Zawsze jestem pod wrażeniem takich badań. Przecież Polska jest państwem, w którym jest więcej socjalizmu niz kapitalizmu, nie mówiąc już o "dzikim kapitalixmie" (cokolwiek to znaczy). A swoją drogą, to dziki kapitalizm panuje w Anglii i Włoszech, bo to przecież tam ujawniono (a ile funkcjonuje?) obozy pracy. W Polsce takich obozów nie ma.
Proszę o konretne przykłady i przepisy z prawa pracy, kodeksu cywilnego, regulacji dot. prowadzenia działaności gospodarczej....
...ktoś nas (lewicę) pooskarża o rozmaite teorie spiskowe ;). Chociaż jeszcze skrajna czy też korwinowska prawica może oskarżyć UE i ONZ o „lewackość” i/lub „żydomasońskość”.
A to ci odkrycie!!!!
podawac przy newsach zrodlo newsa plus bezposrednie odnosniki
Zachowanie równowagi między celami ekologicznymi a rozwojem gospodarki nie może opierać się na "presji" społeczeństwa, a musi opierać się na państwie które ustanawia odpowiednie ekologiczne podatki lub regulacje (tak, to mówi liberał). To psi obowiązek firm w kapitaliźmie aby kierowały się JEDYNIE zyskiem, najlepiej krótkoterminowym, aby produkować jak najtańsze produkty dla konsumentów, czyli nas wszystkich. Jak chcecie zmienić ten model, to bądźcie konsekwentni, upaństwowcie wszysktie firmy, i wtedy państwo będzie decydować czym ma się kierować, zamiast miauczeć i wiecznie narzekać że kapitalistyczne firmy nie działają charytatywnie. Nawet jak działają, to jest to KONSUMPCJA, wolny wybór właściciela, i jest zupełnie niezależna od kapitalistycznego modelu rynkowego (choć nie jest sprzeczna).
że biznes nie ma obowiążków względem pracowników a co dopiero spoleczeństwa. Przypomnę, że to właśnie rząd Millera obniżył płacę minimalną, wprowadził pracę za darmo dla stażystów oraz przygotował projekt ustawy zezwalającej firmom na niewypłacanie wynagrodzeń pracowniczych gdyby "zaszły trudności ekonomiczne". Czy więc należy się dziwić, że zbudowano model mega-ultra-hard-super liberalny?
piszący nie bardzo rozumieją jaka była sytuacja za Millera a jaka jest obecnie. W okresie millerowskim przedsiębiorcy - a szczególnie polscy mieli potworne trudności finansowe inaczej mówiąc, brak finansów.Chcąc im pomóc i zdjąć z nich widmo bankructwa postępował tak jak postępował. Jeśli chodzi o młodych pracowników to też była dla nich(w tym okresie)szansa, zdobycia doświadczenia i pokazania swoim "szefom" co potrafią i nie ważne czy szef u którego praktykują zatrudni ich czy nie, oni nabierali praktyki i zawsze mogli wykazać się że w jakiejś firmie nabierali doświadczenia i dostaną odpowiednie opinie, które umożliwią im pracę w takiej firmie która ma wolne stanowiska.Nie wolno wszystkich pociągnięć Millera potępiać w "czambuł".Moim zdaniem Miller przegrał bo potrafił być twardy dla swoich a miękki dla opozycji pisowsko-peowskiej.No i miał silnego przeciwnika jakim był jego "kolega" Kwaśniewski. Jeśli będziemy tak ostro krytykować okres millerowski to przykładamy rękę do odsunięcia lewicy (obojętnie od jej zabarwienia) od wpływów na POLSKĄ RZECZYWISTOŚĆ na długie lata. A tak na prawdę to sprawa Rywina - nikt nie dał nikt nie wziął a facet odsiedział i nikomu nic nie udowodniono. Starachowice - sprawa polityczna i poszlakowa. No i co jeszcze?? Obecnie sytuacja ekonomiczna jest względnie ustabilizowana o Kaczyńscy psujom stosunki międzynarodowe, dzielą nasze społeczeństwo, są pod wpływami kleru, załatwiają tylko swoje fobie, dążą do państwa policyjnego, psują to co jest najważniejsze w życiu narodów EDUKACJA, cieszą się że ludzie za chlebem emigrują(tak jak to było przed 1939rokiem),pogardzają tymi którzy myślą inaczej. Po 1945 roku mieliśmy zniszczone miasta i wsie,gruźlicę,analfabetyzm, zniszczony przemysł,brak kadry techniczno - naukowej, izolację międzynarodową,"żelazną kurtynę" ale społeczeństwo,- jako całość - miało ideę odbudowy Polski. Teraz począwszy od góry szerzy się pazerność, po trupach aby "wyjść na swoje", rodak się nie liczy, liczy się tylko biznes.Liczą się porachunki i władza, obojętnie za jaką cenę a cenę płacą NAJBIEDNIEJSI.
Też mi nowina.
Dr(e)s, przepisy prawa pracy pod naciskiem Tobie podobnych (a może i Twoim) zostały tak zagmatwane, że nie rozumieją ich nie tylko pracownicy, ale i Ty, pewnie, w swoim geniuszu.
Jliber, to nie utopia, skoro cała Europa idzie w tym kierunku i jej się to udaje.
Co robicie na tym forum, chłopcy?
Jliber, gdzie się uczyłeś tych teorii kapitalizmu? Założę się, że w życiu nie miałeś swojego interesu - dawno byś zbankrutował, studenciku (jak przypuszczam). Tomy napisano na temat tego, że nie tylko zysk się liczy, a jeśli już - to właśnie nie krótkoterminowy. Do Ameryki!
jak widać lewuski jednyne co się dobrze uczą to sloganów, wcześniej wytresowali ich w pieniach na cześć wiecznej przyjaźni z wielkim bratem teraz płyta zacięła im się na dzikim kapitaliźmie....
dr(e)s - ważna jest umiejętność czytania a przede wszystkim myślenia, rozumienia tego co się czyta i jeśli zadajemy pytanie to musimy wiedzieć o co pytamy. Jeśli zadajemy nie odpowiednie pytanie to na nie nie otrzymamy żadnej a już na pewno rozsądnej odpowiedzi. "anty komuszku" zastanów się o jakie przepisy prawne pytasz? Czy szukasz paragrafów, że np. nie wolno mieć wielkich dochodów, nie wolno osiągać zysków z własnych przedsiębiorstw itd. Jest Ustawa o najniższych zarobkach i tylko brak rąk do pracy może zmusić przedsiębiorcę do zwiększenia zarobków pracowniczych. A jak chcesz się dowiedzieć co to jest "dziki kapitalizm" to poczytaj historie rozwoju USA i zajrzyj do ekonomii politycznej.
Pozdrawiam
To czy zjesz jabłko dzisiaj, czy też zaoszczędziz i zainwestujesz te pieniądze tak aby móc zjeść (albo i nie), dwa jabłka za rok, to decyzja każdego z nas jako konsumentów. Te decyzje łącznie determinują ile społeczeństwo zaoszczędzi versus ile zainwestuje. Im więcej inwestuje, tym niższe są naturalne stopy procentowe, i w tym dłuższe okresy produkcji są w stanie zaangażować się kapitaliści. Długoterminowe nie znaczy od razu lepsze, bo choć produkcja jest wtedy bardziej efektywna, to koszty wydłużonego czasu produkcji mogą przeważyć zyski, czyli te decyzje kapitalistów zależą od naturalnych stóp procentowych, czyli od ilości zgromadzonego kapitału w gospodarce.
Że niby w Polsce jakiś kapitalizm? Gdzie przepraszam, bo nie widzę? Jakieś konkrety? Wszędzie tylko kolesiostwo, nepotyzm, oraz okradanie obywatela (podatki, przymusowe ubezpieczenia). O właśnie to tak a props obozów pracy z poprzedniego wpisu - Polska to taki jeden wielki obóz pracy, gdzie wszystkich zmusza się do pracy na złodziei w rządzie (socjalistycznym poniekąd).
Z Twojego kapitalistycznego belkotu zrozumialem jedynie to, że społeczeństwo jest po to, by inwestować. Tę śpiewkę słyszę od Balcerowicza i jego klonów (takich jak Ty) od ponad 15 lat i widzę, że społeczeństwo na tych inwestycjach tylko traci a zyskują kapitaliści.
Poza tym co - chcesz zjeść jabłko i mieć jabłko? Jesteś w końcu za czy przeciw długoterminowym inwestycjom? Zamotałeś się, chłopaku. Trzeba było zostać na forum Wyborczej albo innego Onetu.
W ogóle co za mutant rozumie życie wyłącznie w kategoriach zysku, inwestycji i stóp procentowych? Tak jak by istnienie człowieka do tego się sprowadzało. Co na to lekarze?
o podanie prawnych podstaw tzw "dzikiego kapitalizmu" w Polsce - konkretnych przepisów, ustaw itp...
ciągle zadajesz bez myślne pytania a nie czytasz odpowiedzi, to dowodzi bardzo niskiego rozumienia tego o co pytasz a co za tym idzie przygotowania teoretycznego do dyskusji na tematy ekonomii politycznej.
"Dziki kapitalizm"? A to dobre! Ja mam wrażenie, że nadal siedzimy w głębokim, gierkowskim socu i przeżeramy cały kapitał.
Co ty sie tak upierasz i nic do ciebie nie dociera? Co ty, prawnik jesteś jak dr Kaczyński. Przecież wszyscy wiedzą że w Polsce prawo sobie a życie sobie. Jaki jest koń, każdy widzi.
Ale jeśli się upierasz, to proszę bardzo: co powiesz na śmieszne przepisy o płacy minimalnej, które z ludzkiej pracy czynią kpinę i sprawiają, że lepiej wyjechać niż pracować w obozie, bo dochody z pracy nie wystarczają dosłownie na nic? Pracowałeś kiedyś? Rękami? Bo głową to na pewno nie.
znieśc....
Przecież nasze kochane państwo robi wszystko, żeby zniechęcić ludzi do jakichś dłuższych inwestycji. Mogą zmienić się przepisy, może wygasnąć pozwolenie na to czy tamto, wreszcie jakiś pociotek urzędnika może dojść do wniosku, że nasza działalność wchodzi mu w paradę i nasłać na nas parę kontroli. Nic tylko zarobić forsę jak najszybciej i uciekać.
Pozdrawiam