Wojna w Iraku (a i w Afganistanie toże) idzie źle dla Bush'a, Kaczyńskich i innych popierających ją przywódców państw. Rosną straty żołnierzy i sprzętu, terror dotyka cywilów, perspektyw zwycięstwa brak. I na tym tle w Australii takie wysokie poparcie dla czynnego udziału w beznadziejnej niemal wojnie. Naprawdę, konserwatywny, prawicowy, proamerykański kraj!