Wojna z narkotykami tak jak wojna z terroryzmem to mydlenie oczu. Tej wojny nie można wygrać bo to wojna permamentna. To tak jakby rozpocząć wojne z opadami deszczu i powiedzieć: jak wygramy to już nigdy nigdzie nie spadnie ani kropla deszczu. Postrzeganie świata w czarno białych barwach prowdzidzi do stwierdzenia że skoro istnieje zło to należy z nim walczyć, zapominając że ze złem nie można wygrać do końca i sama walka z nim staje się złem.
Dodam jeszcze że należy walczyć z przyczynami zła a nie ze złem jako takim.
Jest ona skutkiem przerośniętego interwencjonistycznego rządu podatnego na wpływy lobby producentów broni i innych, mieszającego się w prywatne sprawy ludzi. Lewica słusznie krytykuje ten interwencjonizm, ale krytykuje jedynie skutki działań przerośniętego rządu, a nie samo jego istnienie. Jak wiadomo państwa socjalistyczne wydawały zawsze dużo większy procent dochodu narodowego na uzbrojenia niż kapitalistyczne. Oczywiście nominalnie wydawały dużo mniej, bo jako socjalistyczne są dużo biedniejsze, jednak wyraźnie widać że im więcej interwencjonistycznych zapędów państwa, tym większe wydatki na wojny. Lewica, jeżeli naprawdę chce osiągnąć pokój na ziemi, oraz legalizację narkotyków, powinna preferować niskie podatki i minimalny rząd.
przykładem liberalnego raju ala UPR jest Somalia,rząd zredukowany do zera,brak podatków,brak świadczeń socjalnych,nie to co USA gdzie jak wieści JKM panoszy się nie socjalizm ale komunizm
Z tego co piszesz wnioskuję że jesteś zwolennikiem UPR. Mam rację?
JKM już wieszczy iż Stany Zjednoczone przeszły z etapu przejściowego czyli socjalizmu do komunizmu. Cóż...to zwykły bełkot.
Choć jeden wniosek można wysunąć. Otóż USA są na tyle rozwiniętym kapitalistycznie krajem że etap socjalizmu a następnie komunizmu w najbliższej perspektywie wcale nie jest niemożliwy...jeżeli jednak zażąda takich zmian społeczeństwo USA...choć to na razie tylko mrzonki.
Pamiętamy i zawsze staramy się skrupulatnie przestrzegać twoich "światłych"...
Pamiętajcie o tym towarzysze co nam mówią "towarzysze" z UPR...
strzał w dziesiątkę
Zadania żandarma i feudalnego władcy świata mogą jednak wywołać sprzeciw opinii społecznej w trakcie przyszłej "imperialnej mobilizacji", tłumaczył Brzeziński, albowiem "Ameryka stająca się w coraz większym stopniu społeczeństwem multikulturowym, będzie napotykać na coraz większe trudności w procesie kreowania poparcia opinii publicznej w kwestiach dotyczących polityki zagranicznej, z wyjątkiem okoliczności poważnego i powszechnie odczuwanego, bezpośredniego zagrożenia zewnętrznego".
Nawet jeśli upraszcza, to tłumaczy wszystko, co się dzieje i zarazem ukazuje słabość tego projektu. A co z krachem?
I tu się z tobą zgodzę. Należy tak jak napisaliście eliminować przyczyny zła. My jednak zmierzmy a także i świat w przeciwnym kierunku...
Wojna z narkotykami, podobnie jak wojna z terroryzmem, a także jak wojna z faszyzmem, albo jak wojna z patriarchatem, to wojny permanentne. Ich celem nie jest rozwiązanie żadnego problemu, lecz maskowanie różnymi sloganami odwiecznej walki o władzę. "Narkotyki", "terroryzm", "faszyzm", "patriarchat" itp. to po prostu ideologiczne pałki, którymi tłucze się przeciwników. A ponieważ przeciwnicy będą zawsze, to i pałka zawsze się przyda. Zabawne byłoby np. prześledzenie zakresu znaczeniowego słowa "faszyzm". Okazałoby się, że w roku 2007 obejmuje ono jakieś tysiąc razy więcej postaw, poglądów i zachowań niż w czasach, gdy realnie funkcjonowały dyktatury faszystowskie.
Trochę się w tytule nabijam, ale tekst niezły. Co do sedna sprawy: jeśli alkohol i papierosy są legalne, to dlaczego nie narkotyki?
Zalegalizować draństwo i po problemie: wojnach, mafiach itp. Niestety, nie po talibach. Tych trzeba wypalać gorącym żelazem.