są wymienione ugrupowania?
Sorry, izwinitie, ale news do poprawki. Dowiedzieliśmy się, kto się odłamał, nie wiemy, kto pozostał. Sprawy wewnętrznej polityki paragwajskiej nie są, niestety, dobrze znane w kraju naszym. Dlatego uważam, że - dla logiki i jasności - warto byłoby pełen skład Bloka przed rozłamem/odłamem podać. I o tej yankieskiej armii w Paragwaju też parę słów warto podać.
Posttrockiści uczą się tylko na własnych błędach - wskazania Lenina czy Trockiego najwyraźniej mają za nic. Na początku wchodzą w "szerokie sojusze", w jakieś nikomu "nieznane" fronty czy bloki ludowe, a później dziwią się w co wdepnęli. Jednolity front robotniczy "od dołu" czy "od góry", samodzielność rewolucyjnej partii robotniczej, to według "trockistów" zapewne dogmatyczne brednie.
pytasm uparcie poniekąd o to samo: jak liczna musi być rewolucyjna partia robotnicza, żeby działać nie tylko samodzielnie, ale i skutecznie?
News uzupełniłem o informacje na temat Partii Humanistyczne, Partii Robotniczej oraz obecnego składu Bloku Ludowo-Narodowego.
Obecnie Opozycyjne Zgromadzenie Narodowe oraz Blok Ludowo-Socjalny stworzyły koalicję wspierającą kandydaturę Lugo. Skład BSP już opisałem, ma on charakter lewicowo-populistyczny, CNO jest zaś sojuszem o charakterze prawicowym, dominuje w nim Autentyczna Radykalna Partia Liberalna, a wchodzą także partie skrajnie prawicowe. tąd nie dziwi się, że dwa lewicowe ugrupowania podjęły decyzję o opuszczeniu BSP.
Warto jeszcze dodać, że Lugo otrzymuje także wsparcie ze strony centrowego Ruchu Ukochanej Ojczyzny (Movimiento Patria Querida), który jednak dystansuje się od zjednoczonej opozycji ponieważ jest mocno krytyczny wobec Autentycznej Radykalnej Partii Liberalnej.
W każdym razie news jest tylko o rozłamie w BSP i chyba zawiera wystarczająco informacji. Być może spróbuje napisać jakiś dłuższy tekst na temat sytuacji politycznej w Paragwaju która jak widać jest dość skomplikowana i prowadzi do sytuacji, że powstaje szeroki sojusz przeciwko rządzącej konserwatynwej Partii Czerwonej (Partido Colorado).
Dodam, że podobna kuriozalna sytuacja miała miejsce w Nikaragui gdzie koalicję utoerzyły centrolewicowy Sandinistowski Front Wyzwolenia Narodowego oraz centroprawicowa Partia Liberalno-Narodowa, wywodząca się ze środowisk dyktatury, która sandinistów zwalczała.
Podobnie było w RPA gdzie do Afrykańskiego Kongresu Narodowego weszło większość działaczy postapartheidowskiej Partii Narodowej.
O jaką skuteczność ci chodzi? Skutecznie można już na starcie skompromitować każdą idee, wchodząc w takie sojusze. A może chodzi tylko o rozgłos i reklamę, swoisty lans, chęć zaistnienia w "wielkiej polityce"? W konkretnym przypadku nie udało się nawet stworzyć realnej alternatywy dla dominującego "układu". W przypadku rewolucyjnej partii robotniczej chodzi wszak o coś znacznie większego niż reformowanie zależnego kapitalizmu.
Szymon za uparte poszerzenie horyzontów polskich lewicowców, którzy może dzięki temu dowiedzą się, że świat nie kończy się na Irlandii.
Historia dowiodła nie raz ze trockiści niestety nie umieją nic poza sianiem niezgody i dogmatyzmem:(
.
że zaraz Michał tu wkroczy.
To tylko potwierdza, że im częściej słychać przymiotniki "ludowy", "socjalistyczny", "robotniczy" itp. tym bardziej trzeba zwracać uwagę na portfel. Bezczelność niektórych "lewicowców" sięgnęła zenitu.
...dość powszechnie uznawany był i jest nadal za największego w swoim czasie rozłamowca, wynika że był trockistą? Nikt też chyba nie zaprzeczy, że we wspomnianym tu przez kogoś "sianiu niezgody" i "dogmatyzmie" Włodek wręcz celował.
Za to Koba wprowadził jednomyślność, do której temu i owemu czasem tęskno. No ale Koba nie był trockistą...
To, że paragwajscy trockiści zdecydowali się na rozłam, w dodatku poparła ich Partia Humanistyczna, też ma swoje znaczenie. Wskazuje wszak wyraźnie, że w Ameryce Łacińskiej partie trockistowskie mają odpowiedni klimat i pole do działania. Brak im jedynie twardego kręgosłupa, wyrobienia politycznego i doświadczenia - BRAK SPRAWDZONYCH AUTORYTETÓW I... MIĘDZYNARODÓWKI. Roli tej wszak nie spełniają liczne tendencje posttrockistowskie - namiastki Międzynarodówki.
Peruwiańscy, czy w ogóle południowoamerykańscy, trockiści nie mają odpowiedniego zaplecza ideologicznego. Brakuje im własnych i ugruntowanych "doświadczeń przeszłości" składających się na tzw. pozycje ideologiczne. Tym czasem w walce o pozycje polityczne ideologiczny dorobek rewolucyjnego ruchu robotniczego ma niebagatelne znaczenie - pozwala odróżnić ziarno od plew.
O znaczeniu tych doświadczeń pisał już Trocki:
"Reakcyjne epoki, takie jak nasza, nie tylko dezintegrują i osłabiają klasę robotniczą, izolując jej awangardę, lecz również obniżają ogólny poziom ideologiczny ruchu i odrzucają myślenie polityczne wstecz do etapów dawno już przebytych. W tych warunkach zadaniem awangardy jest ponad wszystko nie dać się porwać wstecznej fali - trzeba płynąć pod prąd. Jeśli niekorzystna relacja sił uniemożliwia awangardzie utrzymanie zdobytych wcześniej pozycji politycznych, trzeba utrzymać się przynajmniej na pozycjach ideologicznych, ponieważ jest w nich wyrażone drogo okupione doświadczenie przeszłości. Głupcom taka polityka wydaje się 'sekciarstwem'. W rzeczywistości tylko ona przygotowuje nowy gigantyczny skok naprzód wraz z falą nadchodzącego historycznego przypływu" (L. Trocki "Stalinizm a bolszewizm", 1937).
mam zdanie jak najlepsze - jednemu rosłemu i barczystemu gościowi z trockistowskiej frakcji PPS-RD (był z innego miasta i nie pomnę nazwiska, wszyscy wołali na niego bodajże tow. Marek) zawdzięczam życie, albo przynajmniej zdrowie, jak już po faktycznym demo i przy rozchodzeniu się wyhamował cios zomowskiego pałkersa na mnie (obaj dostaliśmy rykoszet tylko, a mogło mnie ogłuszyć).
Podobnie jak spora część autorów "opinii" wypowiadających się w tym wątku, ani za grosz nie mam pojęcia na temat paragwajskiej sceny politycznej - wysnuwam jednak z takiej sytuacji wnioski skrajnie odmienne niż (niektórzy, bo nie wszyscy) Szanowni Przedmówcy: nie wypowiadam się na tematy mi nieznajome. Jeśli jednak trzeba wziąć udział w tym rytuale pozbywania się własnych inflacji, przebranym dla niepoznaki w dyskusję polityczną, to dorzucę swoje 3 grosze.
Flashback. Lato i jesień 1988, luty-kwiecień 1989. czerwiec a później wrzesień 1989. Montowanie "zgody narodowej", szopki kontraktowych wyborów i rządu Siły Spokoju w Prywatyzowaniu Wszystkiego. Trawestując słynny bon mot obecnego premiera: gdzie stali wtedy trockiści, a gdzie np. "wyważeni socjaldemokraci"? Bo mnie coś się zdaje, że trockiści, radykalni socjaliści, anarchiści stali tam, gdzie Gwiazdowie, Morawiecki i KPN-owcy. Natomiast przedstawiciele "wyważonej socjaldemokracji w stylu zachodnioeuropejskim", obradujący wspólnie z socjaldemokratami i jawnymi już liberałami PZPR-owskimi oraz biskupami i ich przyd...sami - wszyscy oni stali tam, gdzie chroniące ich ZOMO.
Wracając do wątku: rozumiem, że jeśli nikaraguański Blok zawiera koalicję z "radykalnymi liberałami" to obowiązkiem radykalnych grup lewicowych jest go popierać i w nim uczestniczyć? Czy wtedy nie zarzucano by im bezideowości? Czy polskiemu socjaliście nie wolno walić w PiS, gdyby ten zawarł sojusz z PO, bo nie ma porównywalnego poparcia społecznego? To trochę tak, jakby czytelnikom np. "Obywatela" zabronić krytycznego oceniania mediów Springerowskich.
Edmund Bałuka, Grzesiek Ilka albo Pinior z lat 80., Breton i część paryskich surrealistów... Straszni ci trockiści byli zawsze, no faktycznie.
obecniw to rzeczywiscie jest straszny. Labuda zreszta tez ;-)
ma jednak ładną kartę (zarówno polityczną jak i naukowo-społecznikowską) z lat 80. i 90. No i popiera lustrację.