Analizy Osta są ciekawe, ale niestety - świadomie lub nie - pomija on fakty niewygodne dla siebie. Czy PPS tylko dlatego nie porwał za sobą robotników, bo ich "świadomość klasowa" nie nadążała za zmianami społecznymi? A może prawica zagospodarowała gniew robotników dlatego, że odwoływała się do bliższego mu systemu wartości, właśnie konserwatywnego w sferze kulturowej? A czy Ost wie coś o tym, że rząd Olszewskiego nie tylko "tropił agentów", ale też wadził się -nie zawsze konsekwentnie, ale zawsze - z MFW i BŚ o charakter przemian gospodarczych i próbował dokonać korekty ich wymogów na mniej neoliberalne?
Prawica zawsze będzie się starała organizowac gniew ludu według kryterium kulurowych, bo nie może prostym ludziom zaoferowac żadnego projektu zmniejszenia nierówności ekonomicznych, żadnej polityki świadomej redystrybucji...
Niestety niektórzy ludzie na lewicy dają się wciągac w tą pułapkę i kładą nadmierny nacisk np. na sprawy ,,równouprawnienia homoseksualistów'' ( włącznie z adoptowaniem przez nich dzieci), a nie na sprawy walki o lepszy rozdział dóbr. Na polu obyczajowym lewica nigdy nie wygra z prawicą i powinna to sobie uświadomic, inaczej skazana jest na zanik. Trzeba zmienic pole dyskusji politycznej na sprawy sprawiedliwości społecznej, równych szans, edukacji, opieki zdrowotnej
Dzisiejsza lewica też nie oferuje żadnego projektu zmniejszenia nierówności.
demokracji liberalnej rozumianej jako tej która staje w obronie właśnie wartości liberalnych także tych ekonomicznych. Prawica może się cieszyć iż zasiane ziarno bezlitosnej kampanii prokapitalistycznej przez lata forsowanej w mediach, także coraz bardziej nachalnie na ulicy (np. parady organizowane przez m.in Różę Thun) stało się pretekstem do jej dzisiejszego wybijania się jako tej siły która w raczej mało błyskotliwy sposób, polegający na ukazywaniu "iluzorycznych" wrogów może coś zmienić.
bo mi sie wydawalo ze prawica datuje sie nieco wczesniej niz demokracja liberalna.
Po drugie demokracja liberalna nie ma nic wspolnego (przynjamniej - niekoniecznie) z liberalizmem gospodarczym do ktorego, jak sadze pijesz.
Mi chodziło iż w nowych warunkach (po upadku tzw. demokracji ludowych a także przy dalszym istnieniu "dl" w Europie Zachodniej) demokracja liberalna stwarza szansę dla prawicy.
Zaryzykowałeś stwierdzenie iż rzekomo ja miałbym uważać że przed prawicą w historii była "demokracja liberalna" co oczywiście nie wypływało z mojego wcześniejszego komentarza, gdyż nie ująłem go w ramy historyczne ale raczej wyraziłem pewną opinię odwołującą się do współczesności.
Dementi...
Tak w ogóle mój nick to "ScyzoRED" a nie "Scyzoryk" czy też "Scyzor".
"Scyzoryk" to inna osoba.
Że tez komus sie chciało Polske z zewnątrz analizować, ciekawe to :-)
Niestety, wszystko to prawda, a diagnoza jest bezlitosna dla naszych elit politycznych i gospodarczych zarówno z prawa, jaki z lewa. I nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie coś się radykalnie zmieniło. Nawet jeżeli "lud" wyjdzie na ulice...
zostanie ubrany w "pomarańczowe" czy też "żółte" wdzianka przez te właśnie elity polityczne.
Przedsmak takiego ubierania mieliśmy niedawno kiedy to PiS i PO organizowały "olbrzymie", "spontaniczne" manifestacje w Wawie...kiedy Rosiewicz (bodajże dwa lata temu deklarujący swoją niechęć w programie "Uwaga" do kapitalizmu) podskakiwał przed Jarem Kaczorem a dla PO grał symbol polskiego "buntu" w muzyce czyli Tomasz Lipiński...
Perspektywy nie napawają optymizmem...
Najgorsze jest to że to Ost (człowiek z którym nie ze wszystkim się zgadzam ale...) musi mówić czemu jest w tym kraju źle bo przecież nikt w Polsce się nie znajdzie czy też nie zostanie dopuszczony do komentowania rzeczywistości społeczno-politycznej z pozycji lewicowych czy też radykalnie lewicowych. Co najwyżej poproszą o zdanie...
Roberta Walenciaka który też z reguły w dyskusjach jest...dość średni.
w pewnym sensie prawo do wolności światopoglądowej jest także składnikiem dążenia do równości, do równouprawnienia takiego samego jak równouprawnienia ekonomicznego do czerpania korzyści z gospodarki. Zauważmy że w neoliberalnym systemie wolność światopoglądowa także jest nierówno (niesprawiedliwie) dystrybuowana w społeczeństwie- np. bogata kobieta zrobi sobie aborcję za granicą albo prywatnie, bogaty gej wyprowadzi się do dużego miasta gdzie jest tolerancja albo nawet za granicę np. do Berlina. Reasumując, najlepiej żeby lewica równocześnie domagała się równouprawnienia światopoglądowego (kulturowego) jak i ekonomicznego.
Masz racje, ze robotnicy zazwyczaj sa konserwatywni swiatopogladowo. I pytanie co z tym fantem zrobic? Klepac ich po ramieniu i utwierdzac w tym konserwatyzmie, czy tez starac sie pracowac nad nimi, aby przesuwali sie na pozycje swiatopogladowo lewicowe. Oczywiscie aby wybrac te druga opcje sam musisz popierac program emancypacyjny.
Z innej strony. W XIX wieku robotnicy czesto byli antysemitami. Czy nalezalo ten ich antysemityzm akceptowac, czy prowadzic wsrod nich dzialalnosc edukacyjna? Przyklady mozna mnozyc.
a nie z działania związków zawodowych. Dopóki nie istnieje kartel organizujacy przemocą pracodawców tak jak w socjaliźmie ustalający ceny pracy, dopóty pracodawcy będą konkurować o pracowników podbijając ich pensje jak tylko ich produktywność się zwiększa. Oczywiście produktywność pracowników ma niewielki związek z samymi pracownikami (jak to się często wydaje niektórym zadufanym w sobie pracownikom), a dużo bardziej z ilością kapitału, czyli narzędzi pracy, w gospodarce, czyli zależy od kapitalistów, bo to oni są siłą napędową gospodarki (pracownicy nie tworzą nowych firm z definicji, jedynie wykonują polecenia, czyli nie są inicjatorem produkcji żadnego nowego produktu czy usługi). Związki zawodowe mają taki sam efekt jak każde użycie przemocy, czyli może podnieść płace jedynie kosztem inych, w tym wypadku nieuzwiązkowionych. To jest bardzo prosto pokazać ekonomicznie. Oczywiście w sytuacji gdy wszyscy są uzwiązkowieni, jak to było w PRLu, nie ma już na kim pasożytować. I to cała historia związków zawodowych, jest to jeden z największych mitów lewicy, którego niezrozumienie z punktu widzenia ekonomii sprawia że dalej jesteście lewicowcami.
prezentujesz klasyczny paternalizm. Bo "wnoszenie (postępowej) świadomości w (zacofane) mas" nie jest niczym innym. Sformułował to Lenin. Skończyło się "dyktaturą nad proletariatem" zamiast dyktatury proletariatu.
Ta twoja "praca edukacyjna" kończy się tak jak we Francji, gdzie zniesmaczeni nią robotnicy głosowali na Le Pena i Sarkozy'ego.
> lewica musi powrócić do organizowania sfery politycznej według kryteriów klasowych.
Zgoda, tylko trzeba widzieć, że społeczeństwo ewoluuje. Dzisiaj nie ma już prawie proletariatu w tym klasycznym klasowym znaczeniu. Dlatego trudno jest
> zorganizować gniew <
i wyprowadzić tysiące robotników na barykady.
Dzisiaj rysuje się podział klasowy na pracodawców i pracobiorców czyli pracowników najemnych, bo tutaj występują podstawowe sprzeczności.
Brak też świadomości klasowej, bo prawica stara się takie słowa jak wyzysk, nierówność, niesprawiedliwość na stałe wykluczyć ze słownika j. polskiego.
W tym aspekcie słuszne wydaje się to co zaczyna głosić Krytyka Polityczna: przywracanie języka lewicy, popularyzacja lewicowych idei poprzez oddziaływanie medialne, zmiana stereotypów myślenia, zmiana klimatu politycznego na coraz większym obszarze.
Po zawirowaniach i przekłamaniach okresu transformacji i po niej, zwłaszcza po ostatnim okresie władzy SLD, lewica musi się od nowa samookreślić wykrystalizować, zbudować bazę intelektualną, medialną, wyjść na czystą lewicową drogę bez obciążeń poprzednimi wypaczeniami.
Lewicę czeka praca u podstaw. To dopiero początek.
A Ty prezentujesz nowa odmiane chlopomanii. Ale konkretnie, czy w XIX wieku nalezalo akceptowac antysemityzm robotnikom bo wszelka edukacja polityczna to paternalizm?
Hanna Arendt twierdzi, że robotnicy byli odporni na antysemityzm gdyż - w odróżnieniu od chłopów i drobnomieszczan - nie mieli do czynienia z żydowskim kapitałem, głównie finansowym.
Ale, mówiąc między nami, wśród XIX-wiecznych socjalistów (ściślej: socjalistycznej inteligencji) antysemickie uprzedzenia zdarzały się dość często.
Miedzy nami to to co pisze Arendt to teoria. Czesciowo sluszna, ale praktyka wygladala troszke inaczej. Bywali zydowscy fabrykanci, majstrowie... antysemityzm (rzecz jasna slabszy niz u chlopow i drobnomieszczan) byl faktem.
Co w takim razie winna robic lewica?
co robiła :-).
zwalczanie homofobii tez popierasz?
O ile walka z homofobią będzie przypominała walkę z antysemityzmem prowadzoną przez Marksa w artykule "Zur Judenfrage".
rozumiem, że masz zamiar prowadzić walkę z homofobią w taki mniej więcej sposób: "Homseksualiści! Pedalstwu powiedzcie "nie"! Przestańcie izolować się od heteryków! Zakładajcie rodziny jak oni! Nie bzykajcie się pokątnie po klubach, tylko adoptujcie dzieci, jak porządni ludzie. Precz z homoseksualnym gettem! Wtedy wasze problemy znikną"
pięknie strawestowałeś Marksa ;-)!
Jak wszystko w tym kraju jest "popierdolone"...
Dziś w "lewicowej"... "Trybunie" w wywiadzie, psycholog J. Czapiński powołuje się na badania z których ma wynikać iż ludzi deklarujących lewicowe przekonania ubywa i daje się zauważyć tendencje znacznie spadkową, większą niż przed i chwile po wyborach w 2005 roku.
Z drugiej strony chcę się śmiać jak skrajni prawicowcy i prawicowcy twierdzą że panuje "lewacka poprawność polityczna"...i przeciwników nazywają socjalistami i komunistami (np. PiS czy SLD)
Jak wszystko w tym kraju jest...
normalna sprawa, gdy pewne pojecia sa przeroznie lub niejasno definiowane. Widac to chocby i na tym forum. I nie dotyczy to tylko i wylacznie Polski.