Kwaśniewski, dodajesz obrazę do krzywdy! Wstydu nie masz?
Środa na konwencji LiD - Niedziela wyborcza dla PiS
lewicy wstyd!
nie ma żadnego programu. Jak głosisz program, narażasz się na ostrą reakcję ze strony opozycyjnych ugrupowań i mediów (jeśli nie jest to program liberalny). Program ma np. Prawo i Sprawiedliwość. A LiD znowu chce wygrać "na niebieskie oczy" Kwaśniewskiego i na hasła o łączeniu a nie dzieleniu Polaków. Jak ktoś wam mówi, że chce wszystkich łączyć, to daje wam do zrozumienia, że dla każdego, kto nie będzie głosował na PiS, ma coś miłego, czyli oprócz oczu Kwaśniewskiego nic nie ma!
Jak na spotkaniach LiD będą próbowali was przekonać, że warto na nich głosować, bo "Rządy PiS to kit, przyszłość to LiD" albo "Każda Polka znów chce Olka", to pytajcie o Irak i Afganistan, jaka ma być rola Polski w NATO, jaki powinien być system podatkowy, w jakim zakresie powinny funkcjonowac związki zawodowe, czy należy chronić prawa pracownicze i w jakim zakresie etc. etc.
Niepotrzebnie Środa się pokazywała na konwencji LID. Słyszalem w tiwi jakiegoś prawicowego publicystę który twierdził że jego zdaniem głowny cel lewicy to wprowadzenie prawa do chodzenia topless na basenach. Prawica uzasadnia swoją agresję i swoją ,,misję'' poprzez to że kreuje obraz lewicy wyuzdanej obyczajowo, libertyńskiej. Takie osoby jak środa , ale też np środowisko ,,Krytyki Politycznej'' pozwalają im wierzyc że lewica to nic innego jak walka np o prawa gejów. Aspekt ekonomiczny i egalitarny lewicowych idei się zupełnie pomija. Mimo wszystko jednak dobrze jest że LiD zapowiedział że będzie walczył o ,,wolnośc od strachu'' czyli bezpieczeństwo socjalne- jest to bowiem zdaje się esencja lewicowości....
Jak myślicie czy Kwaśniewski pomoże LID uzyskac ponad 15%?
to wprawili mnie w zakłopotanie. No i jeszcze proponują dumping socjalny a to jest tymczasowe rozwiązanie pewnych problemów, kosztem dlugofalowej tożsamości i interesów lewicy i ludzi ubogich...Dumping socjalny to ślepa uliczka, czym lewica różniła by się wtedy od neoliberałów? Obroną gejów?
Lewica powinna szukac dróg które pozwolą właśnie na zwiększenie udziału wydatków socjalnych i zwiększenie roli państwa i samorządów w gospodarce...Widac 2 letni post to za mało by przywódcy SLD odzyskali rozum... Casus Leszka Millera powinien ich czegoś nauczyc. Oddali socjalny elektorat Pisowi. Czarny scenariusz będzie byc może wyglądał tak że PIS będzie polską lewicą a PO polską prawicą....
Dodam, że na stronie sld.org.pl można przeczytać program wyborczy LIdu.
Jakie wnioski z tego dziełka?
Ano jak zwykle o polskiej biedzie ani słowa.
Jedynie biznes, kapitał prywatyzacje, tak wszystko po staremu.
A cały tekścik napisano w takim stylu, jakby ci ludzie zapomnieli, że rządzili Polską przez ostatnie 15 lat (2*UW + 2* SLD).
Ot jak zwykle żaba zapiera się błota.
,która w przypadku SLD ogranicza się do popierania środowisk gejowskich i tyle. A co z prawami pracowniczymi ? Co z bezrobociem ?
A uwaga o wojnie jak najbardziej trafna.
I chwała jej za to! Za to SLD zdążyło obciąć waloryzację rent i emerytur, na więcej pomysłów z "Planu Hausnera" zabrakło im czasu.
PiS jest tak samo neoliberalny jak SLD i PO. Różnice między nimi są pozorne i dotyczą tematów drugo i trzeciorzędnych, zwykle zresztą konfliktów społecznych wymyślonych przez prawicę po to, żeby uciec od zasadniczego problemu- a więc sprawiedliwego podziału dochodu narodowego i ochrony słabszych grup społecznych. Słusznie zauważył komentator lewicy.pl, że w programie wyborczym LiD nie ma żadnych konkretów socjalnych, a już ogólne deklaracje kłócą się z innymi założeniami np. jest tam taki fragment że należy ograniczyć wzrost wydatków budżetowych... A więc zachować obecny niesprawiedliwy podział dochodu narodowego.
a ja mysle, ze dostana z 20%
Mieli swój czas i wystarczająco już chyba się skompromitowali. Teraz próbują ponownie wypłynąć, tym razem na fali niezadowolenia społecznego rządami PiSu. W żadnym razie nie nalęzy im w tym pomagać!Trzeba budować masowy ruch polityczny na lewo od LiD, zdecydowanie od tych burżujów się odcinający.
Tolerancja to cierpliwe znoszenie czegoś nieprzyjemnego, obrzydliwego. Tolerancję wobec czego ma zatem Olo na myśli? Wobec LiD-u? (no, to by się nawet i zgadzało).
wysłuchałem bardzo uwaznie tego wystąpienia na TV24 i mam powazne wątpliwości, czy A. Kwaśniewiski powiedział, coś o programie...
Facetowi należa sie barwa przez jakieś 20 minut mówił o niczym, ale za to ładnie. Prawdopodobnie jest mistrzem tej sztuki. Teks tego wystąpeinia (po lekkiej modyfikachji) pasował by do każdej organizacji nawet PiS.
mniejsza o programy, bo tam mozna sobie wypisywac co sie chce. Licza sie faktyczne posuniecia. A w tych PiS jest zdecydowanie mniej neoliberalny niz np byl rzad Millera (nie mowie o wszystkich rzadach SLD, bo np. czasy z min. finansow Kolodka oceniam calkiem niezle). A obecny program oprocz neoliberalnego belkotu ma jeden istotny mankament - to nie jest w ogole program. Pare ogolnikowych hasel, zero konkretow.
Tomku Sosnowski: sek w tym, ze w programie o bezpieczenstwie socjalnym faktycznie nia ma ani slowa. Jest co prawda np wspomniane w czesci bardziej diagnostycznej, ze w firmach prywatnych jest utrudniona dzialalnosc zwiazkowa. Po czym chwile pozniej prezentujac konkretne postulaty LiD dziwnie zapomina o choc jednym postulacie dotycczacym zwiazkow zawodowych. Za to nie zapomina o pokrzywdzonych przedsiebiorcach.
A znasz Pan (Ty) takie nazwisko - Bauc? Hausnera znasz.
A czemu on tak łatwo do władzy doszedł? Potem specjalnie dopiepszył rencistom i studentom. A bo ich nie lubił. Itd.
Myślę, że niewiele dostaną głosów, ale w sejmie jeszcze będą
i pomogą wejść do sejmu odprawionym przez wyborców liberałom z Unii Wolności. Oni przecież muszą być.
Mają niewiele do zaoferowania wyborcom. Ich przesłanie jest, wybierajcie nas bo jesteśmy fajniejsi niż Kaczyńscy.
Zdaje się, że większość głosów jakie otrzymają nie będzie pochodziła od ludzi o poglądach lewicowych.
Olejniczak po angielsku
http://www.youtube.com/watch?v=g45OBLlpvSU&mode=related&search=
a tu paru innych gwiazdorów
http://www.youtube.com/watch?v=kF6lycBizfE&mode=related&search=
Rzeczywiście, dobre! Polecam wszystkim sympatykom LiD, którym angielszczyzna nie jest całkiem obca (jak liderowi SLD). :))))
dziękuję za chwilę wytchnienia i rozrywki po wyczerpującym dniu na obczyźnie :))))
odezwali sie znawcy jezykow obcych.co z tego,ze ktos nie umie mowic po angielsku, ze nie zna w ogole zadnego obcego jezyka?
na razie, bo jak widac, Olejniczak sie uczy ;-)
...w przeciwienstwie do naszego milosciwie nam panujacego.
Dzisiaj mija 34. rocznica przewrotu dokonanego przez Augusto Pinocheta. Oto jak korzystając z władzy postanowił nie przeszkadzać ludziom się bogacić.
W Chile wystarczyły trzy lata rządów prezydenta - komunisty Salvadora Allende (1970-73), by doprowadzić gospodarkę do ruiny. Kolejne dekady udowodniły wyższość gospodarki wolnorynkowej.
Allende obejmował kraj z 23-procentową inflacją. Dzięki “reformom” socjalistycznym w ciągu kilku miesięcy zamieniła się ona w hiperinflację 750%. W bogatym niegdyś Chile pojawił się głód. Słynny był tzw. Marsz Pustych Garnków, gdy głodni mieszkańcy Santiago wyszli na ulice, tłukąc pustymi garnkami o bruk stolicy. Deficyt budżetowy wynosił 27% produktu krajowego.
11 września 1973 roku Augusto Pinochet na czele sił zbrojnych dokonał udanego przewrotu przejmując w Chile pełnię władzy. Przebieg puczu to temat na osobny artykuł, tutaj zajmijmy się tym, co nastąpiło potem.
Rządy Pinocheta
Liberalna polityka gospodarcza wprowadzona w 1973 roku silną ręką za rządów prezydenta generała Augusto Pinocheta, który dał wolną rękę wykształconym w Chicago ekonomistom z tzw. szkoły chicagowskiej w ekonomii (Chicago Boys), bardzo szybko doprowadziła do trwałego wzrostu gospodarczego i dobrobytu obywateli. Pod koniec lat siedemdziesiątych już można było zauważyć optymistyczne zmiany: inflację opanowano, wystąpił znaczny wzrost dochodu narodowego, by u progu lat osiemdziesiątych Bank Światowy mógł poinformować: działające w nadzwyczaj niekorzystnych okolicznościach władze chilijskie przeprowadziły udany manewr ekonomiczny, nie mający precedensu w historii". Dobrobyt w Chile jest szczególnie widoczny w porównaniu z sąsiednim Peru i Boliwią.
Za rządów Pinocheta nałożono ograniczenia na ruch związkowy, dzięki czemu liczba członków związków zawodowych zmalała z 18% zatrudnionych na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych do 12% w latach 1980-1985, a udział w strajkach z 16% w latach 1971-73 do 0,4% w latach 1980-1986. Ograniczenia te polegały na zawężeniu praw pracowniczych w przemyśle. Możliwości zbiorowych negocjacji ograniczono do szczebla firm. Organizacje pracowników nie mogły przeprowadzać zebrań i wyborów bez specjalnego zezwolenia. Strajki były zakazane. Złagodzono natomiast warunki, które musiały być spełnione, aby mogło dojść do zwolnienia pracownika.
Najważniejszymi punktami planu polityki Chicago Boys była masowa prywatyzacja (w latach 1974-78 głównie reprywatyzowano firmy znacjonalizowane przez Allende, a po 1985 prywatyzowano firmy telekomunikacyjne, energetyczne, zakłady użyteczności publicznej), otwarcie gospodarki na wymianę międzynarodową [radykalna obniżka ceł - średnio z 60% do 10%], reforma podatkowa [na przykład opodatkowanie zysków przedsiębiorstw spadło z 46% do 10%] i liberalizacja finansowa, nowe regulacje rynku pracy, reforma systemu usług socjalnych i decentralizacja decyzji w gospodarce", co służyło "ograniczeniu rozmiarów sektora publicznego, skierowaniu nadwyżki do sektora prywatnego i rozwojowi prywatnego rynku kapitałowego, zwiększeniu presji konkurencji i przekształceniu stosunków pracy". W samym 1975 roku zmniejszono wydatki rządowe o 27%.
Zmniejszenie wydatków budżetowych
Między rokiem 1974 a 1978 wydatki budżetowe zmniejszyły się z 25,8% PKB do 19,7%, zatrudnienie w sektorze publicznym zmalało z 360,2 tys. osób do 299,3 tys. osób, a liczba przedsiębiorstw publicznych od roku 1973 do 1977 zmniejszyła się z 507 do 70. Dzięki temu na przykład w latach 1986-89 nadwyżka sektora publicznego stanowiła średnio 2,8% PKB, a nadwyżka budżetowa w latach 1990-98 wynosiła średnio 1,8% PKB. Wprowadzono wolny rynek do sfer zarządzanych wcześniej przez państwo, takich jak oświata, służba zdrowia, opieka społeczna, system emerytalny, budownictwo mieszkaniowe.
Administrowanie publicznym pionem służby zdrowia i oświaty poddano decentralizacji i regionalizacji. W stolicy zwolniono tysiące pracowników w związku z faktyczną likwidacją ministerstw zdrowia, oświaty i budownictwa. Między rokiem 1974 a 1978 zatrudnienie w administracji szczebla rządowego spadło o 20%.
Prywatne emerytury
W 1980 roku przekształcono system zabezpieczeń społecznych w ten sposób, że zrezygnowano z administrowanego przez państwo systemu emerytalnego opartego na solidarności międzypokoleniowej i wprowadzono system funduszy emerytalnych zarządzanych przez firmy prywatne, w którym zakres spraw, w których może być prowadzony lobbing, jest znacznie węższy, a odpowiednie bodźce sprzyjają gromadzeniu oszczędności, nie zaś ich wydawaniu.
Dawny zarządca w postaci kas, których niegospodarność na bieżąco pokrywał budżet państwa, podatny na zorganizowane naciski, o czym świadczyły przywileje niektórych grup zawodowych, w nowym systemie został zastąpiony konkurencyjnymi ze sobą prywatnymi towarzystwami, kierującymi się obiektywną zasadą, że wysokość świadczeń zależy wyłącznie i bezpośrednio od kapitału zgromadzonego przez konkretne osoby. Automatycznie likwidowało to specjalne traktowanie niektórych grup, występujące w starym systemie.
Powstał pion prywatnych firm ubezpieczeniowych, które mogły zbierać składki na ubezpieczenie zdrowotne. Prywatnymi funduszami zarządzają wyspecjalizowane firmy. Składki emerytalne są inwestowane na rynkach kapitałowych, a nie wydawane na bieżące emerytury. Każdy uczestnik programu ma indywidualne konto. Aktualnie pracujący wpłacają składkę w wysokości 10% wynagrodzenia (w Polsce 40%), co pozwala na uzyskanie emerytury w wysokości nawet 80% pensji (w Polsce 68%).
Wysokość emerytur już po kilkunastu latach funkcjonowania systemu wzrosła dwukrotnie. Jose Piñera, twórca chilijskiego systemu emerytalnego zauważa trzy bardzo ważne skutki jego wprowadzenia: wzrost wysokości emerytur w porównaniu ze starym systemem - od 50 do 100%; wzrost krajowych oszczędności, z 10-12% do 26% PKB; wzrost gospodarczy i długofalowy spadek bezrobocia, ponieważ zmniejszono opodatkowanie siły roboczej i wprowadzono stabilny pułap oszczędności.
Oddanie własności prawowitym właścicielom
W Chile skutecznie przeprowadzono proces reprywatyzacyjny. Prawowitym właścicielom zwrócono wcześniej znacjonalizowane kopalnie, banki, majątki ziemskie i przedsiębiorstwa. Rozpoczęła się prywatyzacja: od fabryk po służbę zdrowia i oświatę. Zreformowany system emerytalny (poprzez wpuszczenie na rynek 21 prywatnych funduszy emerytalnych) i jednocześnie zniesienie przymusu ubezpieczeń stało się inspiracją dla wielu krajów. Oczywiście, radykalnie obniżono podatki, a cła obniżono lub całkowicie zniesiono.
Już w krótkim czasie po urynkowieniu wszystkich cen (wrzesień 1973 rok) półki sklepowe zapełniły się towarami, o których przez ostatnie lata Chilijczycy mogli tylko pomarzyć. Bezrobocie (około 40%) spadło z roku na rok i drastycznie też obniżyła się inflacja. Na takie warunki wolnego rynku kapitałowego czekały największe koncerny świata, które zaczęły inwestować w Chile ogromne kwoty.
Zniesienie koncesji i pozwoleń
Zniesiono koncesje i pozwolenia w branży energetycznej i telekomunikacyjnej, z tego też powodu abonenci chilijscy płacą dziś najniższe na świecie ceny za połączenia zamiejscowe. Wojskowy rząd wydał też wojnę biurokracji, likwidując wszystkie urzędy powołane za rządów socjalistów (np. do reglamentacji żywności - jako już nie potrzebne, czy kontroli handlu - jako szkodliwe).
Za rządów Pinocheta zaczęto spłacać zadłużenie zagraniczne zaciągnięte za Allende. Ponadto eksport Chile w latach 1973-1987 - wzrósł czterokrotnie. Wzrost produkcji rolnej wyniósł w tym czasie ponad 500 proc. Dochód narodowy wzrastał w tempie prawie 10 proc. rocznie.
Jak mówi Anna Ząbkowicz, specjalistka międzynarodowych stosunków gospodarczych na Uniwersytecie Jagiellońskim, "dobra uważane dotąd za luksusowe i podróże zagraniczne, kiedyś trudno dostępne, znalazły się w zasięgu zwykłych ludzi", a "wskaźniki śmiertelności dzieci stale się zmniejszały i w latach osiemdziesiątych osiągnęły poziom najniższy w Ameryce Łacińskiej". Średnia długość życia wzrosła z 60 lat w latach sześćdziesiątych XX wieku do 76,6 w 2005 roku. Ponadto "w latach dziewięćdziesiątych [XX wieku] znacznie spadło bezrobocie [do 5,6%], wzrosły płace realne [średnio 4% rocznie] i w konsekwencji tych korzystnych zmian na rynku pracy znacznie zmniejszył się zakres biedy".
Od biedy do bogactwa
Jeszcze w 1987 roku skraja bieda dotykała 17,4% ogółu Chilijczyków, a w 1996 już tylko 5,8%. Należy dodać, że działo się to w warunkach ogólnoświatowej recesji. Obecnie chilijska gospodarka jest najlepiej rozwinięta w Ameryce Południowej i jako jedyna na całym kontynencie oparła się kryzysowi gospodarczemu w 2002 roku. W 2004 roku wzrost gospodarczy wyniósł 5,8% PKB, inflacja - 2,4%, dług publiczny - 12,8% PKB, nadwyżka budżetowa - ponad 1,5 mld USD, a dodatni bilans w handlu zagranicznym - prawie 7 mld USD (wartość eksportu była większa od importu o 30%).
Reformy miały jeszcze jeden pozytywny skutek.
Jorge Cauas, jeden z Chicago Boys, po dojściu do władzy powiedział: "jedyną drogą zarabiania pieniędzy w Chile będzie praca i oszczędność, a czasy, kiedy można było zrobić fortunę tylko dlatego, że miało się przyjaciela na stanowisku publicznym lub w instytucji finansowej, pozostaną jedynie wspomnieniem".
I tak się stało w rzeczywistości. Według opracowanego przez Transparency International wskaźnika postrzegania korupcji przez zagraniczny świat biznesu Chile zajmowało w 1998 r. bardzo korzystną pozycję wśród krajów rozwijających się, plasując się za 12 krajami uprzemysłowionymi i Singapurem, a wyprzedzając m.in. USA, Francję i kraje Europy Środkowej i Wschodniej.
http://interia360.pl/swiat/artykul/wyzszosc-gospodarki-wolnorynkowej,1773
Lewica ma w XXI wieku inne zadania niż budowa utopii komunistycznej, bo wolny rynek jest po prostu lepszy :)
w odroznieniu od takiego prawie magistra Kwasniewskiego obecnie nam panujacy jest profesorem prawa. Wiec daruj sobie.
lepiej reprezentuje nas na arenie miedzynarodowej. tak, polacy sa dumni z takiego prezydenta, niewatpliwie.
kwas sie przynajmniej jakos reprezentowal,potrafil sie odnalezc, a temu nawet wyksztalcenie nie pomaga.
nie żartuj.
Jak "absolwent-magister" Disco Olo nas reprezentował? Zataczał się na grobach, owijał flagą, a w chwilach, kiedy się prosto trzymał na nogach, plótł frazesy bez cienia treści.
Weźmy zresztą prosty sprawdzian. Disco Olo żebrał o jakiekolwiek stanowisko w strukturach międzynarodowych. Nie dostał żadnego. Widać stąd, że za granicą był on postacią lekceważoną.
a nie przypominasz sobie czasami zadnych wpadek kaczynskiego?
a to dopiero 2 lata...
Kaczka czyta dokumenty jakie mu podsuwaja zagranica. Olek podpisywal jak leci bo liczyl ze go wezma na jakakolwiek fuche. Ale niestety on sie do niczego nie nadaje. Chyba z do programu o zagarkach w TVN.
"małpa w czerwonym", sraczka po satyrze w niemieckim pisemku, Polacy-"nieudacznicy" szukajacy szczescia w Wlk. Brytanii, indonezyjska falaga na wozie, ręka Angeli Merker, neutralny teren do spotkania z Putinem, "Irasiad"...
i tak mozna w kolko pewnie...