Popieram ową damę. Ale czy okazała ona w trybunale umowę o pracę, o dzieło, czy inny angaż? Bo jak ugodziła się z klechami na gębę, to nic nie wyprawuje. I o ile w dzisiejszej Polsce wykazała taką nieroztropność, to słuszna spotkała ją kara.
Owa kobieta ma za sobą prawomocny wyrok sądu więc na nic zdają się tu bajania salezjanów że był to wolontariat.
Skoro jest prawomocny wyrok to salezjanie powinni zapłacić. A na przyszłość uświadamiać wolontariuszom, że są wolontariuszami.
nazywał się "czynem społecznym", albo "pracą społeczną". Człowiek wiedział, co jest grane. Jak partia drzewka kazała sadzić, to szedł i sadził... Teraz złodzieje maści przeróżnej wmówią ci po fakcie, żeś wolontariusz i zapierniczałeś za friko...
Przypominam młodzieży - kiedyś nawet u szewca dostawało się michę po szychcie, niekiedy nawet wyro do spania, a zdarzało się, że i szewcowa wdzięków użyczyła...
Podobnie jak inne macki watykańskiej ośmiornicy, salezjanie podetrą się wyrokiem sądu III-IV RP i pani Łojewskiej jeszcze załatwią wilczy bilet, żeby pracy nigdzie nie znalazła.
Kilkanaście osób... hohoho! A to się braciszkowie przerazili!