że Karol Modzelewski, którego biografia ma wiele ładnych kart, dał się wciągnąć w operetkową akcję poparcia "autorytetów opiniotwórczych" dla protestów i strajków o prywatyzację służby zdrowia
Nie ma wyjścia, musimy się opodatkować na ten zbożny cel.
zapewne ABCD że Karol Modzelewski skądinąd rzeczywiście człowiek LEWICY popiera prywatyzację przyłączając się do płacowych żądań pielęgniarek.
Na popieranie różnych sensownych rzeczy to Karol Modzelewski miał kilkanaście ostatnich lat. Popierał przez ten czas głównie Michnika i jego drużynę.
żałosne palanty dwa..
Cokolwiek On zrobi lub czegokolwiek nie zrobi, JEST WAŻNE. Po prostu WAŻNE. Bo zrobił coś, powiedział coś lub czegoś nie zrobił, bądź nie powiedział. Wy se możeta ino pojazgotać w necie...
A gdyby któryś z was stanął twarzą w twarz z Panem Profesorem, jąkał by się jak sztubak, czerwienił jak młokos, puszczał bąki... Se jazgoczta, głąby dwa....
ktore przylaczaja sie strajku, ktorego integralna czescia jest zadanie prywatyzacji? I z tego co mi wiadomo, zaden pielegniarski zwiazek nie powiedzial wprost ze jest preciw prywatyzacji.
Hyjdla- BLAGAM Lagodniej Dwa srodeczki od kapusty i juz
dotychczas ceniłem Cię za spontaniczność Twych wypowiedzi. Aż tu nagle zabierasz głos "po warszawkowemu".
Czy Modzelewski to jakieś bóstwo? Jeśli zrobi rzecz niemądrą - jak kiedyś popieranie kandydatury Kuronia na prezydenta, a teraz protestu pielęgniarek - można go krytykować jak zwykłego śmiertelnika, którym zresztą jest.
Ja już kiedyś z panem profesorem stałem twarzą w twarz i na publicznym spotkaniu zadałem mu kilka pytań, m.in. o to, jak się ma jego deklarowana lewicowość do popierania tego i tych, których popierał w ciągu ostatnich 18 lat. I to raczej pan profesor wtedy sie jąkał a przede wszystkim kręcił.
"Przyjęliśmy rolę ochrony władzy przed społeczeństwem"
(Modzelewski lapidarnie - o solidarnościowej stronie Okrągłego Stołu, wyborach 4 czerwca 1989 r. i gabinecie Mazowieckiego-Balcerowicza, latem 1989 r.)
z tym Kuroniem istotnie był niewypał.
Ale za to jak Kuroń cuuudnie i szyyykownie prezentował się w kraciastej marynarze a la Polok z Jackowa!!! Ach, warto było dożyć tego widoku w tiwi. Wielu jego przyjaciół zrobiło mu niedźwiedzią przysługę, popychając go do tego kandydowania. Nie tylko Pan Profesor.
Zresztą większość solidaruchów u władzy sprawdziło się jak ŻULE na ŻUŻLU...
Gwara nie jest ino warsiawska, tak się mówi w pewnej pod częstochowskiej wiosze, gdzie osiadła moja Ciocia, do której przez lat kilkadziesiąt jeździłam na wakacje. Słyszałam tam także "mazurzenie". Się osłuchałam, to se tak czasem pogodom, co by powspominać...
Natomiast pod Rzeszowem (we wiosze Ślisza, kto wie jakiej?) słyszałam kiedyś "chodźwa", "zróbwa", jedźwa, itp. - aż kolki ze śmiechu dostawałam.
Już Ci wykładu nie będę robić, bo Ty i tak lepiej wiesz...
nie byłam, nie widziałam, nie słyszałam, kto się jąkał bardziej...
Przez ostatnie kilka lat Profesor w ogóle nie zajmował się polityką. Więc nie dopisuj mu lat 18-tu. Odbiło mu zaś kiedy popierał Cimoszewicza w ostatnich wyborach.
No cóż, nie każdy profesor musi być politykiem i tu akurat mam żal do profesora, że wplątuje się tam, gdzie nie powinien...