Nowa Lewica!
szkoda ze pan lepper nie wziął tej biednej kobiety do siebie na salony...lepiej niech właściciel mieszkania ma problem...ale kogo to obchodzi
To szok - Sąd wydaje wyrok, ludzie nie respektują woli Sądu -to bezprawie - bez względu na tło społeczne.
Samoobrona jak była w rządzie to straciła chęć do wszelkich działań prospołecznych - a teraz proszę proszę.
To obłuda i gra przedwyborcza - ja im nie wierzę - cynicy.
Tu nie ma sie z czego cieszyć - tu trzeba płakać.
Prosze o wiecej danych - kim jest własciciel budynku, kim są eksmitowani - dla czego ich eksmitowano, itd.
Jak zrobisz tyle blokad co Samoobrona (oczy wybite od kul gumowych itd.), zgromadzisz tylu zwolenników, dokonasz roboty politycznej takiej jak złamanie kilku neoliberalnych tabu ("Balcerowicz musi odejść"), poświęcisz stołek rządowy w zamian za twarde "NIE" dla tarczy antyrakietowej w Polsce, to porozmawiamy.
W Poznaniu, jak głosi znana anegdota, tylko dlatego w końcówce ostatniej wojny nie doszło do powstania, że miejscowe sądy tego stanowczo zabraniały. Zresztą, tak jak dla ciebie, podobno dla poznaniaków byłby to wówczas szok... (Niech mi poznaniacy darują ten dowcip. Kasia - nie musi).
Zło jest zarazliwe - chwalenie działania kogos kto zrobił cos przeciw, bo nie popieramy tej opcji nic dobego nie przyniesie. Zło to zło, złem pozostanie.
Usprawiedliwianie tych co czynia zło w imię szczytnego celu prowadzi na manowce - historia aż roi się od takich działań.
lecz czy ktoś spośród czytelników lewicy.pl zalecałby wobec nich posłuszeństwo? Sądy zaś w kapitalizmie bronią prawa własności kosztem innych, z humanistycznego punktu widzenia znacznie ważniejszych wartości. Chodzi tu o spokój i poczucie bezpieczeństwa nieletnich dzieci, o ich poczuczucie własnej wartości i godności, na które bardzo negatywny wpływ ma taka jak ta opisana sytuacja, a które są niezbedne dlla prawidłowego rozwoju dziecka. Dlatego bardzo dobrze, że jakieś siły oddolne poprowadzą mediacje, tak żeby ci ludzie nie krzywdzili siebie nawzajem, a zwłaszcza dzieci.
Spokojnie - blokady, zadymy - oni wszyscy majac długi i problemy z wierzycielami działali dla własnego dobra - teraz z tego robi się wielkie HALO - nie twierdzę, że to co ich spotkało było OK - ale nie można o tym zapominać.
jak by ci tu powiedzieć... ogólnie ruch chłopski to grupa ludzi działających dla własnego dobra, ruch robotniczy to grupa ludzi działających dla własnego dobra, ruch lokatorski to grupa ludzi działających dla własnego dobra itd. To są ci, którym się już znudziło działać dla dobra banku, właściciela fabryki i kamienicznika.
Pięknie to ująłeś, drogi przedmówco :-)
jest dążenie do zapewnienia EGALITARYZMU. W systemie społecznym generującym NIERÓWNOŚCI logiczną tegoż konsekwencją byłoby bronienie interesów słabszych przed silniejszymi: mniejszych państw przed mocarstwami, państwa przed oligarchicznym kapitałem, aktywnych struktur pracowniczych przed biurokratycznymi czapami zalegającymi w niektórych związkach zawodowych, obywatela przed państwem totalitarnym lub autorytarnym, urzędników państwa demokratycznego przed TOTALNYM kapitałowo-medialny molochem, mieszkańców blokowisk przed rezydentami luksusowych odgrodzonych osiedli, drobnego kapitału krajowego przed korporacjami ponadnarodowymi, pracowników przed pracodawcami... Przedziwne, jak wielu użytkowników tego forum, nazywających się lewicowcami, głosi właśnie spod czerwonego sztandaru hasła zdecydowanie przeciwne - i adwersarzom zarzuca niedostateczny poziom tejże lewicowości.
odnosił się do postów K. Pazurek.
jakiś najazd już nawet nie korwinowców (ci są chociaż zabawni w swojej zacietrzewionej wierze, że caly otaczający ich świat to efekt knowań socjalistów róznych orientacji) - ale po prostu ludzi z ekipy Ziobry albo dziennikarskiej stajni Springera (co w sumie na prawie jedno wychodzi :-)
A już bardziej serio - otóż ja np. naprawdę "uwielbiam" to zadęte moralizatorstwo ("zło jest złem, złem pozostanie i prowadzi do eskalacji zła" :-))) Wojak Szwejk miał na podorędziu setki takich tautologii, ale on był postacią humorystyczno-groteskową ze swej "natury" :-)
A już całkowicie serio - przypomnę, że jesteśmy na forum polityczno-społecznym. Tu liczyć się powinna analiza stosunku sił, rozkładu interesów i aksjologii prospołecznej, a nie bezrefleksyjna petryfikacja i celebracja "law & order".
O ile takie jest. I na czym ma polegać ta mediacja. Bo na razie to wiemy że jacyś ludzie zajmują bezprawnie CUDZY lokal a Samoobrona blokuje wykonanie wyroku sądu - dlaczehgo, nie wiadomo. Być może mają podstawy, ale z tekstu to nie wynika.
Jest grupa legalistów, takich jak Kasia Pazurek, groźniejsza nawet od kapitalistów. Ludzie ci jak głupie nie byłoby prawo zawsze będą głosić bajki o dobrych sądach i władzy. Zadaniem lewicy jest wyrugowanie takich osób ze swoich szeregów i pokazanie że są tak na prawdę szkodnikami, bo według ich idei powinniśmy podporządkowywać się każdej tyranii. Tak więc Kasiu, twoje miejsce na forach ministra Ziobry, a nie na lewica.pl.
Jeśli prawo jest głupie i złe, to łamie się prawo. Bez tego nadal żylibyśmy w feudalizmie.
Z wypowiedzi wynika, że forumowicze akceptuja i cenią sobie kult siły - nie maja pretensji do innych za branie za twarz, ze tak powiem i przyginanie do ziemi dla uzyskania własciwych dla siebie postaw - w obec tego nie rozumiem dla czego obecna władza jest tak nie lubiana - oni to własnie robią.
No i jeszcze - w swiecie nie ma nic za darmo - kto ma zapłacić za to o co walczą chłopi, robotnicy i tu dziwoląg lokatorzy - czy lokatorzy to nowa klasa społeczna ?
Nic z tego nie rozumiem.
Czy tyrania proletariatu również.
West, z tekstu jednoznacznie wynika, że rodzinie z dwójką małych dzieci groziła utrata dachu nad głową. Osobiście wolę, kiedy bezdomnych nie przybywa - zwłaszcza takich bezdomnych, którzy mając po KILKA LAT nie byliby zdolni zarabiać na swoje przeżycie w żaden, choćby najbardziej dramatyczny sposób.
Kasia uwielbia, jak widać, prawo silniejszego, no i w ogóle siłę państwa - pod warunkiem, że nie jest to państwo proletariackie.
Na naruszanie burżuazyjnego prawa, opór wobec siły stojącej na jego straży, Kasia reaguje szczerym oburzeniem: "to szok", "to bezprawie", "tu trzeba płakać".
Hipokryzja, albo prościej - moralność Kalego w całej krasie.
zapewne Serbowie nie mieli prawa się bronić przed NATO-wskimi bombardowaniami a górnicy z "Wujka" przed legalną i wykonującą swoje (wynikłe z prawa stanu wojennego) obowiazki milicją, wkraczającą na okupowany przez nich nielegalnie (!) ich zakład.
Konspiracja i partyzantka w całej okupowanej przez nazistów Europie też w teorii Kasi Pazurek jest cokolwiek podejrzana, bo przecież Niemcy jakieś prawo wprowadzili i trzeba je uszanować.
jednak z tekstu wynika tylko, że mają tę rodzinę przenieść do innego lokalu. Być może gorszego, ale nie na ulicę. Lokal nie należy ani, jak rozumiem, nie należał do eksmitowanych.
Nadal nie wiem więc, co było powodem do blokady, poza znanym warcholstwem Samoobrony.
To zresztą pytania do autorów tekstu.
Niech traci kapitalista czy kamienicznik. Głodni przez to chodzić nie będą. Mówienie że każdemu trzeba robić dobrze i nikogo nie urazić to głupota, bo w tym kraju toczy się wojna bogatych przeciwko biednym. W tej wojnie stając po stronie biednych atakujemy bogatych i jeśli użyciem wobec nich siły uda się coś osiągnąć (Np. to że rodzina z dziećmi nie wyląduje na bruku), to siły należy używać. Powiem wiecej, jak na obecną sytuację, to ruch jest zbyt rzadko ucieka się do akcji bezpośrednich.
Tak na prawdę, to robienie zadymy jest o wiele skuteczniejsze niż pisanie podań, czekanie na sądy, wysyłanie protestów itp. Ludzie którzy stracili wiarę w drogę prawną często potrafią walczyć skuteczniej niż ci, którzy wierzą w prawo.
Prawdziwy postę społeczny dokonuje się przez burzenie dotychczasowych praw, a nie wiarę w nie (słynna robotnicza maksyma "burząc budujmy")
rodzinie pp. Tomczyków przysługiwało faktycznie coś, co miało udawać lokal zastępczy - budynek starej szkoły, ozdobiony grzybem. No jasne, idealne warunki dla rozwoju organizmów małych dzieci. A mnie się wydawało, że pomieszczenie socjalne ma spełniać standardy zamieszkania - to tak a propos "litery prawa".
Nie znam sprawy poza informacjami z tego tekstu, który nb. jest IMHO bardzo dobrze zredagowany.
Proszę nie robić mi krzywdy - zawsze trzeba zadawać pytania, mieć wątpliwośći a w tedy nie czynimy podłości innym.
Robienie z kogoś wariata bo jego postawa jest z jakichś powodów niewygodna komuś - przypomina czrne czasy PSUCHUSZEK - na to nie ma mojej zgody - i prosze tak ze mną nie postępować.
wlasciciele mieszkan to ostanimi czasy chyba najbardziej poszkodowana grupa... :-) Jeszcze do interesu trzeba dokladoac :-)))
Już niedługo Cisza i reszta goszystowskich fanatyków będą blokować eksmisję Betanek w Kazimierzu. To będzie koronny dowód na obiektywizm i stałość poglądów lewicowej braci. A co do stosowania się do wyroków sądów: nie miejmy złudzeń, że dla ludzi o poglądach lewicowych prawo ma jakiekolwiek znaczenie. W końcu sojusz z Lepperem do czegoś zobowiązuje, prawda? Czekamy na wspólne fałszowanie podpisów na listach wyborczych i wspólne molestowanie sekretarek przez członków Samoobrony i Nowej Lewicy. To będzie prawdziwa entente cordiale.
Np. na jakiej podstawie ci ludzie mieszkają w nieswoim mieszkaniu. Nikt nie raczy mi odpowiedzieć, słyszę natomiast jakieś - wybacz - głupstwa na temat standardów zamieszkania. Może jeszcze damy im mieszkanie w warszawskim apartamentowcu? Tak ze sto pięćdziesiąt metrów, co by dzieciaki miały sobie gdzie brykać?
A gdyby tak ustanowiono, że lokatorów z wyrokami eksmisyjnymi, którzy nie chcą opuścić lokalu, można było zamordować to też byś stanęła po stronie "prawa"?
Albo inaczej - gdyby legalną droga parlamentarną jakaś partia komunistyczna dostała się do władzy, zgodnie z legalnymi procedurami zmieniłaby konstytucję tak, że pozwalałaby ona zabijać wybranych przez władzę ludzi i gdyby wybór padł właśnie na Ciebie - też byś broniła "prawa"?
Zgodnie z Twoja logiką winni byli:
1. polscy partyzanci walczący w czasie II wojny światowej (w końcu złamali prawo hitlerowskie)
2. ludzie, którzy ukryli poszczególnych Żydów w czasie tej samej wojny (też niezgodne z prawem III Rzeszy)
3. Martin Luther King
4. ci chilijscy opozycjoniści, którzy w czasie dyktatury Pinocheta propagowali w podziemiu idee lewicowe
itd...
Uwielbienia dla prawa jako takiego nie żywię, i ta konkretna eksmisja zapewne powinna była być wstrzymana, ale z Kasią o tyle mogę się zgodzić, że faktycznie, niektóre eksmisje są słuszne. Bywają ludzie, którzy sobie, delikatnie mówiąc, lecą w kulki i mają w nosie wszystkich i wszystko, ze wspólnym dobrem społecznym, czyli mieszkaniem socjalnym i budynkami komunalnymi na czele. Ktoś kto nie płaci czynszu, bo go przepije, a przy okazji dewastuje kamienicę i zakłóca spokój powinien być wywalony z tej kamienicy na zbity ryj. I czekam teraz na uwagi o moim liberalizmie, konserwatyzmie, legalizmie i faszyzmie.
Więc zaproponuję stanowisko kompromisowe: obywatelskie nieposłuszeństwo (łamanie prawa) w postaci blokowania eksmisji powinno być dobrze przemyślane w każdym przypadku;)
PS. Jak szanowni forumowicze ocenią, dajmy na to, wywalenie kogoś siłą ze skłotu, z uwagi na jego uciążliwość dla otoczenia...?
nikt Cię tu nie obraża - po prostu sporo użytkowników tego portalu uznało, że Twoje poglądy nie są zgodnie: 1) z ich aksjologią, 2) z realiami systemu niesprawiedliwości społecznej Polski. Nikt Ci nie zabrania jednak posiadania innego systemu wartości (np. konserwatywnego - broniącego hierarchii porządku prawnego, a nie interesów słabszych), ani np. aprobaty dla eksmisji mieszkańców do nor, w których mogą tylko zapaść na ciężkie choroby.
Ważne tylko, by osoby o Twoich poglądach mogły skrzywdzić jak najmniej ludzi, by nie ode decydowały o prawie i jego egzekucji. Po to potrzebna jest lewicowa opcja polityczna i socjalistyczne, demokratyczne i sprawiedliwe państwo (w którym - zaznaczam - nikt Cię nie będzie gnębił za poglądy, i tak ludzie porównają realia obu systemów i upewnią się, co im naprawdę się opłaca).
No dobra, jedno Ci, Kasiu, przyznam. Choć nic do Ciebie personalnie nie mam i mieć nie mogę z przyczyn oczywistych - to, oprócz wykazania Ci absurdalnych konsekwencji przyjętych przez Ciebie założeń, chciałbym powiedzieć, że wyjątkowo mierzi mnie używana przez Ciebie, moralizująca retoryka.
Fraza "Zło to zło, złem pozostanie." przypomina mi nieodparcie bełkotliwe mamroty pijanego staruszka z "Kuli i krzyża" Chestertona: "tak czy inaczej, człowiek jest człowiekiem i tyle".
Lewica powinna uprawiać POLITYKĘ, a nie moralniackie (sic! nie ma to nic wspólnego z moralnością) kaznodziejstwo.
Panno/Pani Pazurek,
jaki kult siły? Przy blokadach jest różnie. Po jednej stronie jest komornik, przybierający do asysty policję, po drugiej eksmitowani, zazwyczaj garstka aktywistów, trochę sąsiadów. Dobrze jak ma się kamerę, albo rzeczywiste media, wtedy komornik i miejscowa władza się zawaha i nie chce zadymy, bo to nieestetyczne i może zaszkodzić w wyborach albo w wizerunku. A jak nie to w ruch idą pały, bo my, zupełnie bez sensu stosujemy bierny opór. Ale i tak są potem procesy o pobicie właścicieli czy policjantów, bo się jakiś mitoman dopatrzył w w blokujących Ku-klux-klanu (jest taki proces! służę szczegółami), albo się jakiś policjant nadwyrężył. To po której stronie jest ten kult siły, bo jakoś nie szukamy ochotników do blokad wśród pakerów z siłowni, tylko najczęściej zdarzają się jacyś cherlawi studenci ze zwolnieniem z wf-u, wiotkie wrażliwe dziewczątka w okularach, albo babcie, tylko bez moherów. Typiczni terroryści, jakaś al-Kaida.
W każdej wygranej blokadzie najważniejsze jest to, co po niej, czyli negocjacje. Trzeba wymyślić jakieś finansowanie, rozłożenie na raty, rezygnację z odsetek, zdjęcie podwójnego naliczania czynszu za bezumowne korzystanie z lokalu. I to jest prawdziwe rozwiązanie konkretnego problemu, bo nie można bezustannie pikietować mieszkania.
Jestem na tyle stary, że psychuszki pamiętam, nie mnie straszyć. Ale proszę dalej dziwić się światu, to dobra droga...
Aha, niezależnie od tego, że z argumentacją szanownych przedmówców, Krika, Ciszy i Michała, dotyczącą obywatelskiego nieposłuszeństwa się zgadzam, o tyle moralizatorstwo mnie osobiście nie razi. Mam takie konserwatywne skrzywienie, że lubię moralizatorską retorykę, choć nie zgadzam się z treścią tego akurat morału:)
Słuszna uwaga. Osobom niepłacacym czynszu należy przyznać swobodne prawo do wyboru lokalu socjalnego: poniżej 150 metrowego penthousu nie powino się schodzić. A osobom kryrykującym polski wymiar sprawiedliwości pragnę przypomnieć (pomny tego, że prawo nie jest zbyt popularnym kierunkiem studiów w kręgach lewicowych - lepsze są nauki polityczne i socjologia, na których można się bujać 10 lat, a potem dostaje się dyplom, który nic nie znaczy), że to nie sąd zdecydował o przyznaniu konkretnego lokalu socjalnego. Sąd ma jedynie bobowiązek (w pewnych sytuacjach) o orzeczeniu o przysługującym prawie do lokalu socjalnego - decyzję o przyznaniu prawa do konkretnego lokalu wydaje wójt, burmistrz lub prezydent miasta. Od decyzji tej przysługuje oczywiście odwołanie (jeżeli komuś lokal się nie podoba). Ale po co komu czytać decyzję do końca i po co się odwoływać - przecież prawo to tylko mrzonka. No, ale przyznać trzeba, że ładnie wygląda w haśle "Mieszkanie prawem - nie towarem". Hasło rzeczywiście trafne tyle, że prawo własności nieruchomości lokalowej kosztuje i wiąże się z pewnymi obciążeniami. Tylko jak to zrozumie lewak studiujący 10 lat socjologię, będący na garnuszku rodziców? Przecież jemu wszystko się należy.
Jeśli ktoś jest uciążliwy dla otoczenia, przepija pieniądze itp., to rzeczywiście powinien być usunięty z mieszkania, ale nie w celu wywalenia na bruk, ale skierowania na leczenie. Tak na prawdę przy kilkudziesięciu blokadach eksmisji sytuacja w której osoba eksmitowana nie płaciła, dlatego że nie chciała, zdarzyła się może 2-3 razy. Zresztą zdarzyło nam się też odstąpić raz od blokady, bo pani miała w domu telewizor plazmowy i wieżę stereo (jak się dowiedzieliśmy spłaciła wszystkie zaległości i do eksmisji i tak nie doszło). Takie przypadki to jednak w porównaniu do wszystkich pozostałych mniej niż błąd statystyczny.
Dlaczego ludzie przebywają w "nie swoich" mieszkaniach - powody są bardzo różne np. nieopatrzne przepisanie mieszkania dzieciom, które nagle zapragnęły je mieć tylko dla siebie, śmierć konkubenta/konkubiny który nie przepisał wcześniej mieszkania, konflikty rodzinne po przepisaniu własnej części mieszkania...
Nie tak dawno, przeglądając forum Frondy, znalazłam tam pomysł, aby wejść na forum lewica.pl i poudawać kłócących się lewaków z różnych opcji. Mam niesprecyzowane (niech będzie że paranoiczne) podejrzenia odnośnie towarzyszki Kasi...
Śmierć konkubenta to akurat kiepski przykład, bo jeżeli konkubenci mieli wspólne dzieci to one (przy założeniu, że w grę wchodzi dziedziczenie ustawowe) mają tytuł do lokalu. "Przepisanie" lokalu na dzieci (przecież darowizna brzmi o wiele ładniej :) można swobodnie połączyć z ustanowieniem dozywocia dla darczyńcy. Nie wspominając o tym, że rażąca niewdzięczność obdarowanego może być podstawą unieważnienia umowy darowizny. Tak więc nie twórzmy wizji, że życie samo prowokuje podbramkowe sytuacje - trzeba tylko szerzyć świadomość prawną, która (zwłaszcza w środowiskach lewicowych) jest bardzo ograniczona.
Zadałam pare pytań, podzieliłam sie watpliwościami i co uszłyszałam:
- mam poglady
- niewłaściwe poglądy
na niczym sie nie znam
obrazam innych
jestem konseratystką
itd itd
ba
na końcu jestem osoba niepewną
No i co ja mam z tym zrobić - nie spodziewałam sie, ze kilka prostych pytań - dalej sądzę, ze własciwych wywoła taką lawinę
- przysypało mnie, nie wiem co robić dalej.
Jest jednak światełko - kilak osób widzi potrzebę stawiania pytań a to znaczy, że miałam racje - stawijac je.
Przpraszam ale nie potrafie odnieść sie do tego co ty piszesz - to nawet nie jest bigos - wybacz.
Rozumiesz? Chyba, że sama się rzuciłaś i toniesz, sroczko...
Z wiekiem coraz bardziej wątpię w moralny wymiar działań politycznych (to znaczy wartościowanie ich w taki sposób).
Przykład 1: Donosicielstwo to rzecz podła. Agenci działający na szkodę własnego kraju (własnej organizacji, grupy itd.) to ludzie, których zachowanie należy potępić, powiązania ujawnić i unieszkodliwić itd. (takie jest moje zdanie przynajmniej).
Z drugiej strony mamy negocjacje Piłsudskiego z Kempeitai (gdzie to polska strona chciała według niektórych źródeł więcej zaoferować japońskiemu wywiadowi, niż cesarskie służby chciały) oraz słynny pancerny pociąg Lenina ze Szwajcarii. (Od razu zaznaczam, że Wałęsy pod tą kategorię wszakże nie wliczam).
Przykład 2. Dziadek mojego kolegi z pokoju w pracy, wyzwolony z Auschwitz przez Armię Czerwoną, czyli poniekąd żołnierzy Stalina. Roosevelt miał na koncie zdecydowanie mniej zbrodni, ale jakoś komór gazowych nie chciał w nocy zbombardować.
(choć osobiście wolałbym, żeby Polska była wyzwolona przez własnych partyzantów, jak Jugosławia, i mogła kontynuować własną drogę rozwoju, a nie być satelitą Kremla. Jednak w PRL-u mieliśmy zamordyzm, przeciw któremu sam zresztą dymiłem, ale nie fizyczną zagładę).
Przykład 3. Piękny dzień pamiętnego roku 1989. Demonstracja w centrum miasta, wchodzimy w czołowe zderzenie z ZOMO. Wychowankowie szkoły WiP-owskiej chcą robić sitting i pokojowy protest, oczywiście zomo zaczyna pałować siedzących. Ja wspólnie z parą z PPS-RD i anarchistą Mirkiem krzyczymy coś w ten deseń, że trzeba się bronić. Mirek wyrywa pręt z poręczy kamienicy, ja napieram masą na tarczę psa, który w tym czasie drugą rękę ma zajętą, bo pałuje pacyfistów. Ponieważ na nasze skrzydło przeznaczono małą ilość "smerfów", udało nam się odciążyć w ten sposób zarówno zagrożonych pobiciem, jak i szarpiących się z gliniarzami w innych miejscach placu i na sąsiedniej uliczce. Strata - kolegium m.in. dla mnie "za napaść na funkcjonariusza" (poza zabawą z tarczą, którą w końcu po paru minutach stracił, wyrwałem mu naszywkę podczas przytrzymywania go za mundur), zresztą potem i tak umorzone.
Aha, Onyszkiewicz i Urban powiedzieli potem w RTV, że jesteśmy warchołami podważającymi ogólnonarodowe (czyli Kuronia, Michnika i Kaczorów z Jaruzelskim i Kwaśniakiem) porozumienie (które dało Polsce m.in. Balcerowicza).
Oczywiście nie oznacza to pochwały takich zachowań jako normy. Ale trafny wybór polityczny i skuteczność to inna sprawa, niż moralna racja w danej chwili.
To nie jest takie proste, każda koncepcja polityczna wyrasta z jakiegoś systemu wartości. I oczywiście jeśli realizacja pewnych celów zgodnych z w/w etyką wymaga pewnych ustępstw, to ze wzgledu na skuteczność i rangę celu, można zrobić coś co jest ... powiedzmy dyskusyjne. No ale oczywiście nie dotyczy to kwestii fundamentalnych. W przypadku eksmisji jest inaczej- nie ma wątpliwości natury etycznej. Chociaż oczywiscie hipotetycznie można sobie wyobrazić eksmisję, która takie wątpliwości mogłaby budzić, np: kiedy wyrzuca się osobę znęcającą się nad rodzną.
Jasne, że sprawa jest bardziej złożona i zależy od różnych czynników. Np. od wspomnianej przez Ciebie hierarchii celów: kompromisy i ustępstwa nie mogłyby podważyć czy zamazać celu głównego, ani prowadzić wprost do czegoś skrajnie przeciwstawnego, bo wówczas byłoby "za coś", ale nie widać "coś". Tu jednak faktycznie sprawa jest moralnie prostsza i przede wszystkim w praktyce to raczej strona eksmitująca używa przemocy. Prawo do (ekonomicznej, politycznej) samoobrony (nomen omen) jest dla mnie i dla większości uczestników tej dyskusji zapewne niepodważalne.
Sad wydaje wyrok - sądzą sie osoby fizyczne - działacze lewicy za to że ktoś dostał z sądu taki wyrok obwiniaja o to państwo ale pretensje maja do tego co chce wyeksmitować lokatora - to kompletny kociokwik
Ludzie pomiedzy sobą sadzą sie na podstawie istniejacych paragrafów - sami ich nie stanowia i nie zmienią - to dla czego ich lewica oskarża o wszelkie zło.
Sadzę, że działania organizacyjne winny iść w strone zmiany przepisów i prawa - to co robią działacze lewicy to walka ze sktkami a nie z przyczyną - tak nie wyelimunujemy zjawiska - tak to zastraszamy jedna ze stron i prowadzimy do eskalacji niegodziwości pomiedzy stronami.
Chciałabym zobaczyć kiedyś jak działacze lewicy pietnuja złego, podłego, niegodziwego lokatora za to, że gnębi własciciela budynku - co wy na to
"Sadzę, że działania organizacyjne winny iść w strone zmiany przepisów i prawa - to co robią działacze lewicy to walka ze sktkami a nie z przyczyną - tak nie wyelimunujemy zjawiska -"
Toteż Ikonowicz kandyduje w wyb. do parlamentu.
Była by to, szeroko pojęta troska o człowieka – w lewicowym tego znaczeniu oczywiście – ach rozmarzyłam się.
Juz widze te polemiczne teksty w prasie prawicowej - ciekawe co o ni by napisali.
Nie "oskarża o zło" (bo nie zajmuje się kaznodziejstwem), tylko walczy w obronie słabszej strony, którą jest lokator. Walczy oddolnie (blokując eksmisje) i politycznie (podnosząc ten problem w przedwyborczej debacie publicznej, a w przypadku dostania się do parlamentu - działając na rzecz zmiany NIELUDZKIEGO prawa).
O co walcza lewicowi działacze - chodzi mi o co w sensie, że dla siebie - co oni z tego co robią chcą mieć.
Chcą mieć świat, w którym silniejszy nie żyje kosztem słabszych, w którym nie ma podziału na klasy, a ludzie są równi i współpracują ze sobą dla dobra wspólnego mogąc się rozwijać i czuć potrzebnym, w odróznieniu od życia w nędzy lub ciągłej niepewności oraz konieczności pracy ponad siły i w upokorzeniu pod jarzmem bogaczy czy korporacji, dla dobra tychże. Oczywiście można powiedzieć,że ideału nie da sie osiągnąć ale to nie jest żaden argument, ponieważ ideał jest tym do czego należy dążyć i wtedy ma się gwarancję, że zmierza się w dobrym kierunku. Na tu i teraz celem jest obrona ludzi pracy wyzyskiwanych przez pracodawców, następnie wyrzucanych z mieszkań za które ze swojej marnej pensji nie mogą zapłacić. Celem jest to, żeby powstrzymać liberałów i żeby z podatków można było zapewnić opiekę zdrowotną, szkolnictwo, jakąś powszechnie dostępną kulturę. Celem też oczywiście jest samoorganizacja ludzi pracy a także lokatorów- wszelkich grup ludzi, których kapitalizm krzywdzi, a którzy mogą sami zawalczyć o swoje interesy, jeśli bedą razem. Z resztą ten ostateczny cel jest mozliwy do osiągnięcia tylko w układzie, w którym ludzie wyemancypują się i odsuną od władzy elity żyjace ich kosztem. Coś takiego może sie stać tylko wtedy kiedy ludzie bedą świadomi i zorganizowani.
w którym nikt nie będzie pozbawiony takich egzystencjalnych minimum, jak dach nad głową w przyzwoitych, nie urągających zdrowiu i higienie warunkach.
że mamy walczyć o utopie - nawet natura nie pozwala na taki egalitaryzm - to prowadzi do regresji we wszystkich dziedzinach no i jest krzywdzące dla mądrych, pracowitych,uczciwych, uzdolnionych, itd. itd.
Sadzę, że to będzie promować leni, cwaniaków, nieudaczników,wszelkiej maści kombinatorów lubiacych żyć na koszt innych.
A co w takim razie z doświadczeniami rodem z PRL i innych rajów na ziemi łacznie z ZSRR.
No i cały czas aktualne pytanie kto ma za to zapłacić i jak to utrzymać.
Po pierwsze za Fromem powtórzę,że utopia to jest coś co w danej chwili ze względu na świadomość społeczeństwa, wszelkie zewnętrzne trudności obiektywne nie da się w danym czasie zrealizować. Po drugie kapitalizm obecnie prowadzi do: coraz większego rozwarstwienia pomiędzy ludzmi w ramach poszczególnych społeczeństw, coraz większych różnic pomiędzy społeczeństwami, zagłady środowiska poprzez efekt cieplariany. Czyli brak zmian oznacza totalną katastrofę.
Rozumiem, że Ty jako osoba mądra, zdolna i pracowita nie chcesz służyć swoją mądrością innym, nie masz potrzby czuć się potrzebną i podziwianą, więc koniecznie musisz patrzeć jak dzieci tych mniej zdolnych chodzą obdarte i nie mają szansy na porządne leczenie? Jesli byłabym taka zdolna jak Ty, to moją ambicją byłoby wymyślenie takiego porządku społecznego, w którym dzieci nie muszą umierać w krajach trzeciego świata z głodu, podczas gdy w UE dopłaca się rolnikom aby produkowali mniej żywności. Oczywiście uważam, że socjalizm powinnien być demokratyczny i oddolny w odróznieniu od tego co miało miejsce w tych jak to nazywasz rajach na ziemi. Przykładam w mini skali jest spółdzielnia Mondragon, będąca nieomalże państwem w państwie ( nie tylko zakłady pracy ale ubezpieczenia, uniwersytet, banki,nie wspominając szkól, przedszkoli),itd. Każda najmniejsza społeczność( np. załoga jakiegoś odcinka w zakładzie pracy) oddelegowuje swojego przedstawiciela do rady wyższej rangą. W ten sposób, pomimo, że zatrudniani są menedzerowie, realizują oni wolę ludzi, którzy mają nad nimi bezpośrednią kontrolę. Tak więc nie ma ani dyktatury ani rządów biurokracji a jest demokratyczny socjalizm. Chodzi o wprowadzenie takiego systemu na większą skalę. Dodam tylko, że to przedsiębiorstwo było bodajże 5 co do obrotów w Hiszpani( parę lat temu).
już klasycy komunizmu twierdzili, aby zniszczyć jakiś kraj to trzeba w nim zaprowadzić demokracje itd. - a tu syłysze o demokracji socjalistycznej.
Skolei dyktatura proletariatu wymaga zbyt wielu miejsc typu Kołyma, Magadan, itd.
Wszystkie wielkie religie głosza to o czym mówi lewica i jakoś od tysiecy lat nie są w stanie wprowadzic tego w życie.
Socjalizm może mieć różne oblicza. Mnie interesują 2: z jednej strony opisane wyżej przez A.N. oddolne, samoorganizujące się struktury, które zapewniają ich członkom zaspokojenie swych nie tylko materialnych potrzeb, z drugiej: odgórne mechanizmy interwencyjne i redystrybucyjne państwa i samorządu, zapewniające funkcjonowanie publicznej służby zdrowia, edukacji, publicznych mediów czy np. ochronę przyrody i środowiska. Poziom makro współgra zresztą z mikro - akurat inicjatywy spółdzielcze mają się najlepiej tam, gdzie zapewniono pewne rozwiązania socjalne jak w Danii czy Szwecji albo w krajach idących ostro w kierunku socjalizmu jak Wenezuela czy Boliwia.
No i jakoś tak się "dziwnie" składa, że we wszystkich wskaźnikach rozwoju, jakości życia, jakości usług medycznych, zdrowia powszechnego, innowacji technologicznych górują kraje z rozbudowanym socjalem i wysokimi kosztami pracy, w rodzaju Szwecji, Finlandii czy Beneluksu, przelicytowując USA. Wskaźniki wzrostu gospodarczego (skądinąd nieraz zawodne) i eksportu są najwyższe w krajach stosujących protekcjonizm względem swoich produktów w handlu z zagranicą (tak powstały słynne "dalekowschodnie tygrysy"). Gdy natomiast robi się porównania w obrębie kontynentu Ameryki Łacińskiej - poziom i dostęp do kształcenia jest wyższy np. w bardziej socjalistycznej Wenezueli niż sąsiednich krajach o liberalnych rozwiązaniach ekonomicznych.
Chleba naszego powszedniego daj nam dziś i odpść nam nasze grzechy jako i my odpszczamy .... - itd itd
I o czym tu gadać - co tu udowadniać - tak było jest i będzie
Jeszcze raz: sprawdź, jak się żyje robotnikowi w Szwecji lub Danii, a jak u nas. Ile innowacji technologicznych ma (i sprzedaje na cały świat) Finlandia albo Japonia a ile USA. Jak wygląda poziom publicznej edukacji w Wenezueli, a jak np. w Hondurasie. Dane łatwo wyszperać w internecie.
Bardzo łatwo udowodnić, że interwencjonizm, protekcjonizm, wysoki standard socjalny oraz poparcie dla spółdzielczości dają lepsze efekty niż totalna liberalizacja rynku i sprywatyzowanie wszystkiego.
Poglądy lewicowe - w takim pojeciu jakie mamy w byłych krajach tz demoludach tam nie wystepują.
Tacy lewicowi działacze sa zmarginalizowani a ich poglady wyalienowe z otoczenia nie majka racji bytu.
To co chcesz mi powiedzieć to zadne lewicowe podejście do życia to normalne miedzyludzkie załatwianie spraw.
I jeszcze jedno tam nikt nikogo za poglady nie zamykał do gułagu, nie mordował - tam nikt nie uczył ludzi że musza kraść i być podli aby przetrwać tam odwrotnie uczono solidarności - lewicowość w wydaniu wschodnim to pasmo zezwiezęcenia i podłości.
Tam Pawlik Morozow nie istniał.
Demoludy były biurokratyczno-policyjnymi dyktaturami, z władzą nie kontrolowaną przez nikogo (oprócz Kremla i bezpieki) akurat najzacieklej tłumiącymi niezależne inicjatywy lewicowe. Akurat coś o tym wiem z autopsji, bo bliskie spotkania z ZOMO znam z autopsji. PRL i PZPR to żaden wzór dla mnie i znając biografię lidera partii Nowa Lewica także dla niego.
Ja natomiast optuję za interwencjonizmem i socjalem, który (rzecz jasna w różnym stopniu) funkcjonuje w wielu miejscach świata. Masz rację, nie ma to nic wspólnego ze stalinizmem. Działacze blokujący eksmisje też stalinowcami nie są.
No wiesz, po tym, co piszesz, to byśmy musieli wejść w klasyczny etyczny spór na temat, czy cel uświęca środki...
Najogólniej rzecz ujmując, etyka wybierania tego, co skuteczne politycznie, to też etyka. Bo za "odstępstwem od reguł" na rzecz skuteczności kryje się po prostu przekonanie, że to odstępstwo ma doprowadzić do realizacji "wyższego dobra", i uzasadnić to odstępstwo musiałbyś również w "moralizatorski" sposób.
Im jestem starsza, tym bardziej się przekonuję, że nie warto iść na "polityczne kompromisy moralne". A już zwłaszcza będąc "marginesem politycznym". Bo właściwie jedyne, co masz, to jest przekonanie o słuszności własnych idei i o tym, że je wcielasz w życie.
Osobiście mam tylko alergię na niespójność w głoszonym systemie, np. bardzo irytują ci, którzy na zmianę stają na stanowisku legalizmu i laksyzmu;)