lokalnie może rosnąć, ale - szerzej patrząc - sytuacja gospodarcza jest niezła, większości się poprawia, a kto jest zasadniczo niezadowolony, może emigrować zarobkowo.
Nikt też nie ma pomysłu, jak istotnie zmienić sytuację gospodarczą na lepsze.
Platforma (ze swoim koalicjantem LiD) ma - jak zmienić na gorsze.
Można uznać iż istnieje względny "pokój społeczny" związany także z manipulacją prowadzoną od lat przez media "że tak musi być". Rosną przy tym pensje do niewyobrażalnych rozmiarów dla delikatnie mówiąc "menadżerów" czy "członków spółek" stąd zawyżone później dane dotyczące średniej pensji krajowej.
Według mnie sytuacja się wykrystalizowała i będzie się krystalizować kto i jaką prezentuje klasę społeczną i kto jakie ma interesy związane z przynależnością do tej klasy.
więc musi rosnąć także zadłużenie firm. To proste jak kacza gospodarka.
A proces dopiero się rozpoczął. W kolejce jest bezrobocie, emigracja zarobkowa, bieda i inny syf i malaria. Wrośnie i urośnie na zicher...
sytuacja gospodarcza kraju jest dobra, co - niestety - w nikłym stopniu przekłada się na dobrobyt obywateli, a w żadnym stopniu nie ma przełożenia ani na sytuację sektora publicznego, ani na sytuację materialną osób w nim zatrudnionych (poza służbą zdrowia i IPN).
co raczysz opowiadać? Bezrobocie spadło z 20% do najwyżej 10% procent.
Jasne, że bezrobocie spadło dzięki emigracji zarobkowej i machlojkom Urzędów Pracy. Nawet kacze ekszperty bąkną coś czasem na ten temat, jak się "zapomną".
Na razie gospodarka toczy się siłą rozpędu po drakońskiej kuracji zaaplikowanej rodakom przez poprzednią ekipę oraz dzięki temu, że Kaczory nie wkładają dziobów do gospodarki, bo się na niej nie znają i nie mają czasu by się na niej poznać. Mają "ciekawsze" zajęcia.
Wszystko co Kaczorom rośnie, nijak się nie chce jednak przełożyć na dobrobyt obywateli (za westem), dla których to obywateli wszystko to przecież rośnie. Czyż nie? Wręcz przeciwnie - biedy i nędzy coraz więcej. Istna Kacza Gospodarka Kaczego Grajdoła - rośnie a leży jak po gradobiciu...
Nawet jeżeli bezrobocie spadnie do 5%, to tylko i wyłącznie dzięki instynktowi samozachowawczemu narodu, pitającemu z tego Kaczego Dobrobytu nawet na Grenlandię...
coraz więcej" - skąd to przekonanie?
Dobry stan gospodarki przekłada się na dobrobyt poszczególnych ludzi o tyle, że płace rosną.
Natomiast emigracja zarobkowa jest normalnym środkiem podnoszenia swojego poziomu życia dla bardziej aktywnych obywateli.
"Dobry stan gospodarki przekłada się na dobrobyt poszczególnych ludzi o tyle, że płace rosną"- jaki pilny uczen Gazety Wyborczej! Ludzie pracuja 2x wiecej i wydajniej, zarabiaja 10% wiecej, i tylko "warcholy" moga byc z tego niezadowoleni...
ja nie jestem zwolennikiem zasady: im gorzej, tym lepiej.
2 razy więcej pracy i wydajności, tylko 10% wyższy dochód
i przekonanie to bierze się stąd, że ja mieszkam wśród ludzi, normalnych ludzi, z którymi rozmawiam, którym pożyczam pieniądze na chleb, wysłuchuję ich bluzgów i zwierzeń, pomagam i dostaję pomoc... Ludzi pracujących!!! Na etatach!!! Ale i "rapsików", i "hasiokorzy"...
Ty natomiast obracasz się w świecie uniwersyteckich dyskursów, jałowych sporów, uszczypliwych dywagacji, wyalienowany z normalnego otoczenia. Przykuty przez 2o godzin na dobę do kompa i szperający w pożółkłych archiwach PRL-owskich nie masz po prostu czasu i woli, by rozejrzeć się wokół...
każdy z jakimi takimi kwalifikacjami może znaleźć pracę i to wcale nie, oczywiście nie dotyczy to lumpenproletariatu kopiącego rowy, lewycowych działaczy i innyc absolwentów nauk politycznych/mniemanologii stosowanych, bo na takich po prostu zapotrzebowania nie ma...
to jeden z głównych mierników kondycji tegoż Pastwa. Jak by nie patrzeć, Kaczorom "rośnie" w dół...
"Zielonym do dołu", jak powiedział klasyk...
Zobaczymy po wyborach, czy faktycznie ludzie zastraszani i terroryzowani przez Kaczorow, ktorzy na dodatek rujnuje gospodarke rzuca sie hurtowo na obroncow z PO i LiD-u.
moja sąsiadka, w sam raz pielęgniarka, kupuje nowy samochód, wyjeżdża na wczasy zagraniczne i remontuje mieszkanie. Jak to możliwe, skoro pielęgniarki żyją w nędzy? Tak przynajmniej twierdzą zwolennicy ich protestów strajkowych.
Inny przykład: moj sisotrzeniec, który jeszcze nie obronił pracy magisterskiej, zarobił w tym miesiącu 18 tys. złotych. Czy grożą mu głód i nędza?
Takie obserwacje przyniósł mi dzisiejszy dzień wśród - cytuję - "normalnych ludzi".
Kulczykowi od dawna jest dobrze, dlaczego dopiero teraz zauważyłeś że w Polsce ludziom żyje się dostatnio? Za Stalina i Hitlera, a także w PRL, bezrobocie wynosiło 0% więc do takiego "dobrobytu" obecnym rządom jeszcze dużo brakuje... A co do twojej znajomej pielęgniarki, to warto byłoby zapytać po pierwsze o ile więcej godzin pracuje, po drugie ile z tego ma na kredyt.
Kulczyka trudno uznać za przedstawiciela "ludzi". Jest to aferzysta o ciekawej biografii: tajny współpracownik slużb specjalnych PRL, kumoter liderów SLD.
Widzisz, na tym polega różnica między III a IV RP: wtedy dobrze żyło się tylko Kulczykom, teraz jest jako tako również zwykłym ludziom.
A na kredyt kupuje się dobra konsumpcyjne również w najbardziej rozwiniętych krajach świata.
Co takiego wydarzyło się za rządów PiS, że "zwykłym ludziom" zaczęło się nagle żyć "jako-tako"? Może pensje wzrosły aż tak, aby zrekompensować kilkuset procentowy wzrost cen mieszkań, grubo przewyższające inflację podwyżki cen energii, wzrost czynszów itp?
pojawiła się informacja, że ceny mieszkań spadają
nie wierzę, abyś nie wiedział, że w gospodarce kapitalistycznej rząd ma ograniczony wpływ na ceny np. czynszów lub energii albo też na płace (poza administracją i sferą budżetową, gdzie też nie może podnosić płac dowolnie).
Rząd może swoimi posunięciami dopomogać korzystnej koniunkturze gospodarczej i przeznaczać jej efekty na cele prosocjalne. Z obydwu tych zadań, obecny rząd wywiązuje się zadowolająco, choć naturalnie móglby zrobić więcej.
Trudno też zaprzeczyć, że średnia płaca w gospodarce narodowej wzrosła o znaczną sumę (ok. 1000 zł), a bezrobocie obniżyło się do jednego z najwyższych wskaźników w historii ostatnich dwóch dekad.
Po co więc uprawiasz niewybredną demagogię?
oczywiście: bezrobocie obniżyło się do jednego z najniższych wskaźnikow...
PS. Każdy, kto (czasem może i słusznie) krytykuje obecny rzad, powinien odpowiedzieć na pytanie, jakie dla ludzi średnio lub mało zarabiających bylyby konsekwencje zdobycia władzy przez skrajnie liberalną opozycję PO-LiD
Zgodnie z danymi GUS, przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w I kw. br wyniosło 2.709 zł, wobec 2.477 zł w 2006 r.i 2.380 zł dwa lata wcześniej. Dodajmy, że operujemy kwotami nominalnymi, a inflacja zjada przecież sporą część nominalnego, paruprocentowego rocznego wzrostu. Dodać należy, że niewątpliwemu spadkowi bezrobocia (w I kw. br stopa bezrobocia wyniosła wg GUS 14,4%) towarzyszy masowa emigracja zarobkowa, spowodowana otwarciem części unijnych rynków pracy dla Polaków, zaś współczynnik aktywności zawodowej ludności wynosi w I kw. br ok. 53%.
inflacja?
Jej wskaźnik jest na tyle nikły, że nie może "zjadać" wzrostu płac.
Dodajmy, że w szeru regionów i gałęzi zawodowych wzrost płac jest znacznie wyższy niż w skali uśrednionej.
Nie rozumiem też plucia na emigrację zarobkową. Tę drogę wybierają pracownicy bardziej aktywni, którzy dzięki niej mogą podnieść swój standard życia w stopniu nieosiągalnym w Polsce.
W naszym kraju żyjuą jeszcze ludzie, którzy płakali z rozpaczy, kiedy bezpieka odmówiła im paszportu.
Niestety, czasy ochrony przed emigracją zarobkową przez towarzyszy, którzy wiedzieli najlepiej, co jest dobre dla klasy robotniczej, skończyły się i nie wrócą, mimo iż są jeszcze wesatowie, którzy zdają się tegop nie rozumieć.
na ceny energii, jest bowiem właścicielem większości polskich elektrowni i wszystkich kopalni węgla.
w roku 2006 co prawda tylko 1%, ale już w samym I kwartale br. przekroczył 2%. Ponieważ mamy ok. 7% wzrostu gospodarczego rocznie a tempo wzrostu płac jest z reguły niższe, to 2% inflacja "zje" powyżej 30% tego wzrostu.
Co do emigracji - to choć sytuacja w której polscy technicy czy magistrowie zarabiają na życie myciem naczyń w knajpach podlejszej kategorii wcale mnie nie cieszy, to wspomniałem o emigracji z prostej przyczyny: to ona jest w znacznym stopniu odpowiedzialna za spadek bezrobocia rejestrowanego. A nie wzrost gospodarczy.
west, że obecny rząd objął wladzę po kilkunastu latach - prowadzonego z pelną premedytacją - rozkradania i niszczenia gospodarki narodowej przez nomenklaturę byłej PZPR i jej sojusznikow z dawnej Unii Wolności. Dodajmy do tego dziesięć lat rządów wojskowych zupaków w gospodarce za generała Ślepowrona, księżycowe gospodarowanie Szydlaka, Kopcia i Babiucha, zastój czasów Gomułki, fatalnie zaplanowaną i przeprowadzoną industrializację stalinowską...
Jeżeli zaznaczające się teraz pozytywne zjawiska gospodarcze nie są jeszcze takie, jak moglibyśmy sobie tego życzyć, to tacy, jak ty, obrońcy SLD, PZPR i PRL są najmniej uprawnieni, żeby to krytykować.
nie wymieniłeś jeszcze polityki gospodarczej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Albo błędów gospodarczych Mieszka I. Kabaret byłby na całego.
Ztresztą, przecież Ty tutaj nic innego nie robisz...
to robisz chyba Ty, west.
Zadałem ci pytanie, co pracownikom najemnym proponuje chora z nienawiści ideologicznej do rządu opozycja? Poza, oczywiście, podatkiem liniowym 3 razy 15.
Nie byłeś uprzejmy odpowiedzieć.
Jako podstawową przyczynę negatywnych zjawisk w polskiej gospodarce i życiu społecznym wymieniam - powtórzę - niszczenie i rozkradanie kraju prze nomenklaturę byłej PZPR (oraz jej kumpli z UW), ktore skończyło się zaledwie jesienią roku 2005.
Rzecz ciekawa: kiedy mowa o prawnym i moralnym rozliczeniu tej nomenklatury, zawsze (co łatwo sprawdzić w archiwum) pojawia się użytykownik west, żeby przeciwko niemu protestować.
Nie udawaj, west. Chodzi ci wyłącznie o bezpieczeństwo Piechoty, jego kumotrów oraz - vor allem - ich kont.
Jęczenie nad "polską biedą" w twoim, wykonaniu jest tak nieszczere i nieuczciwe, że nawet śmiać się z niego nie chce.
nieodpłatnym staraniom przekonania czytelników lewica.pl o prospołecznym charakterze pisowskiej polityki obniżek podatków dla bogatych - czy nie lepiej byłoby pomóc panu Ziobrze w szukaniu w Szwajcarii kont lewicy i łapaniu nomenklaturowych przestępców? Bo coś panu ministrowi słabo to idzie, szwajcarsko-amerykański układ wsadza kije w szprychy. Może przy okazji razem znajdziecie ten tysic zł, o który wzbogaca sie co miesiąc statystyczny obywatel IV RP? Dobranoc.
Kaczki sprawnie wykorzystują koniunkturę i nie robią na raz jakichś gigantycznych przekrętów - pełna zgoda. Opozycyjny mainstream to liberałowie w niczym nie lepsi od jakiejś "Beaty" Gilowskiej - też. Pomijając jednak politykierskie gierki i kalkulacje oraz dostrzegając koniunkturalne zmiany na plus, nie oszukujmy się: pomysł, że problemy słabości gospodarki i cywilizacyjnego zapóźnienia da się naprawić wysyłając Polaków hurtowo na Zachód to w najlepszym razie poczciwy idiotyzm (porównywalny z dziecinnym albo debilnym żarcikiem, jaki widziałem gdzieś niedawno, że "jakimś pomysłem" na rozwiązanie konfliktu bliskowschodniego jest przeniesienie Izraela wraz z mieszkańcami bodajże na Alaskę).
Dla jasności dodam, że tę światłą myśl: "jak Wam ciężko w Polsce, to znajdziecie poprawę na Zachodzie" lansowali w Polsce geniusze - stypendyści Fullbrighta w przeszłości: Belka i wcześniej czasem Cimoszewicz (np. na spotkaniu ze szkołą mojej córki przed referendum).
W tym punkcie zgadzam się całkowicie z Romaszewskim, który w jakimś wywiadzie powiedział coś w ten deseń (nie pamiętam dokładnych sformułowań, ale oddaję z pamięci sens): realizacja zobowiązań społecznych państwa poprzez samo tylko otwarcie jego granic na rynkach pracy i w dodatku wraz z odgórnymi zachętami wysokich urzędników państwowych do emigracji - to kompletne bankructwo moralne i ideowe państwa.
Od siebie dodam, że PREMIER państwa, który zachęca własnych obywateli do pozostawienia go w jasną cholerę - powinien być migiem odstawiony pod Trybunał i od razu na dożywocie, bo na KS-a mamy moratorium.
kłamiesz, premier zaproponował podwyższenie podatków dla bogatych, żeby sfinansować wzrost płac w służbie zdrowia. Przeciw tej inicjatywie protestowali Bukiel i Radziwiłł ze związku zawodowego lekarzy oraz liderki protestu pielęgniarek.
Nigdzie nie pisałem o wzroście przeciętnej płacy "co miesiąc", bo to byłby absurd. Istotnie, wspomniałem, że wzrosła ona w sposób znaczący i wymierny, bo to prawda.
Młyny sprawiedliwości mielą nierychliwie (to nie PRL z kierowniczą rolą partii rządzącej w sądownictwie), ale może coś z tego będzie. Dziś na przykład skazano barona SLD, Siemiątkowskiego, za kradzież dokumentów w UOP. A tak się zaklinał, że jest czysty i niewinny... Prawie jak Piechota, Siwiec i Ungier.