Rozumiem że według Kuronia istniała "roszczeniowa" czyli zła lewicowość, i tak nieroszczeniowa, czyli dobra, prezentowana przez Gazetę Wyborczą i Kwaśniewskiego... Tylko że lewica jest właśnie ruchem roszczeniowym ubogich wobec bogatych.
Kuroń był wiecznym harcerzem, bawiącym się w podchody, nie potrafiącym zrozumieć, że uczestnicy gry oszukują, idą na skróty, łapią okazje...
Jednak to On będzie miał swoje ulice, a nie powszechnie znienawidzony i wyśmiany za debilizm ekonomiczny - Balcerowicz.
w polskim światku intelektualnym świadczy, że zasłużony ekonomista, w swoich poglądach specjalistycznych względnie niezależny, zatraca wszelki krytycyzm i rozsądek , pisząc o koteryjnym bożku
był kosmopolitą. Sprawa narodowa zawsze była u niego na drugim planie. Michnik, Modzelewski, Lityński, Geremek....z tej samej paczki.
"Tam gdzie miejska zabudowa nagle się urywa i gdzie dotychczas istniały dzikie chaszcze, przez ostatnie lata wyrosły (...) domy klecone z przeróżnych rupieci, kawałków falistej blachy, szczątków starych mebli"
...??????????????????? :)))))) .....tutaj kogoś fantazja już poniosła bo akurat tam gdzie typowo miejska zabudowa się urywa to przez ost lata wyrosły rezydencje bogaczy.....biedota w Polsce to albo blokowisko...albo śródmieście (komunalne kamienice) albo bloki w PGRach.....slumsów takicj jak w ameryce łacińskiej w Poslce nie ma
Szczególnie jak podziwiał zbrodniarza Świerczewskiego...
Profesor w tym po części analityczno-rzeczowym, a po części - nostalgicznym - tekście, autor broni po prostu swojego wieloletniego dobrego znajomego, co na planie psychologicznym jest całkowicie zrozumiałe, choć wymusza na nim niekiedy przedziwną ekwilibystykę. Pal sześć - dość powiedzieć, że mnie osobiście najwybitniejszy z żyjących polskich ekonomistów w tej kwestii nie przekonał. Ale ileż to rarytasów zawiera ten tekst, jeśli by go uwaznie czytać!
Na przykład kapitalne studium intelektualnej zależności polskich "elit" (ustępujących i wstępujących) wobec "ekspertów z Zachodu", czy raczej trzeba by powiedzieć - wzorem wydanej niedawno książki Perkinsa - "ekonomicznych Hitmanów".
Cytowana wypowiedź Kuronia:
"Nie znam się na tym (...) ale słuchając go wiem, że to rozwiązanie ma walor polityczny (...) Program może być ekonomicznie gorszy lub lepszy. Ale musi mieć polityczny walor, to znaczy przedstawiasz taki program ludziom, a oni rozumieją, co powiedziałeś i go poprą. Jeśli uzyskasz to poparcie i potrafisz je utrzymać, to możesz zrobić najprzedziwniejsze rzeczy"
ukazuje, niczym we wklęsłym zwierciadle, kompleks uwarunkowań "mentalnych" politykierów na pasku ponadnarodowej oligarchii kapitałowej: 1) brak elementarnej, chocby i zdroworozsądkowej wiedzy ekonomicznej, 2) jednoczesne bezgraniczne zaufanie do ekonomistów - najlepiej zagranicznych i będących na etatach doradczych u tejże finansjery, 3) przeświadczenie o możliwości niemal bezgranicznego sterowania odruchami i nastrojami społecznymi (słynna Kuroniowa metafora o rewolucji jako rumaku, na którego należy wskoczyć i pociągnąć go za grzywę), 4) totalna nieumiejętność spojrzenia na gospodarkę z pozycji innych niż abstrakcyjne porównywanie teoretycznych doktryn (ekonomiści sobie coś tam liczą, ważne, żebyśmy przechali nasze widzimisię, a będzie dobrze), albo inaczej mówiąc: ślepota na społeczny, czy po prostu ludzki wymiar ekonomii.
żeby odczytać Licheniową laurkę jako mimowolną demaskację Kuronia.
Ja, z kolei, widzę w tym laurkowym wspomnieniu nieświadomie zaznaczoną sylwetkę Kuronia jako bezwględnego gracza politycznego. Zobaczmy, jak Kuroń się wścieka, że przed nim do strajkujących robotników w Gdańsku dotarli (a raczej zostali tam dowiezieni przez ówczesną ekipę kierowniczą PZPR) tacy eksperci jak Kuczyński. Tak więc Kuroń nie jest już jedynym wodzem ruchu. Dla politykiera to straszny cios!
A jednocześnie,. Kuroniowi się nie podoba, że Solidarność wyrosła ponad jego ówczesne plany. Miała być kontrolowanym i łatwym do zlikwidowania ruchem, który wymusiłby na Biurze Politycznym KC PZPR ponowne przyjęcie do partii i jej kierownictwa zrehabilitowanego towarzysza Jacka Kuronia. A tu pojawił się żywioł, którego nawet taki manipulator jak Kuroń nie potrafi opanować!
"Tam gdzie miejska zabudowa nagle się urywa i gdzie dotychczas istniały dzikie chaszcze, przez ostatnie lata wyrosły (...) domy klecone z przeróżnych rupieci, kawałków falistej blachy, szczątków starych mebli" - hm, ciekawe spostrzeżenie i jakże adekwatne do Polski. A tak na serio, wiele jeżdżąc w latach 90. po zachodniej Europie nigdzie nie spotkałem domów kleconych z rupieci, z wyjątkiem jednego jedynego tylko miejsca, a mianowicie samego południa Hiszpanii. Na opisane rudery natknąłem się w rejonie Algeciras, przy drodze z tego miasta-portu do Gibraltaru, i faktycznie były wypisz wymaluj takie, jak te powyższe, stały nawet wśród chaszczy, jakiś dzikich zarośli. Czegoś podobnego nie zauważyłem nawet na Sycylii, choć mając naonczas skrajnie lewackie poglądy usilnie ich wypatrywałem:) Swoją drogą interesujące, że właśnie Hiszpanię rządzące w połowie lat 90. SLD stawiało Polsce za wzór.
Kowalik jest świetnym, prosocjalnym ekonomistą, ale każdy wie, że towarzysko nie potrafi się wyzwolić z koterii Michnika. Jego powyższy tekst, opublikowany pierwotnie w organie lewicy michnikowej, tylko to potwierdza.
Kuroń koteryjnym bożkiem i politykierem?
Coraz lepsze teksty tutaj można wyłowić. Szkoda, że nie ma większego sensu z nimi polemizować.
Kowalik jest po prostu socjaldemokratą. Nawet w miarę uczciwym. Utopia socjaldemokratyczna niewiele ma jednak wspólnego z użyteczną tu i teraz ekonomią polityczną, a tym bardziej z Marksowską krytyką tej ekonomii.
Rzeczywiście Kowalik to socjaldemokrata w miarę przyzwoity ale jego mrzonki są nazbyt oczywiste.
kazda polemika skonczy sie na stwierdzeniu, ze tekst o Kuroniu zostal opublikowany w "koteryjnym" pismie Le Monde Diplomatique, ktore jest siedliskiem "lewicowego antysemityzmu", drukowalo Izraela Szamira i wzywa do zniszczenia Panstwa Izrael. Nawet juz sie tej litanii nauczylem na pamiec :-)
że Tobie antysemitym na lewicy nie przeszkadza. Zauważ jednak, ze tu nie było o nim mowy.
Kilku dyskutantów zajeło sie natomiast serwilizmem grupy Le Monde Diplomatique.Polska wobec idoli koterii liberalnej.
Może i Kowalik nie jest antykapitalistą, ale na pewno jest prawdziwym socjaldemokratą, nie takim jaki SLD-owcy. W dzisiejszej Polsce zdominowanej przez neoliberalne dogmaty każdy, nawet umiarkowanie lewicowy ekonomista jest bardzo pożyteczny, tym bardziej, że Kowalik jest raczej bardziej radykalny niż inny, znany lewicowy ekonomista, Ryszard Bugaj.
Co do Kuronia to nigdy mu nie wybaczę poparcia Planu Balcerowicza. I tyle.
Durango 95:
piszesz "tekst, opublikowany pierwotnie w organie lewicy michnikowej" - chodzi Ci o LMD, czy o jakąś inną gazetę, w której tekst był najpierw opublikowany? Bo jak chodzi o "LMD"... to bym sie kłócił.
a mi sie wydawalo ze byla mowa o Kuroniu
że Kowalik jest lepszym ekonomistą od Bugaja i jest rzeczywiście prawdziwym socjaldemokratą. To co jeszcze można zapisać na plus Kowalikowi to to iż nie bawi się w taki zapiekły antykomunizm jak Ryszard Bugaj.
CHErwony
CHErwony a jakiegos to chlodnego realiste przeciwstawisz mrzonkom Kowalika?
ile Ty masz lat że tak cię wszystko śmieszy i bawi. Jeśli chodzi o autorytety ekonomiczne to polegam na starych dobrych wzorcach szczególnie na Karolu Marksie który był realistą i patrzył trzeźwo na otaczającą rzeczywistość. Karol Marks dobrze odczytał rzeczywistość iż między interesami robotników a kapitalistów zachodzi nieuchronna sprzeczność którą trzeba znieść. Bugajowi wydaje się że w dobie neoliberalizmu czyli najbardziej rozwiniętej formy kapitalizmu która niesie za sobą wyzysk niskie płace i nierówności ekonomiczne lekkie pudrowanie tego kapitalistycznego trupa reformami przyniesie klasie robotniczej, szerzej ludziom pracy jakieś tam korzyści. Według mnie są to jak najbardziej złudne nadzieje Bugaja który na dodatek jak już wspominałem w swojej retoryce antykomunistycznej dorównuje politykom zarówno z koalicji rządzącej jak i politykom z opozycji.
przyjmijmy kompromisowo, że była mowa o przekształceniu Kuronia przez Le Monde Diplomatique.Polska w jakiegoś świątka z różowego Lichenia.
Przecież nawet w Gościu Niedzielnym można pewnie znaleźć bardziej obiektywne teksty o postaciach bliskich temu wyznaniowemu pismu.
CHErwony, rozumiem, że Kowalik wzywa do rewolucji socjalistycznej, która obali kapitalizm? A kto miałby jej dokonać - jego przyjaciele z Agora S.A.?
nie wzywa do żadnej rewolucji socjalistycznej. Przecież to po prostu socjaldemokrata. Nie posądzał bym go o jakieś rewolucyjne skłonności.
W kazdym razie nie pojmuje jak mozna zestawiac ze soba rzeczy w ogole nie z tej samej polki. Kowalika i Marksa dzieli sto kilkadziesiat lat!!! Marks byl glownie krytykiem i pisal o kapitalizmie XIX wiecznym, Kowalik skupia sie na programie pozytywnym odnoszac go do wspolczesnej gospodarki mieszanej.
Ile ksiazek KOwalika przeczytales?
A Kapital tez czytales? I jakie rady tam wyczytales ktore dochadzac do wladzy w polsce moglbys zastosowac?
Akurat ja uważam że przemyślenia Marksa cały czas są aktualne. Nie oznacza to że nie dostrzegam że rzeczywistość jest trochę inna od tej XIX-wiecznej. Szczególnie zmieniła się i nadal się zmienia pod wpływem zachodzącej rewolucji informatycznej. Jeśli chodzi o Kowalika, to czytałem wywiady z jego osobą i artykuły których on był twórcą np. w LMD czy w "Polityce". Wole polegać raczej na klasyce co nie oznacza że tylko moim guru jest Karol Marks. Ale na pewno dla mnie przynajmniej i nie tylko dla mnie był on postacią wybitną. Rozumiem że Ty wojtas jesteś wręcz weryfikatorem znajomości marksizmu i innych odcieni lewicowej myśli ekonomicznej stąd twoje takie zahaczające o "szkolne klimaty" zapytania.
biora sie stad, ze uwazam, ze dosyc dziwaczne jest wypisywanie, ze czyjes poglady to mrzonki nie czytajac jego ksiazek. No i okazalo sie ze jest tak jak myslalem - formulujesz glebokie oceny po lekturze paru artykulow. Pewien jestem takze, ze Marksa , ktorego przeciwstawiasz Kowalikowi tez znasz delikatnie mowiac srednio, bo bys takich rzeczy nie pisal.
Oj nie jest wojtas tak jak podejrzewasz, muszę cię zmartwić. Marksa znam dobrze, nie średnio jak starasz się to przedstawić na tym forum. To i tak nie oznacza że znam go wybitnie, nadal staram się przekonania Marksa jak i Engelsa na nowo odkrywać. Natomiast co do artykułów Kowalika to czytałem ich trochę więcej niż kilka i już pewną wiedzę na temat jego poglądów mam. Jest to wystarczająca wiedza bym mógł określić Kowalika po prostu reformistą, socjaldemokratą. Nie pokusił bym się o stwierdzenie że Kowalik jest socjalistą. Cóż dlatego przywołałem przykład Marksa gdyż nie chodziło mi tylko o porównanie go z Kowalikiem ale o wykazanie moich prawdziwych intencji. Intencje te związane są z tym iż na pewno moje przekonania wykraczają daleko poza reformizm czyli tzw. pudrowanie trupa. Przeczuwam że jako weryfikator wiedzy marksowskiej i nie tylko tej znów zadasz mi bardzo "kontrowersyjne" pytanie albo postawisz "diagnozę" iż w zasadzie moja wiedza o Marksie jest średnia. W końcu i tak tylko Ronald Reagan znał się na marksizmie.
A co koledzy napiszą, jak okaże się , że Kuroń, Michnik i Lityński to stary agent UB?
Zresztą podobnie jak ich tatusiowie!
uwzgledniajac roznice czasu? I skad wiesz ze "cel ostateczny" tak sie rozni? Marksa mozna odczytywac na wiele sposobow, np. R. Panasiuk w przekonujacy sposob ukazuje ze wspolczesna gospodarka mieszanaw niektorych krajach nie stoi w sprzecznosci z mysla marksowska.
A nie wiem co ma do tego wszystkiego ronald reagen. Skoro go tak lubisz to ok. Nie wiem czy znal sie na czymkolwiek, ale jego doradca Pipes znal sie calkiem niezle na lenina, polecam zwlaszcza jego ksiazke - "unkown Lenin"
i to nawet bardzo. Według mnie jednak jego wiedza na temat marksizmu był kiepska. Choć sam zarzucał wszystkim że marksizmu nie rozumieją w domyśle zapewne tak jak on. Nie lubię go też zdecydowanie ze względu na jego antykomunizm. Nie lubię go też za to że jako jeszcze senator odpowiadał za pacyfikację lewicowych protestów studentów i robotników. Wiele jeszcze jest powodów za które nie darze sympatią tego już nieżyjącego neoliberalnego polityka. Reagan to nie moja bajka oj nie.
Odnośnie Kowalika to według mnie on proponuje jakąś trzecią być może już czwartą drogę inną od tej którą preferuje pseudolewica z pod znaku New Labour Party czy SLD. Ta droga jest wydaje mi się powrotem do typowo socjaldemokratycznej wizji lekkich zmian w świecie.