Proponuję ogólnoświatowy protest w obronie niesłusznie oskarżonego człowieka.
grzecznie popytać Brata Numer 2 o wpływ francuskich demaskatorów burżuazyjnego systemu panowania i hegemonicznego dyskursu panowania na poglądy i praktykę Khmer Rouge.
Może starszy pan pamięta jeszcze upojne wieczory, które wspólnie z towarzyszami Salot Sarem vel Pol Potem, Iengiem Sary i Khieu Samphanem spędzał nad La Critique de la Raison Dialectique, L`Histoire de Folie, Pour Marx i Lire de Capitel...
ciekawe co powie ten polpotysta
Lire le...
PS. Czy Daniel Cohn-Bendit i Joschka Fischer wystąpią w obronie uwięzionego towarzysza?
Znwou swoje, od czytania o naddeterminacji, czy "wielkim zamknięciu" Czerwoni Khmerzy wzięli się do rozwalania motykami głów swoich wrogów. Argumentów na rzecz tego nie ma, sam ABCD wie, że uczciwie tego się udowodnić nie da, ale czego się nie robi by przywalić nielubianym myślicielom, a pośrednio(i to najbardziej chodzi) w ich współczesnych polskich zwolenników, których ABCD nie lubi. Ale jak ktoś Althussera czytał ABCD, to wie, że piszesz bzdury, jak nie to pewnie i tak nie rozumie za bardzo o co Ci chodzi, więc chyba trzeba taktykę zmienić.
Po primum (!), francuscy goszyści byli w Maju 1968 o krok od zdobycia władzy we Francji. Althusser do końca życia nie mógł przeboleć, że tę szansę zmarnowano. Czym różniła by się polityka Cohn-Bendita u władzy od działań Khmer Rouge? Myślę, że niewiele czym.
Bo i popatrzymy:
Goszyści za Sartre`em głosili "wyzwolicielską funkcję przemocy"? A Khmer Rouge? Jakby to samo.
Goszyści twierdzili, że kultura i wykształcenie są narzędziami burżuazyjnego systemu panowania. Pol Pot jak w sam raz zniszczył te narzędzia, likwidując burżuazję jako klasę.
Avant la lettre - to samo dotyczy rodziny, religii i tradycji.
Goszyści wzywali ludy III Świata do odcięcia się od systemu kolonialnego i jego hegemonicznego dyskursu oraz do przeprowadzenia rewolucji wzorowanych na maoistowskiej rewolucji kulturalnej, która - według nich - ustanowiła "antyhierarchiczne społeczeństwo egalitarne". Czy Khmer Rouge ich nie posłuchali?
Goszyści odkryli rewolucyjny potencjał rewolucyjnego konfliktu nie tylko klas i płci, ale również pokoleń. Otóż charakterystycznym rysem rewolucji Czerweonych Khmerów była przemoc młodzieży wobec starszych. Siły policyjne na ryżowych polach śmierci składały się często z kilkunastolatków.
Wszystko się zgadza.
"Bambusowa klepsydra" Wiesława Górnickiego jest jedną z najlepszych książek o Kambodży Czerwonych Khmerów.Górnicki był wielkim mistrzem reportażu.Wydaje mi się, że przewyższał nawet ulubieńca chwalców Nowego Wspaniałego Świata - Kapuścińskiego. Zresztą, od czasu gdy jedynym celem dla Kapuścińskiego stało się zdobycie Nobla, stał się on banalny i ostrożniutki.Ale dajmy mu spokój.Myślę, że jest tu dobra okazja, by przypomnieć tu wydaną przez niegdysiejszy PIW znakomitą książkę.
O wyzwolicielskiej funkcji przemocy,to jak ktoś chce to i u Benjamina przeczyta, zresztą nie da się ukryć, że przemoc np.rewolucji burżuazyjnych(anglielskich, francuskiej)w perspektywie długiego trwania wyzwolicielska była , czy nawet, na krótszą metę przemoc rewolucji październikowej.
Likwidacja burżuazji jako klasy to nie ta samo co fizyczna eliminacja burżujów.
W systemie kapitalistycznym szkoła jest narzędziem panowania klasowego, jej głównym celem jest reprodukcja kapitalistycznych warunków produkcji. Ale właściwą na to odpowiedzią jest jakaś edukacja emancypacyjna, a nie wyprowadzenie ludzi na pola. Poza tym w myśli Althussera IAP(więc szkoły), w przeciwieństwie do aparatów represyjnych są stawką i miejscem walk klasowych, więc nawet w ramach kapitalistycznego systemu szkolnictwa można toczyć walkę przeciw logice tego systemu.
itd., itd.
Do jakiej partii należeli Czerwoni Khmerzy podczas ich studiów we Francji?
skrajna lewica we Francji i USA (włącznie z Chomsky`m, który potem się z tego tłumaczył) aż do zajęcia Kambodży przez Wietnamczyków blokowała informacje o terrorze Czerwonych Khmerów, jeśli co ostatni rzekomo nie mieli z nią nic wspólnego?
Kwaśniewski i Miller byli w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i co z tego wynika...
Czy byli oni komunistami czy nawet socjalistami. Nie sądzę...
To że karierowiczami...fakt niezaprzeczalny.
Nie porównuje uprawianej przez Millera i kwasa polityki do zbrodni polpotowców ale sama przynależność jeszcze niczego nie odzwierciedla.
polpotowcy przypominam byli dobrymi sojusznikami USA...Zapewne dlatego, bo tak "bardzo nienawidzili" jankeskiego imperializmu.
Dla mnie ich działania były wręcz naśladownictwem praktyk faszystowskich.
Nie sprowadzaj całego 1968 do goszystów (a de facto nawet jedynie maoistów). Był to bardzo różnorodny ruch, w którym znaleźli się też np. anarchiści, którym trudno zarzucić cokolwiek zbieżnego z Pol Potem. Poza tym fakt że jekieś ogólne formułki o likwidacji burżuazji są zbieżne nie znaczy że chcianoby jej dokonać w taki sposób jak w Kambodży. W Kambodży zniszczono zresztą nie tylko burżuazję, ale i miejską klasę pracującą, początkowo popierającą Czerwonych Khmerów. Pierwsze czystki były wymierzone własnie w tych którzy chcieli tworzyć państwo robotnicze i sprzeciwili się specyficznemu nacjonalizmowi Pol Pota.
W Europie i USA Pol Potyści nigdy nie byli zanczącą siłą, nawet wśród radykałów. Czasem zarzuca się Chomsky'emu poparcie Pol Pota. Tymczasem nic takiego on nie pisał, a podczas wojny Kambodży z Wietnamem poparł Wietnam, określając ten konflikt jako jedną z nielicznych sprawiedliwych wojen wyzwoleńczych i pietnując wsparcie USA dla Pol Pota.
a bo ja też całego roku 1968 nie sprowadzam do goszyzmu. W stosunku do demonstracji przeciw wojnie w Wietnamie np. byłby to nawet absurd.
Z Chomskym sprawa jest bardziej skomplikowana. Upierał się on długo, że relacje o terrorze Khmer Rouge są sfałszowane. Bronił nawet przymusowej ewakuacji Phnom Penh. U niego wynikało to zresztą nie tyle z sympatii do ideologii tej grupy, co z (uzasadnionej) nieufności do mediów proamerykańskich. Później, jak pojawiły się fotografie z pól ryżowych, oczywiście zmienił ocenę. Mamy to dowód, ze zawsze warto uważać, czyli że - dokładniej - do prawdy rzadko kiedy prowadzi prosta droga. Nawet gdyby nią było odwracanie o 180 stopni kłamstw amerykańskich.
Trudno winić Chomsky'ego za to że nie potepił od razu czerwonych khmerów. Bierzmy poprawkę na to że jako początkowo sojuszników Wietnamu odbierano ich walkę jako podobną do toczącej się w Wietnamie. Władze Kambodży były przecież taką samą wojskową kliką co władze marionetkowego Wietnamu Pd.
Trudno było o jakieś bliższe informacje z tego kraju. Technika informacyjna stała wówczas na o wiele niższym poziomie, a nieliczni zagraniczni korespondenci często byli manipulowani.
Skoro w rewolucyjność Pol Pota uwierzyła wiekszość Kambodżańczyków, w tym związkowcy i studenci, których potem mordował, to czego oczekiwać od lewicy z drugiego końca świata. Tym bardziej, że Czerwoni Khmerzy bardzo długo ukrywali swój prawdziwy program.
Poza tym trafiłem na teksty Chomsky'ego z lat 70 w których nie tyle neguje ludobójstwo w Kambodży, ale sposób jego przedstawienia, to znaczy podwójne standardy polegające na nagłaśnianiu go a jednocześnie pomijanie podobnej skali % ludobójstwa na Timorze Wsch.
mógł sobie darować usprawiedliwianie ewakuacji Phnom Penh i kwestionowanie relacji uciekinierów z Kambodży o terrorze.
Wcześniejsze poparcie dla Khmer Rouge - w okresie ich walki z Lon Nolem - to, oczywiście, co innego.
ma racje. Ruch 68' byl niczym wiecej jak histerycznym pokazem glupoty mlodziezy, ktora oburzyla sie na to, ze damski akademik w Paryzu trzeba bylo opuszczac po 23 (w sumie tez bym sie wkurzyl). To pokolenie 68' pierwsze przylozylo reke do demontazu panstwa socjalnego, to oni uderzali we wszystkei spoleczne instytucje, ktore udalo sie lewicy i chadekom stworzyc po wojnie - np. powszechna edukacje. Nie bez powodu libertarianin M. Rothbard nawolywal innych milosnikow wolnego rynku do wspoldzialania z lewactwem ad. 1968.
Cisza - polpotyzm mial chyab jednak troche wiecej z anarchizmem niz z marksizmem. to nie byl bynajmniej klasyczny totalitaryzm rodzaju radzieckiego, ale raczej zdecentralizowane panstwo komun, w ktorych pelnie wladzy miala wybrana kasta oddanych rewolucjonistow, dokladnie jak w "rewolucyjnej Hiszpanii." Piszesz, ze polpotysci nie byli powazna sila we Francji, ale zapominasz ze polpotyzm jako doktryna nigdy nie zaistnial, pierwsze lsysze o czyms takim. To bylo po prostu zwykle lewctwo rodem z 68'. Nie ma zadnej roznicy pomiedzy Foucalut wychwalajacym oczyszczajaca reowlucje kulturalna, Cohn-benditem macajacym dzieci, czy postulujacym wynizczenie wszelkich instytucji spolecnzych Pol -Potem. Tyle tylko ze ten drugi mial szanse objac wladze w ewnym specyficnzym kraju. Nie masz tez racji ze Czerwoni Khmerzy ukrywali swoj program - w samej Kambodzy - byc moze. Inaczej nie mieliby zrsezta poparcia. Ale to nie kto inny, jak bodaj Khieu Samphan albo Hou Youn napisali na w Paryzu doktorat krok po kroku opisujacy wszystkie kroki, ktore pozniej podjeli. Dokladnie wyjasnil tam ze nalezy zniszczyc nie tylko wszelkei instytucje, ale i miasta i tak dalej. Czemu taka praca powstala akurat w tym okrsie w Paryzu? Czy roznilo sie to czymkolwiek od pisarstwa Foucault i Althusera? W czym ci dwaj zaachowaliby sie inaczej gdyby objeli taka wladze, jak czerwoni khmerzy?
A porpos Wschodniego Timoru. Wedlug tamtejszej Komisji Prawdy i Pojednania (http://www.cavr-timorleste.org/) w znacznie dluzszym okresie zginelo okolo 100 tys. osob. Co daje znacznie mniejszy procent ogolu ludnosci, niz morderstwa lewactwa z francuskiej Sorbony w Kambodzy.
wojtasie.
Rzecvzywiście, Foucault i Althusser potępiali przemoc stosowaną przez nowoczesne państwo, do którego zniszczenia wzywali. Natomiast Foucault - np. w Nadzorować i karać - dawał do zrozumienia, ze nie miałby nic przeciwko przemocy zdecentralizowanej i "spontanicznej". Podobnie Althusser w swoich późniejszych tekstach, które jego fani przedstawiają jako dowód zerwania z okresem, w którym potępiał KPZR za krytykę Stalina.
Althusser zmienił poglądy o tyle, że ponad Stalina postawił Mao. Z tego między innymi względu, że Stalin chronił pewne grupy ludzi wykształconych ("speców" użytecznych dla państwa), gdy Mao - co spodobało się Althusserowi - w okresie rewolucji kulturalnej wypędził do komun wiejskich całą warstwę wykształconą.
Czerwoni Khmerzy odeszli od stalinizmu - w stronę jeszcze większego terroru - o tyle, o ile nawiązali do powyższych wątków ideologii francuskich goszystów.
zwroc uwage na moment, kiedy francuski polswiatek przeskoczyl ze stalinizmu w nowalewicowsc tudziez goszyzm (jak zwal tak zwal). Byl to wlasnie ten moment, kiedy stalinizm na tyle sie ustabilizowal i w pewnym sensie powoli kurczyl, ze juz raczej nie bylo mowa o spontanicznych i milych sercu kazdego lewaka masowych czystkach, rostrzeliwaniach itp. ZSRR zawiodl francuskich intelektualistow nie dlatego ze byl totalitaryzny, ale dlatego ze byl za malo skrajny w niszczeniu wszystkiego, co stworzyla kultura europejska. A co taki Althusser zrobilby z Francuzami gdyby mial taka mozliwosc jest chyba oczywiste biorac pod uwage co zrobil z zona.
I jeszcze jedna uwaga - nie ma chyba wyksztalconego i posiadajacego drobek naukowy intelektualisty, ktory widzac na wlasne oczy "rewolucyjne" uniwersytety w maju '68 nie stwierdzil, ze to zwykla bzdura, albo co gorsza - zaczatek tyranii. Wielu z nich, ktorzy poczatkowo poniekad nawet i sympatyzowali z niektorymi postulatami studentow, po zobaczeniu tego wszystkiego na wlasne oczy po prostu wymieklo. Dotyczy to i Schaffa i Kolakowskiego i I. Berlina. Kazdy wyksztalcony czlowiek nie byl w stanie zniesc sytuacji, kiedy jakis nacpany debil wyrzucal np. plecacego o jakis heglach i platonach profesora za drzwi i sam zaczynal rewolucyjne wyklady i myslicielach tej miary do Che gueavara czy Mao. nie mam zadnych zludzen, ze gdyby w Europie i USA nie panowal nadal "hegemoniczny dyskurs" i nei istnialy faszystowskie instytucje w rodzaju policji, czy prawa karnego, sytuacja a uniwersytetach wygladalaby identycznie jak w Chinach.
ZSRR zdradził światową rewolucję, bo istniały tam biblioteki, filharmonie i Ermitaż. Foucaulta i Althussera musiało to przerażać. Nie móweiąc już o marnych kilkunastu tysiącach więźniów politycznych za Breżniewa. To ma być przemoc rewolucyjna!?
Szkoda natomiast, ze wielu intelektualistów, którzy przerazili się goszystowskiego terroru - m.in. Kołakowski i Miłosz - poszło z bieguna krytycznej lewicowości w konserwatyzm.
tych plotacych o heglach i platonach to moze i dobrze bylo wyrzucic. Zdrowy odruch.