Autonomiczne i Niszczycielskie Siły im. Leona Czołgosza. :D:D:D:D:D cudowna nazwa dla bojowników o wolność, równość i demokrację :D:D:D:D
Co ci goście palą? Fakt, że w Ameryce Południowej jest spory wybór.
Ciekawe kiedy powstaną bojówki im. Lee Harvey'a Oswalda ... Zabójcy amerykańskich prezydentów stali się bohaterami lewicy - nic dodać nic ująć.
Zabicie prezydenta USA to akt obrony świata przed groźnym bandytą, podobnie jak np. zabicie cara. Ludzie tacy jak Czołgosz czy Hryniewiecki są polskim wkładem w walkę z tyranami.
Nie negujac lajdactwa McKinleya i Aleksandra II, pragnalbym jednak zapytac, coz dobrego przynioslo zabicie owych osob oprocz natezenia terroru policyjnego, rozbicia ruchu rewolucyjnego a w Rosji fali reakcji i rzadow o wiele gorszego Aleksandra III?
Dokladnie ! Anarchistyczne mrzonki o "propagandzie przez czyn" wyladowaly na smietniku historii i tam powinny pozostac.
Akurat Mc Kinley był w porzo, bo przecież wyzwolił Kubę spod hiszpańskiego panowania. Gdyby nie on, Ciszewski i paru innych chłopaczków nie mogli by sławić imienia Fidela, a kto wie, może nawet Che Guevary. W głowie Ciszy wciąż to samo: Baader i Meinhof, choć oficjalnie pacyfizm na 100%.
a co sądzicie o niszowych pisemkach lewicy, w których wychwala się terrorystów z Hezbollach, Hamas i FARC?
Pacyfizm jest dobry dla hipisów i egzaltowanych nastolatek mdlejących na widok broni, ale na pewno nie dla radykałów. To ideologia wymuskanego liberalnego mieszczaństwa. Zawsze uważałem że osoby o radykalnych pogladach powinny mieć też pewne pojęcie o prowadzeniu walki mniej pokojowymi metodami, nawet pomimo, że nie są one teraz potrzebne.
Mc Kinley "wyzwolił" Kubę tylko po to aby miejsce Hiszpanów na "Niepodległej" Kubie zajęły wojska amerykańskie (de facto pozostała ona kolonią USA, rządzoną przez lokalnych kacyków). Co do terroru, to zwykle jest on nieskuteczny, ale rozumiem, że w desperacji ktoś może sięgnąć po bombę czy pistolet i uderzyć w polityka/ kapitalistę itp. Historycznie w starożytnej Grecji zabójstwo tyrana było nawet obowiązkiem dobrego obywatela. Terror może być skuteczny wówczas, gdy wszelkie działania masowe spotykają się z ostrymi represjami. Gdy wojsko strzela do demonstrantów, to nie prowadzi się ludzi na rzeź, ale kupuje karabiny, robi bomby i atakuje wojsko.
Twój powyższy wpis usprawiedliwia odsunięcie od władzy Salvatora Allende. Brawo - wiedziałem ,że wśród goszystów są rozsądnie myślący ludzie.
było takiego strasznego? Według mnie nic.
do końca wierzył w prawo, konstytucję i inne nonsensy. W imię "demokracji" i "pluralizmu" sam pozwolił na powstanie faszystowskiej kliki generałów, zamiast zrobić szybką czystkę w armii. Miał do dyspozycji masy, które tylko czekały na karabiny, żeby uderzyć pierwsze i rozprawić się z oficerami oraz burżujami (co potrwałoby może kilka dni i pochłonęło kilkaset ofiar, ale uratowałoby kraj przed prawicową dyktaturą). Allende nie był żadnym tyranem, tylko naiwnym reformistą (o szczytnych intencjach), który do końca nie chciał używać siły. Pamiętajmy że nie był to anarchista, ani nawet komunista, a lider koalicji od lewicowych chadeków poprzez socjaldemokratów po umiarkowanych komunistów.
wiedziec na jakich wyliczeniach opieraja sie rachunki zaledwie kilkudniowych walk i kilkuset ofiar w walce z zawodowymi jednostkami wojskowymi wspieranymi przez USA? Uzbrojony lud plus polowa armii to i byla do dyspozycji rzadu Hiszpanii w '36 a nie skonczylo sie na kilkuset ofiarach.
A jak juz autorytarnie okreslamy Allende jako naiwniaka wierzacego w nonsensy, to jak nazwac owczesna "lewice radykalna", ktora wykorzystujac fakt lagodnosci Allende wobec oczywistych naruszen prawa skladowala bron i co chwila urzadzala roznorakie ekscesy krytykujac caly czas Allende za reformizn i odwlekanie rewolucji. Szkoda tylko, ze jak mieli okazje sie wykazac, to zarbaklo ich radykalizmu do walki z prawica. A dodajmy - fakt tolerowania takich grupek przez Allende byl podstawowym argumentem Pinocheta siegajacego po wladze.
Ano właśnie, goszystowscy ekstremiści probowali rozwalić każde sensowne przemiany o orientacji lewicowej. Gdeyby można było zajrzeć do archiwów CIA, pewnie wyszłoby na jaw wiele ciekawych rzeczy o tym, skiąd w Chile wziął się goszystowski MIRV.
Armia Chilijska była bardzo słaba i bardzo niepewna politycznie. Dowodem słabości jest kilkugodzinny atak na la Moneda z użyciem czołgów i samolotów, broniony przez kilkudziesięciu gwardzistów prezydenckich (których straty pomimo ostrzału okazały sie zresztą znikome). Dowodem niepewności armii jest fakt, że zamach stanu z 1973 udał się praktycznie tylko dlatego, że lewica tak na prawdę niemal nie była uzbrojona i wojsko nie napotkało zorganizowanego oporu (owe radykalne grupki o których piszesz, że składowały broń powinny to robić, ale tego nie robiły, wierząc w odgórne przemiany centrolewicy). Gdyby pojawił sie opór, to bardzo możliwe, że część generałów albo pozostałaby po stronie rządowej, albo zachowała neutralność o niższych oficerach i szeregowych nie wspominając. To dawni dowódcy wojskowi stali się przecież jednymi z ofiar Pinocheta, bojącego się ich wciąż silnych wpływów w armii.
Zresztą Hiszpania o której piszesz Wojtas nie jest dobrym przykładem. Gdyby nie niemieckie oraz włoskie samoloty transportowe i opieszałe działania rządu Republiki, chcącego negocjować zamiast walczyć, rebelia bardzo szybko by upadła (w Madrycie, Barcelonie i kilku innych większych miastach wystarczyło kilka dni aby milicje ludowe pokonały wojsko).
nie pojmuje twojej argumentacji. Radykalni lewicowcy w Chile, poki rzadzil Allende, caly czas parli do starcia zbrojnego, mieli sporo broni i ja caly czas uzywali w wielu incydentach, w czym bynajmniej nei ogladali sie na dzialania "centrolewicy", a co wiecej caly czas ja krytykujac. I nagle, kiedy prawica atakuje, to twierdzisz, ze radykalni lewicowcy nic nie zrobili, bo "czekali na odgorne przemiany centralewicy"? No chyba sobie jaja robisz.
Co do hiszpanii - pierwsi, jeszcze nieliczni "ochotnicy" wloscyu przyjechali dopiero w grudniu. Ani Wlochy ani NIemcy nie byly sklonne tak od razu poprzez Franco, zwlaszcza wobec Mussolliniego sporo bylo wysilku, szczegolnie ze strony Cianiego. Pisze o tym np B.Koszel w swej ksiazce o interwencji panstw trzecich. To, ze faszystow od razu nie zgniecie sie jasne bylo juz piatego dnia, jak zdobyli baze Ferrol, a pozniej jak samodzielnie wygrali w Toledo. I jeszcze jedno - armia hiszpanska tez byla bardzo slaba - czego przykladem sa wieloletnie walki w Afryce z bardzo zmiennym szczesciem. A o armii chilijskiem nie slyszalem zadnych udokumentowanych teorii na temat jej slabosci. masz czym podeprzec ta teze? Zreszta zawsze armia bedzie silniejsza od uzbrojonoego tlumu, zwlaszcza jak sie ma niemal bezposrednie wsparcie USA. A kto by poparl Allende? Kuba?
Prawda jest taka, ze oprocz CIA i Pinocheta glownym winowajca zamachu stanu jest MIR i reszte lewicy radykalnej. Ciagle atakowanie rzadu, ataki na policje (przeciez pod kontrola rzadu), ciagle podgrzewanie atmosfery i roznorodne ataki z uzyciem broni byly glownym argumentem prawicy w ataku na Allende. To nie z powodu reform ekonomicznych, ale lagodnosci Allende wobec MIRu (ktory osobiscie interweoniowal w wielu przypadkach studentow z MiRu) parlament wycofal swe poparcie wobec Allende i to na przemoc skrajnej lewicy powolywal sie Pinochet. Chilijska radykalna lewica nikomu nic dobrego nie byla w stanie zaproponowac, poza krytyka poczynan Allende nie byli w stanie nic sensownego zaproponowac poza agresja i rewolucja. Ale co osiagneli to to, ze zwykli ludzie odrocili sie od lewicy, bo uznali ze lewica oznacza powszechny rozgardiasz i sytuacje, kiedy byle student moze sobie strzelac do kogo popadnie. A kiedy naprawde powinni cos zrobic, bo byl juz zamach stanu - to sie schowali. Dziwne, nieprawdaz?
Zgodze sie ze Allende powinien zrobic czystki w armii i przymknac wielu oficerow. Ale powinien tez przymknac wielu studentow z MIRu. Niech by w wiezieniu sie rozstrzygalo czy zwyeciezy rewolucja.
i jeszcze jedno - Allende byl zdecydowanym marksista, w sumie prwsza glowa panstwa tego typu ktora demokratycznie doszla do wladzy. Partia Socjalistyczna w odroznieniu od owczesnych eropejskich odwolywala sie do marksizmu, nie mowiac o komunistach. WIe cnie plec ze to byla centrolewica. Bo centrolewica to moga byc jacys socliberalowie.
Nie bez powodu libertarianin Murray Rothbard nawolywal w latach 60-ych do sojuszu z nowa lewica. Dlaczego? z lewakami? - pytali go inni milosnicy nieskrepowanego kapitalizmu. Otoz- odpowiadal- nikt inny nie potrafi tak skutecznie rozwalic instytucji panstwa opiekunczego.
Czyz nie mial racji?
Na początku mieli znaczenie nie włoscy i niemieccy "ochotnicy", ale samoloty transportowe, które zaczęły przewozić wojska z Maroka na kontynent oraz bardzo dwuznaczna postawa brytyjskiej floty, która trzymała w szachu flotę republikańską, co pozwoliło rebeliantom, pomimo dominacji floty Republiki, bez większych strat przerzucać wojska droga morską.
Większość garnizonów na kontynencie padła. Gdyby np. w Saragossie czy Sewilli władze lokalne zdecydowały sie na wydanie broni, to faszyści nie zdobyliby tych miast. Silne tam socjalistyczne związki zawodowe wolały jednak czekać na siły rządowe i "nie działać pochopnie". Po kilku dniach gdy rebelianci zebrali dość sił urządzili więc bezbronnemu ludowi masakrę. Podobnie w innych miastach gdzie dominowali socjaliści wygrywali rebelianci, tam gdzie przeważali radykałowie byli zwykle pokonywani. Toledo to ten sam błąd - zamiast negocjować przez kilka dni trzeba było uderzyć na nieprzygotowane jeszcze wojsko.
Tak na prawdę winny jest rząd republikański, który oferował wręcz Sanjuro, a później Franco utworzenie rządu wszystkich partii od Falangi po lewicowych reformistów. Rebelianci właśnie na taką niezdecydowaną postawę władz liczyli.
Armia potrzebująca kilku godzin na pokonanie 40 gwardzistów prezydenckich raczej nie jest przykładem skuteczności i wyszkolenia.
Trochę wojskowością sie zajmuję i jest np. dowiedzione, że liczna, znająca teren milicja jest w stanie złamać ducha bojowego armii (np. lokalne klęski Jankesów w Iraku i Afganistanie, czy ofensywa TET w Wietnamie, która złamała wolę walki Jankesów, chociaż zakończyła się ich sukcesem militarnym). Nawet dobrze wyszkolony żołnierz będzie się bał wejść do miasta pełnego nieuchwytnych przeciwników, gdzie nie ma linii frontu, a wróg może atakować z każdego kierunku.
W Chile istniały lokalne komitety rewolucyjne, które przy odpowiednim uzbrojeniu mogły stanowić zaczątek ludowej milicji. Wojskowi po zamachu skonfiskowali ledwie kilka tysięcy sztuk broni i to w większości krótkiej. Owo magazynowanie broni przez MIR było więc fikcją. Gdyby ją magazynowali powinni mieć tysiące karabinów, granatników, moździerzy.
Ataki MiR były tylko odwetem za bandyckie morderstwa dokonywane przez finansowany przez CIA ultraprawicowy szwadron śmierci znany jako Front Narodowy Honor i Ojczyzna/nie wiem czy dokładnie podaje nazwe/ której członkowie zasilili potem osławioną tajną policje polityczną DINA
to czemu ten odwet dotyczyl glownie wszystkich (npp policje) oprocz skrajnej prawicy? Czemu lewacy kiedy mieli juz okazje sie wykazac w walce z Pinochetem, to nagle sie gdzies pochowali?
maz na mysli 20 Ju-52? Most powietrzny stworzono prawie tydzien po rebelii. Troche czasu minelo zanim przyslane oddzialy mogly wziasc udzial w walkach.Natomiast sam piszesz (zwalajac nie wiadomo czemu wine na socjalistow, a nie na liberalnych republikanow) ze najistotniejsze byly pierwsze godziny. Tylko przez zaskonczenie zwiazki zawodowe moglyby zwyciezyc z regularna armia. Prawda jest taka, ze w ciagu pierwszych dni nie udalo sie zwyciezyc wszedzie, ale w mniej wiecej polowie kraju. Wspomniane przeze mnie Toledo i inne byly bez zadnego udzialu sil trzecich. Wez tez pod uwage, ze nacjonalistyczne sily skupione byly przede wszystkim (oprocz Maroka) na polnocy (gen. Mola) oprocz, rzecz jasna, Baskow. Mola dlugi czas nie otrzymal zadnego wsparcia, ani powietrzenego, ani ladowego, a utrzymywal sie bez problemu i nawet zagrazal Madrytowi. Zakladajac, ze nie byloby obcej interwencji z zadnej strony, nie jest tak do konca pewne kto by wygral. Mysle, ze wojna przeciagnelaby sie na dluzej. ale nie ma co gdybac.
Wracajac do Chile. Po pierwsze nie masz chyba zadnych ogolnie oznawanych kwalifikacji do oceny sil wojskowych. Rownie dobrze ja moge powiedziec (zgodnie z prawda) ze sam sie interesuje wojskowoscia a jeszcze w szkole podstawowej przeczytalem wszystkie ksiazki (fachowe i nie fachowe) o wojskowosci z naciskiem na II w.sw. jakie byly we wszystkich bibliotekach w miescie. Ale to mnie specjalista chyba nie czyni, wiec nie ma co sie chwalic. Ao co do milicji, to wez sobei nei zartuj. Nie wyszkolone sily moga pokonac zawodowa armie tylko w wyjatkowych przypadkach. Po pierwsze i w Iraku i w Afganistanie to nie byli "robotnicy" w zyciu nie widzacy broni, ale ludzie noszacy bron na codzien i z nia obeznani. A co do mitu o klesce Ruskich w Afganistanie to sprawdz dane o stratach. Armia Radziecka miala kilkuanastotysieczne straty wobec ogromnych strat afganskich. Na jednego Rosjanina przypada po kilkanascie zabitych Afganiczkow. Rzecz jasna nie po tym ocenia sie sukcesu militarne, ale po tym jak kontrlowali terytorium itp. Ale nie uwazasz chyba ze robotnicy chilijski moglby schowac sie w gorach i tam zwyciezyc Pinocheta? Poza tym Armia Radzicka, podobnie jak Ameyrkanie w w Wietnamie, jakby zacisneli zeby i nei zwracali uwage na inne uwarunkowania (ruch antywojenny, itp) to wygraliby. Innasprawa, ze wowczas afganczykow i wietnamczykow moglibysmy policzyc na palcach jednej reki.
Dlatego tez nie oceniajmy calej armii chilijskiej po jednym ataku. Bo po pierwsze taka mogli sobie zalozyc taktyke (skoro byly tak nikle straty - po stronie rzadowej, bodaj dwie czy trzy osoby) to zapewne ostrzelilwali palac z daleka i czekali na poddanie sie. Po drugie to nie mowi nic o calej armii. A poza tym, dlaczego uzbrojeni robotnicy mieliby byc lepsi?
Co do komitetow rewolucyjnych, o ile pamiec mnie nie myli (Z. Antos - "1000 dni Salvadora Allende") to sluzyly zupelnie innym celom. Np rozdzielaly zywnosc, zeby uniknac spekulacji w czasie kryzysu zywnosciowego. Nie ma zadnych podstaw , aby twierdzic, ze ich uczestnicy wzieliby udzial w krwawen rewolucji i ze odniesliby w niej sukcesu. Prawda jest taka, ze zwolennicy lewicy byli zadowoleni z dzialan Allende, a do rewolucji dazyli jedynie czlonkowie MIR. Bo to TYLKO ONI brali udzial w zbrojnych ekscesach, a nie slyszalem zeby komitety reowlucjne ich w tym wspieraly. A po drugie, nawet jesli MIR i inni nie mieli zbyt duzo broni (jakas musieli miec, skoro jej uzywali) to tym bardziej swiadczy o ich debilizmie. Nie majac broni dazyc wszelkimi silami do starcia zbrojnego to logika albo jakis prowokatorow albo debili.