nie mógł porównywać, i to jeszcze w wydanej w roku 1989 Wierze i winie, efektów wydania w Polsce Marksowskich Rękopisów ekonomiczno-filozoficznych oraz Społeczeństwa spektaklu. A to choćby dlatego, że wtedy, to jest w roku 1989, książka Deborda jeszcze się nie ukazała. Kuroń nie powie już, czego autorka od niego oczekuje, bo nie żyje. Chyba, że do koryfeuszy salonej "alternatywki" Kuroń przemawia zza grobu.
zakradł się do strasznie mądrego z pozoru dyskursu autorki.
Voila! "Dla tych krytyków...krytyka może wydać się..."
Pomijając że całe, skrócone tu dla potrzeb argumentu, zdanie jest bez sensu, zwróćmy uwagę, że powinno tu być TYM KRYTYKOM, a nie "dla tych krytyków".
"Oczekiwanie możliwości ujęcia... było elementem nie tylko teorii młodych heglistów... ale również całej tradycji ezoterycznej, z chrześcijańską włącznie".
Wynika stąd, że chrześcijaństwo należy do tradycji ezoterycznej. Jest to bez sensu, bo "ezoteryczny" znaczy tyle, co znany w wąskim, zamkniętym kręgu.
Dodajmy, że zgodnie z przyjętym w Polsce zwyczajem językowym, nie mówi się o "młodych heglistach" (bo nie o wiek kalendarzowy tu chodzi, lecz o MŁODOHEGLISTACH (w znaczeniu - generacji następców Hegla).
PS. Wyżej - piszę oczywiście o "SALONOWEJ alternatywce".
jest pewna tendencja wzrostowa, zwłaszcza w porównaniu do tekstu powyżej..nie ma nic o kaczorach, a całość zrozumiała dla zwykłego śmiertelnika...