Bardzo dobry tekst, z przyjemnoscia sie czyta.
że pasjonującą tematykę prześladowań za odmienność oraz ich powodow można sprowadzić do wymiaru czytanki dla klas poczatkowych
dysertacje doktorskie to są dobre na uniwersytetach. Portale i czasopisma adresowane do szerokiego grona odbiorców winny publikować teksty proste, zrozumiałe dla wszystkich trzech społecznych grup wykształcenia; tych z niepełnym i pełnym podstawowym, tych z średnim, i tych z wyższym...
ale zrozumiałe nie znaczy: oklepane.
Tekst fajny, trafny - jednak, niestety, znowu kuleje przekład. Niestety, jest to jedna z niewielu wad LMD Polska.
tego tekstu faktycznie przejmował się prześladowanymi za innośc, to nie stawiałby w jednym rzędzie prześladowań Żydów (i tych w średniowieczu, i tych w III Rzeszy) z "prześladowaniami" gejów.
Dobre, nieźle się ubawiłem ze stwierdzenia Alfonso - skoro w gazecie składającej się w 90% z przedruków z macierzystego wydania kuleje przekład, to ta "jedna z nielicznych wad" LMD Polska świadczy o tym, że jego redakcja radzi sobie słabo z redagowaniem. Bo cóż ona ma do roboty poza właśnie wyborem tekstów spośród już opublikowanych w wydaniu macierzystym i ich porządnym przełożeniem?
Przekład kuleje prawie zawsze, co nie zmienia faktu, że teksty są ciekawe. Wiadomo - da się wszystko 'zrozumieć', to jest chyba normalne, jednak przyjemność z czytania nie zawsze jest jakaś szczególnie ogromna. ;)
bardzo mi się podobał, i właśnie tłumaczowi chciałbym podziekować, że oddał nam do czytania tekst, zachowując przy tym jego ciętość i szczyptę cynizmu, która dopełniła wymowę artykułu.
wskażcie gdzie są błędy w przekładzie. Tylko nie tryskajcie tutaj kpinami o złym stylu, bo tylko się ośmieszycie.
Zadaniem tłumacza jest jak najwierniejsze przełożenie tekstu od strony treści. To nie jest poezja, przy której uchodzi zasada "przekład jest jak kobieta, im piękniejszy tym mniej wierny". W przypadku tekstów publicystycznych nie wolno "upiększać" oryginalnego tekstu tylko dlatego, że po polsku by to zgrabniej brzmiało. Tłumaczy się poprawnie pod względem leksykalnym i gramatycznym, styl zostawiając autorowi oryginału....
A teracz czekam na rzeczowe (leksykalne) błędy tłumaczenia.
za chwilę spelnię twą prośbę, ale w tej chwili pozwól sobie powiedzieć, ze nie do końca masz rację.
Przekład ma dobrze brzmieć w języku rodzimym. Oczywiście, zachowując treść, ale nie pedantycznie. Tłumacze, ktorzy chcieli być wierni do maksimum, na ogół się kładli. Dlaczego nie mamy prawie dobrych przekładow starożytnej literatury greckiej? Bo tłumacze z pietyzmu dla arcydzieł robili z nich nudne piły. Jedyny wyjątek: swobodny przekład Chmur Arystofanesa, którego autorem jest Sandauer: krytyk literacki zajmujący się literaturą współczesną. Ale Sandauerowi się udało wlaśnie dlatego, ze nie dbając o doslowność, śmialo operował aktualna potoczną polszczyzną.
Inny przykład Rejowsko-Paskowsko-Sienkiewiczowski przeklad Rabelais`go pióra Boya. Doslowności tam ani dudu.
Ale czyta się świetnie!
"Żydzi mieszkali w Hiszpanii przez trzynaście stuleci. Zabrali ze sobą klucze do swoich domów. Niektórzy mają je do dziś. Nigdy nie powrócili."
Sorewicz, ale brzmi to tak, jakby fizycznie ci sami Żydzi, wypędzeni pod koniec XV w. z Hiszpanii, trzymali przy sobie swoje klucze z tamtych czasów :-) Te zabytkowe przedmioty znajdują się raczej w muzeach, ale nie o to nawet chodzi. Do diabła, czy to tak trudno napisać "potomkowie wygnańców" albo coś w tym rodzaju? Poważna sprawa i wielka tragedia, mająca KOLOSALNY wpływ na późniejsze dzieje europejskiej cywilizacji i gospodarki (wystarczy poczytać Attali), kultury intelektualnej (Canetti), artystycznej i muzycznej (dość posłuchać zespołu Sarband albo pieśni ludowych z Bałkanów lub Afryki Północnej, jak silne są tam wpływy sefardyjskie) - a nieudolny przekład wywołuje mimowolny śmiech czytelnika i trywializuje problem.
"rakiety stwarzają więcej wrogów, niż potrafią rozerwać na strzępy", a pod "mostami piekła (!) przepływają wrzące wody" (ogniste?, to nie pozostaje nic innego, jak strawestować stwierdzenie p. Anny Walentynowicz: tłumacza powinno się oskalpować!
sądząc że "wrzące wody" by nie "upłynęły", bo przeszłyby w gazowy stan skupienia?
Pomijam już, że "upływają" lata, a nie wody.
i jak stwierdził Thor przeznaczony dla szerokiej rzeszy internautów. Przeczytałam bez szczególnych zachwytów.
Zainteresowała mnie natomiast dyskusja dotycząca przekładów. Mnie także zgrzytnęło w "gybisie" i w uchu kilka nieudanych zwrotów. Zachwycona natomiast byłam "hołyszami" - skąd tłumacz wytrzasnął tę staroć??? Tu ma plus dodatni.
I jeszcze w temacie przekładów. Nie cierpię ABCD za zaszłości i całokształt, ale z jego opinią na temat przekładów zgadzam się całkowicie. Co do joty...
Jego (ABCD) tłumaczenia są DOBRE. Wiem, co mówię, bo dorwałam się do podręczników mojego Syna...
ze to nie wina nieudolnego przekladu lecz oryginal napisany jest stylem w ktorym forma przerasta tresc i poswieca logike. "Swist węża albo ogon skorpiona" przyciaga mezczyzn aby ich unicestwic? Mnie osobiscie nie...