że nie kazała im za wodę do zmywania i za korzystanie z WC zapłacić...
"- Powiedz Konradzie co oni ci tam robili?
- Oni mi tam regularnie wypłacali pensję!!! Buuuuuu
- Kapitalistyczni barbarzyńcy!!! Nie potrafią uszanować
polskich tradycji!"
http://www.youtube.com/watch?v=5Ybg8qfS7QI
A Polska? Tu się pracuje za darmo lub za grosze w lokalu, w którym 1 piwo lub grzanki kosztują 8 zeta. Czy gdyby Krystian Legierski otworzył kiedyś w Warszawie lokal "Le Madame bis", w którym zatrudniałby barmanów za 4 zł/h, moglibyśmy liczyć na demonstrantów z hasłami "Polska nie jest krajem niewolników!"??
Gratuluje akcji.
No i fajnie, że na plakatach mieliście Conolly`ego.
A jakiej narodowości jest właścicielka lokalu? Polskiej, czy irlandzkiej? Bo jak polskiej, to może nieszczęśni oszukani spotkali na obcej ziemi to, przed czym (może i nie w pełni świadomie) na obczyznę uciekli. I wtedy rzec można, że sami sobie winni.
Ach...ta "zielona Irlandia"...
Podejrzewam, że jest polską "przedsiębiorczą byznesłumyn".
Ważne, że Polacy wyjechawszy w świat, zaczynają się cenić, a nie jak nasze "polityki" włazić w d..ę komu popadnie. Za półdarmo sprzedali pół Polski, a co zostało oddają łaskawie jankeskim bandziorom.
Za pracę należy płacić, a nie traktować ludzi jak przygłupów. "Dobre czasy" dla polskich buznesmynów powoli mijają...
Właściciel Gospody Polskiej jest Polakiem, podobnie jak menedżerka - też Polka.
Uważam jednak, że nie należy wpadać w schematyczne myślenie, że Polak zły wykorzystuje. Realia są takie, że Irlandczycy też kroją koszty oszukując pracowników. Podobnie Włosi, Anglicy i każda nacja, która tu kręci jakieś biznesy. Polscy przedsiębiorcy po prostu wpisaują sięw schemat. Dobre jest to, że zaczynamy się tu organizować i nagłaśniać takie sprawy jak przypadek Marty. Podczas pikety przechodnie opowiadali nam o podobnych sytuacjach. Jest to masowe zjawisko! Niestety.
Walka trwa!
Ta "przedsiębiorcza byznesłumyn" zapewne chciała pozostać wierna polskim tradycjom również poza granicami Polski. Nie przewidziała jednak, że co kraj to obyczaj i że nasze, pożal się boże, tradycje przedsiębiorczości niekoniecznie się przyjmą w takim państwie jak Irlandia. A i pracownicy z Polski na obczyźnie jacyś tacy rozbestwieni, nazbyt postępowi, szybko zapominają o tradycjach...
Największym koszmarem Polaków na Wyspach są inni Polacy, niestety. Właśnie dlatego, że przywożą ze sobą "tradycję". I to nie tylko wyzysku, także "zabawy". Irlandczycy w weekend piją w pubach i wesoło się bawią. Polacy piją w domach i piorą się po pyskach. A biorąc pod uwagę, że przeważnie w jednym domu mieszka po 10 osób, garda ma pełne ręce roboty.
gdzie piwo serwują im polscy "wolontariusze" zatrudnieni
na jeden "dzień próbny"...
Eh, drzewiej nawet "u szewca" szewcowa miskę kartofli dała po robocie. Teraz byznesmy nawet za bilet nie zwrócą i jeszcze na telefon każą łaskawie czekać... eh.
Uwierz mi, nie jest tak źle. Irlandzcy pracodawcy jeszcze płacą i to godziwie, nawet za okres próbny. Ale jak tak dalej pójdzie, to, ponieważ są zdolni, mogą się od swoich polskich kolegów nauczyć że można inaczej.
Podobnie zresztą w innych krajach, gdzie rozpowszechnia się polski model byznesu i reszta tradycji. A jak się już nauczą, to wtedy nie będzie dokąd z państwa Kaczyńskich uciec.