Co innego liberalna, co innego neoliberalna... Te dwie koncepcje różnią się zasadniczo. Socjaldemokraci wywodzą się od nurtów liberalnych, wolność jest dla lewicy ważną wartością (wolność od zależności życiowej/społecznej, wolność od religii a szczególnie od kościoła, wolność od pracodawcy itd itp). Neoliberalizm to zdegenerowana wersja liberalizmu, to wolność do stosowania przemocy ekonomicznej.
mógłbyś wyjaśnić, Luke, w jaki to sposób "socjaldemokraci wywodzą się od nurtów liberalnych"?
Przypuszczam, że Luke'owi chodziło o wspólne, oświeceniowe osiemnastowieczne korzenie myśli liberalnej i lewicowej, symbolizowane przez Rewolucję Francuską. Przy czym ten schemat wydaje się być wątpliwy z kilku powodów (udział oświeceniowych filozofów w dworach absolutystycznych władców Europy, istnienie na kilka stuleci przed RF masowych ruchów plebejskich - lewicowych niewątpliwie, a z liberalizmem niewiele mających wspólnego).
Oczywiście stwierdzenie, że zachodnia socjaldemokracja pochodzi od liberalizmu to nonsens - socjaldemokraci pochodzą przede wszystkim z rewizjonistycznych nurtów lewicy, np. Bernsteina. Jeszcze po wojnie te środowiska w krajach np. niemieckojęzycznych wymieniały jednym tchem Bernsteina, Marksa i katolicką naukę społeczną jako równorzędne źródła inspiracji.
Oczywiście "wirtualni zachodnioeuropejscy socjaldemokraci", dla których głównym punktem odniesienia są: wikipedia, coffee shopy w Amsterdamie i kwestie rodzinno-prenatalne w Skandynawii nie muszą się tym wszystkim przejmować, bo i po co?
PS. A może Luke miał na myśli jakieś stalinowskie Fronty Ludowe? Albo coś mu się pozajączkowało z Centrolewem, obowiązkowo w ujęciu Sieraka?
na przykład Benthamowski, nie głosił wolności do przemocy ekonomicznej?
nie upraszczajmy. Mysle ze Lukowi chodzilo bardziej o liberalizm wywodzacy sie od J.S.Milla, czy tez keynsowski lub postkeynsowski. Ten nurt liberalizmu obok socjaldemokracji tez ma pewne zaslugi w tworzeniu panstwa dobrobytu (Green, Hobhouse, Ohlin, itp). Nawet Beveridge pozniej przystapil do liberalow.
Prawdą jet to, że:
- klasyczna filozofia liberalna broniła jednostki przed przemocą zewnętrzną i głosiła "negatywną" wolność ORAZ równość. Np. u Locke'a to się wyraźnie przejawia,
- klasyczny, "stary liberalizm" był jedną z intelektualnych inspiracji dla zachodniego modelu kapitalizmu (daleko nie szukając, choćby Adenauer i ordoliberalizm).
Może to wskazywać na współbrzmienie wniosków i działań "staro-liberałów" i "staro-socjaldemokratów" (czy nawet socjalistów).
Ale czy z tego wynika, że socjaldemokraci WYWODZĄ się z liberalizmu?
Aby wykazać tę tezę, trzeba by udowodnić, że:
1) liberalna filozofia polityczna była dla socjaldemokracji (jej liderów, ideologów, partii etc.) źródłem INSPIRACJI i to na dodatek dość silnym i istotnym, by mówić o prawidłowości a nie czyjejś przypadkowej fascynacji,
2) dla równowagi, dobrze byłoby też obalić hipotezy przeciwne (o innych doniosłych myślowo punktach odniesienia dla zachodnich socjaldemokratów) - czyli wykazać, że np. rewizjonistyczny nurt w marksizmie był dla zachodnich socjaldemokratów ważny tak sobie, a potem w ogóle "wyrzucili Marksa na śmietnik". Punkt 1 bez punktu 2 daje nam tylko to, że "liberalizm byłby JEDNYM ze źródeł" dla socjaldemokracji, obok innych nurtów.
Podkreślam: tu nie chodzi o to, czy ktoś coś lubi czy nie, tylko o fakty i przede wszystkim prawidłowości w myśleniu. Inaczej będziemy uprawiać walenie w bambus ("lewaków popiera Sprawiedliwy Handel, a więc radykalna lewica i Sprawiedliwy Handel to to samo", albo "Ernst Junger cenił Trockiego, sympatykiem Trockiego w jakimś okresie życia był Iksiński, który 30 lat później został ministrem przeprowadzającym jakieś rozwiązania - ergo było to działanie trockistowskie i na dodatek w myśl ideologii rewolucji konserwatywnej").
i rewolucję antyfeudalną. Ale zostawmy historię, dzisiaj lewica przynajmniej zachodnia jest jak najbardziej liberalna światopoglądowo, prawica zresztą w dużym stopniu także (w Polsce niejeden czołowy działacz prawicy francuskiej byłby nazwany lewakiem, bo wielu z nich to zwolennicy np. małżeństw homoseksualnych, eutanazji i aborcji- sorry za takie zestawienie). Lewica walczy z każdą opresją, więzami, szczególnie kulturowymi, ekonomicznymi, takimi stworzonymi przez człowieka. Jedyne ograniczenia wolności to wolność innych (o ile nie jest to "wolność" naruszająca naszą wolność), oraz- co bardzo ważne- odpowiedzialność. Właśnie odpowiedzialność (za drugiego człowieka, szczególnie w trudnej sytuacji) stawiam ponad wolnoć- tzn. nie można uchylić się od obowiązku dbania o dzieci, nie tylko swoje, oraz osoby dorosłe ale niesamodzielne. Poza tym lewica preferuje wolność pozytywną, czyli taką która nie tylko istnieje w postaci braku zakazów/nakazów, ale taką z której korzystanie wspomaga państwo (można to wywieść od odpowiedzialności za jednostkę, która sama nie jest w stanie korzystać z wolności). A więc liberalizm (z poszanowaniem praw i wolności innych) + odpowiedzialność za innych (i innych za nas).
o wspólnych albo zbliżonych korzeniach historycznych lewicy per se (nie tylko socjaldemokratycznej0 i liberalizmu, a nie pochodzeniu socjaldemokracji z niego... plus wszystkie zastrzeżenia, o których pisałem wcześniej.
Przechodząc do współczesności: szczerze mówiąc nie wiem, czy wobec tego ja mieściłbym się w "zachodnioeuropejskim, lewicowo-liberalno-prawicowym kanonie" tak, jak go opisuje Luke. Partnerskie związki w obu wariantach - bez problemu, ale co ma oznaczać ranga małżeństwa? Adopcję dzieci też? Tu miałbym wątpliwości. Popierać prawo do aborcji z powodów okołomedycznych i "kryminalnych" (gwałt itp.) - jasna sprawa, rozwiązać jakoś (w sposób inny niż więzienie) problem aborcji z przyczyn społecznych - też trzeba to zrobić, ale "bycie za aborcją"? To jest TRAGEDIA i okaleczenie kobiety chociażby (żeby nie wdawać się już w nierozwiązywalny dyskursywnie spór o początek życia - BŁAGAM, NIE RÓBCIE teraz dyskusji o płodzie, nie na temat wątku!), dlaczego niby mam odbierać to jako jakieś dobro?
Eutanazja - to olbrzymie pole dla nadużyć dla tej skorumpowanej części personelu medycznego (nie uogólniając), no i też rzecz w paru punktach trochę wątpliwa. Dobra, jak ktoś chce strzelić samobója i do tego potrzebuje pomocników, to da się to jakoś zrozumieć - ale robić z tego sztandar orientacji filozofii politycznej???
Paranoja jakaś...
Najpierw sprawiedliwy i egalitarny ustrój społeczny, a potem będziemy mieli większą tolerancję i luz - to znaczy kto chce, żyje z postępem, kto inny tradycyjnie.
niestety, lewica poprawnościowa politycznie, a więc dzisiaj prawie każda, mówi tak:
nauczymy was tolerancji i luzu tak, że się od tego nie pozbieracie.
Po tej reedukacji, zaakceptujecie tym łatwiej niesprawiedliwy i antyegalitarny ustrój społeczny, w którym nam jest super - więc po co mielibyśmy go zmieniać?
dlaczego "zabijać dzieci" pochodzące z gwałtu? Może nawet zabijać je po urodzeniu, bo wyraźnie traktujesz je jako istoty niższej kategorii, nie zasługujące na równe prawa z innymi płodami/dziećmi? Przyznam że akurat takiego systemu wartości nie rozumiem... Ja jestem za bezwględną ochroną życia ludzkiego, ale nie za ochroną bezmyślnego zlepka komórek, którymi do pewnego momentu jest płód. A ten argument że eutanazja jest ok ale będą nadużycia więc się na nią nie zgadzamy- to może poobcinaj od razu ludziom ręce, bo niektórzy używają ich do mordowania innych!
Dla mnie wartością jest świadome, odpowiedzialne i dobrowolne macierzyństwo - gwałt taką możliwość odbiera: dziecko nie będzie chciane i oczekiwane, a w odczuciach matki będzie utożsamiane z krzywdą i upokorzeniem, które jej wyrządzono. Natomiast nie odbieram aborcji jako jakiegoś "dobra".
Nie odbieram dorosłym ludziom prawa do świadomego decydowania o własnej śmierci (choć sądzę, że w większości przypadków tego typu "decyzje" są pochodną przejściowych odczuć czy nastrojów i stanowczo nie powinno się według nich kształtować dalsze ludzkie losy) - ale gdy o prawomocności i legalności eutanazji i jej odróżnieniu od mordu lekarskiego ma decydować kilka papierków z dokumentacji medycznej, to (zwł. w przypadku osób bardzo starych, niedołężnych, o osłabionym kontakcie ze światem i komunikatywności - wiadomo, o co chodzi) naprawdę bardzo ciężko będzie o PEWNOŚĆ, że decyzja o eutanazji padła TYLKO I WYŁĄCZNIE z WŁASNEJ, NIEPRZYMUSZONEJ woli osoby "zainteresowanej".
Gdzie jak gdzie, ale chyba na lewicowym portalu nie muszę tłumaczyć, że nie wszystkie ludzkie wybory i decyzje wynikają ze swobodnie powziętych zamiarów, że istnieje coś takiego jak przymuszenie człowieka do niekorzystnych dla niego lub bliskich decyzji okolicznościami zewnętrznymi a stanowisko lewicy w takich momentach powinno bronić człowieka słabszego.
Jednak ten wątek dyskusji dotyczy tak naprawdę spraw zastępczych: walczmy o zmianę ustroju na bardziej sprawiedliwy, wtedy mniej będzie niechcianych ciąż, mniej poczucia beznadziei popychającego do kroków samobójczych i mniej nietolerancji.
Jedyny sposob aby osiagnac ta upragniona przez Ciebie "wolnosc ekonomiczna" to zabronic pracodawcom zwalniania pracownikow, jezeli tylko pracownik poprawnie wykonuje swoje obowiazki. Oczywiscie nawet wtedy jest to niespojne, bo nie wiadomo czemu stosowac ta metodyke tylko do umowy kupna sprzedazy pracy. "Wolnosc ekonomiczna" dla spojnosci wymagalaby zakazu zaprzestania kupowania wszelkim osobom ktore wczesniej kupily juz jakis produkt, jezeli tylko ten produkt spelnia wymagania tych osob. Czyli jak kupiles jednego pomarancze, to powinienes kupic ich nieskonczenie wiele od tego samego dostawcy. Innymi slowy, "wolnosc ekonomiczna" jest nie tylko nierealna, ale jest takze kompletnie bezsensownym pojeciem sprzecznym samym w sobie. Lewica oczywiscie nie jest zbyt mocna w poprowadzeniu swoich wlasnych postulatow do ich logicznego konca.
Mówi po prostu o tzw. socjalizmie z ludzką twarzą czyli etatyzmie.Potrzebujemy prawdziwego liberalizmu a nie jakieś bezideowej masy.