Rzadko oglądam teraz bajki (dzieci duże), ale jeżeli mi się zdarzy, to analizuję je pod kątem "pierwiastków homoseksualnych" zawartych w postaciach, ich zachowaniach i dialogach...
Z niecierpliwością czekam na jakąś pracę magisterską wnikliwie i wyczerpująco traktującą ten fascynujący polską prawicę problem...
w tej paplaninie jest jej poziom
z tym problem. Szczególnie niejaki...Jarek. Choć wydaje mi się że w szeregach LPR-u też jest dużo takich typów którzy tłumią w sobie prawdziwe emocje:).
jako pierwsi na prlowskie korzenie propagandy homoseksualnej zwrócili uwagę sygnatariusze apelu - www.stopzboczonymbajkom.za.pl ...
Znanym miłośnikiem homoseksualizmu jest niejaki Czesław Kiszczak, autor osławionej akcji "Hiacynt". Ceniony w środowiskach "lewicowych" za obronę "socjalnego" PRL-u.
tak, prl to była "homotopia" :D
- awans cywilizacyjny społeczeństwa po wojnie,
- odbudowa fabryk,
- pełne zatrudnienie,
- FWP,
i...
dobry (według mnie) napój jakim była "kaskada" w przeciwieństwie do dzisiejszych w prawie pełni "chemicznych" specyfików; miałem farta jeszcze załapać się na ten napój gdyż niedługo potem czyli jakoś pod koniec lat 90-tych zamknięto produkcje tego napoju.
Kiszczaka nie cenie a samo nazywanie go marksistą albo komunistą mnie śmieszy. Choć nawet na lewicy co przyznaje zdarzają się osoby tak go nazywające... niestety.
Upraszczasz Durango, insynuując że ci co bronią "socjalnego" PRL-u bronią też Kiszczaka który przecież jest współodpowiedzialny razem zresztą z częścią "liberalną" nomenklatury za upadek tzw. realnego socjalizmu w Polsce.
Wszystkie te zdobycze miały miejsce także w większości krajów Europy Zachodniej, bez realnego socjalizmu, przez jakieś 35 powojennych lat: odbudowa po wojnie, modernizacja gospodarki i industrializacja (na znacznie bardziej nowoczesnym poziomie), awans społeczny ogromnych rzesz ludności, bardzo rozbudowany socjal, bezrobocie na znikomym poziomie, a poziom konsumpcji znacznie wyższy niż w PRL-u. A to wszystko bez zamordyzmu.
Tylko że te zdobycze socjalne jakie udawało się zdobywać klasie robotniczej na Zachodzie były związane z działalnością silnych związków zawodowych, z działalnością silnych organizacji na lewo od socjaldemokracji np. Francuskiej Partii Komunistycznej, z obawą kapitalistów iż wpływy socjalistyczne i komunistyczne mogą sięgnąć także Zachodnią część Europy. Nie można też pisać iż w całej Europie klasie robotniczej żyło się wspaniałe i było to życie wręcz sielankowe. To dzięki napięciom społecznym istniejącym w krajach Europy Zachodniej w ramach walki klasowej robotnicy, ogólniej świat pracy mógł coś wywalczyć. Natomiast realny socjalizm stanowił dość pozytywny straszak na kapitalizm zachodni któremu dodano gdzieniegdzie "ludzką gębę".
tj w Hiszpanii i Portugalii, był zamordyzm że hej.
A to że welfare state był lepszym pomysłem na praktyczne wdrożenie idei lewicowych niż realny socjalizm, wszyscy wiemy, tyle tylko że model ten należy do przeszłości. Smętne resztki są właśnie w Europie Zachodniej dobijane przez liberałów albo prawicowych populistów.
niby racje. Chociazby porownujac budownictwo PRl (ktos je nazwal tu domami dla krasnali) a programami mieszkaniowymi powojennych labourzystow budujacych spore domki czynszowe dla robotnikow. Dopiero M. Thatcher rozwalila ten program.
Ale z drugiej strojny wez pod uwage poziom zniszczen, inny poziom cywilizacyjny no i chociazby kase z planu Marshalla (choc to akurat wina komunistow, ze jej nie wzielismy).
Ale zgodze sie ze np na rzadzie lewicy chlopskiej i PPS (bardzo prawdopodobne) po wojnie lepiej bysmy wyszli, niz na tym co bylo.
Wojtas, ale ja bynajmniej nie uważam, że wszystko w PRL-u było złe. Wkurza mnie natomiast przeginanie w drugą stronę i to ględzenie, że wtedy to ludzie pracy mieli wszystko czego zapragnęli, a w złym kapitalizmie to chyba przymierali głodem. Akurat budownictwo mieszkaniowe - mimo jego różnych wad - uważam za spory plus PRL-u.