Dla czego do Sekretariatu nie zostali zaproszeni ludzie z
CK-LA i inni lewicowi anarchiści.
Jak na pikiety to tak zaprasza sie ich i za ich plecami macha flagami.
Jeśli to ma być formacja reprezentatywna dla lewicy, tej prawdziwej to w/w nie może tam nie być.
Pozdrawiam: a
PS
Myśle, że w Sekretariacie CK-LA i pozostałych powinien reprezetować Piotr Ciszewski.
Jego poglądy i działalność wszyscy znaja.
Kto za niech sie wpisuje.
a-CKELA nie chcial brac udzialu w kongresie to jedyny powod Mam nadzieje ze zmieni zdanie Formola jest otwarta
polityczne i społeczne dolączą do Porozumienia Lewicy?
Dwory baronów SLD, Dyducha i Kurczuka?
A może Narodowe Odrodzenie Polski, z k6tórym lider PPP długo i owocnie współpracował?
Chciałbym się dowiedzieć co na to NL i KPP. Czy na razie ostrożnie podchodzą do tych deklaracji czy przyglądają się nim daleko z boku czy może sympatyzują ale nie chcą się włączać.
Cisza Spisz tam czy co wez sie za robote
Mnie się wydaje, że Ciszewski ani nikt inny nie chciałby być w tym sekretariacie, bo oni z założenia w inicjatywach partyjnych nie chcą przecież brać udziału
Nowy UL czy może coś więcej?
Wiesz, nie bardzo rozumiem twoich pretensji.... tzn
Jako, że jest to jednak przedewszysktim porozumienie wyborcze, to...anarchisci raczej by sami niechcieli brać w nim udziału :]
A i też co do samego CK-LA...cóż, nie zabiegali oni raczej - z tego co wiem - na wzięcie silniejszego udziału w tymże porozumieniu, jak i też - o ile dobrze się orientuje - nie było tam ich oficjalnej reprezentacji, chocby w roli obserwatora.
A i również inna kwestia ciekawa...co do wystapienia CK-LA z KPiORPu....słyszałem jakieś tam plotki co do powodu tego..ale mniejsza z tym, ale jesli chce sie coś budować na lewicy i w ruchu pracowniczym...to min też uczestnicząc w takich organizacjach...stąd przyznam, że troche mnie dziwią w tej chwili twoje pretensje.
ScyzoRED: Myślę, że KPP będzie pełnoprawnym uczestnikiem KPL, przedstawiciele tej partii byli obecni jako obserwatorzy na kongresie i myśle, że to właśnie o KPP mowa w newsie gdy autor pisze o innych podmiotach które mają do porozumienia dołączyć. NL nie jest tego typu porozumieniem w ogóle zainteresowane.
Ja generalnie, jako członek PP, nie uważam KPL za jakieś szczególnie przełomowe wydarzenie. Cieszy mnie, że partie takie jak RACJA czy PPS chcą tworzyć z moim ugrupowaniem wspólną koalicję, tyle, że przypomnę, że w ostatnich wyborach parlamentarnych RACJA, PPS i KPP właśnie z list PPP startowały. Więc jest to raczej odtworzenie tego sojuszu.
a.: Zastanawiasz się czasem co piszesz? Czemu niby anarchiści mieli by być zainteresowani udziałem w porozumieniu o charakterze, było nie było, również wyborczym?
ABCD: Daruj sobie tego Kurczuka i Dyducha. Po pierwsze Kurczuk nie był na kongresie. Po drugie gości na KPL zapraszało ROG Bożyka. Było tam wiele środowisk z którym mi, jak i całej PPP jest nie po drodze, choćby SLDowiec Dyduch. Tyle, że to byli po prostu goście, a nie uczestnicy porozumienia. Gości było mnóstwo, z przeróżnych środowisk (od Ogólnopolskiego Związku Bezrobotnych czy Inicjatywy "Stop Wojnie" po Stronnictwo Gospodarcze, Unię Chrześcijańsko-Społeczną czy Młodzieżowe Porozumienie Organizacji Patriotycznych).
Porozumienie dotyczy jednak (i tego wygibasy ROG nie zmienią) 4 partii, a ewentualne nowe ugrupowania czy organizacje w nim będą się wywodzić ze środowisk zdecydowanie na lewo od SLD.
najpierw tempicie człowieka, robicie jaja że sam, że kanapa a potem z zakłpotaniem jest wam przykro i stwierdzacie że może on sam by nie chciał - srata tata srata tata
Pozdrawiam: a
KPP to wiadomo, kazdy wie - Konfederacja Pracodawców Polskich, ale co to jest ten NL? Czy to chodzi o partie Borowskiego?
Wszystkie podmioty Porozumienia Lewicy to ugrupowania "prawdziwie" socjaldemokratyczne - prawda, w najgorszym tego słowa znaczeniu.
Jak zwykle TOWARZYSZE z za biurka już wskakuja na stolki.
Gawiedz woli tych co kochaja inaczej od tych co naprawdę coś robią ale są skromni - od wczoraj nikt nie poparł na forum szerszego udziału w Sekretarjacie ludzi czynu - ci od czerwonej roboty, tacy ja Ciszewski Piotr nigdy nie mogli liczyć na wieksze poparcie, są zdecydowani i bezkompromisowi - a po co denerwować przeciwników, łatwiej będzie sie dogadać bez Ciszy_ po cichu.
Pozdrawiam: a
PS
Piotruś Ciszewski Vel Cisza_ nie jest moim ulubieńcem - ale potrafie zobaczyć, nawet w przeciwniku, pozytywne wartości, pasje z jaka on działa.
A co wy zasrańcy robicie - gapicie sie i czekacie na cyrk i zadymy, bez nadstawiania własnego tyłka.
zostało zaproszone na kongres. Z wymienionych przez komentujących powodów nie braliśmy w nim udziału. Jest to porozumienie partyjno - przedwyborcze, więc nie w naszym typie.
Towarzystwo wzajemnej adoracji! Dzieciaki! A zmieszczą się oni na jednej kanapie? Piszcie coś więcej o życiu w Radomiu, a nie na waszych inteligenckich salonikach.
ScyzoRed KPP jest od poczatku bardzo mocno wspolpracuje z PPP Co do NL Czytaj ABCD Polam I WSZYSTKO JASNE
blagam niech ABCD zacznie zastanawiać się co pisze to moze jego ilośc postów przejdzie w jakość. Jak zwykle kijek w szprychy jak zwykle dowalić, chłopie weź sie zastanów co ty piszesz bo od czytania twoich komentarzy zęby bolą. Rob sobie z Kaczorami "prawdziwą lewicę" będzie na pewno git. Ciekawe ile będą jeszcze podobni mu goście wywlekać ten NOP i Le Pena, bo ta mantra robi sie już solidnie nudna. Co do anarchistów to juz chyba wszyscy z Ciszą włacznie wyraźnie odpowiedzieli na to pytanie.
za interesujące mnie informacje.
a: kto cię tępi, ja coś napisałem takiego co by było równoznaczne z tępieniem.
Faust: Konfederacja Pracodawców... niech się...pochylmy się nad ich losem, chodziło mi o Komunistyczną Partię Polski. Borowski to już nie tak nowa ściema co stara burżuazja.
nawet w porozumieniu z kilkoma atrapami organizacyjnymi może liczyć najwyżej na 2% glosow (to już bardzo optymistyczny szacunek).
Ziętek musi więc z kimś wystartować.
Jeśli nie z LiD-em, to z Samoobroną. Ale Samoobrona chyba połączy się z LPR.
Wobec tego, Ziętkowi zostaje tylko LiD.
Nic innego nie da się wymyślić.
ABCD Dla ciebie nie potrzebny tandem hulajnoga wystarczy
Daruję sobie teraz personalne rozgrywki. Kogo one w sumie w tym momencie obchodzą? Chciałem tylko zauważyć w związku z twoimi i paru innych osób uwagami: piszecie o marginesie politycznym, itd., jakby rzeczy miały być dane raz na zawsze, chełpiąc się własną pewnością siebie, która niejednemu - skoro była mowa o kwestiach personalnych, i moim sympatiom, i antypatiom - wyszła bokiem. A pamiętasz takie zdanie: "Polityka przypomina bardziej algebrę niż arytmetykę, a także bardziej wyższą niż niższą matematykę"? Sądzę, że niejeden pamięta to lepiej niż chciałby przyznać.
...ale co to za profesura ? Ciekawe kto jej ją dał - hmmm. pewnie Kwaśniewski, bo kto inny. Ja bym jej nie dał nawet matury giertychowskiej. Wszyscy moi znajomi po zawodówkach są znacznie bardziej rozwinięci intelektualnie od niej. :) PROFESOR Szyszkowska ... pffffffff ;) niezłe jaja ;)
A czy Ziętek zapraszał Urbana czy nie? I jaka jest w końcu w tym wszystkim rola ROG-u, bo z Twojego wpisu wynika, że to jakaś organizacyjka "przypałętana" do PPP - a z informacji nt. "kongresu porozumienia" wynikało, że ROG i PPP to równorzędni partnerzy, wspólnie odpowiedzialni za tę inicjatywę.
Druga sprawa: czy ktoś mógłby jednoznacznie potwierdzić lub zaprzeczyć informacji podanej w starym wątku o niemieckiej skrajnej prawicy, że w "Trybunie Robotniczej" (piśmie, jak rozumiem, nawet jeśli nie tożsamym, to dość blisko związanym z PPP) ukazały się ogłoszenia kopalń węgla, spółek węglowych i Getin Banku? W starszej dyskusji podawano konkretne numery i strony z ogłoszeniami.
Oczywiście reklamy tego typu nie są "przestępstwem" w dosłownym, ani potocznym znaczeniu tego słowa, ale wyglądałoby to trochę tak, jakby w biuletynie Związku Ukraińców w Polsce zamieszczano reklamy dziełek Edwarda Prusa.
ROG był formalnym organizatorem przedsięwzięcia i o ile wiem odpowiadał za to jacy byli tam goście (podkreślam że chodzi o gości bo do KPL należą obecnie wyłącznie 4 podmioty).
O zapraszaniu Urbana i Rakowskiego pisał "Wprost". To jakaś kompletna bzdura.
W "TR" reklamy KW i bodajże kopalni "Szczygłowice" ukazały się chyba dwa razy na początku wydawania pisma. Były też reklamy Getin Banku. Teraz chyba jedynym reklamodwą jest jakaś firma handlująca używaną odzieżą, ostatnio reklamował się także "Przegląd".
Polityka niszowej lewicy, na której marginesie krążysz, przypomina arytmetykę na poziomie gry w trzy karty. Żongluje się tam nieistniejącymi wielkościami, licząc, że naiwnych to oszuka.
Zresztą, można przeżyć i w niszy. Ale z ludźmi fajnymi i uczciwymi. A nie z takimi personami jak słynny współpracownik twego portalu, który walczy z izraelskimi cywilami do ostatniego Palestyńczyka.
Może Urban nie był zaproszony na kongres. Ale faktem jest, że grupy uczestniczące w kongresie (lub ich przybudówki) załatwiają swoje porachunki personalne za pośrednictwem tygodnika Nie. Dowodem - ordynarny atak na Ryszarda Bugaja (Bugaj i szczypta nazizmu), który ukazał się niedawno w piśmie Urbana. Znalazły się tam (falszywe) informacje i materiały, których dostarczyć mogli jedynie ludzie ze środowiska Trybuny Robotniczej lub Książki i Prasy. Łatwo to wykazać, porównując artykuł w Nie z autorskimi publikacjami wyżej wspomnianych.
Paszkwil z Nie był zresztą polecany i chwalony przez osoby z kręgu PPP, KPiORP czy Sierpnia 80. Przedrukowano go również na - środowiskowo związanym z tymi ugrupowaniami - portalu Viva. Palestyna.
atakuje tych polityków lewicowych, którzy nie chcą zostać satelitami LiD-u: z jednej strony Bugaja, z drugiej - Ikonowicza. Ziętka tymczasem nie atakuje. Dziwne? Moim zdaniem, wcale nie takie dziwne.
Skoro mowa o portalu, z którym od dłuższego czasu jestem związany, nie ja go zakładałem, istniał już półtora roku, gdy doń dołączyłem. Dopiero w sierpniu przejmę uprawnienia administratorskie (choć demokratycznie zapadła właśnie decyzja o przekazaniu mi ich), i zupełną brednią jest, że mam monopol na stronę. Twoje brednie o jednym z naszych współpracowników (jednym z najcenniejszych), którego nie muszę chyba wymieniać z nazwiska, to wyraz trwającej od dawna nagonki mającej za cel spotwarzenie wszystkich, którzy uznają prawo Palestyńczyków do oporu zbrojnego czy opowiadają się za jednym dwunarodowym państwem w historycznej Palestynie. Zapewne jeszcze nieraz dasz wyraz swym obsesjom, jesteśmy już do tego przyzwyczajeni. Miłej zabawy!
Słowa o "środowiskowych powiązaniach" są niepopartym dowodami sugerowaniem między wierszami, że Viva Palestyna jest projektem niesamodzielnym i pozbawionym podmiotowości. Ale to oczywiście ja jestem piewcą teorii spiskowych i wszystko tłumaczę potajemnymi powiązaniami i układami. To przecież nie w twoim wypadku jest tak, że wystarczy, że ktoś kogoś lubi (nawet nie musi podejmować szerszej współpracy politycznej), byś zaczął snuć podejrzenia o jakimś - raz tym, raz innym - mistrzu teatru lalek pociągającym za sznurki. Skoro lubisz zabawę w takie fantazje - raz jeszcze, miłej zabawy!
Podobnie nieczytelnym i pozbawionym konkretów jest twierdzenie o "żonglowaniu nieistniejącymi wielkościami". Ale zawsze się trochę błota przylepi do kogoś, kto zaczyna działać w miarę jak na warunki polskie skutecznie, nie tworząc przy tym chimer w rodzaju "lewicy" prokaczyńskiej i wręcz wstecznej obyczajowo. Gdy zaś pojawiają się informacje o tej ostatniej - oczywiście zapierasz się rękami i nogami, że to nieprawda.
Aha, lubiłeś kiedyś długo opowiadać o "kawiorowej lewicy". Jeśli pomożesz stworzyć "lewicę", która niby zajmie się sprawami społecznymi, a równocześnie będzie kojarzona z seksizmem i homofobią, niewątpliwie taka dajmy na to Magdalena Środa (czy ktoś podobny) też na czymś takim swój kawałek tortu ukroi. Choć przecież nikt by nie wątpił, że taki twór ma być m.in. odpowiedzią na jej i jej podobnych elitaryzm.
heh... zatem szkalowanie PPP, Sierpnia czy też KPiORPu jest ok, a już szkalowanie Obywatela jest fee.... brawo za wspaniałą stronniczość :)
Nie produkuj śmiesznych wykrętów na poziomie Zgliczyńskiego.
Palestyńczycy mają prawo do oporu zbrojnego wobec represyjnych posunięć izraelskich władz wojskowych. Natomiast ich fałszywym przyjacielem jest ten, kto popiera zamachy na cywilnych obywateli Izraela, w tym na dzieci, organizowane przez ekstrewmistów palestyńskich.
Książce i Prasie - oraz jej nestorowi - nikt nie wypomina sympatii propalestyńskich. Zarzuca się KiP, że obrona Palestyńczyków w jej publikacjach stała się pretekstem do demagogicznego przedstawiania Izraela jako państwa odpowiedzialnego za całe zło na Bliskim Wschodzie i wręcz na świecie, do głoszenia spiskowych teorii o władzy Żydów w USA oraz bagatelizowania zbrodni III RZeszy (ponieważ twierdszi się tam, że Izrael jest dużo bardziej zbrodniczy). Nie bjest zresztą przypadkiem, że to właśnie w Książce i Prasie znaleźli gościnną przystań dwaj osławieni antysemici, James Petras oraz Izrael Szamir.
Ideologia pseudolewicowego antysemityzmu, którą głosi Kiążka i Prasa, znajduje jeszcze bardziej karykaturalne odzwierciedlenie na portalu Viva. Palestyna. Wystarczy jeden przykład: umiarkowane ugrupowanie palestyńskie Al-Fatah uznaje się na tym portalu jako agenturę Mossadu.
Teorie spiskowe plus antysemicka nienawiść - tyle Książka i Prasa oraz Viva. Palestyna mają do przekazania.
razem z "białym miasteczkiem", w stołecznych Alejach Ujazdowskich umrze mit o skutecznym "działaniu" wykrętnie proLiD-owskiej, a nawet proPlatformerskiej lewicy spod znaku PPP oraz jej wersji de luxe, czyli Krytyce Politycznej.
... i powstanie niczym feniks z popiołów lewica złożona z pseudotrockistów i nowolewicowców, sprzymierzona z redakcją Obywatela - pisma reklamowanego w "Naszym Dzienniku", oraz z którą związani są ludzie z pod znaku swastyki i o dziwnych obyczajach...
P.S. Izrael jest odpowiedzialny za całe zło na Bliskim wschodzie, a Chomsky sam wielokrotnie podkreślał role lobby żydowskiego w procesie decyzyjnym Kongresu.
W czasie, gdy pojawiły się w Lewej Nodze materiały Szamira, pojawiały się także twoje publikacje ("Pierścień Wagnera" i coś tam jeszcze, drugiego nie pamiętam zupełnie, choć czytałem). Konsekwentnie od dłuższego czasu (nie ukrywam, że nie od zawsze) twierdzę, że opublikowanie Szamira było błędem. Natomiast w jego artykule - co by o nim nie sądzić - nie było stwierdzeń, że Izrael jest gorszy od Trzeciej Rzeszy. Nic takiego się nie pojawiło, śladu. Pojawiło się natomiast stwierdzenie o antyarabskim resentymencie na Bliskim Wschodzie, tym jak część Izraelczyków pragnęłaby wymordowania całej palestyńskiej ludności w historycznej Palestynie, i w związku z tym pytanie: czy w Niemczech w 1933 r. były bardziej nienawistne nastroje (czy nawet tak samo nienawistne nastroje). To wszystko. Wpadki Lewej Nogi można tu podsumować: gdy przestano publikować Szamira, przestano publikować także ciebie.
Nie rozumiem natomiast, skąd przyrównanie Petrasa do Szamira. Petras wywodził, że Mossad mógł mieć uprzednią wiedzę o zamachach 11 września. Nie ma to nic wspólnego z rzeczywiście podszytymi często (kwestia do zbadania, czy zawsze), teoriami spiskowymi o zdalnie sterowanych szybowcach, które wbiły się w te dwa prostopadłościenne klocki, i pracujących w WTC Żydach, którzy masowo nie pojawili się w pracy. Co więcej, w którymś numerze Le Monde Diplomatique (edycja polska) pojawił się długi i b. przekonujący artykuł Alexandra Cockburna, demistyfikujący te "rewelacje".
I na takich podstawach budujesz swoje zarzuty - domki na piaskach. Nie ma co zajmować się nimi całościowo - nie zasługujesz na taką nobilitację. Dodam, że KiP i VP nie prezentują państwa Izrael jako "całego zła na Bliskim Wschodzie" - analizy tam prezentowane wznoszą się ponad tego rodzaju banały. Natomiast istotnie wynika z nich obraz Izraela jako forpoczty imperializmu zachodniego. Jeśli zatem chcesz np. mnie oskarżać o antysemityzm - musisz najpierw dowieść mi 100 razy bardziej zajadłego antyjankesizmu (a może jeszcze antyeuropeizmu). Powodzenia!
Może jeszcze o Al-Fatah. Nie występujemy przeciw całej tej partii (choć nawet coś takiego nie uprawniałoby cię do oskarżeń jakie miotasz), a przeciw klice postarafatowskiej: Dahlan, Arafat, Abbas, wiesz, te sprawy... Chcesz nas oskarżyć o antysemityzm - miotaj tym oskarżeniem pod adresem wszystkich, którzy uznawali porozumienia w Madrycie i Oslo za - jak pisał Edward Said - "nieproporcjonalnie korzystne dla Izraela".
I jeszcze a propos Zgliczyńskiego - w 17 numerze Lewej Nogi, niedługo po śmierci Daniela Podrzyckiego, gdy innych stać było na apologie, które wbrew intencjom ich autorów/-ek prowadziły do umniejszania zasług tego człowieka, przypomniał niepiękne karty z historii PPP (choć tendencyjnie, ale faktograficznie uczciwie). Także Zbigniew Marcin Kowalewski w artykule "Śmierć na drodze do partii robotniczej" (Rewolucja nr 4) przypomniał historię PPP wraz z tymi epizodami. Sądzę, że dużo bardziej spójnie i całościowo niż ciebie byłoby stać. Leitmotiv był taki: to wszystko stanowiło anomalię, która może się wydarzyć w trakcie rozwoju partii robotniczej w krajach peryferycznych. PPP nie jest tu jednostkowym wyjątkiem, zobacz choćby jak - na poziomie związku zawodowego - wygląda rzecz w Boliwii:
http://viva-palestyna.pl/latino/index.php?ID=news&news=00066.info
Pewnie też powiesz o potwornym nacjonalizmie, co? Ci, którzy wyznają statyczne systemy wierzeń, przyznają ci rację. Reszta, jak się zastanowi, raczej chyba nie. I także PPP rozgrzeszy.
szkoda, czasu ten facet manipuluje informacjami, wyciąga tylko te fragmenty, które mogą udowodnić z góry założoną tezę. I gorzej dla rzeczywistości, jak nie jest zgodna z jego załozeniami.
Zresztą plując na wydawnictwo w ktrym publikował pluje na samego siebie (skoro KiP to taki syf to źle świadczy o twojej inteligencji, że aż tyle czasu zajęło ci dojście do tego). PPP i Sierpień zaczęły być mu solą w oku, gdy zaczęły współpracować z ludźmi z KiP. Rozumiem, że pewne niektórym nie podoba się współpraca różnych środowisk na lewicy, a ABCD jest tylko tubą propagandową w tym zakresie.
Zarzuca PPP, że w początkowym okresie miała związki z skrajną prawcią, ale teg typu kontakty nie zrażały go w pisaniu pieśni pochwalnym o Lepperze...
Wspomnicie moje słowa, za jakiś czas bezie pluł na Obywatela i Okraskę, bo jego znajomości tak się kończą ZAWSZE !!!
Jeśli masz rację, to aż chce się powiedzieć: nowy Macierewicz!
Pozdro.
PS. Mam nadzieję, pamiętasz jeszcze nasze spotkanie w poznańskim Proletaryacie.
...to nie zdziwię się, jak zacznie umizgi do PMB. Aż zapomni o swej tradycyjnej homofobii!
Antysemityzm nie jest wypadkiem przy pracy, który przypadkiem się zdarzył Książce i Prasie.
Po pierwsze, James Petras jest stałym współpracownikiem Lewą Nogą. O antysemityzmie Petrasa - w związku z jego książką The power of Israel in the United States - pisał obszernie Noam Chomsky. Zdaniem Chomsky`ego, wyolbrzymianie wpływów tzw. lobby żydowskiego w USA, którego dokonuje Petras, spełnia wszystkie kryteria antysemickiej paranoi.
Po drugie, Izrael Szamir w - drukowanym na łamach Lewą Nogą - tekście pt. Historia Żydów nie zdała się na nic systematycznie trywializuje Holocaust, porównując np. policję Izraela do SS i gestapo, a jej akcje - do "ostatecznego rozwiązania". Operuje on też na granicy negowania zaplanowanego ludobójstwa nazistowskiego, twierdząc że "do roku 1940 naziści nie zamierzali zabić wszystkich Żydów" (tak jakby nie było Mein Kampf i Mitu XX wieku). Dodajmy do tego biografię Szamira, zdeklarowanego neofaszysty, uczestnika konferencji negacjonistów (ostatnio w Teheranie), współpracownika Ku Klux Klanu i brytyjskich organizacji nazistowskich, zwolennika zniszczenia Izraela przy użyciu broni atomowej.
Po trzecie, redaktorzy Książki i Prasy często piszą we własnym imieniu rzeczy równie szokujące, jak zaprzyjaźnieni z nimi antysemici Petras i Szamir. W 3 numerze pisma Rewolucja "ustalono" na przykład, że islamscy terroryści mają prawo dokonywać zamachów na wszystkich obywateli Izraela, urodzonych po roku 1948.
Ideową i moralną ocenę zasady odpowiedzialności zbiorowej w takiej, jednoznacznie antysemickiej wykładni, można pozostawić bez komentarza.
W sumie, trudno się dziwić, że liczące się gremia znawców tematyki antysemityzmu (redakcja miesięcznika Midrasz - w numerze z lipca/sierpnia zeszłego roku - naukowcy z Żydowskiego Instytutu Historycznego - w książce zbiorowrj Żydzi i lewica) uznali Lewą Nogą i zwłaszcza Rewolucję za pisma antysemickie.
bo te male partyjki co Wy je lubicie to nic nie znaczą. Jako starego prawicowca, bardzo mnie to cieszy :)
Bartolik kreuje tu Zgliczyńskiego na osobę sprawiedliwą, bo jeden jedyny raz wspomniała w kilku linijkach tekstu związki Podrzyckiego ze skrajną prawicą. Bartolik jakoś jednak nie zauważa, że ten sam Zgliczyński doprowadził do absurdu schizofreniczną ocenę przeszłości określonych osób. Oto potrafi w kwietniu 2007 na łamach LMD wypomnieć "faszystowską" przeszłość Jarosława Tomasiewicza (pisząc o nim kłamliwe w czasie teraźniejszym jako o skrajnie prawicowym publicyście), choć miała ona miejsce KILKANAśCIE lat temu. W TYM SAMYM numerze LMD Zgliczyński drukuje natomiast bez zażenowania tekst Ziętka, który ze skrajną prawicą był związany zaledwie KILKA lat temu, i to ie jako publicysta, lecz jako ich sojusznik wyborczy. Dodajmy przy tym, że w czasach gdy Ziętek tworzył sojusze z neonazistami z NOP-u, to Tomasiewicz publikował w... Lewą Nogą, której redaktorem był Zgliczyński. Jak widać, w świetle powyższych faktów, mamy do czynienia z przypadkiem dla dobrego psychiatry i żadne tłumaczenia Bartolika tego nie zmienią.
Bartolik zapomniał też dodać, że Kowalewski "rozgrzeszając" Podrzyckiego ze współpracy z neofaszystami, robił to we własnym interesie, bo już wtedy trwały umizgi Kowalewskiego do Sierpnia 80. W ten sam sposób gdybym np. ja chciał dla kariery zapisać się do PO, mógłbym "wykazać", że partia ta co prawda popełniała dotychczas błędy, ale już wkrótce wejdzie na "właściwą" drogę. Śmiechu warte takie ględzenie, a z punktu widzenia naukowej rzetelności to po prostu blamaż, bo nie wypada być - jak czyni to Kowalewski - sędzią w sprawie, w której jest się stroną w procesie. No ale jakie to ma znaczenie dla facetów, którzy już ze sto razy zmieniali zdanie w imię własnych małych interesików, co nie przeszkadza im udawać niezłomnych i konsekwentnych.
I jeszcze jedno: ciekawe, czy wyrozumiałość Kowalewskiego wobec "błędów i wypaczeń" w postaci współpracy z neofaszystami dotyczy tylko Sierpnia 80 i innych środowisk, z którymi dziś Kowalewski zawiązał sojusz, czy też wszystkich takich środowisk? Bo np. mojemu środowisku Kowalewski i spółka potrafili zarzucać - w postaci donosów - rzekome sympatie neofaszystowskie na podstawie jednego czy dwóch artykułów ("nie widząc" setek innych o diametralnie odmiennej wymowie), i czynią to do dzisiaj, natomiast liderom Sierpnia 80 znacznie bardziej zaawansowaną współpracę z neofaszystami Kowalewski wspaniałomyślnie wybaczył znacznie szybciej i łatwiej. Ciekawe dlaczego? Ano dlatego, że ma w tym własny interes.
Chomsky podkreślał, że na decyzje Kongresu wpływ ma wiele lobbbies, wśród których tzw. lobby żydowskie nie wyróżnia się jakimś zdecydowanie większym zakresem wpływów.
"Izrael jest odpowiedzialny za całe zło na Bliskim Wschodzie" - pisze mzzm. Ano proszę, czyli dyktatury czy ugrupowania ekstremistyczne w krajach arabskich są OK!?
Właśnie taki wpis był potrzebny, aby potwierdzić, że - zapewne pod wpływem publikacji Książki i Prasy - niektórzy zwolennicy skrajnej lewicy ulegają antysemityzmowi.
Ja niechce tutaj popierać teorii spiskowych, bo ta kwestia takową przypomina. Ale powiedz mi jedno. Kto za tymi dyktaturami stoi? Kto je wspierał i wspiera przez lata? Kto walczył z ruchem panarabskim reprezentowanym przez laicki nacjonalizm arabski i arabską lewicę? Nawet jeśli te ruchy nie miały na celu stworzenia demokracji na wzór zachodni tylko coś na kształt arabskiego "absolutyzmu oświecony" (jak Naser) to ich działania były bombardowane przez początkowo Anglie i francje(Suez) następnie przez USA. Losy i polityka Izraela i Stanów splotły się tu niezależnie od istnienia bądź wpływów lobby żydowskiego w kongresie. Izrael walczył o kolejne terytoria (każdy kto uważa że izrael kiedykolwiek bronił się przed sąsiadami niezna historii) a USA "broniło" Izraela jako gwaranta swojej polityki na bliskim wschodzie. Ale obrona Izraela miała sens tylko w przypadku podziałów w świecie arabskim. Wybór był jasny. W okresie zimnej wojny istniały w świecie arabskim dwa rodzaje państw. Republikańskie jak Egipt dążące do umocnienia wlasnej rodzimej burżuazji i monarchistyczne jak Arabia Saudyjska, w których rządzące dynastie niechciały pod wpływem ruchów panarabskich utracić władzy. Te reakcyjne państwa zawsze były i dziś są dalej jeśli nie formalnymi to nieformalnymi sojusznikami Izraela. Bardo ciekawy jest casus Jordanii, która z Izraelem walczyla tylo po to by zdobyć dla siebie zachodni brzeg. Jak stało się to niemożliwe - sabotowała wszelkie działania koalicji antyizraelskiej. Dzisiaj wszystkie te panstwa o których piszesz są wspierane przez USA w celu ochrony Izraela. Kuwejt jordania arabia Saudyjska i wiele innych.
Walka z państwem Izrael jako z reakcyjnym, niedemoratycznym molochem w którym są obozy i które nigdy niezrezygnowało ze swoich dążeń do stworzenia "Wielkiego Izraela" to nie antysemityzm. Antysemityzm to nienawiśc do żydów. A o żydach tu nikt nie nic nienapisał. Moja teza, która może dla kogoś jest banałem, a dla mnie jest po prostu opisaniem sytyacji na bliskim wschodzie w skrócie "Izrael jest odpowiedzialny za całe zło na bliskim wschodzie" nie jest tezą "Żydzi są odpowiedzialni za całe zło na bliskim wschodzie". Widać różnice jak cholera. Wiesz ja tak samo jak popieram walkę przeciwko państwu Izrael popieram walkę przeciw panstwu Polska, Iran, USA itd. To nieznaczy że jestem antypolakiem, antyirańczykiem, antyamerykaninem.
PS Zawsze popierałem koncepcje Edwarda Saida - demokratycznego panstwa dualistycznego. Ale żeby ją stworzyć trzeba zniszczyć ten izrael co mamy dziś - z perezem, szaronem, olmertem, itd. Dlatego bede popierał hamas i niewidze w tym nic gorszego od popierania ludzi wyznających neopogańskie kulty i propagujących picie własnego moczu...
nie wiem o co chodzi z tym smianiem sie z szyszkowskie. wg mnie jest ona naprawde b.madra kobieta, prawdziwie lewicowa. co do tytu;u prof. to na pewno nie kupila go sobie na bazarze...
a tak w ogole to studiowala na KULu.
Jest czymś, co może odstręczać. ABCD, nie zgadzam się z prawie żadnym twoim poglądem, ale w tej sprawie masz słuszność. Zawsze mi się wydawało, że lewicowiec wspiera słabszego w walce z silniejszym o wolność sumienia i w ogóle - prawo do istnienia. A tymczasem jeśli chodzi o Bliski Wschód niektórych kolegów opanowała dziwna choroba, która poprzestawiała im bieguny: wspierają niedemokratyczne, zamordystyczne i czasami terrorystyczne, klerykalne reżimy arabskich państw przeciwko jednemu, małemu państewku, którego jedynym grzechem jest to, że próbuje wyegzekwować swoje prawo do samostanowienia. Uważam, że w warunkach permanentnej wojny i zagrożenia nie tylko politycznego, ale i biologicznego istnienia, Izraelczycy spisują się na medal - mimo sprawy Vanunu i obozów libańskich, czy innych potknięć. Uważam, że lewicowość arabska nie ma nic wspólnego z lewicowością w europejskim rozumieniu tego słowa, a inicjatywy typu Viva. Palestyna świadczą o głębokim kryzysie tożsamości i pomieszaniu pojęć wśród europejskich lewicowców. Mam pytanie, koledzy: wolelibyście żyć w Izraelu czy w Syrii albo Arabii Saudyjskiej?
że dla PMB najbardziej dotkliwym zarzutem jest wypomnieć komuś, że kiedyś miał do czynienia z Książką i Prasą. Widocznie nie ma on złudzeń co do poziomu i profilu tego wydawnictwa.
KiP-owi, niestety, sporadycznie udawało się w przeszłości pozyskać teksty autorów dobrej klasy (np. Jarosława Tomasiewicza). W tym celu, stosowano rozmaite metody. Na przykład, przekłady tłumacza i poety Jarosława Mikołajewskiego były drukowane w Lewą Nogą bez jego wiedzy i zgody. Dopiero po kilku latach tego procederu, Mikołajewski zdołał zmusić KiP do jego zaprzestania.
Publikowania w pisemkach KiP nikt nie może uznawać zas powód dochwały. Pamiętajmy jednak, że prawda o antysemityzmie tego wydawnictwa została ujawniona dopiero latem zeszłego roku. I od tego momentu należy rygorystycznie rozliczać współpracę z Książką i Prasą.
Araya - ano właśnie. Kwestia Izraela wygląda dokładnie tak, jak napisałeś/-aś. Tyle tylko, że na naszej lewicy, zdominowanej przez "antysyjonistycznych" szaleńców ideologicznych, taka postawa oznacza napiętnowanie za wspieranie "imperializmu amerykańskiego", "antyarabskiego rasizmu" oraz "syjo-faszyzmu".
>>Zawsze mi się wydawało, że lewicowiec wspiera słabszego w walce z silniejszym o wolność sumienia i w ogóle - prawo do istnienia.
Lewicowiec realizuje interesy klasy robotniczej i narodów uciskanych. Słabszych niezaleznie od proweniencji wpiera drobnomieszczanski filister. Gdy robotnicy pobiją burżuja który im mało płacił/nie płacił/nie dość płacił lewicowiec staje w obronie robotników. gdy uciskany arab walczy z terrorem panstwowym, sam stosując terror, lewicowiec broni uciskanego araba. Drobnomieszczanski filister płacze i krzyczy. To że dla większości "lewicy" ideały drobnomieszczańskich filistów stały się synonimem lewicowości nieznaczy ze stały się lewicowością. Jeśli odchody nazwiemy diamentami nieznaczy, że z tego tytułu się nimi stają.
>>A tymczasem jeśli chodzi o Bliski Wschód niektórych kolegów opanowała dziwna choroba, która poprzestawiała im bieguny:wspierają niedemokratyczne, zamordystyczne i czasami terrorystyczne, klerykalne reżimy arabskich państw przeciwko jednemu, małemu państewku, którego jedynym grzechem jest to, że próbuje wyegzekwować swoje prawo do samostanowienia.
"To jedno małe państewko" wywołało cztery wojny z krajami arabskimi, jest lokalnym mocarstwem i permanentnym zagrożeniem dla wszystkich sąsiadow ktorzy niechcą się podporządkować im i USA. Samo nie potrafi wyegzekwować na sobie prawa do samostanowienia, odmawiając praw obywatelskich 1/3 mieszkanców, zakazując im kupować ziemie i budować domy, prześladując ich, przetrzymując wielu z nich w więzieniach. A te klerykalne reżimy - które także są/powinny być wrogami lewicy - są najczęściej "tego małego panstweka" największymi sojusznikami w regionie patrz wspomniana przez Ciebie arabia saudyjska.
>>Uważam, że w warunkach permanentnej wojny i zagrożenia nie tylko politycznego, ale i biologicznego istnienia, Izraelczycy spisują się na medal - mimo sprawy Vanunu i obozów libańskich, czy innych potknięć.
jakbym słyszał stanowskiego fanatycznego apologetę:
"Uważam, że w warunkach permanentnej wojny i zagrożenia nie tylko politycznego, ale i biologicznego istnienia, staliniści spisują się na medal - mimo wielkiej czystki i Gułagu, czy innych potknięć."
Gwoli uczciwości to zdanie powinno brzeć tak:"Uważam, że w warunkach permanentnej wojny i zagrożenia nie tylko politycznego, ale i biologicznego istnienia, palestyńczycy/libańczycy spisują się na medal - mimo zamachów samobójczych wymierzonych w cywilów, czy innych potknięć."
>>Mam pytanie, koledzy: wolelibyście żyć w Izraelu czy w Syrii albo Arabii Saudyjskiej
Pomijając demagogiczny charakter tego pytania, jako arab - muzułmanin niebyłoby mi żadnej różnicy chociaż może w Syrii czułbym się najlepiej.