Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Gawiński: Zbrodnia na spółdzielczości

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

Dorzucę łyżkę soli

Otóż oprócz celowej akcji niszczenia spółdzielczosci przepisami (która trwa do dziś i objęła ogrody działkowe, spółdzielnie mieszkaniowe), winni zaistniałej sytuacji byli sami rolnicy.
Pamiętam z początku lat 90. gdy sadownik z mojej rodziny (mieszka w oklicy Warki) cieszył się jak rozpieprzono spółdzielnie, a zwłaszcza skup, które wg niego tylko były zbędnymi pośrednikami. Już parę lat później kwiczał, że dostaje w ujęciu realnym DZIESIĘCIOKROTNIE MNIEJ za owoce do przetwórstwa przemysłowego. Ale wtedy już było za późno. wyobraźcie sobie, że w dobie spółdzielczości sadownik na przemysł otrzymywał ok. 20 tys. zł za kilogram jabłek (wg cen dzisiejszych po denominacji ok. 1 zł), a dziś skup daje im od 5 do 20 groszy !!!!!

autor: Thor, data nadania: 2007-07-09 15:57:15, suma postów tego autora: 990

...

Akurat PRL-owska "spółdzielczość" miała g... wspólnego z faktyczną spółdzielczością - była de facto sektorem państwowym, pozbawionym większości cech, jakie charakteryzują tradycyjną, autentyczną spółdzielczość.

autor: Durango 95, data nadania: 2007-07-09 16:04:39, suma postów tego autora: 3848

Co ja widzę

O skupie, hurtowniach etc. na wsi wiem mniej niż o Chinach. Często natomiast przemieszczam się po wioskach uprawiając turystykę pieszą czy górską. Wszędzie są prywatne sklepy spożywcze, czy spożywczo-przemysłowe, gdzieniegdzie tylko ich GS-owskie odpowiedniki. Gdzieniegdzie jeżdżą sklepy ruchome, na specjalnych ciężarówkach. Sklepy GS-owskie czynne tylko w określonych, krótkich godzinach. Prywatne, z siedzibami w domach (nieraz domiskach wielkich). Czynne długoooooooo, nieraz na żądanie (wystarczy zadzwonić) zaraz otwierają. Poza dostarczaniem takich czy innych towarów sklepy pełnią rolę lokali wyszynkowych, serwując na miejscu piwo, bełty. Częściej niż nieczęściej stoją, siedzą, nawet leżą (z tytułu opicia)przed nimi mężczyźni, głównie rolnicy. I piją. To wielka wygoda napić się, kiedy się ma taką potrzebę, ochotę, kasę, a nie w jakimś wydumanym przedziale czasowym. Uwzględniając to wszystko, to sklepy GS-owskie przegrały wiejską bitwę o handel i są drugą ligą

autor: Nemo, data nadania: 2007-07-09 17:38:54, suma postów tego autora: 693

Durango z zoologiczną nienawiścią do PRL-u

palnął głupstwo.

Nawet taki zajadły przeciwnik socjalizmu, jak prof. Artur Śliwiński (facet zrobił doktorat właśnie na studium porównawczym różnych form własności, zarządzania majątkiem) wskazywał w swej ksiażce (" Życie wśród Łupieżców. Historia Kryzysów i upadku gospodarczego Polski"), że spółdzielczość wiejska była prawidzwa, niezaklamana, i jedyną wzglednie szanowaną sferą praywatnej własności gospodarczej w PRL-u. Co więcej, pisał, że działała ona w owczesnej gospodarce jako jedyna sprawnie. Temu został poświęcony cały rozdział (siódmy).

s.214
"Likwidacja sieci handlowej SCH rozpoczęła się po wejściu w życie ustawy o enigmatycznie brzmiącym tytule Ustawa o zmianach w organizacji i działalności spółdzielczości z początku 1990 roku. Formalnie biorąc, ustawa ta stawiała w stan likwidacji centralny oraz wojewódzkie związki spółdzielcze "Samapomocy Chłopskiej", lecz jej podstawowym skutekim mogła być wyłącznie dezintegracja ruchu spółdzielczego, ponieważ likwidacja związków - zarządzających wspólnymi inwestycjami, infrastrukturą socjalną i oświatową, funkcjonwaniem sieci handlowej, obiegiem informacji i badaniami rynku, a także wykonujących zadania kontroli finansowej (lustracji) spółdzielni - musiała nieuchronni prowadzić do takiej dezintegracji".

Dezintegracja oznacza tutaj dewastację ekonomiczna. Tak jak samochód, któremu odkręci się koła nie pojedzie, tak i przedsiębiorstwo, któremu rozpieprzy się struktury zarządcze, zbytu, zaopatrzenia, finansowania, utraci zdolnosć funkcjonowania na rynku.

autor: Thor, data nadania: 2007-07-09 18:56:53, suma postów tego autora: 990

Zgoda,

Durango. Ale zamiast PRL-owską spółdzielczość niszczyć trzeba ją było zdecentralizować i zdemokratyzować.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-07-09 19:17:06, suma postów tego autora: 3102

Opinia

PRL-owska spółdzielczość nie była jak to określił dosadnie Durango 95 w zamyśle warta "gówna". Nie był idealna ale rolnicy mogli czuć że mają z niej pewne korzyści. Była jak to ujął auto czymś pośrednim między prywatnym rolnictwem a kolektywizmem. Była pewnym etapem której ostatecznym celem miała być już świadomie przyjęta przez rolników kolektywizacja. Tu się przychylę do słów Thora odnośnie tego jak zachowali się rolnicy po tzw. restauracji kapitalizmu. Niestety warstwa chłopska sama przystała na głębokie negatywne zmiany które sprowadził na nich kapitalizm.

autor: ScyzoRED, data nadania: 2007-07-09 19:41:35, suma postów tego autora: 350

...

Nie napisałem, że była g... warta, lecz że miała g... wspólnego z prawdziwą spółdzielczością. Oczywiście, że mogła być przydatna dla rolników i mieszkańców wsi - tak jak przydatne były inne instytucje państwowe, zwłaszcza tam, gdzie nie miały żadnej konkurencji (lepiej mieć pseudospółdzielnię niż nie miec nic, to oczywiste). Na pewno jednak nie była autentyczną spółdzielczością i wie o tym każdy, kto nie tylko zna historię jej powstawania i funkcjonowania, oraz przyswoił sobie elementarne zasady spółdzielczości i wie, ile z nimi miała wspólnego PRL-owska spółdzielczość.

Opinię prof. Śliwińskiego można włożyć między bajki - skoro tamta spółdzielczość była taka autentyczna, niezkłamana i w ogóle fajna, to dlaczego rolnicy MASOWO z niej uciekali po roku 1989, także tam, gdzie bynajmniej nikt ich nie wyganiał i nie zmuszał do usamodzielnienia się. Przedwojenną spółdzielczość musiała zniszczyć wojna a później zamordyzm komunistów - bo jej członkowie tak byli przywiązani do SWOICH spółdzielni. Po 1989 r. wystarczyło dać MOŻLIWOŚĆ porzucania spółdzielni i dziesiątki tysięcy ludzi zrobiły to od ręki, tak niewielki czuły związek ze "swoją" spółdzielnia.

Póki co jedynym skutkiem zawłaszczenia w PRL spółdzielczości przez państwo, jest zohydzenie jej ideałów i traktowanie przez społeczeństwo tej idei jako anachronicznej. Na Zachodzie spółdzielczośc jest traktowana jako normalny i nowoczesny sposób gospodarowania, a w Polsce kojarzy się ludziom z chamskimi ekspedientkami w sklepach Społem i z wszechwładzą zarządów spółdzielni mieszkaniowych.

autor: Durango 95, data nadania: 2007-07-09 23:18:53, suma postów tego autora: 3848

...

Pewnie, Angka Leu, że "trzeba było". Tylko, że to nie była bezwolna masa, którą mogłeś ukształtować dowolnie, np. w pozytywnym kierunku, lecz patologiczna struktura i splot wielu interesów. Zobacz sobie, jak wygląda w praktyce demokratyzowanie spółdzielni mieszkaniowych i jak kończą się oddolne próby w tym kierunku albo zamiary wprowadzenia przez rząd nowych regulacji w tej kwestii. Oczywiście, że po 1989 r. w ogóle olano spółdzielczość w imię kultu wolnego rynku - ale gdyby sami spółdzielcy byli autentycznymi zwolennikami tej formy gospodarowania, to by się bronili i sami dążyli do reform tych struktur.

autor: Durango 95, data nadania: 2007-07-09 23:45:03, suma postów tego autora: 3848

Będę bronić idei spółdzielczości w PRL-u

spółdzielcy bronili się jak mogli: mogę dostarczyć skanów pism, które zwykli członkowie jak i działacze kierowali do naczelnych organów państwa, gdy te (po 1989) rozwalały ten ruch

część rolników uciekła z spółdzielni ponieważ, uwierzyła w propagandę neoliberałów i kleru, że wszystko co kolektywne to złe, a samemu (bez czapy "urzędniczej") więcej się zyska. Oczywiście to była podpucha neoliberałów, by na miejsce spóldzielczego handlu (obejmującego 40% rynku) wprowadzić hipermarkety. A kler nie wiedział i nie wie do tej pory, że wspiera morderczy system neoliberalny... Kler robił to po porstu z przekory do "komuny"

podobnie było z ruchem spółdzielczym przemysłowym (np. rozlewnie gazu). tu po prostu zniszczyła ludzi pazerność i ideologia noeliberalna. Po latach, jak już było po wszystkim, w chiwli refleksji stwierdzali, po co myśmy to rozwalali, przecież było zatrudnienie, dobre obroty a nie mordęga w jednosobowej firmie bez stałych dochodów

autor: Thor, data nadania: 2007-07-10 00:05:07, suma postów tego autora: 990

...

Owszem, Thor, propaganda neoliberałów też zrobiła swoje, ale bez przesady - gdyby tym ludziom było w spółdzielniach dobrze i czuli się z nimi związani, to na taką skalę nie uciekliby z nich, choćby z tego powodu, że człowiek woli stabilizację niż rzucanie się na nowe, nieznane, głębokie wody. Po prostu ze spółdzielniami PRL-owskimi ich członkowie identyfikowali się słabo, bo nie mieli na nie zbyt wielkiego wpływu (tak jest zresztą do dziś w spółdzielniach mieszkaniowych). Jakoś na Zachodzie od lat neoliberalna propaganda nie skłania członków spółdzielni do porzucania ich.

autor: Durango 95, data nadania: 2007-07-10 01:14:37, suma postów tego autora: 3848

Nawiasem mowiac

nalezy zauwazyc, ze pojawilo sie ostatnio w publicystyce kilka ciekawych tekstow, o ktorych mozna sensownie pogadac i warto przeczytac. Oby juz nie bylo znowu serii z dziesieciu tekstow o heteronormatywnosci i przeciwko jalmuznie becikowego.

autor: wojtas, data nadania: 2007-07-10 10:09:14, suma postów tego autora: 4863

Co wy naiwni jesteście?!

Przecież ta PRL-owska spółdzielczośc miała być listkiem figowym dla ówczesnych władz!
Miała pokazywać, że nie wszystko tak wprost jest państwowe.
Dlatego od samego początku była to kich, podobnie jak PGR-y.

I to tyle w tym dantejskim temacie młodociani towarzysze, gdybyście nie mieli gdzie o tym poczytać!

TFU!

autor: dzeus, data nadania: 2007-07-10 12:46:16, suma postów tego autora: 1046

Przydałby się jakiś artykuł o podchodach prawicy

pod istniejącą jeszcze spółdzielczość. Patrz np. próby przekształcenia banków spółdzielczych w SKOK-i.

autor: west, data nadania: 2007-07-10 20:29:28, suma postów tego autora: 6710

...

Ja bym wolał przeczytać lewicową analizę tego, jak liberalne media na usługach wielkich banków atakują SKOK-i.

autor: Durango 95, data nadania: 2007-07-10 21:27:22, suma postów tego autora: 3848

Jedno nie wyklucza drugiego

Tyle że na bankach spódzielczych PiS jeszcze łapy nie położył, w odróżnieniu od banków państwowych. Stąd pewna nerwowowość prawicy.

autor: west, data nadania: 2007-07-10 22:02:24, suma postów tego autora: 6710

...

He, he, he, banki państwowe w Polsce - dobry żart. Trudno znaleźć drugi taki cywilizowany kraj, w którym tak mało byłoby wpływów państwa w sektorze bankowości.

autor: Durango 95, data nadania: 2007-07-10 22:10:45, suma postów tego autora: 3848

Nie chodzi o formę własności, tylko o obsadzenie swojakami

Z bankami państwowymi nie jest w Polsce zresztą tak, żeby ich nie było. Mamy PKO BP, BGŻ, BOŚ, Bank Pocztowy, no i BGK oczywiście.
Zaś banki spółdzielcze są jak sama nazwa wskazuje własnością spółdzielców, zaś jednocześnie obowiązują je kryteria bezpieczeństwa i kontroli funkcjonujące w sektorze bankowym, prawda? Ciekawe zatem, dlaczego to się niektórym nie podoba.

autor: west, data nadania: 2007-07-10 22:21:28, suma postów tego autora: 6710

Jestem za likwidacją

tych pomników komunizmu!!!

Bowiem na całym świecie ludzie po spłaceniu połowy kredytu stają się włascicielem swego mieszkania.

U nas członkowie spłacili go niejednokrotnie nawet potrójnie i gówno z tego mają.
Jest to więc czystej wody komunizm!!!
I oczywiste bezprawie!!!

Dlatego czas najwyższy skończyć z tą nietykalną oligarchią. I wypieprzyć na zbity pysk tych bydlaków prezesami społdzielni zwanymi.

TFU!!!

autor: dzeus, data nadania: 2007-07-10 22:39:10, suma postów tego autora: 1046

...

Obsadzanie banków - i innych instytucji - państwowych "swojakami" to akurat w Polsce żadna nowość, trwa to od lat. Nie widzę powodu, żeby podniecać się tym akurat w przypadku PiS, skoro wcześniej to samo robiło SLD czy UW.

Co do reszty, to nie bardzo wiem, co masz na myśli, ale chętnie się dowiem, co takiego zagraża bankom spółdzielczym.

autor: Durango 95, data nadania: 2007-07-10 22:39:13, suma postów tego autora: 3848

A choćby taka sprawa (link)

http://www.bankbps.pl/news/archive/pid/36/cid/36/news_id/1077/

Zaznaczam przy tym - nie rozstrzygam nic w tej kwestii, sygnalizuję problem.

autor: west, data nadania: 2007-07-10 23:12:17, suma postów tego autora: 6710

Banki i kasy

West: w Polsce do końca lat 90. sprzedano w obce ręce ponad 70 % udziałów w sektorze bankowym, w czym Polska przebiła nawet Chile, a co nie do pomyślenia byłoby w Niemczech czy Francji, gdzie poważny ogólnopolski bank nawet jeśli byłby prywatyzowany, to tylko na korzyść rodzimego kapitału finansowego (nie z patriotyzmu, tylko dla zachowania możliwości kontroli np. podatkowej).

Durango: przypuszczam, że Westowi chodzi o to, że banki spółdzielcze podpadają pod regulacje prawne dotyczące banków, a SKOK-i nie.

West, otóż Kasy Spółdzielcze rządzi się innymi regułami niż bank, inaczej... sorewicz za łopatologię, ale byłaby... właśnie bankiem (np. spółdzielczym).

autor: _Michal_, data nadania: 2007-07-10 23:28:22, suma postów tego autora: 4409

...

OK, West, dzięki za sygnał, zbadam sprawę, faktycznie śmierdzi tu coś. Nawiasem mówiąc, Zawisza to szkodliwy typ i faktyczny liberał (tyle, że "narodowy").

autor: Durango 95, data nadania: 2007-07-10 23:43:33, suma postów tego autora: 3848

...

Mnie Zawisza długo wydawał się takim solidarystycznym chadekiem i kibicowałem mu. Pewnych wątpliwości po przesłuchaniu Kołodki przed bankową spec-komisją, gdy Zawisza przerwał mu w pół słowa wywód o szkodliwych skutkach neoliberalnej polityki i sprowadził do czekistowskiego parteru: "nas interesują tylko krajowe realia, krótko - kto kogo, nazwiska" itp.

Wpychanie banków w SKOK-i to co najmniej dziwny pomysł, choć w przeciwieństwie do tego, co głosi prezes Potulski SKOK-i jakiś system gwarancji mają (nie bankowy, tylko swój, ale odpowiadają przed swoimi członkami). Pażywiom, uwidzim, inna rzecz, że przydałoby się jakieś faktycznie niezależne źródło w tej sprawie, bo "Puls biznesu" niekoniecznie nim jest, a oryginału koresp. i dokumentacji nie znamy.

autor: _Michal_, data nadania: 2007-07-11 00:03:11, suma postów tego autora: 4409

Zawiszaaaaaa "czarny"

Arturek zawsze był związany z prawicą a w młodości należał do jakiegoś "opozycyjnego" ultrakatolickiego harcerstwa. Krążyły też pogłoski iż był pod wrażeniem działań Brytyjskiego Frontu Narodowego. Jest on narodowym liberałem i wprost nawiązuje do działalności przedwojennej endecji.

autor: ScyzoRED, data nadania: 2007-07-11 13:48:21, suma postów tego autora: 350

Ja jestem tzw. .""spółdzielczynią"

od września 1975 roku (tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego piątego roku).
Od tego bowiem roku jestem posiadaczką tzw. książeczki mieszkaniowej - spółdzielczej, mieszkaniowej. Niedawno, po raz któryś, pytałam w "spółdzielni", czy mają jakieś chaty na zbyciu. Usłyszałam: "ni ma, my ino zarzondzany majonkiem sgółdzielni, który posiadamy. Miyszkań niy ma i niy bydzie ...."
Mię zatkało....
Wpłaciłam na moją "spółdzielczą majętność", około 30.000 starych złotych. Była to wówczas kupa pieniądzów. Teraz se mogę tymi pap[órkami rzić podetrzeć, jak wszystkim w RP... zresztą...

autor: Hyjdla, data nadania: 2007-07-11 17:43:42, suma postów tego autora: 5956

A co ma ultrakatolickie

harcerstwo do pogladow gospodarczych? Ja tez sadzilem ze Zawisza jest madrzejszy dopoki sie nie skumal z ta beznadziejna ekipa Bartyzelowej i s-ka. Ale podoba mi sie ze przynajmniej pokazal calemu krajowi jaki Balcerowicz.

autor: wojtas, data nadania: 2007-07-11 19:47:57, suma postów tego autora: 4863

Dodaj komentarz