W II RP dominowały trzy postawy wśród Białorusinów: lojaliści/min.tzw tutejsi i Polacy-prawosławni/,proradzieccy komuniści,Białorusini prorosyjscy,Białorusini prolitewscy,co ciekawe Białorusini nacjonaliści byli marginesem,nigdy nie stworzyli czegoś na wzór OUN/UPA,więcej białorusinów było w partyzantce radzieckiej czy Armii Radziecjiej/ACz/ lub w RONA i ROA niż w formacjach nacjonalistycznych na służbie III Rzeszy i to różni ich od Bałtów/Litwinów,łotyszy,estończyków/czy Ukraińców.
a brało się to z bardzo niskiej świadomości narodowej
a ta inicjatywa z 17 września jest tak żałosna że szkoda gadać...17 września przyniósł Białorusinom walkę z prawosławiem, deportacje i zamordyzm....polska sanacyjna przy wyczynach bydlaków z NKWD była oazą wolności dla zdobywajacych powoli świadomośc narodową Białorusinów ..tak jak i dziś więcej swobody politycznej mają oni tu u nas niż na Białorusi...jedyny prawdziwy niezależny festiwal muzyki białorusi odbywa się takze w Polsce
Ramones, ze Bialorusini powinni skakac z radosci, bo w Polsce uruchomili jakis tam festiwal i zdaje sie radio? Cos mi sie zdaje, ze Bialorusinom zalezy na zupelnie innych sprawach.
wspominają zwłaszcza "ciepłe" wręcz ogniste przyjęcie jakie ich dziadkowie i ojcowie doznali w latach 40 XX wieku od polskich grup nacjonalistycznych NSZ i NZW
ROA była przecież jednostką służącą III Rzeszy. Zresztą III Rzesza zanim utracła Białoruś na rzecz armii czerwonej zaczęła tworzyć nawet pewne struktury państwowe,ale zbyt poźno by miało to jakiś wpływ na losy wojny. Po za tym naziści napuszczali na siebie Polaków i Białorusinów, skutecznie dodajmy, choć eskalacja przemocy nigdy nie dorownała tej na Ukrainie.
wojtas 17 września przyniósł mieszkajacym w II RP Białorusinom zniewolenie, po pierwszej fali euforii nadeszła zwykła sowiecka codzienność czyli aresztowania, deportacje, walka z prawosławiem itd
czerwony jakoś białostockim Białorusinom te "bandy' aż tak chyba siewe znaki nie dały bo po wojnie jak tylko mogli to wystrzegali się przyjęcia sowieckiego obywatelstwa i wyjazdu na wschód do "macierzy"..woleli "faszystowską" Polskę niż "sowiecki raj"
ja pisalem o wspolczesnych czasach - o tym, ze sytuacja Bialorusinow nie jest wcale taka tragiczna, jak sugeruje prasa, zeby masowo uciekali do Polski, albo z utesknieniem spogladali na jakies festiwale.
Nie neguje rzecz jasna oczywistego faktu, ze zycie Bialorusinow bylo nieporownywalnie lepsze w II RP, niz w ZSRR. Dotyczy to nawet i Ukraincow, z ktorymi sie przeciez wowczas w Polsce nie szczypano.
Trzeba, niestety, przyznać, że po odzyskaniu w 1918 niepodległości polscy Białorusini podlegali różnym przejawom wynarodawiania i dyskryminacji. Stan taki utrzymuje się, być może, również i dzisiaj. Nie zmienia to jednak faktu, że nie chcieli emigrować do ZSRR. Okazało się, że lepszy polski ucisk, a nawet terror zbrojnego podziemia w pierwszych latach po II Wojnie, niż raj w Sowietskoj Białorusi. Istnieje kapitalny portal "bialorus.pl". Jest tam też wiele materiałów o stosunkach polsko-białoruskich, również w kontekście "trudnego sąsiedztwa" czy radzieckiej okupacji białostoczczyzny 1939-45. Można tam znaleźć kapitalną historię o próbach radzieckich skłonienia polskich Bialorusinów do emigracji do ZSRR zaraz po II Wojnie. Zgodnie z tym materiałem po białostockich, białoruskich (a może prawosławnych) wioskach krążyły wtedy ekipy radzieckie, werbujące ludzi do emigracji do radzieckiego raju. Agitatorzy w płomiennych słowach zachwalali zalety zycia w Ojczyźnie Proletariatu, tamtejszy dobrobyt, wspaniałe życie itp., itd. Niestety, ekipy te kwaterowano po wioskach zaszczyconych ich propagandą. Na jednej z kwater "werbusy" i gospodarze zjedli wspólną kolację, a potem okrutnie popili. Napici agitatorzy, ci sami, co tak Stranę Sowietów w dzień i po trzeźwu i oficjalnie zachwalali, prywatnie kategorycznie wręcz zabronili gospodarzom wyjazdu do ZSRR, każąc nie popełniać takiego głupstwa. Ludzie zresztą sami wiedzieli, czym grozi bycie radzieckim grażdaninem. Po pierwszej euforii wyzwolenia w 1939 z polskiego jasyru nastąpił niewyobrażalny terror, uderzający i w Białorusinów, brak jakiegokolwiek zaopatrzenia w sklepach, kołchozy etd. trudno się dziwić, że mając takie doświadczenia, ludzie woleli trwać na ojcowiźnie. Lęk przed wyjazdem do ZSRR utrwalały też nieliczne przemycone listy tych, którzy propagandzie zawierzyli.