Ale cóż można poradzić? Przecież Bush tam "demokracji" nie zaprowadzi, bo w Birmie nie ma złóż cennych surowców. I chwała bogom. Niestety (a może na szczęście?) Birmańczycy muszą poradzić sobie sami. Trzymam kciuki. Oby tylko nie zamienili siekierki na kijek, tj. rządów generałów na rządy mnichów. Polacy to przerobili i na zdrowie im nie wyszło...
Niezły sposób na podtrzymanie aktywnego udziału obywateli w życiu publicznym. Powinni to przetestowac u nas , nie chcesz brac udziału w manifestacji poparcia dla PIS - proszę bardzo, ale zapłac...