Komentarze czytelników portalu lewica.pl Komentarze czytelników portalu lewica.pl

Przejdź do menu

Komentowany tekst

Polacy zadowoleni z członkostwa ich kraju w UE

Komentarze czytelników

Dodaj komentarz

a propos Niemcow

Widać kaczo-endecka propaganda okazuje się jednak skuteczna. Ale doraźnie. Tak łatwo z ludzi nie zrobią (podobnych sobie) tryglodytów. Przypuszczalnie większość respondentow mówi to, co przychodzi im do głowy, że "się" mówi.Gdyby wypytać dokładniej, okzałoby się, że po prostu nie mają zdania.

autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-01 10:12:01, suma postów tego autora: 1199

89% wyborców PiS

jest zwolennikami Unii.
A ja czytałem w Gazecie Wyborczej, że PiS jest partią antyeuropejską.
Coś tu się chyba nie zgadza.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-01 10:53:29, suma postów tego autora: 20871

Uwagi

1. W Anglii, elita władzy i społeczeństwo uważają w większości, że nadmierne wpływy Niemiec w UE byłyby niekorzystne dla ich kraju. Im wolno tak myśleć, a nam nie?
2. PiS nawiązuje raczej do tradycji piłsudczykowskiej niż - jak tu wyżej sugerowano - endeckiej.
3. W słowniku wyczytałem, że troglodyta (nie tryglodyta, jak tu ktoś wcześniej napisał) jest słowem greckim, oznaczającym jaskiniowca. Dlaczego ten pejoratywny epitet, oznaczający - według słownika - "niższy rozwój cywilizacyjny" ma się stosować do ludzi mają krytyczny pogląd na politykę Niemiec?

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-01 11:02:01, suma postów tego autora: 20871

Sal

Odnoszę wrażenie, że przemawia przez ciebie typowa dla części lewaków pogarda dla "motłochu", który traktowany jest jako bierny przedmiot manipulacji. Plebs nie może samodzielnie myśleć - chyba, że myśli zgodnie z przekonaniami lewaka. Jeśli jednak myśli "nie po linii" to musiał być zmanipulowany, te złe prawicowe poglądy zostały mu wtłoczone z zewnątrz itp. A naprawdę nietrudno zauważyć, że istnieje REALNY konflikt interesów między Polską a Niemcami w bardzo istotnej kwestii liczenia głosów w Radzie UE czy w sprawie Rurociągu Północnego, że całkiem realny jest problem niemieckich roszczeń majątkowych (co do których euroentuzjaści zapewniali, że to absurd). Nawiasem mówiąc te konflikty istniały już wcześniej tylko wcześniej właśnie były "zamiatane pod dywan", nie wypadało o nich w mediach mówić.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-08-01 12:09:46, suma postów tego autora: 3102

Angka Leu


widzisz, problem polega na tym, że Ty patrzysz na swiat przez nacjonalistyczne okulary, i to pozwala Ci wrzucić wszystko do jednego worka "interesu narodowego". W ten sposób jedynie odtwarzasz sztuczny medialny kontekst zjawisk o których wspominasz. A niestety - dzisiaj taki "empiryzm" jest bezbronny wobec propagandy i systemu informacyjnego. Konflikt interesów narodowych jest fikcją, składającą się z odpowiedzi na źle postawione pytania i manipulacji sensem.

Jak zwykle celem (może i nieuświadomionym) jest fikcyjna jedność między klasą polityczną a społeczeństwem, co jest podstawowym warunkiem sprawowania władzy. Tymczasem kwestia 1) liczenia głosów jest błahostką w porównaniem ze spustoszeniem wywołanym infantylną, prymitywnie nacjonalistyczną "polityką" polskich władz. Takie Wyakcentwanie związku między siła głosów obydwu państw jest zabiegiem paranoidalnym, 2) Kwestia roszczeń nie ma dla Niemców żadnego znaczenia politycznego, to margines 3) Przypadek rurociągu i Schroedera należy interpretować w zupełnie innym kontekście - specyficznej kultury politycznej, splotu biznesu i polityki, która zagraża całmu światu, nie Polsce itd.

Natomiast przy okazji zahaczyłeś o istotny problem. "Jak to możliwe, ze tak dużo ludzi się myli?" Inaczej mowiąc, jeżeli ktoś ma lokalnie rzadziej spotykane poglądy, zawsze łatwo zrobić z niego wariata albo oskarżyć go elitaryzm, co pasuje Ci do konserwatywno-ludowej układanki (bardzo w stylu amerylańskich konserwatystów zresztą)

Więc odpowiadam: większość ludzi faktycznie źle rozpoznaje swoją sytucję w świecie - niezależnie od ich statusu majątkowego i wykształcenia. Coraz bardziej stają się konsumentami politycznymi i nie są temu winni, pomijając może niektórych cyników, dziennikarzy itp. hołotę. Poza tym ludzie nie panują nad ideologią, tylko sa jej tworem. Nie są głupi, tylko sa poddani permanentnemu, często subtelnemu praniu mózgu. Tym się różni lewicowe podejście od prawicowego prymitywizmu, który wszędzie doszukuje się sprawstawa niemoralnych jednostek, albo głupoty. Schematy zachowań można zmieniać tylko zmieniając praktyki. Gdyby na kilka miescięcy odciąć ludzi od tej sieczki, to by zmądrzeli.

A jeśli w swej empirystycznej trzeźwości uważasz, że sobie to wymyśliłem, to przeczytaj sobie choćby to

http://ibw.com.pl/modules/xfsection/article.php?articleid=40

Polska pozostaje pod silnym oddziaływaniem modelu amerykańskiego. Na podstawie podobnych lektur można się zadać odwrotne pytanie: skąd się biora tacy dobrze zadomowieni w oficjalnym dyskursie intelektualiści jak Ty? Jak to możliwe, że uważają, iż sposób myślenia większości ludzi jest zasadniczo słuszny? Może uważają, że ludzie nie zasługują na więcej? Chcesz skończyć w okopie?

autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-02 11:16:02, suma postów tego autora: 1199

ABCD

mysle, ze ludzie popierajacy dana partie maja b. czesto odmienne zdanie w pewnych kwestiach od partyjnych dzialaczy i od programu (kiedys CBOS robil taka ankiete, okazalo sie, ze prawicowi wyborcy popieraja prawo do aborcji, sa przeciwni jakiejs tam dekomunizacji, wyborcy SLD na odwrot, pomieszanie z poplataniem).

czytaliscie moze broszure anarchistow "dlaczego nie lubimi Unii Europejskiej"? ja juz jakis czas temu, ale mysle, ze wiele z tych obaw sie nie sprawdziwlo.

autor: moskwa, data nadania: 2007-08-02 16:30:29, suma postów tego autora: 605

pytania

1. Na czym polega "spustoszenie wywołane infantylną, prymitywnie nacjonalistyczną polityką władz"?
2. Na czym polega "związek między siłą głosów obydwu państw"?
3. Co to znaczy, że "ludzie są tworem ideologii"? Dotychczas myślałem, że ludzie na ogół są tworem swoich matek i ojców, ale może to ideologia?
4. Jakim cudem Angka Leu mógłby trafić do "okopu"?

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-02 18:01:09, suma postów tego autora: 20871

.

Ja jestem "zadomowiony w oficjalnym dyskursie"? Ha, ha, dobre sobie. Nigdy jak sięgnę pamięcią nie popierałem żadnego rządu, od zawsze nie potrafię znaleźć "swojej" partii, nie utożsamiam się z żadną formacją ideowo-polityczną. Na czym więc miałoby to polegać? Na wiedzy, że ilość głosów w Radzie UE przekłada się na bardzo konkretne rozwiązania prawne korzystne dla konkretnych grup społecznych w konkretnych krajach (np. polskich rybaków, hutników etc.)? A może na tym, że potrafię się wczuć w sytuację ludzi wysiedlanych w Olsztyńskiem z domów, bo sąd przyznał je niemieckiemu właścicielowi?
Ale mniejsza o to. Ważne, że dotarliśmy do sedna rzeczy. Otóż ja NIE uważam, by istniała jakaś mniejszość ("awangarda", elita) dysponująca wiedzą, której pozbawiony jest plebs, i mająca prawo, by swój "prawdziwy" obraz świata narzucać profanom. A własnie to przekonanie leży u podstaw lewicowego totalitaryzmu.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-08-02 18:03:09, suma postów tego autora: 3102

PS

Teraz dotarło do mnie twoje zdumienie, że to "intelektualista" może współbrzmieć z "oficjalnym dyskursem". No tak, jestem zdrajcą swojej klasy - klasy klerków - uzurpującej sobie prawo myślenia za lud. Bo skoro ludzie myślą za siebie - to na co im, tfu!, intelektualiści?

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-08-02 18:12:11, suma postów tego autora: 3102

salu,

piszesz - jak rozumiem - że masz "lokalnie rzadziej spotykane poglądy", natomiast Angka Leu zarzucasz "zadomowienie w oficjalnym dyskursie".
Przecież takie poglądy (potępienie polskiego, a zwłaszcza PiS-owskiego szowinizmu, przekonanie, że Unia zawsze ma rację, że jesteśmy zaściankowi, a powinniśmy być europejscy, że mamy wrogie nastawienia do Niemiec, mimo że oni są i zawsze byli dla nas tacy dobrzy) jak Ty mają - a w każdym razie głoszą publicznie - prawie wszyscy odbiorcy mediów liberalnych (TVN, Polityki) i lewicowych (Gazety Wyborczej). Czy te media nie są "oficjalne"? Albo: czy ich odbiorcy są "rzadko spotykani"?
Był też taki premier, Jan Krzysztof Bielecki, który uczył, że "droga Polski do Europy prowadzi przez Niemcy" i występował w koszulce z napisem "Mutter Milch". Rozumiem, że on nie był ofiarą prania mózgu przez "oficjalny dyskurs", "ideologię" i "endecję"?

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-02 18:13:28, suma postów tego autora: 20871

Moskwo,

ja Unii nie kocham, ale myślę, że bez członkostwa w niej byłoby u nas jeszcze gorzej.
Kaczyńscy byli zwolennikami opcji europejskiej od początku minionej dekady. Byli nimi jeszcze w latach, kiedy np. SLD głosił, że Polska jest krajem zbyt ubogim i zaściankowym, aby mieć szansę na wejście do UE.
Rzecz w tym, iż Kaczyńscy są za walką o polskie interesy w ramach Unii. Taką samą, jaką prowadza od dawna Francja, Niemcy czy Włochy, a nawet kraje małe (Holandia) czy niedawno przyjęte (Irlandia). Natomiast PO i SLD uważają, że Polska musi ślepo wypełniać zalecenia zagranicznych mediów i polityków.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-02 18:45:44, suma postów tego autora: 20871

Angka Leu

chyba nie do końca mnie zrozumiałeś.

Po pierwsze - bardzo mi to imponuje, że zwalczasz lewicowy totalitaryzm. Na pewno trafisz na podatny grunt. Tyle że to nie nalezy do tematu. Ja w tej chwili nie mowię z pozycji żadnej pozytywnej koncepcji, czy domniemanej awangardy (np. z pozycji jakigoś trockisty), tylko poddaję w wątpliwość prezentowany w polskich mediach obiegowy zestaw gotowych interpretacji, ktory Ty najwyraźniej akceptujesz według narodowo-konserwatywnego klucza. Jedynie to miałem na myśli mówiąc o "zadomowieniu w dyskursie".

Dlatego - po drugie - nie zrozumieliśmy się też co do relacji lud/inteligencja. Naprawdę bez potrzeby usiłujesz przypisać mi w niechęć do "plebsu". Dotyczy ona - na odwrót -właśnie owej przebrzydłej polskiej inteligencji, owych konserwatywnych dziennikarzy, "poważnych publicystow" i autorytetów, którzy zechcieli łaskawie "reprezentować Polaków" i uważają, że "nie należy robić niczego więcej", ewentualnie wpajać mu wartości. A w praktyce często okazują się siejącymi nienawiść pseudopatriotami. Kaczyńscy - jako wytwór tej samej kultury inteligenckiej - są tego dobrym przykładem.

Ty natomiast zdaje się idziesz jeszcze dalej: twierdzisz, że to lud myśli sam za siebie, czy tak? A zatem pytam: w czyjej osobie, że tak powiem, przemawia ów lud? Gdzie trybuni? Co ma do zakomunikowania? Chyba, że masz na myśli wybory, gdzie o tym, kto obsadzi fotel prezydenta rozstrzyga ostatnio dziadek z Wehrmachtu.

autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-02 23:52:54, suma postów tego autora: 1199

P.S.

Jeszce odnośnie kwestii egalitarnego dostępu do prawdy. Żeby nie bylo wątpliwości. Skoro uważasz - jak liberałowie - że nikt nie może sobie rościć pretensji do prawdy (bo to totalitaryzm), to może uważasz też, że prawda leży "po środku" między oficjalną wersją roli i miejsca USA w świecie a np. Chomsky'm? A może, że o słuszności pierwszej opcji świadczy wybór amerykańskiego ludu? Wszystko jest na tyle przejrzyste, że ludzie mogą sami decydować "jak jest" i "czego chcą"? "Le peuple a parle"? Tylko lewactwo marudzi i psuje?

autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-03 00:02:36, suma postów tego autora: 1199

Angka Leu,

Pociesz się, że takich "zdrajców" jak Ty jest - według Twego szacownego polemisty - znacznie więcej. Są nimi wszyscy ci inteligenci (klerkowie), ktorzy nie utożsamiają się ze stanowiskiem lewicowej frakcji Gazety Wyborczej.
Jak widać, istnieje nie tylko fałszywa świadomość ludu, ale i fałszywa inteligencja.
Położeniu lewicowych klerków nadaje to w ich oczach znacznego dramatyzmu.
"Ciemno wszędzie, głucho wszędzie", ewentualne "Wahn, Wahn, ueberhaupt Wahn" - jak by o tym powiedzieli poeci.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-03 00:34:26, suma postów tego autora: 20871

sal

Ponieważ śpieszę się troszeczkę to tylko jedna kwestia: tak, amerykański "lud" ma rację. Dobrze rozpoznaje swoje interesy głosując na clintonistów/bushystów bo gdyby zaczął kierować się wskazówkami Chomsky'ego - a więc wyrzekł się uprzywilejowanej pozycji USA w świecie - to by na tym stracił. To, że interesy "ludu" amerykańskiego są sprzeczne z interesami innych ludów to inna historia. Z góry się zastrzegam: to nie schemat "nacjonalistyczno-konserwatywny" tylko na wskroś lewicowa Teoria Zależności.
Acha, moja pogarda dla dziennikarzy itp. "autorytetów" jest chyba nie mniejsza od twojej. Z tym, że ja obejmuję nią nie tylko same konserwatywne autorytety.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-08-04 17:09:20, suma postów tego autora: 3102

Angka Leu,

Na upartego można by twierdzić, że dominacja nad resztą świata stabilizuje reżim, który - w ostetecznym rachunku - jest niekorzystny dla ludu i w USA, a nie tylko gdzie indziej..
En passant: są tacy kibice sceny medialnej, ktorzy nienawidzą (niektórych) konserwatywnych autorytetów sceny medialnej dlatego, że zostały im one wskazane jako obiekty nienawiści przez autorytety lewicowe.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-04 20:09:59, suma postów tego autora: 20871

Oj Angka Leu

a miałem Cię imo wszystko za człowieka krtycznie myślącego niezależnie od biegunów politycznych. Oto do czego prowadzi ludzi światopogląd prawicowy. Do cynizmu oczywiście.

autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-05 01:51:54, suma postów tego autora: 1199

sal

Jeśli postrzeganie świata przez pryzmat ścierających się interesów jest cynizmem to mistrzem takiego cynizmu był Marks.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-08-05 12:27:06, suma postów tego autora: 3102

Anga Leu,

ja bym powiedział więcej: do cynizmu prowadzi odkrycie między świato0poglądem deklarowanym a faktycznie wyznawanym. Dlatego cynizm kwitnie w kręgach New Left.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-05 13:15:03, suma postów tego autora: 20871

Angka leu

nie zrozumiałeś Marksa.

Marks jedynie patrzył na świat trzeźwym, realistycznym okiem. Gdyby był cynikiem, nie pracowałby tyle i nad tym, nad czym pracował.

To trochę tak jakby uważać, że np. Sheakepeare albo Goethe był cynikiem. To, co ty uważasz za naturę, Marks uważał za ideologię. Tam gdzie ty widzisz nieprzekraczalną prawdę i Twoja refleksja ustaje, Marks widział obiektywnie istniejący fałsz i problem etc.

autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-05 13:16:57, suma postów tego autora: 1199

P.S.

przeczytaj sobie choćby wspomnienia Liebknechta o Marksie.

I pamiętaj: there is no royal road to science! :)

autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-05 13:30:49, suma postów tego autora: 1199

sal paradise

Przeczytałem znakomity skądinąd artykuł Chomsky'ego. Rozumiem, że twój zarzut cynizmu w stosunku do Angka Leu, jest w twoim odczuciu bardzo podobny do opisywanych przez Chomsky'ego postaw wyalienowanych jednostek amerykańskiego społeczeństwa, poddawanych ostremu wpływowi konserwatywnej propagandy.

Problem w tym, że ignorujesz to co zauważają tacy userzy jak ABCD czy Angka Leu: w Polsce sytuacja jest inna niż w USA. Tutaj największe media nie wspierają moherowej koalicji, tylko jej liberalną alternatywę. Pzyczyny tego stanu rzeczy były opisywane wielokrotnie i nie czas i miejsce po temu.

Dziś zatem "dżezi" jest śmiać się ze wzrostu czy nazwisk obecnych przywódców Polski tak samo jak modnie jest ubierać się w tę czy inną markę, podobnie "seksi" jest "uciekać promem do Szwecji", bo "on już wygrał wybory". Fajnie jest też przyłączyć się do walki z "faszyzmem w IV RP" razem z uczestnikami, którzy najczęściej nie potrafią wskazać ani jednego przepisu prawnego, który miałby być niedemokratyczny czy "faszystowski". O demokrację z "Kaczorami" walczą ramię w ramię media i przedstawiciele klasy politycznej, którzy jeszcze kilka lat temu bez zgody i w tajemnicy przed społeczeństwem wszczęli bądź popierali wojnę z obcym państwem. Nikogo wtedy nie obchodziły procedury demokratyczne, podmiotowość obywatelska, wolności i inne "bzdury", które nagle odzyskały swoje znaczenie, kiedy atakowany jest "schemat nacjonalistyczno-konserwatywny". A ci na lewicy, którzy to podkreślają, nazywani są cynikami.

autor: Paweł Kończyk, data nadania: 2007-08-05 13:58:24, suma postów tego autora: 2157

:-)

Oczywiście, Sal: jeśli ktoś dekonstruuje ICH mity - to jest to "trzeźwe realistyczne myślenie". Jeśli ktoś dekonstruuje NASZE mity - to tylko cynizm.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-08-05 17:47:43, suma postów tego autora: 3102

Pawle Konczyk

Niestety zawsze trzeba prostować. Zmusiłeś mie do rozpisania się.

Po pierwsze - wedlug mnie Angka Leu nie dlatego jest cyniczny, że jest "poddany propagandzie i wyalienowany". Przeciwnie: z pewnością jest na tyle doinformowany i zadomowiony w kulturze politycznej, inteligentny, itd. że musi AKCEPTOWAĆ propagandę DOBROWOLNIE i na tym polega jego cynizm. Wskazuję tylko, że konserwatyzm prowadzi ludzi do cynizmu, bo zatrzymuje ich na pseudofaktach i na uznaniu słuszności rozpoznania typu "albo my albo oni"(np. my amerykanie, oni Arabi). A jeżeli przeczytałeś tekst Chomsky'ego, to czy nie wydaje Ci się cyniczne, że Angla Leu sugeruje, iż w odniesieniu do USA można posługiwać się naiwnym schematem "reprezentacji" ludu przez klasę polityczną i jeszcze bezczelnie przenosić to na grunt polski?

Po drugie - co do liberalnych mediów - masz rację. Skądinąd, jak czytaliśmy, techniki propagandowe PR rozpełzły się w kulturze politycznej akurat za panowania demokratów w USA - Wilson. W kontekście polskim (GW) polecam świetny artykuł Szygla "Iracki prima aprilis" (Można sobie wygooglować) Nie rozumiem tylko skąd ten szantaż. CO Z TEGO, że media liberalne mówią czasami to samo, co mowiłaby lewica, gdyby istniała? Niby czemu liberałowie nie mogą mieć czasami racji? A jeżeli tylko sie podczepiają pod perspektywę lewicową, to mam dlatego zacząć dla przekory chwalić ich przeciwników? Jest niestety prawdą, że Kaczyńscy są bardzo ograniczeni intelektualnie - na gruncie ich wykształcenia - i są bliscy amerykańskim faszyzującym republikanom. Niby czemu ludzie nie powinni sobie odreagowac i mowić o ich ograniczonosci, prowincjonalizmie i faszystowskich sklonnościach? Faszystowskich? A kto dopuscił do centrum przestrzeni publicznej jawnych faszystów w rodzju Giertychów? Oni. Nie ma co sie nad nimi litować i dawać im taryfy ulgowej. To taka sama wypieszczona klasa polityczna, jak reszta.


Wracając do cynizmu. Dla mnie jeszcze bardziej cyniczne jest co innego: zarzucanie komuś, że kwestionując propagandę nacjonalistyczną kaczyńskich rzekomo automatycznie wspiera on liberałów i ZARAZEM forsowanie wizji świata bliższej tym samym liberałom niż osoba, której się to zarzuca. Weźmy Michnika. Przypuszczam że nasz Angka Leu (Ty pewnie też) ma bliższą Michnikowi wizję wspólnoty narodowej, roli kościoła w przestrzeni publicznej, czy "kulturowej bliskosci" z USA i jej implikacji polityczneych (zamiast ze "zdeprawowaną" zachodnią europą), niż ja. W kwestii stosunków produkcji, poziomu konsumpcji, czy własności jestem z pewnością rownie na lewo albo bardziej niż wy. Więc kto jest bliżej liberałów? Anka Leu, nie ja. Kropka.

Owszem, są co najmniej dwie inne rzeczy które zbliżają mnie (i zwykła lewicę) bardziej do GW: kwestie obyczajowe oraz stosunek do Niemców i do nacjonalizmu. Akurat w tej jednej westii bliżej angka leu - parwdopodobnie - do neokonserwatystów z Dziennika. co za pech! Ale niby czemu ja i inni ludzie o poglądach lewiwocych mam sie z tego spowiadać?

Rozwiązenie tej całej mętnej kwestii, będące zarazem hipotezą dotyczącą PRZYCZYNY Twojego pytania, jest proste. Problem polega na tym, że tacy "profesjonaliści" i "wyjadacze" na gruncie polskich SRODOWISK POLITYCZNYCH w niewielkim stopniu różnią się od siebie POD WZGLĘDEM POGLĄDÓW i zarazem tworzą specyficzną dla mnie malo zrozumiała SUBKULTURĘ. Polega to na tym, że wszystko postrzegają przez pryzmat przepychanki SRODOWISKOWO-politycznej i przez pryzmat wąsko-prowincjonalny (niezależnie od opcji). Niestety heroiczne dostosowywanie sie do tejze kultury zakładałoby zrobienie sobie takiego samego sposutoszenia w głowie, co okazuje się przeciwskuteczne z punktu widzenia celu, czyli jakiejkolwiek zmiany. Tak to widzę.

autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-05 23:14:03, suma postów tego autora: 1199

:D

Im bardziej Sal się oburza tym mi trudniej powstrzymać uśmiech. Coś mi się zdaje, że Sal na podstawie mojego wcześniejszego wpisu uznał, że ja się solidaryzuję z amerykańskim "ludem" i jego wyborami politycznymi. To wszak tak dobrze pasuje do jego wizji pro-PiS-owskich agentów z "Obywatela". Ale muszę cię rozczarować, Salu - jest dokładnie odwrotnie ;-).

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-08-05 23:38:44, suma postów tego autora: 3102

Angka Leu

nie tak łatwo, Marks nie był Rolandem Barthesem.

Oczywiście zgodnie z twoim schematem mniędzy prawicą a lewicą istnieje jakaś symetria. Błąd! Nie ma żadnej symetrii. Pewnych rzeczy nie da sie "zdekonstruować". Chodzi o fundamentalne różnice światopoglądowe.

Żeby Ci to jakos unacznić: nacjonalizm czy ładnie mówiąc patriotyzm uznaje przynależność narodową za coś nieprzekraczalnego. Po prostu: jednostka przynależąca do innej wspólnoty może stać sie moim wrogiem i w pewnych okolicznościach nic tego nie może zmienić. Istnieje tylko lojalność wobec mojego narodu i czysty los. Toteż spotykamy się twarz w twarz i mordujemy się nawzajem, choćbyśmy nie wiem co myśleli. To pan Bóg tak przykazał w swojej nieskończonej dobroci!
Natomiast przynależność klasowa - na odwrót - jest dla marksisty czymś przypadkowym.




autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-05 23:52:52, suma postów tego autora: 1199

Angka Leu

bez przesady. Wizja PiSowsich agentów z Obywatela nie przeszkadza mi pamiętać, że pewnie nie lubisz neokonserwatystów, choć szacuneczek dla nich miewasz.

autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-06 00:22:05, suma postów tego autora: 1199

Sal paradise

potępił "subkulturę", która wszystko postrzega przez pryzmat przepychanki środowiskowej. Wcześniej wzywał do obrony przed dywersją konserwatywnych agentów...indymediów.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-06 05:59:17, suma postów tego autora: 20871

Czy klienci Wyborki

żeczywiście (!) wierzą, iż Kaczyńscy wyślą ich w okopy, do walki z Niemcami pod komendą "faszystów Giertychów"? :))))

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-06 06:13:14, suma postów tego autora: 20871

Nieprawda, Sal.

Prynależność narodową też można zmienić (małoż to dookoła renegatów ;-) ?). A przynależność klasowa też stawia np. proletariusza i kapitalistę w okopach nieubłaganej - bo "obiektywnej" - walki klas. Tako rzecze Marks.
A więc symetria jest pełna.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-08-06 10:12:32, suma postów tego autora: 3102

Niestety nie mogę sie z tobą zgodzić Angka Leu :)

chcesz sprowdzić narodowość do świstka papieru? Ależ dla prawdziwego patrioty naród to przeznaczenie i wspólna dola!

Natomiast dla Marksa przynależność klasowa jest "maską społeczną"(Gesellschaftsmaske). Akcenty sa więc rozłożone nader niesymetrycznie .

Poza tym, nie wiem czy słyszałeś, ale marksizm stawia sobie za cel ustanowienie społeczeństwa bezklasowego. Czy nacjonalizm dąży do społeczeństwa beznarodowego? I'm affraid, not!

autor: sal paradise, data nadania: 2007-08-06 10:50:22, suma postów tego autora: 1199

[natomiast ja się z tobą zgadzam :)]

Widocznie nie jestem "prawdziwym patriotą", Sal ;-). Ale właściwie to masz rację - nie ma pełnej symetrii. Narody mogą żyć w pokoju i przyjaźni. Natomiast - zgodnie z marksizmem - antagonizmu klasowego nie da się przezwyciężyć inaczej jak przez unicestwienie wroga klasowego: burżujów, kułaków itp.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-08-06 12:03:41, suma postów tego autora: 3102

Acha,

nacjonalizm w wersji skrajnej - szowinizm - oczywiście dąży do stworzenia społeczeństwa jednonarodowego (np. poprzez asymilację) tak jak marksizm dąży do stworzenia społeczeństwa jednoklasowego.

autor: Angka Leu, data nadania: 2007-08-06 12:19:20, suma postów tego autora: 3102

Pewna analogia

- "Na ziemię!" - zawołał Kmicic (proponując w takim razie chwilowe zawieszenie broni - przyp.ABCD).
- "A ty w ziemię!" - odkrzyknął książę (Bogusław Radziwiłł, przekonany internacjonalista - przyp.ABCD), wyciągnąwszy Kmicicowi krócicę zza pasa i paląc mu w skroń.

autor: ABCD, data nadania: 2007-08-06 14:33:26, suma postów tego autora: 20871

Dodaj komentarz