Komentarze czytelników portalu lewica.pl
Komentarze czytelników portalu lewica.pl
A podobno w Brazylii rządzi na wskroś lewicowy Lula. Tylko patrzeć, jak będziemy czytać podobne artykuły o Wenezueli. Może wtedy liczni na tym forum fani Chaveza zrozumieją, że każda władza deprawuje itd.
to niebezpieczeństwo jest mniejsze. Lula od początku był takim raczej trochę Rosatim albo Kołodką, niż demokratycznym rewolucjonistą.
Lula to jest kolejny socjaldemokrata (choć kiedyś będąc związkowcem był komunistą) który uporczywie trzyma sie linii socjaldemokratycznej, reagującej na wszelkie oddolnie inicjatywy pracownicze na wskroś kapitalistycznie.
Hugo Chavez jest natomiast po prostu rewolucjonistą który wygrał w demokratycznych wyborach. Mając duże poparcie społeczne może realizować program socjalistycznych zmian.
W tym sensie przykład wenezuelski przypomina przykład chilijski choć niestety wiemy jak skończyła się próba rewolucyjnych zmian w Chile. Chavez także dąży do zbudowania jednej silnej partii robotniczej która będzie najprawdopodobniej skupiała komunistów, trockistów i socjalistów. Życzę mu aby jego dążenia na rzecz budowy socjalizmu i konsolidacji sił prawdziwej wenezuelskiej lewicy się powiodły.
Kołodko jest troche bardziej lewicowy i chyba taki właśnie jest Lula.
Chodziło mi o to, że Rosati ocenił dość pozytywnie (a przynajmniej umiarkowanie) książkę Poznańskiego o prywatyzacyjnych przekrętach. Być może dlatego, że Poznański w sumie najbardziej dowalał tam poststyropianowemu skrzydłu prywatyzatorów.
Aczkolwiek po namyśle zgodzę się, że Rosati to zupełny "różowy liberał", a Kołodko lokuje się chyba w centrolewicowej przestrzeni, odpowiadającej np. czytelnikom Guardiana w Uk, albo Partii Soc. we Francji. No i na takich pozycjach wylądował Lula, co w realiach latynoamerykańskich oznacza, jak widać, szybkie przesuwanie się w prawo.
to tylko socjaldemokrata, ale na pewno bardziej lewicowy niż u nas np. taki S"L"D.
SLD to wg światowych standardów prawica taka jak mniej więcej Berlusconi :-)))
a może Lula patrzy na realia 160-milionowego kraju, a nie na wypracowania salonowej lewicy o "zorganizowanym pionowo i poziomo socjalizmie samorządowym"?
Jasne że Lula jest pokroju ludzi związanych ze środowiskiem redakcji brytyjskiego The Guardiana czy francuskiej Partii "Socjalistycznej". Tak czy inaczej jest on socjaldemokratą na prawo skręcającym. O S"L"D niema nawet co wspominać czym jest choć tym razem nie odpuszczę aby nie było wątpliwości.
To jak na warunki Europy oczywiście jest prawica.
Będąc miłym dla lewicowych dołów tej formacji nazwę te ugrupowanie centroprawicowym.
Czytałeś tekst o Wenezueli w "Ob."? Chavez i Morales też "patrzą na realia" swoich krajów i jakoś związkowców (także tych podburzanych przez oligarchów) nie mordują.
Wenezuela - jako kraj naftowy - jest szczególnym przypadkiem. Cieszę się z jej względnych sukcesów gospodarczo-socjalnych, ale gdzie indziej nie da się ich skopiować.
Brazylia, mając 8 razy więcej ludności niż Wenezuela, a za to nie mając ropy, nie może sobie pozwolić na asntyimperializm, alterglobalizm, samorządy, anytysystemową alternatywę i tego typu zabawy.
Zwiększyć produkcję to nie sztuka, ktoś to jeszcze musi kupić aby firma miała rację bytu na rynku. Najwyraźniej z tym mają problem skoro nie przynosi ta produkcja zysku wystarczającego aby spłacić długi. Firmy nie istnieją w kapitalizmie aby dać komukolwiek zatrudnienie, ale po to aby produkowały coś co komuś jest potrzebne. Dlatego właśnie w socjalizmie co prawda produkuje się wiele rzeczy, ale przeważnie są to rzeczy których produkcja jest atrakcyjna dla polityków albo pracowników, a nie konsumentów. Dlatego właśnie w socjaliźmie są problemy z papierem toaletowym. Znmiejszenie godzin pracy to też nie sztuka. Jak tak bardzo chcą zmniejszać ilość godzin pracy, to niech zamkną zakład i wtedy spadnie do zera.
to czemu mimo zmniejszenia czasu pracy mniej wiecej o polowe w Europie w porownaniu z XIX w. , jakos ona nie zbankrutowala?
postęp teechniczny i organizacyjny...
Przecietny czas pracy wynika z wartosci marginalnych pracy vs korzysci z pracy. W ciagu ostatnich 200 lat ogromny wzrost kapitalu, czyli takze produktywnosci, doprowadzil do ogromnego wzrostu plac i poziomu zycia. Pewnie wiesz ze krzywa podazy pracy moze "zawracac", czyli przy zwiekszajacych sie placach nie wiadomo czy ludzie beda chcieli pracowac wiecej czy mniej, zalezy to przede wszystkim od wartosci marginalnej czasu wolnego (ktory tez zalezy od wysokosci placy). Innymi slowy, przy zwiekszajacych sie pensjach czas pracy historycznie spadal dzieki wzrastajacym pensjom. Lewica generalnie uwaza ze to jej zasluga, bo "wyszamotali" to od pracodawcow uzywajac przemocy panstwa do wprowadzenia tzw prawa pracy. Tymczasem przykladowo prawa wprowadzajace 8 godzinny dzien pracy, czy tez zabraniajace zatrudniania dzieci tak naprawde jedynie uprawomocnily stan ktory i tak juz w tym samym czasie wystepowal. Innymi slowy, 8 godzinnego czasu pracy nie wprowadzono w polowie XX wieku gdy przecietny czas pracy byl 16 godzin, a wtedy gdy i tak juz byl 8.5 godziny, dzieki opisanym wyzej przemianom. Przemoc panstwa wyrazajaca sie np u nas Kodeksem Pracy atakujaca wolnosc kontraktow pracy powoduje jedynie masowe bezrobocie (albo jest neutralna jezeli np placa minimalna jest wystarczajaco niska). Nie wiem czy odpowiedzialem na Twoje pytanie, ale powinienes miec teraz o czym myslec. Pamietaj przede wszystkim ze z punktu widzenia ekonomicznego zmniejszenie czasu pracy wynika ze zwiekszenia produktywnosci w gospodarce. Produktywnosc to nie jest po prostu wieksza produkcja, jak prostacko uwazaja lewicowcy co widac na przykladzie omawianych w tym artykule przedsiebiorstw, ale taka produkcja ktora chce ktos kupic po wolnorynkowych cenach, czyli taka produkcja ktora jest dla kogos warta tyle zeby pokryc koszty produkcji i jeszcze dac zarobic przedsiebiorcy.
To ważny ŚRODEK prowadzący do CELU, ale nie PRZYCZYNA. zresztą, Boliwia ropy nie ma, a Brazylia ma i tak sporo bogactw naturalnych, no i stosunkowo (na tle reszty kontynentu) mniej banków i przedsiębiorstw w obcych rękach (nb. Wenezuela znacjonalizowała bogactwa mineralne dopiero niedawno).
Natomiast zgoda, że slogany bez konsekwentnego programu i sił politycznych zdolnych do jego realizacji nie wystarczą (jak rozumiem istotę Twojej uwagi) - i tu moim zdaniem tkwi słabość Luli.
Przecietny czas pracy wynika z wartosci marginalnych czasu wolnego vs korzysci z pracy.