Za seksualne wykorzystywanie dziecka odpowiedzialna jest konkretna osoba: ksiądz, śmieciarz, polityk.....
Za indoktrynację religijną i straszenie dziecka piekłem (jeden z dogmatów kk) odpowiedzialni są rodzice, którzy to dziecko ochrzcili i godzą się na "naukę" bajek i klechd wszelakich, także z pogranicza Braci Grimm.
Autor sam nie wie o czym pisze, byle wierszówka leciała...
wszyscy trzymają gęby na kłudke,zwłaszcza na wsi
Nic dodać, nic ująć.
A wiecie, że w Nebrasce będą sądzić Boga? http://www.dnaindia.com/report.asp?newsid=1122318
Ponieważ, jak znam życie, oskarżony nie stawi się na proces i nie da rady Go doprowadzić, proponuję powsadzać Jego przedstawicieli i funkcjonariuszy.
Ziobro, bierz się do roboty: 300 tys. więzień dla księży!
nasze dzieci nie mają wyboru. By nie być zaszczutym przez "katolickie" otoczenie uczestniczą w tej indoktrynacji z pogranicza bajek... W szkole, telewizji i niestety w domu...
Taaak, w Polsce molestowanie umysłowe dzieci ma miejsce. Pan Dawkins ani chybi o kraju nad Wisłą pisał...
Dawkins akurat bez wierszówki z "Bez Dogmatu" doskonale się obejdzie.
Rodzice, fakt, są odpowiedzialni, ale moim zdaniem tylko pośrednio. Wszak oni również są ofiarami katolickiej indoktrynacji. Faktem jest jednak, że najczęściej poświęcają dziecko dla zwykłego oportunizmu, żeby go "nie alienować", jak tu już ktoś pisał.
że wszelką religię trza zdelegalizować?! Do takiej przeca konkluzji sprowadzają się jego "przemyślenia". Jeszcze za wcześnie?...
Czytałeś książkę "Niewinni w piekle" Jamesa Morrowa?
niech ten tekst o tym iż wychowanie w duchu katolickim jest gorsze od pedofili luke na konwencji wyborczej PSL-u zarzuci:)
..a tak poważnie to po tej lekturze nikt już chyba nie będzie miał wątpliwości że autor ma cos z deklem nie tak...
a pretensje mają do tego, który ewentualnie istnieje albo i nie. Wszelka indoktrynacja jest ohydna. Dopiero jak ludzie przestaną słuchać głupot wygadywanych przez różnych pomazańców i będą kierować się własnym rozumem, to coś się w końcu zmieni na lepsze.Każdy potrafi powiedzieć "nie",tylko adresatów tego słowa traktuje się wybiórczo. Wobec słabszego przychodzi nam to łatwo, wobec domniemywanego silniejszego kładziemy uszy po sobie i sprzedając własną duszę (honor,poczucie wartości własnej etc)przytakujemy albo milcząco przyzwalamy. Religie wtedy przestaną istnieć, gdy każdy indywidualnie zmieni swój stosunek do nich.Nauczy się podejmować samodzielnie odpowiedzialność za własne życie,pozna swoją własną wartość i nie będzie zależny od wyimaginowanych gróźb i kar rzekomo go oczekujących.Gatunek ludzki musi się wyemancypować.
...ze kazdy katolik to zlodziej i pijak... bo kazdy zlodziej to pijak.
O smiesznosci myslenia co niektorych tu dobrze swiadczy jeden z komentarzy pod newsem o kandydacie na senatora, ktory chce przywrocenia tortur itd itd Od raz ktos zauwazyl, ze: "To katolik właśnie !!!
Nic dodać, nic ująć- egzemplarz klasyczny"
Oczywiscie komentujacemu nie przeszkadzal fakt, ze kandydat to prezbiterianin...
Taka wlasnie ma twarz ten "antyklerykalizm" jakze swiatly. Niczym FiM pisemko, ktore czyta sie w pol godziny i ma sie wrazenie, ze pisze je 18 latek. Grafika chyba sie zajal jakis spec z "Faktu" czy "SE".
Gdyby ktoś mnie nazwał katolikiem, to - no nie wiem. Skorygowałbym, choć jestem ochrzczony, pierwsza spowiedź i komunia, bierzmowanie, ślub cywilny i kościelny, dzieci chodzą i chodziły na religię. Katolik, to Jurek, Premier, Tusk, Sobacka, ksiądz (chyba nie każddy) itd.
Jakim prawem można nim indoktrynować "młode umysły"?
Delegalizacja mija się z celem. Po co tworzyć "męczenników za wiarę"? Religijność to problem psychiczny i tam go trzeba rozwiązywać - w głowie. Przez szerzenie wiedzy, jak sądzę. Ale oczywiście w Polsce kierunek odwrotny - ocena z chodzenia na mszę w średniej ocen na zakończenie roku szkolnego (to dopiero jest skandal!).
Chociaż, oczywiście, religijność to także problem polityczny - sojusz tronu i ołtarza itd. Ale problemem politycznym staje się on tylko tam, gdzie panuje ciemnota i gdzie można manipulować i rządzić "owieczkami" przy pomocy pastorału. Na Zachodzie nie ma politycznego problemu religii (no, może poza Irlandią północną, ale tam też religia to tylko jeden ze składników koszmaru). Po prostu nikomu nie mieści się w głowie, żeby mieszać ją do spraw publicznych. I o to chyba chodzi.
Mieszkam w Irlandii (Republice), pełnej katolików. Ale tu każdy trzyma swój katolicyzm w kościele. Nie do pomyślenia jest, żeby np. jakiś polityk się z nim afiszował, albo żeby państwo płaciło jakiekolwiek pieniądze księżom bądź Kościołowi. Wypada mi więc zgodzić się z Lalkiem, że to nie określenie "katolik" powinno brzmieć pejoratywnie. Trzeba koniecznie dodawać "polski".
Mogłem się spodziewać, że będziesz powtarzał(a) księżowską demagogię. Nie każdy, kto nie wierzy w boga, jest od razu ateistą.
Ateizm to światopogląd, który uznaje każdą religię za ideologię, a tym samym za zło w świetle przykazań tejże religii. Dostrzega sprzeczności, podpierając się praktyką i wytyka je.
Czy promowanie wolności sumienia można nazwać indoktrynacją? Wątpię.
Religia nie dopuszcza wątpliwości, ateizm je krzewi. Naprawdę nie dostrzegasz różnic? Podejrzewam, że byłbyś w awangardzie tych, którzy dali do picia cykutę Sokratesowi. On też stawiał pytania i siał wątpliwości (uprzedzając Twoją odpowiedź: wiem, że szanował religię - to mu jednak nie pomogło, zbyt niezależnie myślał).
araya, z tym swoim XIX-wiecznym antyklerykalizmem. To wolność sumienia polega na tym, że pewne światopoglądy mają zakaz propagowania? Ale w sumie to nie jesteś odkrywczy - realizowano to już w Albanii od 1967 roku: tam zamknięto świątynie, zakazano praktyk religijnych, duchownych zmuszono do sekularyzacji. Masz dobre wzorce :-).
Nie bardzo znajduję wiek, w którym mógłbym Ciebie umieścić. Argumenty ad personam, zamiast ad meritum... Wszystko to mieści się w kościelnym dyskursie (może jesteś księdzem?).
Dlaczego religia jest ideologią a ateizm nie jest, już wyjaśniałem (ślepy jesteś czy co?) Ale ponieważ nie dociera, zacznę z innej beczki: religia jest za, ateizm przeciw. Nadal nie widzisz różnicy?
Uczepiłeś się tej Albanii, jak rzep psiego ogona. Tam ateizm nie wynikał ze świadomego wyboru jednostek, tylko z zaślepienia ideologicznego władzy. Zupełnie jak w państwie wyznaniowym. A więc był zaordynowaną odgórnie swego rodzaju religią, która mnie tak mierzi.
Ja myślę, kolego, że Tobie o wiele bliżej do Albanii niż mnie (sorry).
Ateizm niczego nie zabrania - w przeciwieństwie do religii. Chcesz - wierzysz. Nie chcesz - nie wierzysz. I nikt Cię za to na stosie nie będzie palił.
Zresztą po co ja tu sobie język strzępię... Szkoda każdego słowa.
debata z tobą to prawdziwa uczta intelektualna :-D.
Jak to "ateizm niczego nie zabrania", skoro ty za Dawkinsem domagasz się zakazu edukacji religijnej dzieci. To nie jest ograniczanie wolności sumienia? Wolność tyko dla ateistów?
A powiedz no mi, przyjacielu, gdzie ja nawoływałem do zakazywania i prześladowania (w albańskim stylu) jakiegokolwiek światopoglądu, z ateistycznym włącznie?
Zaś te twoje rozróżnienia między religijną ideologią i ateistyczną nieideologią przypominają sofistyczne sztuczki niejakiego Lenina, dla którego wszelkie ideologie były "fałszywą świadomością" - za wyjątkiem ideologii marksistowskiej.
a ja jestem za tym aby dorośli ludzie mogli zażywać, niszcząc swoją psychikę. Od dzieci jednak wara.
Cisza trafił w sedno. Ponieważ jednak w naszym kraju dzieci ciągle są uważane za własność rodziców a rodziców trudno powstrzymać przed fasadowym katolicyzmem w ich wykonaniu, jestem za tym, aby zakazać nauczania religii w szkołach publicznych. Niech rodzice piorą dzieciom mózgi za swoje pieniądze - znając życie nie będzie wtedy tak wielu chętnych.
Zresztą przyznasz chyba, że zasada: własne banialuki za własne pieniądze, jest sprawiedliwa? Dlatego jestem również przeciw finansowaniu przez państwo Kościoła, który zresztą w Polsce jest niczym innym jak nieformalną strukturą władzy. Piszesz sarkastycznie o uczcie intelektualnej a zmuszasz mnie do opisywania takich oczywistości... Żenada.
- od moich dzieci WARA!