Gdybym był obywatelem USA, głosowałbym na niego.
Politykom Partii Demokratycznej, którzy obciążają Nadera odpowiedzialnością za wyniesienie do władzy George'a W. Busha, brakuje wyobraźni. Zamiast krytykować Nadera, powinni domagać się zmian w Konstytucji w celu wprowadzenia II tury wyborów prezydenckich w przypadku gdyby w I turze żaden z kandydatów nie uzyskał bezwzględnej większości głosów - tak jak jest to w Polsce i w wielu innych państwach. Inaczej zawsze będą dostawać w d..., bo w jednostopniowych wyborach zawsze wygrywa ten kandydat, który ma więcej kapitału. Gdyby w Polsce była jedna tura wyborów, prezydentem byłby Donald Tusk.
Jeśli już o 2000 roku mowa: wybory te bezpośrednio wygrał Al Gore. Pośrednio wygrałby również, gdyby na Florydzie administracja tamtejszego gubernatora Jeba Busha (brata jednego z kandydatów) nie pozbawiła 22 tys. wyborców prawa do głosowania.
Zwycięzcą Busha ogłosiła partyjno-rządowa telewizja FOX NEWS, no a jak sama telewizja ogłosiła, to sędziowie Sądu Najwyższego nie śmieli już tego podważać i nie zdecydowali się na ponowne głosowanie w stanie Floryda. Podejrzewam, że gdyby taka sytuacja miała miejsce w Polsce - byłyby ponowne wybory.
Spośród ludzi kandydujących w poprzednich wyborach w USA on był moim zdaniem najrozsądniejszy. Ale w amerykańskim systemie wyborczym ktoś spoza dwóch odwiecznych partii nie ma szans na zwycięstwo niestety.
I to jest przykład "Demokracji" w USA. Kapitalizm to kapitalizm.
Do wprowadzenia poprawek do konstytucji USA potrzeba 2/3 głosów obu izb Kongresu i ratyfikacji 3/4 stanów. Demokraci mogą próbować ad mortum defecando, a i tak takiej większości nie uzbierają, zwłaszcza jeśli chodzi o projekt tak odmienny od amerykańskiej tradycji politycznej.
Warto posłuchać dziennikarza BBC Grega Palasta (dla tych, którzy znają angielski):
http://www.youtube.com/watch?v=4SC2UCaJRME
Konczyk,
czy ty sie dobrze czujesz?
"Zamiast krytykować Nadera, powinni domagać się zmian w Konstytucji w celu wprowadzenia II tury wyborów prezydenckich w przypadku gdyby w I turze żaden z kandydatów nie uzyskał bezwzględnej większości głosów "
przypomnij mi kiedy to Nader byl drugi bo tylko No.1 i 2 przechodza do nastepnej tury
"Jeśli już o 2000 roku mowa: wybory te bezpośrednio wygrał Al Gore. Pośrednio wygrałby również, gdyby na Florydzie administracja tamtejszego gubernatora Jeba Busha (brata jednego z kandydatów) nie pozbawiła 22 tys. wyborców prawa do głosowania."
I co z tego. Obowiazuja "glosy elektorskie" dokladnie tak samo jak w wyborach wygranych przez Clintona. W stanie Floryda kryminalisci nie maja prawa glosowac. I to bez wzgledu na orientacje polityczne. Czyzbys chcial sugerowac ze to 22 k to byl napewno elektorat demokratow?
"Jak Bush został prezydentem?
Warto posłuchać dziennikarza BBC Grega Palasta (dla tych, którzy znają angielski):
http://www.youtube.com/watch?v=4SC2UCaJRME"
W takie MANIPULOWANE BZDURY DO SZESCIANU moze uwierzyc jedynie zaslepiony lewak.
Nic wiec dziwnego ze Kaczynscy i Lepper wami rzadza
Z tobą dyskutować to jak z człowiekiem radzieckim epoki Breżniewa. Czy ja pisałem, że dla Nadera wprowadzenie II tury wyborów miałoby jakiekolwiek znaczenie? Miałoby znaczenie dla demokratów, bowiem Nader zabiera 1-2 proc. głosów kandydatowi Partii Demokratycznej.
A Leppera ty mi nie imputuj. Bush to taki Lepper Ameryki, bazujący na równie populistycznych hasłach. Śmieją się z niego nie tyle w Polsce, ile w bogatych i dobrze urządzonych krajach Zachodniej Europy.
Od 2000 roku, a wiec blisko 7 lat trzepiesz ta swoja biedna skorke: Bush ukradl wybory
Wielokrotnie w przeszlosci tlumaczylem ci ze pleciesz bzdury.
I nie tylko tlumaczylem, popieralem to faktami.
Nawet amerykanscy Demokraci maja na ten temat inne zdanie niz ty.
A ty dalej swoje. Jak chcesz wierzyc ze ziemia jest plaska albo ze koniec swiata juz 2012 to fajnie. Masz prawo robic z siebie posmiewisko - jest demokracja.
Jezeli chodzi o Anrew Leppiey to wykazales sie napadem jakiej obsesji. Akurat ostatnim ktorym bym sie przejmowal bylaby opinia zagranicy.
To wy lewaczki udowodniliscie ze nie macie za grosz rozumu.
Jak mozna bylo spokojnie czekac na wybory prezydenckie kiedy PIS-uar juz wygral. Jakos nie slyszalem waszych nawolywan do Polakow zeby sie opamietali i nie wybierali Kaczynskiego II bo Kaczynski I predzej czy pozniej i tak bedzie Premierem. Dla mnie to byl fakt oczywisty.
Wierzyliscie w sondaze i szczesliwa gwiazde Tuska i PO. A pozniej wydawalo sie wam ze PIS nie ma wyboru bo musi byc z PO.
Ale Kaczynski pokazal wam srodkowy paluch i zamienil Tuska na Leppera.
A wy jak zwykle szukacie wszedzie winnych tylko nie u siebie.
Zapytaj dzisiaj kto wybral Kaczynskich - brak odpowiedzi.
Moze czasami sie znajdzie dobrze nawiedzony co powie -Polonia z Szikago
Pozdrawiam serdecznie :)
W swoim życiu staram się być racjonalistą tzn. opierać swój pogląd na świat na racjonalnych argumentach. Jeśli zatem zgodnie z zasadami matematyki 2+2 jest 4, a wychodzi 5, to nie przyjmuję do wiadomości, że jest to wynik prawidłowy.
Prawie żadna z osób pozbawionych prawa do głosowania w stanie Floryda nie była przestępcą. Jeśli zatem w wyniku pewnych okoliczności pozbawione one zostały prawa do głosowania, wybory nie były uczciwe. Jeśli podstawą demokracji jest możliwość uczestnictwa w wyborach wszystkich uprawnionych do głosowania, a takie przesłanki nie były spełnione, wybory nie były uczciwe. Proste jak równanie 2+2. Ty nie przyjmujesz tego do wiadomości, ponieważ chcesz wierzyć dalej w to co wierzysz. Przypuszczam, że nawet nie obejrzałeś do końca filmu. Wiara ma to do siebie, że jest głucha na wszelkie argumenty i wszelkie dowody. Nie jestem zatem w stanie zrobić niczego, żeby nie ośmieszać się w twoich oczach. Chyba, że wbrew sobie przyjmę do wiadomości, że 2+2 czasem równa się 5.
Tyle mówicie w USA o nieufności wobec władzy, o wolności, niezależności, po czym wydajecie miliony na śledztwo w aferach rozporkowych, bo przecież są one po stokroć ważniejsze niż kosztujące miliardy dolarów i wiele istnień ludzkich oraz utratę praw obywatelskich wojny w imię zmyślonych powodów. To jest to: podmiotowość obywatelska przejawiająca się prześwietlaniem życia seksualnego polityków i jednocześnie niemoc i bierność w sprawach dotyczących np. ograniczania swobód obywatelskich w imię bezpieczeństwa państwa. A jak wam ktoś o tym napomknie, to tacy jak ty zaraz: "nawiedzony lewus", "chory na czerwonkę", "czerwony oszołom" etc. etc. Nawet gdy ten ktoś nie ma nic wspólnego z lewicą.
Dalej piszesz między innymi:
"To wy lewaczki udowodniliscie ze nie macie za grosz rozumu.(...) Wierzyliscie w sondaze i szczesliwa gwiazde Tuska i PO. A pozniej wydawalo sie wam ze PIS nie ma wyboru bo musi byc z PO."
Odpowiadam:
1) Nie wierzyłem w sondaże i szczęśliwą gwiazdę Tuska. Przewidywałem zwycięstwo Kaczyńskiego również w wyborach prezydenckich.
2) Nie wydawało mi się, że PiS będzie w koalicji z PO.