i bylo to naprawde ciekawe doswiadczenie.
Jeden tylko przyklad niedomowienia ( ktore zreszta rowniez tutaj nie zostalo do konca sprostowane ):
nic nie zostalo zamkniete ! RCTV stracila jedynie koncesje na nadawanie na publicznej czestotliwosci.
Nadal dziala jednak nadajac w internecie i na kanalach kablowych.
Zacznijmy od tego że sama koniecznośc posiadania koncesji jest ograniczeniem wolności. Chavez działał zgodnie z prawem, ale prawo powinien zmienic.
poza GW sa jeszcze inne sposoby dowiadywania sie o wydarzeniach na swiecie. Sprobuj, polecam!
że działania wobec RCTV jakie dokonuje rząd wenezuelski są jak najbardziej zgodne z normami panującego prawa w Wenezueli i je popieram. Zresztą należy ukrócić kapitalistycznym i klerykalnym pieskom USA zapędy obalenia socjalistycznego rządu.
Natomiast chciałbym się spytać ABCD czemu jak zdeklarowany "umiarkowany socjaldemokrata" tak zdumiewająco popiera Nową Lewicą?
Prawo otrzymywania koncesji na nadawanie będzie można znieśc tylko wtedy gdy każdy bedzie miał środki by stworzyć własną stacje. Tak to stacje będą zawsze tworzone przez "bogaczy" i dla propagowania ideologii "bogaczy".
Po za tym niezapominajmy słynnego stwierdzenia Noama Chomskiego: "Informacje w mediach prywatnych są tak samo filtrowane jak w mediach państwowych, tylko że przez inne filtry".
Demokracja oznacza pluralizm. Likwidując pluralizm niszczy sie demokrację wiec jako totalitarny kraj czym Wenezuela Chaveza bedzie sie róznic od Chile pod rzadami Pinocheta czy Hiszpanii Franco-tylko kolorem transparentów. Podoba wam sie Kuba? Tam partia wie lepiej co chca ogladac obywatele i czego słuchać. Partia uznała, ze rap i hip hop sa złe wiec jedyne miejsca gdzie słychac taka muzykę to zamkniete enklawy dla dolarowych turystów ale tam zwykły obywatel nie ma prawa przebywać.
a nie demokracja, zwlaszcza w tradycyjnym grecko-roussowskim sensie. doucz sie red25.
Kiedy redaktorem naczelnym "Trybuny" był Rolicki, pilnie śledziłem jego dziennik. Nie zgadzałem się z prezentowanymi tam treściami, wkurzali mnie na maksa, ale ciągle się tam coś ważnego działo. Mimo wszystko, warto było śledzić "Trybunę". Teraz Rolicki po mtelewizjach się pęta. Lubię, nie lubię, ale to jest - jak by to Ilf&Pietrow określili - "głowa". Jak oszust D. Przywieczerski Rolickiego wyrzucił i barańskim zastąpił, to bardzo szybko przestałem "T" monitorować. Nie ma - zdaniem moim - po co, zastój jak w ZSRR u schyłku Breżniewa. A objętość - jak ulotka reklamowa z małego sklepiku. Dzisiaj, 29.05.2007, przypadkiem "T" znalazłem - rano, przy Placu Wilsona (kiedyś tam "Komuny Paryskiej) w Warszawie. Barański, nie Barański - zobaczę co tam nowego, pomyślałem. Nowego się nie dopatrzyłem, Barański konsekwentnie steruje "Trybuną" jak śmą do płomienia świecy lecącej, ale jeden materiał mnie zainteresował. To się nazywa "Knebel Chaveza". Autor, W. Bohdanowicz, jeździ po Ch. jak po burej suce za rozgromienie telestacji RCTV. Między innymi napisał coś, co mnie zafrapowało.
"Przedłużono wygasłą w piatek licencję dla stacji Venevision, która była głównym konkurentem RCTV, a której właścicielem jest miliarder Gustavo Cisneros. Już w 2004 r. wyczuł pismo nosem i zmienił swe wrogie nastawienie wobec Chaveza. Dobrze sobie radzi na rynku medialnym Wenezueli inny finansowy magnat Arturo Sarmiento, który zbił fortunę na handlu ropą naftową i imporcie whisky, a w zeszłym roku kupił stację TeleCaribe. Jemu i jemu podobnym nie przeszkadza lewicowość Chaveza, o ile pozwoli im na dalsze robienie interesów. Oskarżonemu o populizm prezydentowi zdają się zaś nie przeszkadzać magnaci finansowi - pod warunkiem że posiadane przez nich media nie będą przeszkadzać jemu". To by było na tyle z "Trybuny".
A ja dodam, że kubek w kubek jest w putinowskiej Rosji, podobnie łukaszenkowskiej Białorusi. A kiedyś podobnie było wśród zwierząt. Tych zameszkujących folwark tak uciesznie przez Orwell'a opisany.
tym że zamiast czterech stacji prywatnych (czytaj :opozycyjnych za czaweza, rządowych za kogokolwiek innego) zajmujących 90% sektora telewizyjnego beda trzy i troche mniej procent, a zwiększy się ilość % sektora państwowego (rządowego zawsze) w telewizji. To i tak mniej ile powinno być bo zwolenników Chaveza jest więcej niż opozycji, a ich poglądy są o wiele żadziej prezentowane w mediach...
jak zwykle w roli pożytecznego idioty Waszyngtonu, czyli "demokratyzatora". Ciekaw jestem jak długo w Polsce utrzymałaby się TV wzywająca do zamachu stanu czy walki z systemem. Zaraz... nie powstałaby w ogóle, bo w Polsce "pluralizm" jest tylko dla majacych grube miliony na własne media (bo finansowane przez podatnika media publiczne też prezentują tylko punkt widzenia elit).
Tytuł z "Grani.ru" z 29.05.2007
"Prawitielstwo Wenezueli: CNN oczierniajet"
"Lara (Minister Komunikacji Wenezueli, cokolwiek to znaczy)priwies w primier (tegoż oczerniania) pokazanie drug za drugom kadry c prezidentem Wenezueli [...] i liderem "Al-Kaidy" Usamoj ben Ladienem. Po mnieniu ministra takim sposobom CNN pytajet prowadit paralel mieżdu Chavezem i ben Ladienem".
Ten minister to, jak raz, częściowo miał rację. "Częściowo" dlatego, że jak to pisałem, to CNN obrabiał na maksa dupę Chavezowi za "politykę telewizyjną". Liczni wenezuelscy redaktorzy tv, studenci etc. występowali i pluli oraz jadem na prezydenta tryskali. Osamy bin Ladena nie pokazano. ja sobie pomyślałem, że mogłaby ta CNN podobnych Chavezovi (na odcinku tv) przywódców z Europy Środkowej pokazać. Na razie licencji nie cofnęli, ale nogami krótkimi aż do tego przebierają.
Przyznaj się - "Folwarku zwierząt" to ty nie doczytałeś, nie czytałeś, bądź w ogóle w ręku nie miałeś? I to cię tłumaczy.
Zdaniem moim media publiczne nie pokazują punktu widzenia jakichkolwiek elit, tylko strasznego drobnomieszczaństwa. Elita, jaka by nie była, coś reprezentuje. A reprezentowane w ww. treści co reprezentują?
Z jednej strony obrażają się ( i słusznie ! ) że nasza telewizja jest zmanipulowana i prorządowa, a z drugiej strony chwalą Chaveza, który robi dokładnie to samo na swoim podwórku. Jak dla mnie to hipokryzja. Nawet kompletnym idiotom nie wolno kneblować ust.
Czyż w "Folwarku zwierząt" nie mówiło się, że "wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre równiejsze" (albo coś ubranego w bardzo podobne słowa - teraz nie mam do tego dostępu)? Owszem, mówiło. Prywatne stacje telewizyjne i ich bogaci właściciele są "be", ale niektórzy, powiedzmy, "a"? A czy ta stacja, co jej koncesje przedłużyli to "ludowi" wenezuelskiemu służy, czy bardziej kasie właściciela, ja się pytam?
To ci, mniej i więcej, miałem ja na myśli, z tym Orwellem wyskakując. Jak się socjalną ("bolivariańską") rewolucyję robi, to się dla ludu dobra klasy wyzyskujące likwiduje, bądź ogranicza. A tutaj to tylko niektórych dotyczy. Zresztą i PRL'u tak było. Vide "Blikle"-go firma.
Koniec świata i tyle. Kolegom chyba się coś poplatało. Demokracja oznacza wolnośc wyboru. Kto wam przeszkadza uruchomiśc swoja wlasna gazetę , stacje telewizyjna czy radiowa? W pańastwie prawa to własnie prawo reguluje działanośc mass mediów a nie decyzja KC lub prezydenta który nakłada knebel na kazdego kto ma inne zdanie.
Nie słyszalem aby zaknieta stacja telewizyjna była oskarżona o lamanie prawa w Wenezuelii - ponoć wzywała do zamachu stanu.
Miłosnikom jedynej słusznej ideii przypominam słowa Voltera:
"nie zgadzam się z tym co mówisz ale jestem gotów umrzeć za twoje prawo do głoszenia poglądów".
Chaves moze wprowadzac dykaturę i jedyne słuszne mass media-jak pokazuje historia jego dykatura upadnie tak samo jak wszystkie inne. Ludzie chca wolności i demokracji.
"Nie zgadzam się z tobą, ale zawsze będę bronił twojego prawa do posiadania własnego zdania" ... najwyraźniej nie zawsze
To przepraszam, nie zrozumiałem twoich intencji. Co do reszty: otwierać na raz można tylko tyle frontów, na ilu można sobie poradzić.
Zanim zaczniesz relacjonować co ci się "widzi", kojarzy, bądź wydaje w związku z demokracją, przeczytaj co owo pojęcie oznacza. Nie warto wyłamywać otwartych drzwi.
"Nie zgadzam się z tobą, ale zawsze będę bronił twojego prawa do posiadania własnego zdania". Gdyby stosować sie do tej zasady to germańska "rasa panów" wciąż mogłaby sobie wzywać do eksterminacji jakiejś grupy podludzi.
Red25: każdy moze załozyć telewicję!!! hahahaha fantasta. Kazdy pucybut moze być milionerem :)))
Kto wam przeszkadza uruchomiśc swoja wlasna gazetę , stacje telewizyjna czy radiowa?
Kasa, kolego, kasa. A ściślej jej brak.
kolega/koleżanka cisza musi pamiętać ze istnieje coś takiego jak zdrowy rozsądek. i chociaż nikt nie pozwoli ci w normalnym kraju dyskryminować homoseksualistów, to równocześnie masz prawo uważać ze bycie gejem jest ohydne, obrzydliwe i nie polecasz nikomu miłości greckiej. problem pojawia sie kiedy narzucasz siła swój pogląd innym ludziom, albo zabraniasz sie im wypowiedzieć. naziści z reguły nie stosowali sie do zasady równości, uważali sie za nadludzi, automatycznie zamykając dialog miedzy osobami o innych poglądach.
"I biedni i bogaci mają równe prawo do nocowania pod mostem", czy coś w tym rodzaju. W każdym razie brzmi to równie zabawnie, jak pouczenia Red25. Może warto zebrać teksty wspomnianego Red na 25% i wLewoZwrot (przezPraweRamię), i przedstawić je w jakimś kabarecie. Sukces murowany.
"Gdyby stosować sie do tej zasady to germańska "rasa panów" wciąż mogłaby sobie wzywać do eksterminacji jakiejś grupy podludzi."
Wolność jednego człowieka kończy się tam , gdzie zaczyna się wolność drugiego-namawianie do zabójstw też jest przestępstwem. To chyba jednak nie to samo co krytykowanie Chaveza, nawet jeśli za amerykańskie pieniądze.
Mnie sie ta akcja niezbyt podoba. Trzeba oddzielić poparcie dla sensownych poczynań Chaveza i obronę jego rządów przed kłamliwą propagandą Jankesów od popierania wszystkiego, co Chavez zrobi, łącznie z decyzjami głupimi. Takie poparcie to na dłuższą metę bowiem tzw. niedźwiedzia przysługa.
Jeśli Wenezuela to kraj demokratyczny, a Chavez rządzi z woli i nadania ludu, to opozycyjna stacja TV, choćby najgłupsza i kłamliwa, ma prawo funkcjonować dalej. A jeśli w jej programach zawarte są np. kłamstwa czy podburzanie do czynów sprzecznych z prawem, to nic nie stoi na przeszkodzie, by ich autorom wytoczyć proces i zrujnować grzywnami, zapraszając międzynarodowych obserwatorów do zapoznania się z aktami procesu i zeznaniami świadków. Inna opcja to stosowanie podwójnych standardów - wystarczy sobie wyobrazić, co zwolennicy takich metod Chaveza mówiliby, gdyby np. rządy PiS "nie przedłużyły koncesji" takim stacjom TV w Polsce, które krytykują braci Kaczyńskich.
dodałbym jeszcze politbiuro.
Durango: czy stacja komercyjna ma nadawać do końca świata na częstotliwości przeznaczonej ustawowo dla mediów publicznych?
gdyby np. rządy PiS "nie przedłużyły koncesji" takim stacjom TV w Polsce, które krytykują braci Kaczyńskich.
Nie wiem, czy ten cudzysłów ma sugerować, że koncesje są wydawane bezterminowo a Chavez z dnia na dzień po prostu sobie zmienił terminarz? Otóż nic na to nie poradzę, koncesja była CZASOWA i po prostu się skończyła.
Czy zakończenie okresu koncesji oznacza zamknięcie stacji? Durango, słyszałeś o czymś takim jak przekaz telewizyjny w sieciach kablowych?
Wątpię czy istotnej zmiany w stosunkach własnościowych można dokonać metodami nienagannie demokratycznymi.
"A jeśli w jej programach zawarte są np. kłamstwa czy podburzanie do czynów sprzecznych z prawem, to nic nie stoi na przeszkodzie, by ich autorom wytoczyć proces i zrujnować grzywnami, zapraszając międzynarodowych obserwatorów do zapoznania się z aktami procesu i zeznaniami świadków."
Durango, bierzesz czasem pod uwagę możliwość, że nadawanie jadowitej antychavezowskiej propagandy tuż przed wygaśnięciem koncesji było celową prowokacją? A ewentualna decyzja o wytoczeniu przewlekłego i wieloinstancyjnego, angażującego tysiące ludzi i spore zasoby ludzkie i organizacyjne - planowaną metodą na rozpraszanie ich uwagi i działalności w poważnych sprawach? Lepsze jedno skuteczne "cięcie" decyzją administracyjną niż lata całe trwający i guzik dający proces. Zwłaszcza, że efektem będzie uporządkowanie i rozdzielenie sfery publicznej od prywatnej w eterze. Aha, w sumie to także nadawca może Chaveza pozwać do sądu - jakoś tego nie robi... Ciekawe, prawda?
grani.ru - portal redagowany przez żonę Bierezowskiego, jednego z prowokatorów wojen kaukaskich, CNN - no comments, a"Trybuna" Barańskiego - w czasie stano wojennego nawet nie janczara, ile wręcz psa gończego kiszczkowskiego MSW - witamy w klubie "obrońców demokracji i wolności słowa" :-)))
Niech jeszcze "Bolek", Olek, mecenas Łajdaki (Widacki), premier Siła Spokoju w Prywatyzowaniu Wszystkiego i James Bond "wywiadu gospodarczego PRL" zorganizują międzynarodową konfę w obronie "zagrożonej przez dyktatora demokracji", to będzie komplet.
jeszcze cytat z Durango:"Trzeba oddzielić poparcie dla sensownych poczynań Chaveza i obronę jego rządów przed kłamliwą propagandą Jankesów od popierania wszystkiego, co Chavez zrobi, łącznie z decyzjami głupimi. Takie poparcie to na dłuższą metę bowiem tzw. niedźwiedzia przysługa."
Oczywiście, niezawisłości podmiotu poznającego i jego "władzy sądzenia" tracić nie należy nigdy. Ale, na litość boską i pomijając już kontekst tej sprawy (moje wpisy wyżej), jak również kwestię "kłamliwej propagandy" (wydaje mi się, że wbrew zapewne swej woli - uległ jej również Durango)... na litość Istoty Transcendentnej, jakkolwiek by się nazywała i czy w ogóle istniała - ręka w górę, kto z nas WSZYSTKICH RAZEM WZIĘTYCH może pochwalić się choć 1/10 sukcesów politycznych (a w konsekwencji - przeprowadzonych reform gospodarczych i społecznych) Chaveza.
Więcej. Może mnie pamięć zawodzi, ale nie znam wypadku, kiedy to jakiekolwiek ważniejsze zmiany w stosunkach własnościowych w tym czy innym kraju dokonały się w sposób, jak mówisz, nienagannie demokratyczny. Zmiany własnościowe w Iraku wymagały wręcz chirurgii militarnej. W Serbii swego czasu "zamknięto" stację nieprzychylną nalotom NATO poprzez jej zbombardowanie. Nieprzedłużenie koncesji stacji, która swego czasu brała udział w puczu przeciwko Chavezowi, jest na tle tych działań wręcz sterylnie demokratyczne. A może należało ją jeszcze wesprzeć państwową dotacją?
Alfabet, rzecz w tym, że posunięcie administracji Wenezueli BYłO DEMOKRATYCZNE. W demokracji istnieje wyodrębniona sfera publiczna, zarządzana w sposób demokratyczny przez społeczeństwo - w skład tejże sfery wchodzą także media publiczne, które mają zagwarantowane pewne kanały transmisji (nienaruszalne tak samo jak np. obszar zabytkowej, objętej państwową ochroną budowli). W sytuacji przeciwnej medialni oligarchowie wykupiliby po prostu za granicą najnowsze technologie nadawawcze, zajęli prawie cały eter (uprzednio dzieląc między siebie strefy łupów) i zagłuszali zarówno stacje publiczne, jak ewentualne alternatywne, jeśliby takowe istniały. Decyzja wenezuelskiego rządu zwiększa więc prawa obywatelskie szarych Wenezuelczyków, którzy dzięki temu mają (jako obywatele i podatnicy) większy wpływ na nadawców sygnału telewizyjnego na tej częstotliwości. Dla tej korporacji pozostają wciążtelewizje kablowe, a więc: VIVA ZAPPING!
Tow. Cisza; jak wiem dla ciebie każdy kto ma inne poglądy musi byc nazistą. Ludzie sa rózni i maja prawo do głoszenia swoich pogladów-to prawo ogranicze tylko prawo innej osoby. Ludzie o pogladach zagrazajacych demokracji nie maja prawa do korzystania z jej dobrodziejstw; to dlatego sa ograniczenia wobec faszytsow czy innych miłosników antydemokratycznych reżimów. Kazdy pucybut moze byc milionerem pod warunkiem ze ma szczęscie i potrafi pracować; najlepszy przykład to obecni właściciele GOOGLa.
Jak pokazuje Lewica.pl nie trzeba gigantycznych pieniedzy aby uruchomiśc serwis internetowy - ważny nie tylko dla ludzi lewicy. Aby uruchomić telewizje czy stacje radiowa tez nie tzreba olbrzymiej fortuny a pomysł i determinację - wam oczywiscie marzy sie aby ktos wam dał stołki, kase i słuzbowe limuzyny i zagwarantował wyłącznośc bo inne mass media jako burzuazyjne nie moga sie ukazywać. Chcecie byc w mass mediach, chcecie aby ktos sie z wami liczył to zacznijcie starac sie o poparcie w wyborach, wyjdxcie do ludzi i posłuchajcie ich problemów, zaproponujcie im pomoc a wtedy wam sie uda. 10 lat temu Samoobrona krzyczała, ze nie ma dostepu do telewizji, radia, nie ma wąłsnych gazet itd - zobaczcie czym dysponuje dzisiaj.
_Michal_ - administracja Chavesa nie przedłużyła koncesji bo ponoc pasmo jakie zajmowąła ta prywatna stacja było potrzebne dla nowego kanału telewizji państwowej - chociaz w Wenezuleli nie ma problemow z wolnymi czestotliwościami. Odrzucono prośbe przyznania innej czestotliwości. Oczywiscie ta stacja dziła jak telewizja satelitarna, jest w internecie ale juz z kablówkami jest ograniczona sprawa; nie wszyscy maja do niej dostęp bo nie kazdy ma kablowke a część dystrybutorow boi sie umieszczac tego programu. Na Białorusi Łukaszenka zabronił dystybuzji gazet opozycyjnych -efekt jest taki, ze kozna je kupic tylko w kilku prywatnych punktach w duzych maistach bo inna niz kontrolowana przez państwo siec dystrybucji prasy nie istnieje. Tak samo jest ze stowarzyszeniami i partiami- nie moga byc zarejestrowane w miezkaniu prywatnym a administracja, które kontroluje lokale użytkowe ich nie wynajmuje wiec w kazdej chwili sad moze taka organizacje zlikwidowac.
Na tym przypadku widać zresztą, czym różni się "Polska Solidarna" od Chavezowskiej Wenezueli: u nich państwowa kontrola nad "mediosferą" prowadzi do limitowania mediów komercyjnych. W Polsce korporacje emitują swoją sieczkę na prawo i lewo, a ograniczenia zasięgu nadawania dotknęły... Program II Polskiego Radia, czyli publiczną stację ukierunkowaną na obszar kultury wysokiej, (zwł. muzyki klasycznej i etnicznej). Dziś w niektórych miejscach Polski będzie można usłyszeć "Dwójkę" po raz ostatni (na nowej "mapie częstotliwości" po prostu się nie zmieściły i szlus, piszcie na Berdyczów).
Hugo Chavez od prawie 10 lat wygrywa wszystkie demokratyczne wybory w swoim kraju. Zgodnie z unormowaniem prawnym z 1987 r. (a więc sprzed epoki chavezowskiej), koncesję na używanie częstotliwości przedłuża (lub jej nie przedłuża) rząd Wenezueli. Tak chciał ustawodawca, a rząd Chaveza powinien i ma obowiązek działać w interesie ludzi pracy, którzy go wybrali. Gdyby zachowywał się inaczej - gdyby po dojściu do władzy głosami ludzi pracy zdradził ich i dalej bez dania racji uprzywilejowywał komercyjne stacje kosztem telewizji publicznej (stacja ta dodatkowo nie płaciła podatków ani nie odprowadzała składek za swoich pracowników) to wtedy trzeba by to było piętnować.
Dodajmy, że w Wenezueli do tej pory nie było telewizji publicznej z prawdziwego zdarzenia; to nie jest tak jak u nas, że trzon stanowi TVP1 i 2, a komercja doszła znacznie później i tylko na doczepkę, tam jest wręcz przeciwnie: 90 proc. rynku należy do mediów prywatnych.
Radio Caracas Television może nadal BEZ PRZESZKÓD nadawać swoje programy (debilne telenowele, wrzaskliwe teleturnieje i niskich lotów pornografię, wszystko to okraszone goebbelskowską propagandą antychavezowską) przez satelitę i kabel.
Rozumiem intuicyjny niepokój red25 czy Durango, właśnie na takich jak wy obrońców wolności słowa i demokracji (co skądinąd słuszne) nastawiona jest cała ta histeria o "zamknięciu" cennej stacji - ale fakty są zupełnie inne.
Rzad Wenezueli nie musi zabierać nikomu koncesji aby tworzyc swoje kanały telewizyjne bo wolnych częstotliwości jest tam sporo - tak raport sporzadzony dla rzadu jak i niezalezna eksperyza jasno to pokazuje. Rozwój techniki pozwala na działanośc TV nawet bez pasm ale telewizja pozbawiona mozliwości naziemnego przesyłania obrazu traci sporą czesc potencjalnej widowni. To dlatego było całe to zamieszanie aby ograniczyć mozliwości emisji programów.
Zgodnie z prawem koncesja ulega automatycznemu przedłuzeniu o ile wobec ndawcy nie ma zastzrezen merytoerycznych ani nie dopościł sie złamania warunkow umowy koncesyjnej. W tym wypadku rząd nie przedluzył koncesji tłumacząc sie nie łamaniem prawa ale warunkami technicznymi co jest kłamstwem.
z losów Programu II widać, jak "patriotycznym konserwatystom" w tym kraju zależy na kulturze narodowej. Inna sprawa, że reżim Kwasa, Piskorza i Endrju chyba w ogóle zlikwiduje ten program.
Durango, popraw mnie, jeśli się mylę, ale zdaje mi się, że należysz - podobnie jak ja zresztą - do zwolenników ograniczania ekspansji hipermarketów (wygrywających dominację na lokalnych rynkach detalicznych dóbr konsumpcyjnych nieuczciwymi metodami i dumpingiem, nie płacących przez lata podatku dochodowego a nieraz i gruntowego, za to korzystających często ze specjalnych przywilejów w rodzaju wybudowania dróg dojazdowych do sklepów za publiczne pieniądze).
Otóż idąc tym tokiem myślenia, wszelkie regulacje prawne (w rodzaju projektu ustawy, który klepnął niedawno sejm i teraz leżakuje w senacie) stymulujące potencjalne decyzje nie wybudowywania kolejnych wielkoprzemysłowych obiektów handlowych też można by podczepić pod "ograniczanie praw wyboru klienta" - w sumie nawet jeszcze większego, bo RCTV realnie nadal istnieje, a gdy samorząd zaopiniowałby negatywnie projekt powstania nowego "szopping-mala" (np. z uwagi na zagrożenia dla ochrony środowiska albo lokalnego rynku pracy w już istniejących zakładach, to po prostu by go nie było w ogóle (dodam: słusznie, bo centra handlowe odgrywają bardzo niekorzystną społecznie rolę).
Na marginesie widać, że w Polsce potrzebny jest stały (ale przeprowadzany z prospołecznego punktu widzenia) monitoring sytuacji w Ameryce Łacińskiej, która jest rejonem b. ważnym tak geopolitycznie, jak i z uwagi na siłę społecznego oporu przeciwko interesom Waszyngtonu i koncernów. Nie dla jakichś tanich wzruszeń i sentymentów, tylko rzetelnej analizy i INFORMACJI, której brakuje także w polskich środowiskach lewicowych, antyglobalistycznych, alternatywnych i antysystemowych (o co pretensji do nich oczywiście nie mam).
Wasze wywody można sprowadzić do zasady "cel uświęca środki". Cóż, dla mnie kwestie wolności i swobód obywatelskich są nierozerwalnie związane z przeobrażeniami gospodarczymi. Argumenty, jakimi bronicie Chaveza, można wykorzystać do obrony dowolnej osoby: Pinochet miałby wówczas prawo robić co chce, bo zmiany w gospodarce nie dokonują się przecież wyłącznie demokratycznie, George W. Bush miałby prawo nie przedłużać koncesji telewizjom krytykującym np. inwazję na Irak, bo dwa razy wygrał w demokratycznych wyborach i może rządzić tak, jak "lud tego oczekuje" (czy Chavez zapytał lud, jaką ma opinię w kwestii rzeczonej stacji TV?). Równie słabe są argumenty, że przecież ta TV nadal może działać jako kablówka - ano może, Ikonowicz też może xerować po tysiąc ulotek na każdą akcję, a Sierakowski dostanie program w TV dla kilku milionów widzów, znaczy się jest wszystko OK, prawda? Argument z ograniczaniem ekspansji hipermarketów równie kiepski - jestem zwolennikiem systemowej regulacji kwestii wielkiego handlu, czy to będzie Biedronka, czy Carrefour, czy Auchan, Chavez zaś nie przedłużył koncesji konkretnej stacji TV, krytycznej wobec niego. Równie słabe argumenty techniczne, bo jeśli ta konkretna częstotliwość była faktycznie niezbędna dla stacji publicznej (choć to argument raczej dziecinny, niezależnie jaka była ta prywatna stacja i kto nie przedłużył jej koncesji), to trzeba było przyznać tamtej inną. Reasumując: znów się dziecinnie fascynuje "rewolucją", a później znów będzie płacz i zgrzytanie zębów, że to kolejna "zdradzona rewolucja", że zwyrodniała, że odeszła od ideałów demokratycznych, że Chavez nie wyciągnął wniosków z doświadczeń przeszłości, że zamiast ludu rządzą biurokraci itd. No to powodzenia, ale beze mnie proszę.
jak dawno temu pisał Olliver Reboull. Dlatego, pomijając konjkretne okoliczności prawno-techniczne, sądzę, iż rząd Wenezueli miał prawo odebrać rycerzowi grubej forsy, czyli po prostu cynicznemu bandycie jego ulubioną broń: komercyjny pop plus czarna propaganda polityczna.
Zupełnie inna kwestia: jak, w ramach społeczeństwa przeprowadzającego rewolucję, uniknąć ograniczenia prawa do debaty, sekciarstwa czy kultu jednostki.
Durango, moze ja jestem a tepy, ale kompletnie nie rozumiem Twojego wpisu.
1) czy istnieją równie poważne poszlaki i dowody oszustw wyborzych Chaveza, jak w przypadku Busha? Ile krajów zaatakował militarnie Chavez?
2) "Równie słabe są argumenty, że przecież ta TV nadal może działać jako kablówka - ano może, Ikonowicz też może xerować po tysiąc ulotek na każdą akcję, a Sierakowski dostanie program w TV dla kilku milionów widzów, znaczy się jest wszystko OK, prawda?"
Czy ktokolwiek w tym wątku jęczył, że obowiązkiem neoliberalnych, proamerykańskich itd. władz jest stworzenie masowej bazy medialnej dla lewicy (realnej, a nie niegroźnej społecznie sierakowskiej papki o niczym)?
3) "jestem zwolennikiem systemowej regulacji kwestii wielkiego handlu, czy to będzie Biedronka, czy Carrefour, czy Auchan, Chavez zaś nie przedłużył koncesji konkretnej stacji TV, krytycznej wobec niego"
Na skutek systemowych rozwiązań dotyczących mediów publicznych, które TRZEBA W WENEZUELI BUDOWAĆ.
"jeśli ta konkretna częstotliwość była faktycznie niezbędna dla stacji publicznej (choć to argument raczej dziecinny, niezależnie jaka była ta prywatna stacja i kto nie przedłużył jej koncesji), to trzeba było przyznać tamtej inną"
Dlaczego państwowy urzędnik MUSI spełniać zachcianki prywatnego nadawcy, któremu marzy się przedłużenie koncesji? TRZEBA BYŁO? Co jest dziecinnego w ustawowym wydzieleniu łatwo dostępnego przy najpopularniejszym sprzęcie pasma dla mediów publicznych?
...proponowana przez niektórych dyskutantów polagać by miała na tym, że walkę z systemem burżuazyjnym, walkę o obalenie burżuazyjnych porządków - należałoby prowadzić ściśle, wręcz rygorystycznie, wedle tychże burżuazyjnych norm, strzegących przecież tegoż burżuazyjnego porządku, jak choćby prywatnej wielkiej własności środków produkcji, w tym - czołowych mediów, czy burżuazyjnej zasady, domagającej się wolności dla lisa w kurniku. Kury muszą w tym wypadku dać dowód swej demokratyczności, akceptując ową wolność dla lisa. I do tego nawołują niektórzy dyskutanci.
Rozumowanie takie całkowicie ignoruje fakt, że w Wenezueli toczy się, czy też rozpoczyna się walka na śmierć i życie. A normy przyjęte w czasach pokoju są zawsze i wszędzie w znacznej części zawieszane bądź odrzucane na czas wojny. Tenże sam ksiądz, pastor czy rabin powtarzający w czas pokoju tak czy inaczej sformułowane przykazanie "nie zabijaj", błogosławi żołnierzy idących na wojnę, idących po to - nazwijmy rzecz po imieniu - by zabijać. I nikt na ogół nie widzi w tym sprzeczności.
W Wenezueli rozpoczęła się wojna - o świadomość, umysły jej obywateli. Medialną przewagę mają przeciwnicy, wrogowie wszelkich odstępstw od dotychczasowego burżuazyjnego ładu. Za nimi stoi potęga ekonomiczna i militarna Stanów Zjednoczonych - nikt temu nie zaprzecza. Jak więc w tej sytuacji miałby postępować Chavez? Jak Allende, do końca ufający "bezstronnej" armii?
A gdyby Chavez, ulegając ekonomicznej i politycznej presji swych przeciwników, w ogóle zrezygnował z telewizji państwowej i oddał wszystkie pasma stacjom prywatnym, stacjom wrogim wszelkim przemianom w Wenezueli - czy zyskałby wówczas pochwały dzisiejszych demokratycznych krytyków jego poczynań? Wydaje się, że owi krytycy mimochodem przyznają prawo wenezuelskim prywatnym stacjom TV do takich poczynań, jak podczas znanej próby zamachu stanu. Stacje te brały w tym zamachu BEZPOŚREDNI udział, współorganizowały go. Być może właśnie został zażegnany kolejny pucz, czy też osłabione nawoływania do niego. Potępianie w związku z tym Chaveza mogłoby być zasadne jedynie w tym wypadku, jeśli taki pucz byłby wyrazem woli większości, przeciwko dyktatowi mniejszości. A tak nie było i nie jest. Co oczywiste. Oczywista jest też moralna dwuznaczność, w jaką popadają dzisiejsi "lewicowi" krytycy Chaveza, ignorujący obiektywne uwarunkowania toczącej się w Wenezueli walki politycznej.
na razie nie można mówić o zdradzonej rewolucji. Cóż stacja której nie przedłużono koncesji jest po prostu przytułkiem dla kapitalistycznego proamerykańskiego kierunku który chce zawrócić z drogi socjalistycznych przemian.
Ręce precz od Wenezueli!
Jeżeli CELEM jest wyzysk ludzi, czyli współczesne niewolnictwo, to warto uznać wszelkie służące temu ŚRODKI są "nielegalne". Jeśli zaś celem jest zniesienie tego wyzysku, to - znów, warto uznać że legalne są wszelkie środki do tego RZECZYWIŚCIE wiodące.
Durango, czytam sobie Twój wpis po raz kolejny i tak się zastanawiam: czy Jakubowska i Czarzasty (pomijając ocenę całościową dorobku tych postaci) Twoim zdaniem też ograniczyli demokratyczne swobody, uniemożliwiając de facto potężnemu koncernowi prasowo-radiowo-outdoorowemu zakup ogólnopolskiej stacji telewizyjnej?
Jeszcze a propos Twojego stwierdzenia o uświęcaniu celu środkami - odpowiem Ci jako syn i wnuk żołnierzy zawodowych, wnuk, prawnuk i krewny uczestników powstań i zrywów (w tym np. III powstania śląskiego), konspiracji niepodległościowej, działaczy, w tym także bojowców PPS itd. - tak, w niektórych sytuacjach pewne na co dzień niewłaściwe czy złe środki są dopuszczalne, albo wręcz konieczne. Byleby tylko użyto ich w celu obrony interesu albo samego przetrwania zbiorowości, a przede wszystkim ograniczano do faktycznie potrzebnych rozmiarów.
przypomnijmy, że Agora na wszelkie próby ograniczania jej monopolu reagowała bełkotem o zagrożeniu wolności słowa. Skąd Wenezuelczycy to znają?
Różnica między Polską a Wenezuelą jest taka, że Włodzio "Zero ideologii" Czarzasty reprezentował korporacyjną mafię, ktora usiłowała konkurować z Agorą. Natomiast w Wenezueli z mafijną korporacją walczy rzeczywiście, a nie fasadowo demokratyczny rząd.
Szkoda mojego czasu na jałowe dyskusje. Poczekam z 10 latek aż zaczniecie jęczeć, że Chavez zdradził, że w Wenezueli lud nie ma nic do gadania, że panuje kult jednostki, że demokracji jest tam niedobór, że Hugo nie odrobił lekcji z błędów Fidela. Albo i nie zaczniecie, bo uznacie, że socjalizm to tylko pełna micha, a swobody obywatelskie są drugorzędne. Spokojnie przeczekam kolejną idolomanię i autorytarny skręt lewaków, tak jak przeczekałem już kilka podobnych bzdur. Nic nie poradzę na to, że niektórzy ludzie muszą wkładać rękę do ogniska choćby i 10 razy, żeby nadal nie rozumieć, że ono parzy.
A, jeszcze jedno. To prawda, że władze Wenezueli nie maja obowiązku przyznawać prywatnej firmie żadnych koncesji. Podobnie jak polskie władze nie mają obowiązku zatrudniać na państwowych uniwersytetach takich naukowców, którzy głoszą poglądy antyrządowe. Podobnie jak polskie władze nie mają obowiązku udostępniać lokali komunalnych na siedziby organizacji, które krytykują rząd. Podobnie jak państwowa firma kolporterska Ruch nie ma obowiązku dystrybuować prasy, która krytykuje rząd sprawujący władzę "z woli ludu". Itd.
Argument o Czarzastym, Jakubowskiej i Agorze chybiony. Nikt w Polsce nie zakazał wydawania konkretnej, już istniejącej gazety. Próbowano jedynie wprowadzić ogólne, dotyczące wszystkich podmiotów, przepisy antykoncentracyjne, aby żaden z nich nie mógł objąć zbyt dużej części rynku medialnego.
Zaraz, zaraz... prawie wszyscy obroncy decyzji wenezuelskiej administracji wypowiadający się w tym wątku przedstawili konkretne, rzeczowe argumenty. Oczywiście nie ma obowiązku odpowiedzi na nie, ale może przynajmniej nie zakłamywać obrazu tej dyskusji i nie wmawiać adwersarzom, że prezentują "naiwne lewackie mody", skoro samemu ograniczyło się równolegle właściwie do jednego, ale za to odmienianego na wszystkie przypadki sloganu? Do jasnej ciasnej, administracja Chaveza zrobiła przecież de facto dokładnie to samo, co robi np. strażnik miejski wypisujący mandat za parkowanie w niewłaściwym miejscu. Ratunku, za rogiem czasi się gułag!
Panie i Panowie liberalowie Koncesja na czas okreslony tak jak umowa o prace skonczyla sie i nikt nikogo nie zwalnia Taki jest Kodeks pracy np w naszym kraju Chcecie go zmienic to moje uznanie Jestem za
zastanawia mnie, jak wyglądałaby praktyczna realizacja propozycji Durango: wytoczenie procesu stacji. Koncern wynająłby najlepszych prawników z całego świata. Federalni mogliby próbować pościągać z zachodniej Europy czy nawet Stanów adwokatów mających na pieńku z Bushem, korporacyjną Ameryką itd., ale przecież takie gwiazdy palestry kazałyby sobie słono zapłacić z kieszeni wenezuelskiego podatnika. Rozprawy byłyby na żywo transmitowane przez skarżoną telewizję, która dzień i noc przez lata lamentowałaby nad gnębiącymi ją siepaczami, urządzającymi jej proces polityczny. No i cały świat w najlepszym razie by się dziwił, że ekipa rządząca kraju znajdującego się w tak wrażliwym punkcie globu nie ma ważniejszych spraw od angażowania się w sądowe przepychanki z mediami.
Pomijając wszystko inne, zupełnie poważnie - w imię elementarnego szacunku dla drugiej strony w dyskusji - proszę Durango o odniesienie się do analogii z "Agorą" i ustawą medialną.
moim zdaniem, że władze Republiki Weimarskiej nie zabrały koncesji takim mediom prywatnym, jak Stuermer i Voelkischer Beobachter.
O, już jest.
"Nikt w Polsce nie zakazał wydawania konkretnej, już istniejącej gazety. Próbowano jedynie wprowadzić ogólne, dotyczące wszystkich podmiotów, przepisy antykoncentracyjne, aby żaden z nich nie mógł objąć zbyt dużej części rynku medialnego."
No właśnie. W Wenezueli też nie zakazano emisji stacji, tylko na mocy nowych przepisów, porządkujących sferę mediów, ograniczono jej ekspansję w określonym kanale przesyłania informacji (gdyż wygasły jej uprawnienia do jego użytkowania).
Jeszcze raz, apiat': nikt tej TV nie zamknął i nie zakneblował, nie zmusił do pozwalniania pracowników itd. - ona NADAL FIZYCZNIE NADAJE wszystkimi możliwymi technologiami, poza tą jedną na którą STRACIłA UPRAWNIENIA NA MOCY OGóLNIE OBOWIąZUJąCEGO PRAWA, starszego niż obecny rząd. Zyskały je natomiast media publiczne, których wcześniej w normalnej postaci W OGóLE NIE BYłO.
A odnośnie podanych przykładów to niezupełnie tak - przecież jeśli zwalnianie, blokowanie dostępu do lokali itd. odbywa się za pomocą decyzji państwowego lub samorządowego urzędnika i ze złamaniem prawa lub wcześniejszej umowy o pracę lub najem (jeśli ona takich ingerencji nie przewidywała, to analogia z wygasłą koncesją nie działa (oczywiście wiemy, że w praktyce bardzo często jest to łamane).
Czy stacja zgłosiła jakieś swoje konkretne, alternatywne propozycje przyznania jej innych częstotliwości w eterze? Bo jeśli koncesja wygasła, a częstotliwości przypadły państwu, to przecież można było samemu zgłosić wniosek o przyznanie innego pasma a nie żądać od władz (których w dodatku oszukuje się na podatkach, nie mówiąc o propagandowej wojnie bez pardonu i elementarnej prawdomówności), żeby same z własnej inicjatywy (sic!) natychmiast przyznały nowe częstotliwości.
Owszem, istnieje realne niebezpieczeństwo, że Chavez pod wpływem trockistów skręci w kierunku totalitarnym (symptomem tego jest tworzenie przez chavezistów jednej partii w miejsce dotychczasowego konglomeratu ruchów). Ale nieprzedłużenie koncesji jakiejś stacji to jeszcze nie jest totalitaryzm. Tego typu rzeczy zdarzają się też w krajach powszechnie uważanych za demokratyczne. Czy LiD przedłużyłby koncesję Radiu Maryja? Nie sądzę. Byłoby to niewątpliwe ograniczenie pluralizmu ale demokracji by to nie zabiło. Co więcej, w przypadku Wenezueli mamy do czynienia z zupełnie innymi proporcjami: RCTV nie jest JEDYNĄ opozycyjną stacją, więc opozycja nadal będzie docierać do społeczeństwa.
że gdyby agendy federalne wysłały policję lub wojsko np. w połowie trwania uznawanej koncesji, fizycznie uszkodziły aparaturę w studio, uniemożliwiając stacji nadawanie itd. itp. - w każdym razie postąpiły rażąco brutalnie i zupełnie niezgodnie z przepisami i wzajemnymi umowami, to byłbym zdecydowanie krytyczny. A gdyby do tego np. strzelano do bezbronnych cywilów, grożono, pojmano kogoś i więziono bez zarzutów, karano bez sądu lub na podstawie sfingowanej pokazówki itp. to jak najbardziej bym takie działanie potępił. Ale do kroćset, nic takiego się nie stało: po prostu nadawca kompletnej sieczki będzie emitował ją odtąd trzema "kanałami", bo na czwarty wygasły mu uprawnienia. Sytuacja powszechna na całym świecie, gdzie występują licencje czy homologacje. Agora też może w przypadku np. jakiegoś przegranego przetargu oskarżać jego organizatorów o spisek przeciw niej, ograniczanie wolności słowa itd. itp.
zgoda, ale dlaczego śmiertelnym zagrożeniem dla demokracji wenezuelskiej mają być akurat trockiści? Trockista trockiście nierówny, w Stanach ta opcja popiera zdaje się Ralpha Nadera.
"Chavez pod wpływem trockistów skręci w kierunku totalitarnym (symptomem tego jest tworzenie przez chavezistów jednej partii w miejsce dotychczasowego konglomeratu ruchów)" - nie wiem, czy masz tego świadomość, ale to bardzo, ale to bardzo nowatorskie podejście do trockizmu. Może mnie pamięć myli, ale właśnie Trocki opowiadał się za wielopartyjnością, co mu za złe mieli rozmaici teoretycy lewicy, posługujący się podobnymi, do zacytowanej tu, fałszywkami. rzucanymi również, ot tak, mimochodem, zarazem jako pewnik. Gratulacje.
Jeszcze jedno chyba muszę dodać - otóż całkowicie brak mi umiejętności wróżbiarskich, więc nie mam pojęcia, w jaką stronę potoczą się losy Wenezueli za 10 lat, jak będzie postępował Chavez (który jak każdy człowiek w ogóle, a u władzy szczególnie, nie ma żadnej instancji nieomylności), kto będzie jego następcą, czy obóz boliwariański zachowa władzę itd. itp. Po prostu wolę oceniać to, co jest, zamiast bazować w swoich sądach na luźnych dywagacjach o tym, "co się może stać". Aha, jeszcze jedno: paradoksalnie w tej ostatniej mierze dużo zależy od Europejczyków, zwł. tych o nastawieniu lewicowym, antyneoliberalnym i antyglobalistycznym. Sądzę, że Chavezowi z czysto pragmatycznych nawet powodów zależy na wizerunku w oczach międzynarodowej opinii publicznej. W nagonce na niego biorą udział zarówno media "lewicująco"-liberalno-"europejskie", jak i neokonserwatywno-"atlantyckie". Realna, prospołeczna lewica (oczywiście postrzegana tylko w sposób zagregowany, a nie przez pryzmat tej czy innej partii czy organizacji), ruchy chłopskie, głęboko ekologiczne mogą być więc zusammen jakimś sojusznikiem Wenezueli, jednocześnie mając jakąś szansę na wzajemne oddziaływanie polityczne.
1, Urzednik państwowy MUSI słuzyć obywatelowi, kazdemu; czy jest to robotnik czy prywatny przedsiębiorca. Prawo okresla na jakich zasadach. Urzednik nie stanowi prawo tylko działa w jego zakresie. Jezeli stacja spełnia wymogi okreslone prawem to urzędnik MUSI dac jej koncesje. W tym konkretnym przypadku rzędnik nie dał koncesji zaslaniajać sie bzdurnymi tłuamczeniami.
2, Ta stacja wielokrotnie prosiła o przuznanie innych częstotliwości do nadawania naziemnego i chociaz rzad ma dokładny raport o mozliwościacvh tyo jednak tego nie zrobił.
3, W demokratycznym państwie to wybory sa miernikiem siły partii. sam fakt powstania partii nie oznacza, ze jej sie cos nalezy tzn pieniadze, miejsce w mass mediach. PiS ma władze i to on podejmuje decyzje o obasadzie w madiach publicznych dzieki czemu Sierakowski bedzie miał program. Ikonowicza miał szanse na zbudowanie silengo ugrupowania ale ja zapzrepascił i dlatego zamaist byc w parlamencie i gościci w programach radia i telwizji musi bawic sie w kilkuosobowej sekcie.
"ta stacja" złamała prawo, popierając pucz, tak więc urzędnik zasadnie odmówił jej koncesji.
[Artykuł pochodzi ze strony Viva Palestyna. Mam nadzieje że tłumacz jak i cała redakcja strony niebedą mieli mi za złe że wklejam tu cały ten artykuł. Jeśli tak to z góry przepraszam. Wprowadziłem numeracje "czterech kłamstw" dla lepszego znalezienia się w tekście]
Podjęta kilka miesięcy temu przez rząd boliwariański decyzja o nieodnowieniu koncesji dla stacji telewizyjnej RCTV, ogłoszona przez prezydenta Wenezueli Hugo Cháveza, wywołała wściekłą kampanię mediów zachodnich, oskarżających Cháveza o atak na wolność informacji w celu "zamknięcia ust opozycji". Ta nagonka ze strony większości mediów mainstreamowych opiera się na całkowicie bezpodstawnych oskarżeniach i fałszywych założeniach.
Jednym z najczęściej podnoszonych oskarżeń pod adresem rządu wenezuelskiego jest to, że zamknął on jedną z nielicznych prywatnych stacji telewizyjnych w Wenezueli, która była dzięki temu jednym z niewielu niezależnych źródeł informacji. Powodem miało być to, że stanowiła ona "przeszkodę dla populistycznego projektu Cháveza". Łatwo dowieść, że to fałszywe oskarżenia.
1. "Hugo Chávez zamknął RCTV"
Hugo Chávez nie zamknął RCTV. Mogła ona nadawać na częstotliwościach stanowiących dobro publiczne, które rząd przyznaje okresowo tej czy innej stacji telewizyjnej. 28 maja licencja wygasa, i nie zostanie odnowiona dla RCTV. Prawo wenezuelskie, tak jak prawo w każdym innym kraju, nie nakazuje rządowi za każdym razem przyznawać częstotliwości temu samemu nadawcy, pozostawiając mu wolność wyboru. Prześledźmy teraz, dlaczego rząd boliwariański odmówił odnowienia licencji.
2. "RCTV to jedna z niewielu prywatnych stacji telewizyjnych w Wenezueli"
Zgodnie z oficjalnym raportem wenezuelskiego Ministerstwa Komunikacji i Informacji z czerwca 2006 r. ogromna większość wenezuelskich mass mediów (kanały telewizyjne i radiowe, gazety) jest obecnie w rękach prywatnych. Jeśli chodzi o sektor telewizji, 90% rynku znajduje się w rękach czterech gigantów: RCTV, Globovision, Televen i Venevision. Właściciel RCTV Marcel Granier posiada w Wenezueli 40 innych stacji telewizyjnych, w większości kanałów lokalnych.
Z 81 wenezuelskich kanałów telewizyjnych 79 (97%) to kanały prywatne. W prywatnych rękach znajduje się 706 z 709 kanałów radiowych (ponad 99,5%) i wszystkie 118 tytułów druków periodycznych.
3. "RCTV była przeszkodą dla populistycznego projektu Cháveza"
Nie jest celem tego artykułu objaśnianie, czym jest, a czym nie jest projekt Cháveza. Niemniej warto odnotować, że prywatne media mają tendencje do etykietkowania jako "populistycznego" każdego projektu politycznego, który nie opiera się na poparciu czy choćby akceptacji wyzysku pracy najemnej.
Lepiej będzie objaśnić, na czym polegała owa "przeszkoda". RCTV była bezpośrednio i otwarcie zaangażowana w pucz 11 kwietnia 2002 r., którego celem było obalenie demokratycznie wybranego prezydenta Hugo Cháveza. Ów współudział tak rzucał się w oczy, że ówczesny kierownik produkcji RCTV Andres Izarra, przeciwnik puczu, złożył rezygnację, nie chcąc maczać palców w zbrodni. W trakcie oficjalnych zeznań przed wenezuelskim Zgromadzeniem Narodowym Izarra przyznał, że Granier w dniu puczu formalnie poinstruował go, by w najbliższych dniach nie puszczać żadnych informacji o Chávezie, jego współpracownikach, ministrach, niczego, co mogłoby mieć z nimi związek.
Tak się stało. RCTV doniosła jedynie, że Chávez zrzekł się urzędu prezydenckiego - jawne kłamstwo, skoro był wówczas porwany przez puczystów. Gdy zaś dwa dni później miliony Wenezuelczyków wyległy na ulice, żądając powrotu prawowitego prezydenta, którego sami wybrali, RCTV emitowała kreskówki!
4. "Zamknięcie RCTV oznacza uciszenie jednego z niewielu źródeł informacji, które nie zależą bezpośrednio od państwa"
Jak już wyjaśnialiśmy, to wcale nie jest powodem! Większość mediów wenezuelskich znajduje się w bezpośredniej opozycji wobec rządu Cháveza. To niesłychany paradoks, że w kraju, w którym rząd popiera niemal 2/3 ludności (jeśli spojrzeć na wyniki wyborów prezydenckich w grudniu 2006 r.), olbrzymia większość mediów uczestniczy w kampanii przeciwko niemu.
W 2002 r. nawet Human Rights Watch, kiedy indziej popierająca mainstreamową kampanię przeciw rządowi wenezuelskiemu, musiała przyznać: "Większość mediów, daleka od uczciwej i trafnej informacji, pragnie wszczynania powszechnego niezadowolenia i wściekłości, służących twardogłowym opozycjonistom" (raport HRW o kryzie politycznym w Wenezueli z 9 października 2002 r.).
Przy tym rząd wenezuelski był na tyle tolerancyjny dla mediów opozycyjnych, że żadna stacja telewizyjna, radiowa ani gazeta nie została zamknięta, i dopiero teraz, po pięciu latach, rząd zdecydował o nieodnowieniu licencji na częstotliwość dla RCTV. W jakim innym "demokratycznym" kraju akceptowanoby nadawanie przez kanał telewizyjny, który wsparł pucz, po upadku tego puczu? W jakim innym kraju właściciel takiej telewizji uniknąłby procesu za poparcie dla puczu?
Na przykład we Włoszech mieliśmy Berlusconiego, premiera tak zwanego demokratycznego kraju, który za pomocą "dyktatu" uniemożliwił pojawianie się na zarówno państwowych jak i prywatnych kanałach dwóch popularnych dziennikarzy (Biagi i Santoro) oraz satyryka Luttazziego, tylko dlatego, że krytykowali jego rząd!
Simon Bolívar powiedział, że ludzie nigdy nie będą wolni, jeśli nie zagwarantuje się wolności słowa. W pełni prawda. Powinniśmy jednak zapytać siebie samych, czy wolność słowa jest naprawdę zagwarantowana przez system, w którym mass media znajdują się w ręku koterii kilku bogaczy, służąc interesom sprzecznym z interesami większości.
Tłumaczenie: Paweł Michał Bartolik.
Autor jest członkiem "Hand Off venezuela".
redzie, o sytuację polską, to Nowa Lewica może nie jest partią zbyt liczną, ale na pewno liczniejszą niż salonowa koteria Sierakowskiego. Logicznie więc biorąc, prędzej to ona powinna otrzymać program, bo ma nieco większe zaplecze. Jak widać, partia rządząca, przynając program lub nie, kieruje się nie tyle abstrakyjnym prawem, co kalkulacjami, kogo jej się opłaca popierać. Przez analogię, rządzącemu obozowi rewolucyjnemu wolno preferować media prospołeczne w stosunku do prokapitałowych.
Pal diabli Ikonowicza, Skoro, jak piszesz, jesteś od niego przezorniejszy, to śmiało - wal do SLD i nadrabiaj to, co spaprał ten Ikonowicz. Przecież nie będziesz tracił czasu na kilkuosobowe "sekty". Czas takich teoretyków jest zbyt cenny. Prawda?
Wybacz Michale, ale na Twoje jako tako sensowne argumenty odpowiedziałem, co nie zmieniło faktu, że albo jesteś naiwny, albo rżniesz głupa i udajesz, że nieprzedłużenie koncesji opozycyjnej stacji TV to "porządkowanie rynku medialnego", że w ogóle wszystko jest OK, bo nadaje ona jako kablówka, że Chavez zachował sie jak straż miejska z mandatem dla kierowcy itp. Na takie dyskusje najzwyczajniej w świecie szkoda mi czasu.
Angka Leu - nie mam pojęcia, czy LiD przedłużyłby koncesję Radiu Maryja, czy nie. Wiem natomiast, że dla mnie przedłużenie tej koncesji byłoby miernikiem demokracji i wolności w Polsce, tak jak miernikiem tegoż w Wenezueli jest nieutrudnianie działania opozycyjnym stacjom TV. Bronię ogólnej zasady a nie takiego czy innego medium, tak samo jak wolności słowa bronię bezwarunkowo - także dla moich wrogów, a nie tylko dla moich kumpli. Inna sprawa, że nie oskarżałem władz Wenezueli o totalitaryzm - co najwyżej wskazałem, że Chavez zaczyna przejawiać ciągoty autorytarne i że nie podoba mi się to, bo socjalizm to także wolność, demokracja i swobody obywatelskie, również dla tych, którzy nie zgadzają się z "jedyną słuszną linią".
ABCD - Republika Weimarska zamiast zamykaniem szmatławców Hitlera powinna się zająć zapewnieniem pracy i godnych warunków życia swoim obywatelom, a wówczas Adolf skończyłby jako sfrustrowany groteskowy knajpiany krzykacz.
1) Ale to zainteresowany ma przedstawić swoją sprawę i za nią argumentować, a nie państwo podstawiać się do każdej zachcianki jednostki.
2) Źródło proszę, w fałszywki gazetki ściennej esbeka Barańskiego nie uwierzę. Poza tym, czy wnioski spełniały wszystkie wymogi, czy dotyczyły częstotliwości zapewnionych mediom komercyjnym i nie "wchodziły" na pasma publiczne, itd.?
3) Byłoby tak w demokracji idealnej, a nie demoliberalnej oligarchii, z jaką mamy do czynienia u nas i w całej Europie, apogeum zaś w USA. Tu o przebiciu do mediów i polityki decydują fluktuacje układów interesów biznesowo-politycznych. Oczywiście zdarzają się autentyczne ruchy społecznego protestu, które następnie nadaje się wymiar polityczny, jak np. Konf. Chłopska we Francji czy do pewnego stopnia przed laty Samoobrona. Polityk, który jak Ikonowicz podważa logikę ustroju polityczno-gospodarczego jest sekowany i blokowany, a czasem nasyłani są na niego "służbowi" (casus lewicowego wątku sprawy Lesiaka).
Jak myślisz, gdzie można się dopatrzeć więcej demokracji, czyli władzy ludu: w Wenezueli pod rządami Chaveza, czy w Polsce pod rządami Michnikokwaśniewskiego, gdzie żeczywiście (!) nie zabrano koncesji żadnej prywatnej stacji telewizyjnej (poza usunięciem z rynku pirackiego nadawcy Top Canal)?
tok dyskusji, dlatego czasem odpowiadałem z opóźnieniem, albo zadawałem pytanie, na które wcześniej odpowiadałeś. Dobra, chcesz widzieć zamordyzm w... upływie czasu, który spowodował wygaśnięcie koncesji oraz... braku zaangażowania wenezuelskich urzędników w podsuwanie Panom Nadawcom nowych pasm pod nóżki - Twoje prawo. Tylko na litość Boską, zrozum, że to normalne na całym świecie, w każdym sektorze gospodarki, produkcji, handlu itd. że komuś wygasa na coś prawko, traci dostęp do jakiegoś kanału dystrybucji i dopóki nie dzieje się to z naruszeniem obustronnych umów albo niekorzystnym społecznie, środowiskowo itd. wymuszeniem jakichś rozwiązań przez garstkę najbogatszych na ogóle to JEST TO NORMALNE. Po co były te mantry o "dziecinnych fascynacjach", "idolach", nie mające żADNEGO odniesienia do dyskusji - nie mam pojęcia.
Aha, tak jużzupełnie poza konkursem - ile programów TV oglądają w Polsce właściciele telewizorów nie podpietych pod kablówki ani talerze satelitarne i bez dostępu do internetu? Czy mają zagwarantowany równy dostęp do skarbów całej "rodziny" tefałenu?
Red25: "W pańastwie prawa to własnie prawo reguluje działanośc mass mediów a nie decyzja KC lub prezydenta który nakłada knebel na kazdego kto ma inne zdanie".
artykuł 113 Konstytucji boliwariańskiej Republiki Wenezueli: "Na wykorzystywanie dóbr naturalnych będących własnością Narodu lub świadczenie usług z wyłącznością lub bez, Państwo może udzielić koncesji na czas ograniczony, zabezpieczając zawsze usługi ważne dla interesu społeczenego".
art. 73 Prawa Organicznego Telekomunikacji (LOTEL): "Koncesja na używanie przestrzeni audiowizualnej jest działaniem administracyjnym jednostronnym poprzez które Krajowa Komisja Telekomunikacji przyznaje lub odwołuje na czas określony osobie fizycznej lub prawnej koncesję na korzystanie i eksploatację wyznaczonej części tej przestrzeni po spełnieniu wymogów wyznaczonych przez prawo".
pamiec Cie myli, akurat Troicki glosowal przeciw frakcyjnosci, a zmienil zdanie opiero jak wyrolowal go Stalin.
Red25: "Zgodnie z prawem koncesja ulega automatycznemu przedłuzeniu o ile wobec ndawcy nie ma zastzrezen merytoerycznych ani nie dopościł sie złamania warunkow umowy koncesyjnej".
dekret nr 1577, art. 3: "Kanały Radiowe i Telewizyjne mają prawo do przedłużenia koncesji na kolejnych 20 lat o ile nie ciąży na nich nich wyrok sądowy, w którym zostało udowodnione ciężkie przewinienie przeciwko Organicznemu Prawu Telekomunikacyjnemu". Przepis ten został odwołany wejściem w życie LOTEL, która ma wyższą rangę. Art 210 i 73 LOTEL powodują, że jest to decyzja całkowicie pozostawiona rządowi i automatyzm jest tylko życzeniem Marcela Graniera.
Red25: "Nie słyszalem aby zaknieta stacja telewizyjna była oskarżona o lamanie prawa w Wenezuelii".
1976 RCTV była zamknięta przez 3 dni przez rząd Pereza za rozpowszechnianie fałszywych i tendencyjnych wiadomości.
1980 zamknięta przez 36 godzin przez rząd Herrey Campinsa.
1981 zamknięta na 24 godz. przez H. C. za transmitowanie pornografii.
1989 zamknięta na 24 przez drugi rząd Pereza za reklamy tytoniu i papierosów.
1991 zawieszony dział "La Escuelita" programu "Radio Rochela"; decyzja ratyfikowana przez Najwyższy Trybunał Sprawiedliwości.
2003 grzywna nałozona przez Krajowy Urząd Podatkowy z powodu uchylania się od podatków w latach 2001, 2002, 2003. Sumy nieuregulowane do dnia dzisiejszego.
2004 Krajowa Komisja Telekomunikacji wniosła sprawę za uchylanie się od podatków od 1999 r. Sprawę wygrała, a RCTV została zasądzona na spłatę sum zadłużenia.
2005 Generalny Inspektorat ds Promocji i Ochrony Wolnej Konkurencji nałożył karę na RCTV za praktyki niezgodne z wolną konkurencją (ustanawianie taryf i warunków handlu i podział rynków).
Krik, obawiam się, że pamięć cię myli. I to raczej ty jesteś tu "rewizjonistą". Gdzie niby Trocki wykazał się aprobatą dla wielopartyjności? W Kronsztadzie? Trocki swój stosunek do demokracji jasno wyłożył w dziele "Terrorism and Communism" - zachęcam do lektury. Mam nadzieję, że tą drogą Chavez nie pójdzie.
Michał: fakt, trockista trockiście nierówny i może jestem niesprawiedliwy. Ale siłą rewolucji boliwariańskiej było to, że była niedogmatyczna, że wyrastała z konkretnych wenezuelskich warunków. Gdy zacznie się doktrynerstwo, dopasowywanie rzeczywistości do teorii - oznaczać to będzie śmierć tej rewolucji. A spośród doktrynerów to w otoczeniu Chaveza trockiści mają największe wpływy. Obym się mylił.
ABCD, nie mam pojęcia czy więcej demokracji jest w Polsce, czy w Wenezueli. Wiem, ile jest jej w Polsce i akurat nikt mnie nie musi przekonywać, że nie ma jej zbyt wiele, zwłaszcza w sferze medialnej. Natomiast ile jest w Wenezueli, to po prostu nie wiem, bo nigdy tam nie byłem, a informacje o Wenezueli płyną do mnie albo z liberalnych gadzinówek, albo od środowisk, których przedstawiciele w powyższej dyskusji negatywnie zaskoczyli mnie dość specyficznym rozumieniem demokracji i swobód obywatelskich. Pozwolę sobie więc póki co zachować dystans wobec wersji obu stron, tym bardziej, że problemy Wenezueli są tak mniej więcej w IV lidze problemów istotnych dla mnie.
Angka Leu: w takim razie uściślijmy, że krytykujemy doktrynerstwo (jakiejkolwiek barwy) a nie obecność trockistów. Także u nas były pod tą "flagą" piękne postaci: Bałuka, Stefan Piekarczyk ze "Sprawy Robotniczej", wczesny Ilka, wczesny Pinior...
Red25: "Rzad Wenezueli nie musi zabierać nikomu koncesji aby tworzyc swoje kanały telewizyjne bo wolnych częstotliwości jest tam sporo - tak raport sporzadzony dla rzadu jak i niezalezna eksperyza jasno to pokazuje"
O jakim raporcie dla rządu mówisz?
W Wenezueli jest 20 kanałów VHF, z czego 19 prywatnych i 1 państwowy. Sygnał kanału 2 częstotliwości VHF ma największy zasięg (obejmuje cały kraj), wiekszy nawet niż sygnał VTV. Wymaga mniejszych nakładów technicznych i finansowych. Słusznie zatem to właśnie on został wykorzystany przez państwo, które podjęło gigantyczny wysiłek, by ogłupianemu 24 godz. na dobę medialną sieczką społeczeństwu pokazać, że W OGÓLE istnieje jakaś programowa alternatywa, że telewizja przez przemocy i telenowel jest możliwa.
O jakiej innej poważnej częstotliwości o zasięgu krajowym, w dodatku nie powodującej interferencji z innymi kanałami, mówisz? Nie ma takiej. Oczywiste jest, że gdyby taka była, to od dziesięciu lat byłaby wykorzystywana.
Dlatego też RCTV nie chce wcale innej częstotliwości, mimo, że rząd Wenezueli, wbrew temu, co piszesz, stworzył mu taką możliwość o ile RCTV wykupi któryś z istniejących kanałów (co jest b. prawdopodobne).
Powoływanie się na opinie Trockiego z lat 20. (a już zwłaszcza do "Teroryzmu i komunizmu" - polemiki z Kautskim, pisanej w pociągu pancernym, czy dość złożone stanowisko Trockiego w okresie Kronsztadu) w odniesieniu do dzisiejszych trockistów jest kompletnie bez sensu. Trockizm, który do nich się odnosi powstał w późnych latach 30. i to jest powszechnie znane, więc po co wspomniane "zabiegi" polemiczne? A wtedy to Leoś jednoznacznie mówił o PARTIACH radzieckich. Do dziś, Wojtas, we wszystkich partiach trockistowskich jest pełna wolność tworzenia tendencji i frakcji, co przez dziesięciolecia było ich wyróżnikiem i o czym również powszechnie wiadomo. Oczywistością też jest, że frakcja nie ma sensu, jeśli nie istnieje inna partia.
Chyba że za trockistów ktoś pragnie uważać miłośników samej postaci Trockiego - byłaby to dość poręczna wymówka, ale takich fanów też epwnmie można znaleźć.
Nie o to chodzi.
Angka Leu, zechciej wyjaśnić, wkazać, skąd to czerpiesz wiedzę o tym, jakoby "konsolidujące" partie wenezuelskie działania Chaveza mają jakikolwiek związek z jakimikolwiek trockistami. Jeśli tego nie jesteś w stanie zrobić (a wiem, że nie jest to możliwe :), wypada najzwyczajniej wycofać się z nieumyślnego, jak mniemam, oszczerstwa. I tyle.
Nie obraź się, ale oskarżać kogokolwiek o totalitaryzm czy doktrynerstwo, jeśli występuje się pod - nie narzuconym przecież - pseudonim "Angka Leu" - to naprawdę wesołe...
Durango: "Poczekam z 10 latek aż zaczniecie jęczeć, że Chavez zdradził".
Może i zaczniemy. Władzy będziemy patrzeć na ręce codziennie.
Ale gdyby dziś Chavez przedłużył na kolejnych 20 lat koncesję cynicznym zbirom na usłuchach oligarchii, zamiast zrealizować swój podstawowy obowiązek wobec ludzi pracy, czyli stworzyć w latach 2007- 2008 publiczną telewizję, publiczne radio, publiczny system dostępu do internetu i system bibliotek publicznych TO ZACZĘLIBYŚMY JĘCZEĆ JUŻ DZISIAJ!
A tak, to przed nami jeszcze 10 pięknych lat...
Problem polega Ula na tym, że Ty myślisz w kategoriach "albo - albo", a ja takie myślenie staram się praktykować możliwie najrzadziej. Dlatego z mojego punktu widzenia Chavez powinien zakładać publiczne radio, TV czy rozszerzać dostęp do Internetu, a jednocześnie olać utarczki z oligarchami medialnymi. Skoro mimo zmasowanej propagandy wrogów przetrwał u władzy tyle lat, to widocznie metoda działań pozytywnych jest skuteczna. A dla mnie jest także etycznie lepsza niż inne.
Z innej beczki: jeśli sytuacja z tą "zamkniętą" TV wygląda pod względem technicznym naprawdę tak, jak to opisujesz w kilku postach, to wycofuję się z wielu moich zarzutów - mea culpa, brak wiedzy to może nie grzech, ale na pewno coś, co powinno powstrzymywać przed udziałem w dyskusji. Co nie zmienia faktu, że sposób argumentacji Michała wobec hipotetycznej sytuacji zamknięcia tejże stacji uważam za niezbyt mądry.
zabawne jest to, że gdyby federales jednak przedłużyli koncesję, naginając albo i łamiąc prawo - wtedy byłby krzyk, że cyniczni gracze i siepacze na ich usługach nie przestrzegają konstytucji...No chyba, że demokracja według krytyków nieprzedłużenia koncesji oznacza naciąganie przepisów tak, by było to na rękę medialnym potentatom (i na dodatek by ci ostatni jak najmniej na tym zapłacili, koszta przekładając na wszystkich). Oznacza?
Pytałeś: "Gdzie niby Trocki wykazał się aprobatą dla wielopartyjności?"
Ano - choćby w podstawowym dokumencie "trockizmu" - w "Programie przejściowym". Zacytuję: "Demokratyzacja rad nie jest do pomyślenia bez legalizacji radzieckich partii. Sami robotnicy i chłopi w swobodnym glosowaniu wskażą, które partie są radzieckie".
Niewiedza (w pewnych granicach) nie jest grzechem, lecz uznawanie bywalców tego portalu za nieoczytanych półgłówków - jest na pewno przesadą. Oskarżanie zaś trockistów o... totalitaryzm pachnie warszatem badawczym gen. Wołkogonowa.
"Co nie zmienia faktu, że sposób argumentacji Michała wobec hipotetycznej sytuacji zamknięcia tejże stacji uważam za niezbyt mądry."
Litości - przecież napisałem chyba ze 3 razy, że nie poparłbym autentycznego ZAMKNIĘCIA stacji i technicznego uniemożliwienia jej nadawania. Tylko, że od pierwszego wpisu w tym wątku wyszedłem z założenia, że skoro tej sytuacji nie ma i się na nią nie zanosi, to tego typu dywagacje nie mają sensu.
"Chavez powinien olać utarczki z prywatnymi mediami" - to w takim razie jak to się ma do pomysłu wytaczania procesów sądowych? To byłaby autentycznie kosztowna i energochłonna utarczka, rozpisana prawdopodobnie na lata i faktycznie utrudniająca swobodne zajęcie się programem "konstruktywnym".
a może pseudonim "Angka Leu" jest dobrany ironicznie?
Co jest więcej niż potrzebne w sytuacji, gdy antywolnościowych zapędów na lewicy nie brakuje? Dość zauważyć, że dyskutując ze sobą, musimy czekać nieraz po kilka godzin na puszczenie swoich postów (namyślając się w międzyczasie: pójdzie - nie pójdzie?)
Oczywista, recydywa Khmer Rouge nam nie grozi. Ale, póki znajdują sie u nas fani takich ideologów goszystowskiego totalitaryzmu jak Louis Althusser, lepiej ironicznie dmuchać na zimne.
ok, doceniam. Czyli wychodzi na to, że różnimy się teraz głównie w... ocenie wpisów Michała (bo ja mam wprost przeciwne zdanie)!
za dużo poważniejszych konkretów (chocby cytatów z wenezuelskiego prawodastwa, debat politycznych i prasowych itd.) nie przedstawiłem, zresztą byłoby to trudne przy mojej kompletnej indolencji odnośnie chociażby języka hiszpańskiego. Inna sprawa - ilu z wypowiadających się w historii tego portalu a propos Iraku czy Palestyny zna arabski i ichnie materiały źródłowe? Ale to w gruncie rzeczy żadne usprawiedliwienie.
Dlatego też - szczerze - napisałem, że pseudo "Angka Leu" jest dla mnie wesołe.
"Lewackich" totalitarystów pewnie też nie brakuje. Znam nawet takich, którzy nazywają się trockistami. Są jednak - na szczęście - i skrajnie nieliczni, nieznani, bądź bardzo mało znani i do tego stopnia na bakier z trockizmem, że nie chcą znać prac Leosia powstałych gdzieś po 1933 roku. Co jest zresztą znamienne.
A czekanie na ukazanie się wpisu, rzeczywiście, niekiedy mocno dezorganizuje dyskusję. A niekiedy wręcz zniechęca.
- i chwała Bogu.
Ja, Michale, od początku uważałem, że Chavez nie powinien się babrać w przepychanki z liberalnymi mediami. Natomiast na Twojego autorstwa pomysły angażowania się w przepychanki ze stacją, która ponoć kłamie i robi inne brzydkie rzeczy, odpowiedziałem, że zamiast jej zamykania można za konkretne kłamstwa wytoczyć jej proces. Byłoby to mniej represyjne "ogólnie" a bardziej piętnowało konkretne faktyczne przewiny. Co nie zmienia faktu, że uważam, iż Chavez powinien po prostu robić swoje zamiast zajmować się wojenkami z taką czy inną stacją TV.
Obojętnie kto byłby u władzy w Polsce, byłby dla mnie groteskowym durniem, gdyby angażował się w poważne spory z jakąkolwiek stacja TV czy gazetą - co innego, gdyby po prostu np. systemowo ograniczył zbytnią dominację koncernów medialnych. Czym innym jest państwo które w imię dobra publicznego trzyma krótko prywatną oligarchię medialną, a czym innym jest przywódca, który angażuje się w zaciekłą walkę z tą czy inną stacją, bo kłamie na temat jego rządów czy krytykuje je.
Ale w sprawie procesów Durango ma rację. Takie cząstkowe procesy były, i to wygrane.
wychodzi w gruncie rzeczy na to, że administracja wenezuelska robiła i zrobiła w różnych momentach czasowych dokładnie to, co chciał Durango (najpierw wygrywając kolejne procesy, potem egzekwując po prostu na jednej konkretnej stacji realizacje powszechny regulacji prawnych dotyczących kan. 2 VHF i jego wymuszonej realiami czysto technicznymi użyteczności dla celów publicznych, no i nie blokując jej nadawania jako takiego, co poniekąd robiły wcześniejsze ekipy). A faktyczne zaprzestanie zajmowania się tą sprawą przez rząd w efekcie dobrze rokuje na przyszłość, bo ów "balast" odpada.
aczkolwiek wątek procesów (choć faktycznie przepraszam za niewiedzę w sprawie ich uprzedniego odbycia) paradoksalnie potwierdza chyba jednak moje zdanie, że taki tryb "utarczek" ze stacją jest praktycznie nieskuteczny - skoro stacja je przegrała i na dłuższą metę przynajmniej nic to nie zmieniło...
powtórzę: to ciekawe doprecyzowanie o już odbytych procesach, wygranych przez stronę rządową, natomiast paradoksalnie ten fakt chyba potwierdza jednak moje przeświadczenie o długofalowej nieskuteczności tej taktyki - skoro nawet przegrane sprawy sądowe niczego w postępowaniu (tak programowym jak i fiskalnym) nadawców nie zmieniły, to kontynuowanie tej ścieżki wydaje się na dłuższą metę marnacją sił i środków (choć z drugiej strony, wiadomość o już odbytych sprawach i ich efektach ma wartość propagandową).
owszem, dostrzegam ewolucję trockizmu po 1929 r. ale pozwól, że pozostanę sceptyczny co do jej głębokości. Dopóki Trocki był u władzy - dopóty tępił wszelką opozycję, z socjalistyczną włącznie: mienszewików, prawych i lewych eserowców, bundowców, borotbistów etc. Gdy został zepchnięty do opozycji - zaczął demokracji bronić. Zarazem od swoich poprzednich poglądów nigdy sie nie odciął. Czy była to szczera zmiana poglądów a nie tylko taktyczny manewr? Możliwe ale wolę zachować ostrożność. Nigdy dotąd trockiści nie mieli okazji do zademonstrowania, że zgadzają się z Wolterem co do swobody głoszenia poglądów, z którymi się nie zgadzają
Natomiast faktycznie nie mam dowodu na związek trockistów z decyzją o powołaniu jednolitej partii przez Chaveza. Być może rzeczywiście wynika to z rodzimej tradycji latynoskiego caudillyzmu.
PS. Co do mojego pseudonimu: ma on oczywiście sens ironiczny (choć zarazem upamiętnia pewne błędy mojej młodości ;-), przed którymi dziś przestrzegam innych).
gdyby RCTV było jedyną stacją opozycyjną to też bym jej bronił. Ale w konkretnej wenezuelskiej sytuacji jest to raczej urealnianie proporcji między mediami opozycyjno-kapitalistycznymi i rządowo-ludowymi.
"Nigdy dotąd trockiści nie mieli okazji do zademonstrowania, że zgadzają się z Wolterem co do swobody głoszenia poglądów, z którymi się nie zgadzają"
A w PPS'1987 i PPS-RD? A w "Solidarności" 1980-1981 (mówię o czynnych wtedy trockistach, a nie personach, które ćwierć wieku wcześniej zahaczyły się o jakieś modne w ówczesnych kręgach i nieprzemyślane głębiej hasełka - czasem mających za sobą w dodatku stalinowską młodość, jak Kuroń)? A we współczesnej Francji, gdzie podczas kampanii wyborczej 2002 r. Arlette Laguiller odcięła się od (utrzymanej w duchu polityki liberalnej) nagonki mediów i establishmentu na Le Pena (bynajmniej go nie popierając)?
A czemu to akurat, mówiąc o poglądach Trockiego po 1929, nie wspomnisz choćby jego uprzedniej postawy, z czasów przed 1917 - choćby w kwestii centralizmu demokratycznego? Dosyć wybiórczo dobierasz daty - zawsze poniżej lat 30., nie przyjmując do wiadomości - o czym już pisałem - że ów "trockizm", jako doktryna polityczna uformował się w późnych latach 30. O stosunku Leosia do wspomnianych botot?bystów, bundowców, lewych eserów (prawych - pomińmy wraz z Kiereńskim) - dłuuugo można by dyskutować, ale - w oparciu o fakty.
Twoja uwaga "Zarazem od swoich poprzednich poglądów nigdy sie nie odciął. Czy była to szczera zmiana poglądów a nie tylko taktyczny manewr?" - jest po prostu sprzeczna z faktami. Trocki wielokrotnie zmieniał poglądy w tej czy innej kwestii i nie krył tego - jak każdy z przywódców tego największego w historii eksperymentu, jakim była rewolucja 1917. (Leninowi zdarzało się to robić dosłownie z dnia na dzień!) Powtarzam - jak każdy z nich, co jest i wiadome, i do prześledzenia na podstawie ogólnie dziś dostępnych publikacji. Traktowanie zaś historycznie jedynej spójnej lewicowej doktryny, wyjaśniającej m. in. stalinowską degenerację tejże rewolucji w kategoriach "taktycznego manewru" - brzmi jak tekst z kabaretu.
"Konsolidacji" partii dokonywanej przez Chaveza po prostu nie rozumiem. Być może doszło tu do głosu to, co tak sobie cenisz i o czym pisałeś: "siłą rewolucji boliwariańskiej było to, że była niedogmatyczna, że wyrastała z konkretnych wenezuelskich warunków". A więc... caudillizm.
Ale to wróżenie z fusów - mam zbyt małą wiedzę na ten temat.
Co do pseudonimu: pisząc, że budzi on moją wesołość, na wstępie prosiłem cię o wyrozumiałość, bo pseudonim - to poniekąd jak nazwisko.
Co zaś do zmiany poglądów: każdy ma do tego prawo, oby tylko nie za często i nie koniunkturalnie.
Podsumowując na wesoło: Leoś krótko w młodości żył w anarchistycznej komunie, potem był też członkiem loży masońskiej. Później tychże komun nie propagował i był autorem uchwały Kominternu, nakazującej członkom kompartii wystąpienie z masonerii i ujawnienie tego. Tylko Stalin, zapewne od kołyski, nie zmieniał poglądów, nie uczył się na swych błędach, bo mądrość i wiedza była mu od kołyski DANA. Inni - i Lenin, i Trocki, i wielu wieli innych - musieli, prostaki, uczyć się z książek i na własnych błędach. Śmiem twierdzić, że my - podobnie, choć boję się, że ktoś od razu napisze, że po prostu - zazdrościmy wielkiemu Stalinowi. :)
Nie sądzę, by w szeregach jakiejkolwiek armii najbardziej "demokratycznych" państw świata w warunkach wojennych można było - zgodnie z powiedzeniem Woltera - np. agitować na rzecz wroga. Słowo, informacja, wiedza, argumenty - są również bronią. Niekiedy lepszą od tej konwencjonalnej. Tak więc, podkreślam - w warunkach wojennych - wspomniane powiedzenie Woltera okazuje się czczym frazesem.
Sek w tym ze trockizm a Trocki to sa dwie zupelni einne rzeczy. Ty sie akurat powolales na Trockiego wiec napisalem ze bynajmniej nie byl on ani obronca demokratyzacji ani frakcyjnosci. Fakt jest faktem, ze zmienil zdanie dopiero za Stalina i to on najbardziej oprowal za faktycznym zmilitaryzowaniem ZWiazkow zawodowych.
fakt ze ktos bedac u wladzy nie respektuje w najmniejszym stopniu demokracji czy pluralizmu a zmienia zdanie kiedy te wladze traci daje wiele do myslenia.
Po pierwsze, od początku w sporze chodziło o tzw. trockizm i trockistów, a osobą Trockiego - między innymi ty - próbowano "podmienić" ów przedmiot sporu.
Po drugie, tego rodzaju filozofowanie, na temat powodów takiej czy innej ewolucji poglądów, gdy całkowicie ignoruje się konkretno-historyczne okoliczności, w końcu gdy - wybacz, ale to oczywista prawda - ktoś nie zadał sobie trudu przebrnięcia przez podstawowe lektury związane z trockizmem (lektury dostępne w języku polskim, do których dotarcie umożliwia równie banner reklamowy na tejże Lewica.pl) i, mając kolosalną przewagę z racji swej niewiedzy, porywa się na równie karkołomne co beztroskie uogólnienia, to budzi to we mnie podejrzenie, że ten ktoś sobie po prostu żartuje. A w każdym razie nie zamierza dyskutować serio.
Po trzecie ? najkrócej ? w Twoim ostatnim poście każde bez wyjątku zdanie nie jest prawdziwe. Każde. Być może są one odbiciem jakichś stalinowskich stereotypów, usilnie krzewionych tu przez dziesięciolecia, ale z faktami historycznymi - nic wspólnego nie mają.
Z pewnym stalinowskim propagandowym stereotypem nt. "upaństwowienia" związków zawodowych - choć nie jest to właściwy wątek tej dyskusji - czas jednak skończyć, bo raz po raz ktoś rzuca tym, niczym mięsem.
Na czym miało polegać sławetne "upaństwienie" związków zawodowych, w koncepcji Trockiego? Propozycja Trockiego, sformułowana po raz pierwszy pod koniec grudnia 1920 r. w broszurze ?Rola i zadania związków zawodowych?, nie sprowadzała się do uczynienia z nich dodatku do administracji politycznej i gospodarczej ? dodatku, który miałby tylko zmuszać robotników do pracy. A tak właśnie, oszczerczo, interpretowali potem stanowisko Trockiego jego przeciwnicy, świadomie oszukańczo szermując zarzutem, że chciał związki zawodowe ?upaństwowić?. W rzeczywistości zaś występował on wtedy przeciwko tendencji do ograniczania ich sfery działania jedynie do bytowych spraw robotników (nazywał to ?radzieckim trade-unionizmem?) i za przekazaniem im pewnych uprawnień w dziedzinie produkcji, a więc uprawnień dotąd wyłącznie przysługujących państwu. Jako teoretyk wskazywał, iż:
?...wzrost roli związków zawodowych w gospodarce oznacza tym samym również stopniowe (ich) upaństwowienie. I jeśli stawiamy sobie zadanie ? przyczyniać się do zwiększania roli tych związków w produkcji ? to tym samym przyczyniamy się do ich upaństwowienia? (X Zjazd Komunistycznej Partii [bolszewików] Rosji, marzec 1921. Stenogram, Warszawa, 1970, s. 476).
Oto na czym miało polegać owo osławione ?upaństwowienie? związków zawodowych, jakie proponował Trocki.
Był, rzecz jasna, w tym rozumowania pewien zasadniczy błąd, który od razu wytknął Trockiemu Lenin. Co ciekawe, stanowisko Lenina w tej sprawie stało się wkrótce podstawą do zbudowania doktryny, nazywanej niekiedy "trockizmem". Ale to już całkiem inna bajeczka, jak mawiał Kipling.
Polecam przeczytanie:
http://www.marxists.org/polski/trocki/idee.htm
O czym WY piszecie Umowa o prace miedzy rzadem Wenezueli a TV wygasla Takie umowy o prace maja miliony obywateli naszego kraju Dziwne ze nie zajmujecie sie tym czym trzeba malpujecie swiatowa agenture wplywu WSTYD
owszem, umowa, ale koncesyjna a nie o pracę - państwo nie jest pracodawcą (?) wobec prywatnych nadawców.
zagadkowy tytuł postu biorąc pod uwagę ulubiony obiekt ataków MM...Na szczęście, wygląda na to, że organizatorzy akcji zdecydowanie lepiej niż MM rozumieją jakiej sprawy bronią :-)
Po pierwsze to Ty jako pierwszy powolales sie na Trockiego, cytuje Twoja wypowiedz: "nie wiem, czy masz tego świadomość, ale to bardzo, ale to bardzo nowatorskie podejście do trockizmu. Może mnie pamięć myli, ale właśnie Trocki opowiadał się za wielopartyjnością,". Wiec sam postawiles znak rownosci pomiedzy Trockim a trockistami a po drugie klamiesz bezczelnie twierdzac, ze akurat Trocki byl za wielopartyjnoscia, choc wiesz ze nie byl, przynajmniej nie caly czas.
Ponadto zamiast dyskutowac merytorycznie zarzucasz po prostu , nie wiadomo, na jakiej zasadzie mi niewiedze i nieznajomosc dziel Trockiego. Tak sie sklada ze to i owo znam. Czytalem i wspomniana odpowiedz Kautskiemu, jak i "ich i nasza moralnosc" i inne. No i moglbys madralo wyjasnic co niby w moich zdaniach jest nieprawdziwe a nie rzucac ogolnikami ze wywodza sie ze stalinizmu, bo jak ma tak wygladac dyskusja to szkoda gadac.
"W Ich i nasza moralnosc" jeszcze w 32 roku broni zakazu frakcyjnosci z X Zjazdu, a w zdradzonej rewolucji wyjasnia ze chodzi mu tylko i wylacznie o wolnosc poityczna dla "partii sowieckich", ale czym sie roznia sowieckie od nie-sowieckich nei wiadomo.
A co militaryzacji cytuje Terrorism and Communism: "Z wyjątkiem armii zadna orgazniacja spoleczna nie czula sie uprawniona do podporzadkowywania sobie obywateli w takiej meirze, do kontrolowania ich tak wszechstronnego i w takim stopniu, jak czyni to, w poczucie pelnego uprawnienia, panstwo dyktatury proletariatu.(...) im wieksze podporzadkowanie , tym wieksza zgodnosc organziacji militarnej z wymoganmi rozwoju spolecznego(... nasze organizacje gospodarcze, awodowe maja prawo domagac sie od swych czlonkow takiego samego oddania, dyscypliny, dokladnosci, jakiej wymaala dotychczas tylko armia."
albo w innym miejscu: "z wyjatkiem armii zadna organziacja spoleczn nie kontrolowana ludzi za pomoca tak surowych srodkow przymusu, jak to czyni panstwo klasy robotniczje w najtrudniejszej fazie okresu przejsciowego."
Gwoli scislosci nie mam nic do trockistow, z wieloma wspolpracuje i nie mam najmniejszych zastreezen. Wiem ze ani nie chca oni robic drugiego kronsztadu, ani wyssylac gdzies KonArmii. Ale jesli uwazasz ze akurat w kwestii pluralizmu sa oni zupelnie zgodni z Trockim, to jak mi zagwarantujes, ze jacys wenezuelscy trockisci nie dojda do wniosku, ze w Wenezeuli panuje takie same warunki, jak w Rosji porewolucyjnej i nalezaloby dzialac tak jak wtedy - zakazac innych artii, anawet frakcji we wlasnej, brac dzieci i rodziny jako zakladnikow, itp itd.
Owszem Umowa o prace Patrz Kodeks Postepowania Cywilnego albo przestan piszc bzdury
Michal -Pelna zgoda Wiedza co robia Bronia agenture wplywu Tfu sory Wolnych niezaleznych mediow Oczywiscie nie od szmalu CIA
wiadomość i komentarze np. Uli, a potem przestań pleść. Trzeba mieć tupet i maksimum złej woli, żeby organizatorom akcji w obronie decyzji wenezuelskich władz przypisywać... obronę "stratnego" na tej decyzji koncernu.