Warto dodać, że tekst ten ukazał się w szmatławcu "NIE", którego redaktorzy-cenzorzy skrupulatnie wycięli z tekstu wzmianki o Nowej Lewicy i Obywatelu. Bo nie pasowały do wizji, w której na lewicy są tylko LiD i coraz mocniej z nim związana PPP?
obserwacje. I generalnie słuszna akcja: STOP PRYWATYZACJI!
tak samo tekst. Natomiast urbanoidy po raz kolejny pokazały swoją bezczelność - najpierw szkalują (zarówno Ikonowicza po wielokroć jak i pismo "Obywatel" ostatnio), a potem drukują tekst o akcji tych grup, w zamian za to na chama wycinając informację o organizatorach.
więc tym bardziej CZMP jest mi bliski.
Urban to dno.
tekstu wspomniała tu o zasługach włókniarki, ideowej kobiety, lewicy jaką była Michalina Tatarkówna-Majkowska dla regionu łódzkiego, kobiety należącej do PZPR, formacji wyśmiewanej dziś zupełnie nawet przez część "lewicy"
Jestem przeciwko prywatyzacji służby zdrowia. Tym bardziej nie można pozwolić aby Instytut Centrum Zdrowia Matki-Polki został zlikwidowany.
Należy także przypomnieć iż instytut ten został oddany do użytku w roku...1987.
Nie jestem jakimś nad wyraz zwolennikiem tygodnika "NIE" ale chyba warte uwagi jest to iż został umieszczony artykuł (nawet w pewnej okrojonej wersji, nikt nie zauważył iż zostało wycięte zdanie iż autorka "czuje się do szpiku czerwona" a także iż nie zostało w wersie "NIE" ujęte wspomnienie o MT-K, jak zawsze został zauważony brak wspomnienia o piśmie "Obywatel" przez nadwornych komentatorów) autorki należącej do NL w piśmie któremu probuje się przypisać gębę tuby...PPP.
Wydaje mi się iż sama wymowa anty-prywatyzacyjna artykułu wystarczy aby mogła zrobić pewne wrażenie na czytelnikach tego tygodnika.
1. Podwójne gratulacje dla Autorki: a) za akcję b) za artykuł
2. Dziennikarska rzetelność "Nie" aż bije po oczach. Przypomina mi się (Szan. Redakcja wybaczyć raczy tę dygresję) krótka informacja prasowa (chyba sprzed dwóch lat) o pochodzie 1-Majowym radykalnej lewicy w Warszawie, zamieszczona w "Polityce". Wśród organizacji, które w niej wymieniono, oczywiście nie było Nowej Lewicy. Natomiast nad notatką umieszczono zdjęcie grupy ludzi z wyeksponowaną na pierwszym planie szturmówką z napisem "Nowa Lewica" . Do dziś zastanawiam się, czy stało się tak przez czyjeś niedopatrzenie - czy też było to świadome obejście cenzorskich nożyc. Może by tak w przyszłości dołączać do reportaży czy artykułów, oferowanych przez nas prasie, także i materiały ikonograficzne - dbając o to, aby na zdjęciach znalazły się emblematy wszystkich ugrupowań i organizacji, uczestniczących w opisywanym zdarzeniu?
teraz dochodzimy do momentu,w którym można ostatecznie ocenić sens protestu lekarzy i towarzyszącego im protestu pielęgniarek. Wielce instruktywna jest, dla kontrastu ze stanowiskiem NL i podpisanych lub niepodpisanych sojuszników, lektura "Kuriera Białego Miasteczka". Polecam w szczególności bełkot Agaty Czarnackiej "Co obnaża protest pielęgniarek?", ale zaiste konkurencja w głupocie i pretensjonalności jest duża.
Mamy proprywatyzacyjny protest lekarzy i podporządkowany mu protest pielęgniarek, które, mimo hucznego poparcia rozmaitych lewic, nie wypowiedziały się publicznie przeciw prywatyzacji służby zdrowia i programowo nie zerwały z lekarzami. Pielęgniarki od początku szły z OZZL i podczas rozpoczynającej protest manifestacji wznosiły okrzyki na cześć Bukiela i Radziwiłła, co na własne uszy słyszałem, a o czym popierający mogli się bez trudu dowiedzieć.
Teraz protest lekarzy osiągnął swoją antyhumanitarną, wręcz zbrodniczą fazę. Niewykonywanie zaplanowanych operacji jest w kolejnym miesiącu protestu lekarzy zwyczajną zbrodnią. Należałoby zdelegalizować OZZL i Naczelną Radę Lekarską, ale kto to ma zrobić, ten śmieszny rząd? Nie wykluczam dramatycznych akcji pacjentów i ich rodzin. I z góry je rozgrzeszam.
ScyzoRED - "NIE" nie jest tubą PPP, bo na to PPP jest za mała i za mało znacząca. Natomiast szmatławiec Urbana celowo popiera na lewicy właśnie PPP, bo dobrze wie, że ta partyjka wbrew swoim publicznym deklaracjom jest trzymana na krótkiej smyczy i nie odbiegnie za daleko od SLD/LiD. Urban to kawał ..., ale inteligencji i rozeznania w realiach nie można mu odmówić.
Durango, jak zwykle łżesz w najgorsze... Ludzie z ktorymi jesteś związany przy każdych wyborach trąbią że mają "niezbite" dowody na to, że PPP pójdzie z LSD i za każdym razem nic z tego nie wynika.
a nie przeszkadza Ci że w Łodzi za czasów pewnej towarzyszki o której wspominała autorka tekstu sytuacja klasy robotniczej i ogólniej ludzi zamieszkujących to miasto się poprawiała.
Tzn. nie powinieneś się z tym przynajmniej wątkiem tekstu zgadzać gdyż PRL dla Ciebie to ustrój faszystowski.
A gdzie ja trąbiłem, że PPP pójdzie z SLD do wyborów? Póki co fakty są takie, że PPP ostro współpracuje z licznymi przybudówkami SLD, robi imprezę razem z posłami SLD, jest promowana w sympatyzującej z SLD gazecie Urbana, razem z podmiotami LiD-u wspiera żenujący protest pielęgniarek. PPP nie musi zresztą być oficjalnym sojusznikiem wyborczym SLD. Postokomuchom w zupełności wystarczy to, że taka oswojona partyjka zagospodaruje nieco bardziej lewicowo-peerelowski elektorat, w niczym nie przeszkadzając neoliberałom, bo ani nie ma na to siły, ani pomysłu. W sytuacji, gdy SLD się "ucywilizowało" i "unowocześniło", spolegliwa PPP ze swymi sentymentami w kwestii Gierka, psa Szarika i wojewody Ziętka jest dla niej idealnym sojusznikiem, choćby nieformalnym.
ScyzoRED, nie odpowiadam za twoje urojenia na temat moich faktycznych poglądów i nie zamierzam z nimi polemizować.
Mnie natomiast nie dziwi, że w Łodzi w okresie komuny sytuacja mieszkańców poprawiła się w stosunku do międzywojnia. Poprawiła się też ona bowiem w każdym znanym mi europejskim kraju kapitalistycznym porównując oba okresy. Ja tym się różnię od takich kolesi jak ty, że krytykując obecny syf neoliberalny nie wzdycham tęsknie za poprzednim syfem komunistycznym, bo oba nie mają zbyt wiele wspólnego z moim systemem wartości.
choć ani w Polsce ani innych krajach tzw. realsoc KOMUNIZMU nie było.
Dziś mamy syf kapitalistyczny, podparty tylko kierunkiem neoliberalnym. Żadne ujadania na temat syfu "komunistycznego" tego nie zmienią. Więcej, pierniczenie że istniał "zły komunizm", który godził w człowieka tak samo jak faszyzm jest nawet był gorszy tylko umacnia w sowich osądach prawicę.
Nawet w ZSRR twierdzili iż...komunizm miał być metą w trakcie budowania socjalizmu a nie czymś danym po rewolucji i od razu wdrażanym.
"żenujący protest pielęgniarek" - tym samym Durango pokazał jakim jest "lewicowcem" i jego środowisko. W koncu coś szczerego.... Pierwszy raz w historii 3/4 RP pielęgniarki zorganizowały tak potężny protest, a ten go wyszydza... I nie kituj, że nim SLD sterowało, bo jest to ohydne klamstwo (pisze to prewencyjnie). Widać, że jesteś totalnie doerwały od problemów społecznych i konfliktów klasowych w Polsce. I ktos taki śmie się wymądrzać i pouczac innych.
przeczytaj wpisy altstettinera i je przemyśl.
A jeśli chcesz wychwalać protest pielęgniarek, który Durango - moim zdaniem, słusznie - określił jako żenujący, to spróbuj rzeczowo, punkt po punkcie odpowiedzieć na analizę tego protestu, którą przedstawił Altstettiner.
Klepanie w kółko ciągle tych samych frazesów o "wielkim proteście pracowniczym" raczej mija się z celem.
Ostatecznie uczestniczymy w kameralnej dyskusji, a nie w ulicznym wiecu.
lewicowa argumentacja przeciwko popieraniu protestów w sł. zdrowia:
http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.14079
(wpisy pneumokoki z 24 czerwca)
http://lewica.pl/forum/index.php?fuse=messages.14317
(j.w. plus altstettinera i m.in. moje)
O co walczą pielęgniarki? O wyższe płace. Czy płace pielęgniarek po 17 latach "dynamicznego rozwoju" są w Polsce haniebnie niskie? Z reguły tak. Czy wyższe pensje poprawią ich sytuację? Tak. Czy podwyżki w służbie zdrowia wymuszą wzrost płac w innych, tragicznie niedofinansowanych częściach sektora publicznego? Są na to duże szanse.
To co, u licha, mają robić ludzie lewicy? Zwalczać protest w obronie PRAWICOWEGO rządu? Paranoja.
Ostap Bender - otóż właśnie tak: jestem dumny z tego, że będąc lewicowcem nie poparłem żenującego protestu pielęgniarek, a nawet go krytykowałem. Protest ten:
1. Był częścią protestu lekarzy, którego liderzy opowiadają się za prywatyzacją służby zdrowia
2. Był protestem inspirowanym politycznie przez neoliberałów z PO i LiD oraz ich sektor propagandowy z Wyborczej, TVN itp.
3. Nie miał żadnej wymowy klasowej, lecz był wyrazem grupowego egoizmu, o czym świadczy niechęć protestujących wobec klasowego postulatu Prezydenta, aby większe nakłady na służbę zdrowia sfinansować z wyższych podatków dla bogaczy.
Popieranie tego protestu to czynne i jawne wspieranie prywatyzatorsko-neoliberalnej ofensywy. I cała ta część "lewicy", która go wsparła, jest właśnie oderwana od realiów klasowych i społecznych w Polsce. Jest wręcz oderwana od rzeczywistości.
"_Michal_, komplikujesz sprawy proste
O co walczą pielęgniarki? O wyższe płace. Czy płace pielęgniarek po 17 latach "dynamicznego rozwoju" są w Polsce haniebnie niskie? Z reguły tak. Czy wyższe pensje poprawią ich sytuację? Tak. Czy podwyżki w służbie zdrowia wymuszą wzrost płac w innych, tragicznie niedofinansowanych częściach sektora publicznego? Są na to duże szanse.
To co, u licha, mają robić ludzie lewicy? Zwalczać protest w obronie PRAWICOWEGO rządu? Paranoja."
Koniec cyt.
Odpowiadam: protesty pracownicze, tak jak wszelkie inne ruchy społeczne, muszą jasno wyrażać swoje własne postulaty. W przeciwnym wypadku, ktoś zrobi je za nie. Z taką sytuacją mamy tu do czynienia. OZPiP przyłączył się do strajków OZZL. Tymczasem kierowany przez korwinowca Bukiela związek wprost zaproponował prywatyzację. Ani Związek Pielęgniarek, ani popierające jego wystąpienie środowiska (od SLD, SdPL i Bezy przez prof. Modzelewskiego i Kutza po związek Sierpień'80), nawet jeśli same tego postulatu nie głosiły, nie zaproponowały wyraźnie żadnego rozwiązania alternatywnego. Z opublikowanych w niektórych lewicowych pismach (linkowanych i bannerowanych na lewicy.pl) wywiadów ze strajkującymi pracownikami lecznictwa wynika, że nie odrzucają one pomysłów prywatyzacyjnych. Ba, początkowo to nawet związek "Sierpień'80" organizował protesty wspólnie z OZZL, czyli podopiecznymi skrajnego liberała Bukiela.
Prywatyzacja spowoduje:
- masowe zwolnienia w placówkach medycznych,
- niedostępność usług medycznych dla milionów Polaków.
Odwrócę Twoje pytanie: dlaczego LEWICA ma popierać antyspołeczne, skrajnie LIBERALNE rozwiązania w sektorze usług PUBLICZNYCH, do których należy przecież opieka zdrowotna? Tylko po to, żeby zrobić na złość PiS-owi?
Konkretnie:
- ile obecnie wynoszą płace pielęgniarek?
- jak one się mają do płac niżej wykwalifikowanego personelu w innych sektorach budżetówki?
- jakie podwyżki przyznano pielęgniarkom w tym roku?
A wedle GUS-u w I kw. br przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w ochronie zdrowia i pomocy społecznej w sferze budżetowej wyniosło niecałe 1983 zł BRUTTO. A zauważ, że mieszczą się tu i lepiej od pielęgniarek opłacani lekarze.
Uważasz, że powodu do protestów nie ma - nawet jeżeli były jakieś podwyżki?
nie "jakieś" podwyżki przyznano pielęgniarkom i lekarzom, tylko bardzo znaczące (rzędu 30%)
po drugie, jest tajemnicą poliszynela, że goła pensja brutto niewiele mówi o faktycznych dochodach w służbie zdrowia,
po trzecie, protestujący formułują chore żądania płacowe (np. od 5 do 7,5 tys. pensji podstawowej dla początkującego lekarza),
Po czwarte, skłonny byłbym umiarkowanie poprzeć protesty pielęgniarek (w żadnym wypadku nie lekarzy). Skoro jednak pielęgniarki chcą realizować swoje oczekiwania materialne kosztem ogółu (popierając prywatyzację służby zdrowia lub przynajmniej się jej nie sprzeciwiając), to sympatia dla ich wystąpień jest raczej bez sensu.
przejdą samodzielnie proces uświadomienia klasowego? Życia nie starczy. Te panie chcą wyższych zarobków, po prostu. I mają rację.
No, chyba że uważasz, że w celu zachowania dostępu wszystkich obywateli do usług medycznych konieczne jest utrzymywanie zarobków personelu medycznego na poziomie, który przytoczyłem w odpowiedzi dla ABCD. Efekt będziesz miał taki, że w sektorze publicznym zostaną sami nieudacznicy, osoby na rok przed emeryturą oraz ci pracownicy, dla których pensja nie ma znaczenia, bo utrzymuje ich współmałżonek/kochanek/żyją z wynajmu mieszkania po babci. Chciałbyś się leczyć w takim szpitalu?
To nie jest kwestia sporu o podwyżki. Każdy by chciał, żeby zarabiano więcej - w szpitalach, na kolei, w kopalniach, w firmach prywatnych itp. Pytanie jest natomiast takie, ile budżet wytrzyma, skąd wziąć na to kasę oraz co zrobić, gdy nie wytrzyma. Lewicowiec będzie za podwyżkami pensji dla pielęgniarek, to oczywiste. Ale jeśli pielęgniarki w tym roku otrzymały 30% podwyżek, jeśli odrzucają postulat wyższego opodatkowania bogatych, jeśli tworzą sojusz z lekarzami-prywatyzatorami, oraz szerszy - z liberałami gospodarczymi, to proszę mi tu nie chrzanić, że lewicowiec musi taki protest poprzeć. Na całym świecie było w historii mnóstwo protestów pracowniczych, które torowały drogę do władzy wrogom takich środowisk, pomagały przepchnąć prywatyzację, skutkowały fatalnie z punktu widzenia prospołecznej gospodarki itd. I dlatego popieranie każdego protestu, jaki się tylko wydarzy, i dorabianie mu "klasowej" otoczki, to po prostu kretynizm (jeśli wynika z głupoty), cwaniactwo (jeśli chodzi o wylansowanie się przy okazji kilku partyjek i wodzusiów) lub robota na zlecenie (jeśli za protestującymi stoją liberałowie).
i poparcie nieliberalnej lewicy, problem w tym, że lewicy takiej - w postaci zorganizowanych struktur - w Polsce nie ma. No to przyjmują poparcie tych, którzy mogą go udzielić.
Interesy ekonomiczne są pierwotne w stosunku do innych i nic na to nie poradzisz. Zwłaszcza że przecież pielęgniarki nie są ślepe i widzą, że gospodarka rośnie (choć nie tak brawurowo jak nam tu wieszczy ABCD), płace w sektorze prywatnym rosną, a rząd zamiast podwyższać płace budżetówce woli odciążać szastać pieniędzmi na igrzyska masowe czy obniżać podatki (vide likwidacja podatku spadkowego).
jest - m.in. - wielokrotne zatrudnienie tych samych osób (w szpitalu, przychodni, prywatnej klinice, gabinecie...). Ucieczka personelu medycznego od publicznych zakładów (czy polskiego rynku w ogóle) jest mitem, na co wielokrotnie wskazywał (przywołując odpowiednie dane statystyczne) dr Adam Sandauer. Zlikwidujmy tę patologię (na której tracą zarówno pacjenci, jak i uczciwi lekarze i pielęgniarki), zabezpieczmy publiczne placówki przed prywatyzacją i wtedy zabierzmy się za podwyżki - nie na odwrót.
jakoś nie widać niedostatku kandydatów na akademie medyczne. Wręcz na odwrót.
Polska nauka też cienko przędzie, podobno. A przecież wystarczy że dostaniesz zakaz pracy poza macierzystą placowką, 1980 brutto i problem z głowy.
Tekst Michalskiej dostępny jest już od dłuższego czasu na kilku stronach internetowych (NL, LBC, indymedia). Znamienne - na żadnej z nich nie toczy się jednak dyskusja. Tekst nie wzbudza zatem większych kontrowersji. Rozmach kampanii NL i środowisk towarzyszących jest więc z musu mocno ograniczony. Równie ograniczone są wszakże postulaty NL. Można nazwać je nawet postulatami przejściowymi, skoro ich celem - poza zdystansowaniem się od protestu OZZL - jest jedynie zrównanie czasu pracy lekarzy w Polsce i Unii, likwidacja wieloetatowości i przejście do... "normalności".
propozycja Michała jest taka:
obligatoryjna praca na jednym etacie - i wtedy rozsądnie zaplanowane podwyżki.
PPP czyli sojusznik SLD, który jest nieformalny i nie idzie razem z nimi do wyborów.....no tak ciekawe ;}
No to musze cię zmartwić jeszcze bardziej, bo...kolejnymi nieformalnymi sojusznikami PPP są jeszcze cyklisci i marsjanie....
mają trochę racji. Obrońcy protestu, ponieważ płace pielęgniarek są rzeczywiście niskie i rzeczywiście są one traktowane jako pracownicy drugiej kategorii. Krytycy protestu, że zwracają uwagę na jego powiązanie z protestem lekarzy.
Niestety lewica przy okazji protestu się nie popisała. Nie udało jej się wnieść świadomości klasowej ani przestrzec przed upartyjnieniem protestu i jego przedwyborczym wykorzystaniem. Co wiecej nie udało się nawet przekonać pielęgniarek do tego aby jasno wypowiedziały się przeciwko prywatyzacji, czyli to co większość z nich myśli. Tymczasem pielęgniarki z niemal maoistowską dyscypliną słuchały kierownictwa związku, flirtującego z OZZL.
Lewica była na miejscu w roli biernego obserwatora i pomocnika, a jeśli już próbowała coś zmienić, to i tak przegrywała ze związkową biurokracją OZZPiP.
Może zamiast charytatywnego gotowania obiadków do spółki z SdPL (która na tym robiła sobie kampanię mając na ten cel o wiele więcej funduszy niż lewica) trzeba było zrobić kampanię tak dla podwyżek, nie dla biurokracji związkowej i politykierstwa.
Mnie zniechęciła rozmowa z pielęgniarkami (prawdopodobnie biurokratkami związkowymi) z której wynikało że "nie chcą polityki", podczas gdy wcześniej obściskiwały się z Borowskim, a transparenty przyczepiano do płotu Łazienek taśmą klejącą z logo SdPL.
Zgoda, pielęgniarki (a także część lekarzy) za mało zarabiają. Ale bez przesady! 3000 dla pielęgniarki ot tak, na dzieńdobry? 5000 dla lekarza za to że raczył skończyć bezpłatne studia? A wy wiecie ile zarabiają nie tylko wózkarze w hipermarkecie ale np. nauczyciele? Trzeba znać granice, tym bardziej że jeśli cała nadwyżka pójdzie na służbę zdrowia to co dostanie reszta budżetówki?
Argument, że tle zarabia służba zdrowia w Unii mnie nie przekonuje, bo kto w Polsce (może poza prezesami banków) zarabia tyle co w Unii. Też jestem za sprawiedliwymi płacami w sferze budżetowej ale nie poprzez tworzenie z tejże sfery (czy też z samej służby zdrowia) uprzywilejowanej kasty. Jak się porównujemy do Unii to zróbmy tak: obliczmy, jaki procent średniej płacy zarabiają lekarze, nauczyciele, urzędnicy itp. na Zachodzie - i niech w Polsce zarabiają taki sam procent naszej średniej krajowej.
Zastanawiający jest nikły odzew na skądinąd frapujący artykuł Michalskiej, zwłaszcza na indymediach. Czyżby lewicowa brać wspierająca protest pracowników służby zdrowia nie miała żadnych wątpliwości, choćby w sprawie postulatów płacowych OZZL? A może środowiska akademickie czują żywotną więź i wspólnotę interesów z lekarzami - wieloetatowców i adwokatów diabła tu przecież nie brakuje. To tradycyjny sposób na podniesienie materialnego statusu liczących w internetowych debatach grup społecznych wykazujących się odpowiednio ukierunkowaną inteligencją.
Piszesz, że nie chcesz, by pielęgniarki zarabiały od razu 3000 złotych, bo wózkarze czy nauczyciele zarabiają mniej. Ok, ale czemu nie obrócisz tego w inną stronę - czemu nie podnieść do 3000 zł pensji równocześnie nauczycielom, pielęgniarkom i wózkarzom w supermarkecie? Trochę więcej radykalizmu!
A propos uświadamiania pielęgniarek przez lewicę - w Białym Miasteczku organizowano różnego rodzaju wykłady (m.in. Modzelewskiego czy Szczuki). Czemu żaden lewicowiec nie wpadł na pomysł, by zorganizować wykład nt. złych doświadczeń państw, które sprywatyzowały służbę zdrowia i dobrych wzorców publicznej służby zdrowia? Myślę, ze blisko miesiąc czasu wystarczył na zebranie materiału.
Z perspektywy starzejącej się i dorabiającej na czarno gospodyni domowej (mającej problemy zdrowotne), matki dzieciom (chorującym sporadycznie, ale i "całościowo"), córki starych rodziców (chorującym opermanntnie), mężatce (ślubnemu zaczyna brakować zdrowia) interesować zaczęłam się kondycją tzw. "służby zdrowia" jakieś kilkanaście lat temu. Dużo na ten temat czytałam oraz doświadczyłam, a zapamiętałam i nie zapomnę, że liberalistyczne "po(d)mioty naszej gospodarki" tę "służbę" wzięły na PRZECZEKANIE. NA PRZECZEKANIE!!! Od lat kilkunastu robią wszystko, by tę "służbę" wyeliminować z polskiego "postkomunistycznego krajobrazu", a wpisać ją w pejzaż "prorynkowej (jankeskiej) normalności" gospodarczej. Na razie im się to nie udało, ale Bukiel jest blisko....
Bardzo proszę któregoś z inteligentniejszych redaktorów - niech wgłębi się w HISTORIĘ "reform" (ło)Buzka, historię strajków pielęgniarek (na których teraz kapitał zbijają "dochtory"), "podwyżek" płac w tym sektorze, "regulacji i urynkowienia" cen leków (czyli penetrowania i dyktowania tychże cen i zniszczenia naszych firm produkujących leki) w naszym bogoojczyźnianym kraiku przez zachodnie konsorcja, komercjalizacji sanatoriów na wzór uzdrowisk w Baden-Baden... itp.
"Służba" i tak się sprywatyzuje. Chyba, że przyjdzie walec i wyrówna"
Stawiam na Ciszę (naprawdę), Alfacecika i Durango oraz Panią Michalską (artykulik taki sobie).
Monografia będzie imponująca, wpisze się w annały polskiej "transformacji" i udupienia polskich obywateli II kat., czyli ok. 80% społeczeństwa.....
Czekam, ja nie mam siły, talentu i czasu....
a skąd brać pieniądze na te podwyżki?
Wydrukować i potem co będzie, to będzie?
też cenie radykalizm, ale jest jeszcze coś takiego jak budżet i deficyt. Przy czym są rozwiązania tego problemu - jednym z nich jest podniesienie podatków dla najbogatszych. Należałoby moim zdaniem przeprowadzić publiczną debatę na temat tej propozycji, a nie wzorem Bronka Komorowskiego z punktu odrzucać ją jako "kaczystowską".
Bodajże altstettiner pisał, że pielęgniarki wprowadziły w "Białym Miasteczku" taki reżim, że nie dało się zrobić prawie nic, co nie mieściło się w standardzie swoistej "strajkowo-miasteczkowej" poprawności.
Ależ ja jestem gorącym zwolennikiem podniesienia podatków najbogatszym, zwiększenia podatków od najbogatszych przedsiębiorstw (a więc także wprowadzenia progresywnego podatku CIT), a nawet wprowadzenia jakiegoś dodatkowego 2-procentowego podatku od wielkich fortun!
Skąd na to wziąć pieniądze, ABCD? A no z ww. podatków, z cięć wydatków na zbrojenia, redukcji zarobków kadry menedżerskiej (polska kadra zarządzająca jest najbogatsza w Europie, co udowodnił niemiecki Berliner Zeitung) etc.
"Białe miasteczko" wykluczało zapewne dyskusje rozbijające wspólny protest i podważanie rzekomej wspólnoty interesów pajentów, pielęgniarek i proprywatyzacyjnie nastawionych lekarzy. Więcej, wykluczenie miało jednak znacznie szerszy charakter - według protestujących, zwłaszcza OZZL, wykluczone są w ogóle rozwiązania socjalistyczne.
w kwestii podwyżek pensji i sposobów które można było by przynajmniej w tej chwili użyć aby pensje wzrosły nie tylko jednej grupie zawodowej ale pozostałym grupom zawodowym także.
Zgadzając się z postulatami (płacowymi) pielęgniarek.
Nie zgadzam się z intencjami prywatyzacyjnymi lekarzy (panisk doktorzyn) które się kryją pod przykrywką "społecznego protestu i solidarności z rzeczywiście mało wartościowanymi pielęgniarkami".
Na razie rośnie tylko menadżerom, reszta bieduje za pensje albo w budżetówce lub na prywatnym zakładzie (tam dodatkowo jest wyzyskiwana) albo u mniejszego kapitalisty który zatrudnia w tej swej małej lub troszkę większej "działalności" za te 2 zeta na godzinę albo i mniej...no i inna reszta czyli gdzieś ok. 3 mln Polaków wyjechała za granicę w poszukiwaniu chleba bo tu go nie znajduje. Znamienne jest iż ludzie których dotknął ten drugi wypadek we Francji wyjechali szukać pracy za granicą z tego "POPIEPRZONEGO" i jak tłumaczyli nie chcą wracać...gdyż tu nie mogą znaleźć pracy)
Ale zgodnie z panującą propagandą powróciła wręcz dekada
E. Gierka, wszyscy wyjeżdżają na kolonie, wszyscy dużo zarabiają i wszystkim się powodzi, wcale "niema podziałów".
ja jestem ciekaw ile beda wynosic pensje pracownikow budzetowki, jak juz ScozoRED bedzie ministrem zdrowia, a west finansow. Ile wyniesie realny wzrost? 100% 100000%?
znacie sposob funkcjonowania sluzby zdorwia i jej finansowania? Obawiam sie ze nie, bo byscie wiedzieli, ze podniesienie plac personelowi medycznemu bez podwyzszenia skladki zdrowotnej pracownikom jest bardzo trudne, niemal niemozliwe.
Jeżeli ty będziesz ministrem prawdopodobnie podwyżek nie będzie wcale. I tyle w temacie wzajemnych uszczypliwości...
A tak w ogóle nie szykuje się do objęcia teki ministra zdrowia. To dla mnie nie jest ważne gdyż to nie moja działka (znaczy się medycyna) i nie kusi mnie robić karierę w polityce za wszelką cenę, tym bardziej w takiej jaka jest uprawiana.
Wolę działać w tej chwili na nizinach polityki, być bliżej ludzi i zgłębiać wiedzę polityczną i teoretyczną.
Takie stanowiska rządowe o których wspomniałeś powinny po pierwsze przejmować osoby kompetentne i po drugie takie które mają pewne rozeznanie ekonomiczne.
Co ty masz z matmy? Nie wiem skąd we mnie tyle cierpliwości ale spróbuję to wyjaśnić: służba zdrowia wymyśliła sobie te 3, 5, 7 tysięcy jako wielokrotność średniej krajowej. Jeśli wózkarze i nauczyciele dostaną - jak sobie życzysz w swej szlachetności - po 3000 to średnia wzrośnie a wtedy wzrosną też żądania pielęgniarek i lekarzy. Rozumiesz to już czy mam dalej tłumaczyć?
Masz w zasadzie rację, ale nie chodzi o nauczycieli i "proletariat biurowy", lecz o zwykłych "roboli", czyli przede wszystkim o robotników niewykwalifikowanych. To oni w optyce kapitalistycznej mają być na dnie drabiny społecznej. Fakt, na średnią krajową w znacznej mierze składają się płace budżetówki. Jednak również ona jako całość aspiruje do płac wyższych od średniej krajowej.
wózkarze to własnie robotnicy niewykwalifikowani.
No i cóż. Nie wypada mi się nie zgodzić tym razem z tym co napisał duet (BB).
Chcę tylko dodać iż tzw. średnia pensja krajowa jest zawyżana gdyż nie każda grupa zawodowa należąca do budżetówki zarabia te ok 3000 zł, a tak z reguły to jest przedstawiane w środkach masowego przekazu.
Te dane dotyczące wielkości płac w budżetówce są przesadzone.
Cała "idea" protestu pielęgniarek i "głębia" ich humanitaryzmu zostały wyrażone już 25 maja w Rzeszowie:
" ... jeżeli lekarze pokątnie wyrwą podwyżki tylko dla siebie, nie będziemy milczeć. Wtedy nie skończymy na pikietach i prośbach. Cały biały personel zastrajkuje. Zobaczymy, czy lekarze poradzą sobie z chorymi bez naszej pomocy! - takie hasła padały z ust pielęgniarek i położnych zgromadzonych pod Urzędem Wojewódzkim w Rzeszowie - informują "Super Nowości"..."
[http://wiadomosci.wp.pl/kat,18971,wid,8878591,wiadomosc.html]
Nie rozumiem więc, skąd to nasze rozczarowanie. Przecież już wtedy niczego więcej poza żenadą nie można było się spodziewać. To i tak postęp, że wznosiły tylko okrzyki na cześć Bukiela i Radziwiłła, a nie np. "Precz z komuną!".
To hermetyczne środowisko, do którego trudno dotrzeć; tym bardziej, że zawodowo uzależnione od lekarzy. Prawdodpodobnie i tak w końcu pielęgniarki zatańczą tak, jak im pryncypałowie zagrają. Chyba, że większość z nich zaczęłaby myśleć ...
http://www.trybuna-robotnicza.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1613&Itemid=136
Pod tym linkiem jest wywiad w Longiną Kaczmarską, viceprzewodniczącą OZZPiP. Jesli chodzi o negatywny stosunek do prywatyzacji to jasno jest tam to powiedziane
Jedna z liderek ZZ Pielęgniarek kandydowała do Sejmu z listy Partii Demokratycznej.
Prawdziwą lewicą jest też Sierpień 80, który w Katowicach organizował pikietę razem z OZZL - związkiem lekarzy-prywatyzatorów.
gdyby to ode mnie cokolwiek zalezalo. To zamiast srodki gromadzone z podatkow czerpanych od wszystkich - i tych bogatych i tych najbiedniejszych, przeznaczac na kolejna podwyzke dla grupy zawodowej, ktora wlasnie otrzymala 30% podwyzki i ma gwarancje 15% w kolejnych latach, przekazalbym je dla tych grup zawodowych, ktore jak dotad nie otrzymaly ani grosza.
Natomiast ja doskonale wiem dlaczego nie interesuje Cie w ogole punkt widzenia od strony ministerialnej. Bo po postu nie masz zielonego pojecia o finansowaniu sluzby zdrowia i wydaje Cis ie ze zalezy wszystko od "chciejstwa". A poza tym w Twojej sytuacji latwo walic rozne hasla, nawet 100000% podwyzki. Gorzej juz z realizacja
To nie zależy od mojego chciejstwa ale gdyby te państwo inaczej funkcjonowało, gdyby inaczej chciało podejść do kwestii podatkowej i wydatkowej kwestia podwyżek pensji nie na takim poziome jaką Ty tutaj próbujesz mi czy innym podobnie myślącym ludziom włożyć w usta mogłaby by być możliwa do zrealizowania. Przyjąłem teraz punkt widzenia nadzwyczaj reformatorski (choć za reformistę się nie uważam) ale zauważam iż sd-ekom nawet takie posunięcia nie odpowiadają. Ty jako "światły" ekonomista zapewne i tak się ze mną nie zgodzisz ale na lewicy jest już tyle podziałów iż jeszcze jeden nie zaszkodzi.
Jeśli przyjąć, że służba zdrowia finansowana jest z wytworzonej przez klasę robotniczą wartości dodatkowej. To aspiracje lekarzy do 2-3 średnich krajowych (7 tys. zł), a pielęgniarek do 3-3,5 tys. zł, nie mają z punktu widzenia obiektywnych interesów klasy robotniczej (a zwłaszcza "roboli"!!!) racjonalnego uzasadnienia. Zresztą w socjalizmie o poziomie życia szerokich grup społecznych decyduje nie płaca zasadnicza (a tym bardziej postulowana wielokrotność średniej krajowej), w tym temacie mamy do czynienia ze stosowną "urawniłowką", lecz rosnący fundusz spożycia zbiorowego.
Gwoli uzupełnienia - cytuję:
" ... Wiceprzewodnicząca OZZPiP Longina Kaczmarska aktywnie działała w SLD - ujawnia "Wprost". Dorota Szuflik, Alicja Hryniewiecka, Maria Olszak-Winiarska i Halina Peplińska - członkinie zarządu startowały w 2001 roku z list PSL. Krystyna Ciemniak - kandydowała w 2005 roku z list Partii Demokratycznej. Rok później Anna Łaska ubiegała się o mandat z listy lubuskiego komitetu Lewicy i Demokratów. ..."
[Źródło: http://forum.angora.com.pl/viewtopic.php?p=5224&sid=ffc98b82a79ca95887e3dfc3a00279c8]
Tylko dlaczego rżną głupa, że są apolityczne? Pewnie właśnie dlatego ...
Z przykrością i zażenowaniem - tym razem z powodu własnej ignorancji - prostuję swoją wypowiedź z dnia 11 sierpnia, a konkretnie fragment brzmiący: "To i tak postęp, że wznosiły tylko okrzyki na cześć Bukiela i Radziwiłła, a nie np. "Precz z komuną!".
Otóż żadnego postępu w rozwoju świadomości Szanownych Pań Pielęgniarek NIE MA. Bowiem wcześniej, 19 czerwca, w czasie "białego marszu", zorganizowanego przez Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych - o czym można było przeczytać w wiadomościach WP - " ... W drodze sprzed Sejmu do kancelarii protestujący skandowali: "Precz z komuną w służbie zdrowia...". [Źródło:http://wiadomosci.wp.pl/kat,18971,wid,8942446,wiadomosc.html ]
Wobec powyższego stokrotnie przepraszam za wprowadzenie w błąd i kroplę nieuzasadnionego optymizmu.