Powyższy pleonazm może służyć za, nieco komiczny, przykład chaosu myślowego, w jaki wprawiło skądinąd szlachetnych działaczy ruchu wolnomyślicielsko-ateistyczno-liberalno-naukowo- racjonalistyczno-jakiegośtam nieustanne żonglowanie tymi pojęciami ze zgoła religijnym zapałem. Przykład poważniejszy można znaleźć w przytoczonym przez autora fragmencie statutu Światowej Unii Wolnomyślicieli, w którym bezwględnie domaga się ona poszanowania "wyboru kultury etycznej", jednoznacznie nie uznając "żadnego dogmatu politycznego i religijnego". A co, jeśli ktoś, np. powiedzmy Bin Laden, w ramach "wyboru kultury etycznej" wybierze jednak "dogmat religijny"? Jaką postawę zajmiecie wobec niego, drodzy i bardzo szlachetni wolnomyśliciele-teoretycy?
Kiedyś na spotkaniu z prof. Szyszkowską mówiła ona o podobnym swobodnym wyborze etyki, dodając jeszcze że powinniśmy postępować wobec innych tak jak chcemy aby postępowano wobec nas. W trakcie pytań skomentowałem, że przy całym moim poparciu dla tolerancji i pluralizmu, to gdyby zastosować tok myslenia pani profesor to "rasa panów" do dziś eksterminowałaby jakieś grupy uznawane za podludzi. Szyszkowska nie umiała się wyplątać, twierdząc jedynie że wybory etyczne nie powinni szkodzić innym itp.