Bursztynowy Prałat to przede wszystkim szczwany lis biznesu, a w dalszej kolejności "prawicowy ekstremista" (nb. czy jest taki gang, z którym prałacina nie zawierałby układów?).
Poza tą jedną uwagą i trochę niestaranną redakcją całości: tekst - bombeczka. Touche, jak mawiają Rosjanie. Teraz trzeba tylko pójść dalej i zaproponować program pozytywny.
lewicowy z wartości i odpowiadający interesm społeczeństwa, a nie politykiersko-biznesowych mafii.
przecież tzw. umowna jak określił autor tekstu IV RP to kontynuacja II RP z jej wszystkim wadami. Umowna IV RP niejako zrodziła się na gruzach III RP. Jedne układ zastąpił drugi układ gdzie zwykły człowiek jest pozostawiony w odstawce. "Demokracja" kapitalistyczna trwa w najlepsze.
mało że IV RP to jest to samo co III RP, ale nawet III RP to to samo co schyłkowy PRL- 0 szacunku władz dla społeczeństwa, arogancja rządzących, antyspołeczna polityka zaczęła się od lat 70-tych i trwa do dzisiaj. Obecna demokracja to tylko fasada, społeczeństwo ma często nawet mniej do powiedzenia i władze mniej się liczą z opinią społeczną, niż za tzw. "komuny".
Podpisuję się pod tekstem obiema rękami.
Ubolewam przy okazji nad tym, że Piotr Ciszewski jest z powodu swoich poglądów pod obstrzałem redakcyjnych zwolenników walki "z faszyzmem IV RP". Nie miałbym jeszcze nic przeciwko temu, gdyby walczyli oni argumentami ad meritum, ale - w przeciwieństwie do tekstów Ciszy - ich teksty są najczęściej niskiego poziomu merytorycznego, toteż wolą walczyć na innych frontach.
I tak w świecie "wrogów wewnętrznych i zewnętrznych" oraz "zorganizowanych nagonek ze strony nazioli" Cisza wyrasta dziś na najczarniejszą z czarnych owiec. Naraził się ideologicznym terrorystom krytyką opinii, iż w Polsce jest teraz faszyzm, PiS jest partią skrajnej prawicy, a walka z heteronormatywnością należy do najważniejszych zadań polskiej lewicy.
Co by się działo, gdyby minister Ziobro nagle stwierdził, że antyklerykałowie są zagrożeniem dla bezpieczeństwa państwa? Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że definicja antyklerykalizmu jest nieostra i w zasadzie można pod nią zaszeregować każdą krytykę poczynań Kościoła katolickiego, a nawet działalność Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów?
Oj działoby się: pikiety w obronie demokracji oraz wolności sumienia i wyznania w największym miastach Polski, skargi do instytucji międzynarodowych, apele o przeciwstawienie się faszyzmowi, krytyczne wypowiedzi posłanki Senyszyn w TVN24...
Co się działo, kiedy powyższą opinię o zagrożeniu antyklerykałów dla bezpieczeństwa państwa wyraził w sierpniu 2002 roku mianowany przez premiera Millera ówczesny szef Agencji Wywiadu Andrzej Barcikowski? Nic.
Napisał krótki "rysik" historyczny o naszej śmiesznej "transformejszyn" i jej "wybitnych jelitach" uwikłanych w najnowszą historię, które to "trzewia" do niej nie dorosły. Uczynił to językiem prostym i zrozumiałym, a nie "uczonym" i napuszonym bełkotem niektórych autorów ostatnio tu goszczących.
Czyta się dobrze, no i Autor ma po stokroć rację...
ja też uważam, że Cisza to król banału. W międleniu o głupstwach jest niezastąpiony. To jego liga. Reszta to już Obywatele, NLR, Krytyka Polityczna. Ale małe miki też są potrzebni.
"obrony demokracji" przed "faszyzmem", jak również widmem "IV RP" nie mogliby odejść z lewicy?
W kręgach liberalnych powinno się dla nich znaleźć wiele popłatnych posad.
> Specyfiką polskiej debaty politycznej jest fakt, że
> najgorętsze spory wywołuje w niej coś,
> co tak naprawdę nie istnieje.
Święta prawda, takie same spory wywołuje np. demokracja.
Ciszewski bardzo przytomnie punktuje fakty, które potwierdzają tezę, że to nie o lepszą RP w tych sporach chodzi, tylko o to o co zawsze chodzi politykom – o koryto.
A silnej, prawdziwej lewicy dalej nie widać.
Tekst może i nie jest jakoś specjalnie nowatorski, ale nigdzie nie ma takiego przymusu dla doraźnej w końcu publicystyki politycznej. Jest potrzebny jako podsumowanie pewnych doświadczeń i epizodów, którym grozi zapomnienie - a bliskie spotkania trzeciego stopnia lewicowego establishmentu z radykałami świadczą o tym, że ryzyko wciągnięcia w odkurzacz z nalepką "obrona demokracji" nie jest wyolbrzymione.
Mniejsza o to wszystko... CO, U LICHA, WIDZISZ W popelinowato-fajansiarskiej "KRYTYCE POLITYCZNEJ"???
Tekst po większej części trafny, tylko co do tej polityki zagranicznej trudno się zgodzić. Myśmy mieli całkiem sensowną politykę zagraniczną we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, dopóki nie sfiksowaliśmy na punkcie wujka Sama.
Kto jeszcze pamięta jak ugrupowanie które oprócz tego iż wyrzekło się dbania o interesy ludzi pracy, klasy robotniczej czyli $LD było przeciwko wstąpieniu do organizacji stanowiącej parasol ochronny interesów imperialistycznych i kapitalistycznych USA czyli NATO. Przecież jeszcze na początku lat 90-tych w kwestii przystąpienia do NATO, SLD miało całkowicie inne stanowisko stanowisko niż dzisiaj. Nawet w tej sprawie formacja ta zmieniła zdanie, stała się zwolennikiem członkostwa w NATO jak i stała się wasalem oczywiście interesów imperialnych USA. Natomiast cały ten cyrk dalej ciągną kaczory które z natury jako prawica stoją po stronie wuja sama i kapitału.
we wczesnych latach dziewięćdziesiątych, mieliśmy całkiem sensowną politykę zagraniczną.
Wtedy bowiem bazowaliśmy na starych sprawdzonych dyplomatach PRL-owskich, ostrożnych i zachowawczych, ale dbających, by nie podskoczyć czerwonym, nie urazić czarnych, zabiegać o względy Europy, podobać się Jankesom... itp. Po czystkach solidaruchów do uprawiania polityki zagranicznej dorwała się banda niewykształconych idiotów, leczących swoje fobie, frustracje i kompleksy. Tam gdzie się da wymachują szabelką, tam gdzie się nie da lub gdzie im imponuje "potęga", włażą w d.. i liżą ją od środka...
Już wkrótce ta "polityka zagraniczna" będzie przypominała naszą gospodarkę - ruinę, do której doprowadzili równie debilni reformatorzy i cwani złodzieje...
ty hyjdal to jaja sobie robisz od połowy 80tych aż do kaczyńskich w MSZ siedzieli praktycznie ci sami ludzie....zmieniali sie ministrowie (najczęściej z otoczenia geremka) a reszta trwała na stanowiskach
stąd też atak na fotygę bo zaczęła czyścić tą stajnie augiasza
Hyjdla, sugerujesz, że Kwaśniewski, Miller i Cimoszewicz byli w 2003 roku niewolnikami kadr dyplomacji, które zastali i nie mogli w kwestii irackiej inaczej?
ta kobieta o nazwisku Fotyga. Jak ja ogladam ta babe w telewizji to nie moge przestac czuc sie gleboko zazenowany. Taki wstyd jaki ona robi to az trudno sobie wyobrazic.
....wolę jakąś "prostacką" fotygę niż "światowców" klepiących się po plecach i podpisujących jak leci co podstawią pod nosem
przez lata wmawiano nam jak wspaniałe są stosunki z Niemcami...których ukoronowaniem jest rura na dnie bałtyku HAHAHA
pisząc o : "bandzie niewykształconych idiotów, leczących swoje fobie, frustracje i kompleksy", miałam na myśli między innymi Kwaśniewskiego, Millera, Cimoszewicza, Szmajdzińskiego, Oleksego... i wielu, wielu innych z tzw. lewicy koncesjonowanej. Fakt, że legitymują się jakimś wykształceniem niczego w mojej ocenie nie zmienia, bo pozostają dla mnie idiotami, którzy wycierając swe gęby Polską, leczą swoje KOMPLEKSY m.in. wobec Jankesów.
W zacytowanym wyżej zdaniu mieści się także cała zgraja "solidaruchów". Tu, ponieważ jestem kobietą, przytoczę swoje ulubione "bohaterki" - parafiankę Suchocką i kucharkę Fotygę.
Dalej nie będę wymieniać, bo i po co, wystarczy włączyć telewizor i wziąć do ręki pierwszą z brzegu gazetę...
ty antyfeministo!
cóż mozna jeszcze dodać do tego, co rzekł Ciszewski?? Ano chyba tylko to, ze sprowadzenie deabty politycznej na tematy ważne dla wiekszości obywateli nie będzie łatwe. Wszelkie zakusy na poskromienie wilczego kapitalizmu od dawna w "wolnych i niezależnych" mediach nazywane są "radykalizmem". Dla mnie najwiekszą zbrodnia SLD było utrwalenie w społeczenstwie wizerunku tej partii jako lewicy. Teraz bowiem każde ugrupowanie prawdziwie ideowe z miejsca łapie latką "ekstermistów".
Sam się niekiedy łapię na mysleniu, że ustawa dekomunizacyjna mogłaby byc zbawieniem dla lewicy w Polsce i takze dla resztek lewicy w SLD. Mam już dosyc ogładania lewicy pod postacią Kalisza, Szmajdzińskiego czy Szymanek-Deresz.
Płonna to nadzieja, ale zawsze jakaś