to po co w ogóle pisać o takiej patologii. Powtórzę za Spike'em Lee: Murzyn republikanin? Freak of nature!
To dobrze, że możesz mieć swoje poglądy a nie przypisują Ci partie z powodu koloru skóry.
niby głosuje na demokratów,dziwni są ci czarni amerykanie skoro od samego poczatku to demokraci sprzeciwiali sie zniesieniu niewolnictwa, tak samo oni sprzeciwiali się przeciwko zniesieniu segregacji rasowej w latach 60 i 70
Nie "od początku", tylko na początku. Wynika to z tego, że Partia Demokratyczna powstała na południu Stanów i stamtąd wywodził się na początku jej elektorat. Jak się to ma do dzisiejszych demokratów i ich programu wypada pozostawić bez dalszego komentarza. Co do lat 60 i 70 to może podasz jakieś konkretne przykłady?
jeśli chodzi o lata 60 i 70 to chodziło mi o przedstawicieli parti demokratycznej z południowych stanów którzy byli przeciwni segregacji rasowej i praw politycznych dla czarnych i jakoś to nie przeszkadzało szefofstwu parti z północy do wystawiania tych kolegów do kongresu.
A tak pozatym to o ile pamiętam to południowe stany to bastion republikanów dobiero stopniowo stawał się od roku 1964 czyli wyborów prezydenkich.
Owszem, południe, a zwłaszcza tzw. głębokie południe, stało się bastionem republikańskim dopiero po 1964, kiedy republikański kandydat na prezydenta, Barry Goldwater, wysoko przegrał wszędzie z wyjątkiem Arizony, Alabamy, Missisipi i kilku innych południowych stanów, z Lyndonem Johnsonem. Od tamtego czasu też większość dawnych konserwatywnych południowych demokratów (jak np. Strom Thurmond czy Jesse Helms) zmieniło przynależność.
Jednak chcę przypomnieć, iż prezydentem, który przeforsował ustawę o prawach obywatelskich, desegregację i prawo głosu dla czarnych był Johnson, demokrata z południa. Zresztą od dłuższego czasu skrzydło segregacyjne było marginalizowane w łonie demokratów, którzy prowadzili coraz to bardziej postępową politykę, w odróżnieniu od republikanów.
to chyba ichni Konrad Wallenrod ?
przeciez Czarni sa w USA dyskryminowani. Nic nie rozumiem :-(
PRAWDZIWY RADYKAŁ
Czarni w USA są ofiarami hegemonicznego dyskursu kolonialnego.
Dyskurs ten jest na tyle perfidny, że czasami promuje Czarnych. Chodzi mu, oczywista, o zamydlenie oczu lewicowym radykałom. Ale my, wnikliwi teoretetycy antysystemowi, nie damy mu się zwieść.
Administracja prezydencka USA mogłaby się składać z samych Czarnych albo też z samycvh kobiet. A my i tak będziemy demaskować, że w USA panują hegemoniczny dyskurs kolonialny i patriarchat.
CHERWONY TEORETYK