robią dobrą robotę w tych wyborach. Jeśli tylko im dają możność wypowiedzi w mediach, prezentują społeczny lewicowy program. Dotyczy to zarówno Foltyna, Ikonowicza jak i Ziętka.
Od poniedziałku, w TVPInfo, odbywają się debaty przedstawicieli komitetów wyborczych. Z ramienia PPP brali w nich udział kolejno: Mariusz Olszewski, Ewa Groszewska, Bogusław Ziętek i Florian Nowicki. W sumie wypadli oni nieźle, ba, można powiedzieć, że kulturalnie wpasowali się w klimat ogólnej debaty; byli wręcz konstruktywni. E. Groszewska postulowała społeczeństwo obywatelskie; B. Ziętek w debacie o gospodarce prezentował zacne, społeczne podejście. M. Olszewski i F. Nowicki usiłowali nawet wyróżnić się na tle PiS, Samoobrony, LPR, LiD, PSL i PO. W każdej debacie przedstawiciele PPP mogli liczyć na mniej lub bardziej ograniczone poparcie dla części swych postulatów ze strony owych partii establishmentowych. Wysiłek na recz wyróżnienia się był więc niekoniecznie skuteczny. Okazało się, że PPP nie odbiega od standardów przyjętych na polskiej scenie politycznej. Dobrze to rokuje ich ewentualnej karierze poselskiej.
Jak podkreślaliśmy wcześniej, M. Olszewski i F. Nowicki usiłowali jednak przełamać to wrażenie dopasowania do establishmentu. I ten wysiłek nie był bezsensowny. Jednak problem najlepiej chyba w części świadomie wyartykułował P. Szumlewicz w niedawno opublikowanym na lewica.pl tekście nt. debaty między Kaczyńskim a Kwaśniewskim: "... dyskusja o gospodarce została tak ustawiona, że jakakolwiek lewicowa odpowiedź musiałaby podać w wątpliwość przesłanki stojące za pytaniami." Nie tylko dyskusja o gospodarce, ale też dyskusja o służbie zdrowia czy o edukacji z udziałem PPP nie wychodziła poza milcząco przyjęte aksjomaty.
I tak, społecznie słuszna uwaga M. Olszewskiego o ograniczeniu pensji lekarzy do kilku tysięcy złotych spotkała się z niemniej słuszną ripostą PO, że wynagrodzenie lekarza powinno zależeć od jego faktycznych umiejętności, bo są lekarze dobrzy i źli. Kto najlepiej to oceni? Oczywiście, rynek. Gdzie pies pogrzebany? Olszewski przyjął narzuconą konwencję, że "szukamy konstruktywnych rozwiązań" i w ramach tych "konstruktywnych rozwiązań" próbował bronić interesów najsłabszych grup społecznych zamiast atakować samą zasadę, która od początku czyni z najsłabszych ofiary własnej "nieudolności", "lenistwa" ('nie chciało się im uczyć, a teraz pracować') itp. Dlaczego nie przyznać, że lekarze powinni zarabiać 2-3-krotność dochodów biznesmena Kulczyka? W końcu nie są głupsi czy gorzej od niego wykształceni. Może kwalifikacje są tylko zasłoną dymną, argumentem dobrym, bo skutecznym, żeby zamknąć buzie biednym? Po co było przyjmować logikę liberalnego dyskursu?
Bo trudno nie zauważyć, że niemożliwe byłoby narzucenie dyskutantom takiej kwestionującej ukryte aksjomaty debaty. Przede wszystkim, choćby z braku czasu (powód formalny) nie sposób byłoby wyłuszczyć dogłębnie swojego poglądu. Zakrzyczeliby i obśmiali wszyscy beneficjenci establishmentu. Pytanie retoryczne: po co brać udział w debatach, w których jest się na z góry straconych pozycjach?
OK, Florian Nowicki, kiedy przyszła jego kolej, usiłował wyjść z tego pata całkiem rozsądnie. Poza "konstruktywnymi", acz niegłupimi pomysłami o zajęciach dodatkowych, dostępnych dla najuboższych dzieci, atakował Giertycha i Orzechowskiego personalnie. Oczywiście, w tych momentach sprawiał wrażenie "niekonstruktywnego". Ale, ogólnie, z pewnymi jego opiniami utożsamiali się z całą życzliwością: LiD, Samoobrona, nawet PiS... Jaeschke z LiD podłożył się powołaniem na Bismarcka: "Gdy nauczyciele są dobrze opłacani, niepotrzebna jest policja", i nawet za to nie oberwał od Nowickiego. Poza indoktrynacją religijną mamy w szkołach do czynienia z indoktrynacją polityczną, kształceniem ludzi, którzy jako obywatele nie będą podważali aksjomatów mainstreamowego dyskursu, czyli dyskursu prokapitalistycznego. Ze strony PPP nie padło ani razu słowo: "socjalizm", że nie wspomnimy o bardziej "obrazoburczym" słownictwie. (Gwałcąc reguły narzucone przez establishment wycięliby się z gry. Już dziś ćwiczą się w przestrzeganiu tych reguł, których będą musieli przestrzegać w Sejmie. Czy warto wchodzić do Sejmu, kiedy na ulicach nie ma atmosfery do głoszenia haseł antykapitalistycznych? A jeśli nie chodzi o wejście do Sejmu, tylko o wykorzystanie kampanii wyborczej do propagandy, to dlaczego się tego po prostu nie robi, kiedy jest okazja i to w programie na żywo? Nawet za cenę wykluczenia się z dalszych debat. Przynajmniej publiczność wiedziałaby, że PPP ma poglądy, których, w przeciwieństwie do Samoobrony, naprawdę się nie toleruje.) Nowicki podkreślał, że szkoła ma uczyć samodzielnego myślenia. Kto jednak, poza wtajemniczonymi, zrozumie, że chodzi tu nie tylko o homofobię czy religię, ale głównie o społeczno-polityczne treści nauczania, zwłaszcza, jeżeli przedstawiciel PPP nie polemizuje z tezą, iż szkoła ma być miejscem "ponad podziałami", "apolitycznym"?
Podsumowując: trudno głosić radykalne poglądy na forum oficjalnym, kiedy nie ma się poparcia tłumów (jako jedynych skutecznie równoważących oczywistość dogmatów); trudno mieć poparcie tłumów, jeśli te nie wiedzą, że istnieją opinie alternatywne wobec propozycji establishmentu. Po co ludzie mieliby głosować na jeszcze jedną partię, z której tezami zgadzają się przedstawiciele partii już ustabilizowanych na rynku politycznym? Chyba tylko pod wpływem impulsu, że są to ludzie, którzy "jeszcze nie zdradzili", bo nie rządzili. Jeżeli jednak wciąż, nawet na lewicy, przekonują nas, że należy głosować "przeciwko" albo "na mniejsze zło", to ludzie głosują właśnie w ten sposób, aby nie marnować głosu. "Może w LiD czy PO są ludzie mniej uczciwi niż w PPP, ale przynajmniej głos na nich powstrzyma Kaczyńskich, a głos na PPP tego nie gwarantuje". PPP powinno dać wyraźny powód, dla którego warto oddać nań głos, nawet jeśli będzie to głos "zmarnowany". Długo jednak taki plebiscyt trwać nie może, bo przerodzi się w chroniczny impas, jak w przypadku Lutte Ouvriere. Warto się nad tym zastanowić. I podebatować.
To czemu, Thor, zajadle atakujecie Ikonowicza w swojej gazetce?
Robią swoje i od dawna nie było tyle treści społecznych, lewicowych w mediach. Kampania PPP mimo wpadek jest dobra. PPP przepycha to co trzeba do opinii publicznej. Zastrzeżenia mam tylko do formy przekazu. Ikon mimo obaw co do Samoobrony koncertowo wykorzystuje media kiedy się tylko nadarza okazja.
Więc juz czas mysleć co po wyborach. Tzn. jak po przygotowaniu medialnym z rozmachem budować ruch społeczny.
Twoje ostanie wpisy dowodzą, że są ludzie po obu stronach bez uprzedzeń, którym zależy na tym.
Po wyborach bedzie to co przed wyborami. Każdy bedzie robił to co robił. Mam nadzieję, że PPP gdyby przekroczyła 3% i zdobyła finansowanie, mogłaby robić dużo więcej, bo w przeciwieństwie do partii Fołtyna czy Ikonowicza, PPP ma ludzi, bez których, podobnie jak i bez pieniędzy, wiele zrobić nie można. Do żadnego zjednoczenia nie dojdzie, bo zbyt głebokie rowy i nieufność (bardzo uzasadniona) dzielą te partie. Zresztą źle by się stało gdyby do tego doszło, także z tego względu, że na lewicy są potrzebne te różnice i róznorodność - także anarchiści. Każdy będzie robił swoje, bo jakie korzyści byłyby z takiego jednoczenia? Myślę, że żadne. Z punktu widzenia strategii niektórych z tych partii i ambicji niektórych liderów mogłoby to komuś korzyści przynieść, ale przecież nie sprawie. Ci, którym takie jednoczenie nie przyniesie żadnych korzyści, "jednoczyć" się nie potrzebują, bo koszt tego może być zbyt duży. NP. wspolpraca z NL to dla PPP zarzewie niepotrzebnego konfliktu, bo jak napisala, kiedys Ostrowska - "Ikonowicz jest świetnym mówcą i beznadziejnym organizatorem, rozwalił wszystko czego się tknął". Nikt na takie ryzyko sobie w PPP zapewne nie pozwoli, bo korzyść z tego żadna a niebezpieczeństwa, że Ikonowicz znów zacznie coś rozwalać, zbyt duże. W NL nienawidzą Ziętka, w PPP nie mogą patrzeć na Ikonowicza. To są fakty. Przyjmijmy je i zaakceptujmy. Dobrze by bylo tylko by się te partie nawzajem nie atakowały, a najlepiej niezauważały. Ze strony PPP takie stanowisko widać od dawna. Te partie maja i będą miały inne drogi. To robi lewicy jako takiej bardzo dobrze. Nie chodzi o to by znow zbudowac jedna, jedynie sluszną partię jaką była PZPR.
Durango
Zajadle to ty atakujesz PPP :) Ale kazdy ma swojego bzika.
O Ikonie był w TR tylko jeden ostry komentarz plus ogólny tekst o polityce sojuszy Samoobrony. Wot, co. Klimaty wojenek i podszczypywania są mi obce.
Osobiście, uważam start Piotrka za wyraz desperacji. Przeciez jeszcze niedawno jako działacz Inicjatywy Pracowniczej popierał bojkot wyborów i opieprzał PPP że chce startować. Jak go teraz traktować poważnie? Ale niech sobie startuje. Choć chyba zdaje sobie sprawę, że i tak nie wejdzie, a smród pozostanie.
Inna sprawa: na tym forum częste były ataki na Sierpień 80 za dawne kontakty jej niektórych działaczy z prawicą. Ci atakujący jednak nie widzą nic złego w tym, że Piotrek startuje z antysemitami na listach Samoobrony. Taka moralnośc Kalego w polityce.
Po pierwsze nie "członek IP" (choć Ikon to mi się z członkiem kojarzy jak najbardziej...) a raczej "pijawka na ciele IP". Nowa Lewica chciała mieć przypartyjny związek (tak jak i wy, tyle ze nie zauważyli że u was najpierw był Sierpień'80 a potem PPP) ale nie wyszło. Cieszę sie z jego startu w wyborach - to koniec tego alko-polityka. mam też nadzieje że entuzjaści obecnosci Ikona w IP bekną za to równie mocno, jak mocna będzie klęska Ikona.
Ale co wy (PPP) macie innego do zaproponowania? Ziętas plącze się w tych odpowiedziach, nie radzi sobie... Oczywiście to małe sukcesiki PPP że was w ogóle media zauważają (powinniście podziękować za rzetelność np. wp.pl)ale chleba z tej lewicowej mąki nie będzie. No ale próbujcie, próbujcie. Wasze pieniądze, wasze ryzyko.
W jaki to sposób Ikonowicz popierał bojkot wyborów? Poprzez swą przynależność do IP? Przyśniła ci się kierownicza rola związków zawodowych względem partii? Sam się zastanów, jak ciebie można traktować poważnie.
Natomiast tego rodzaju świadome przypisywanie Ikonowi tego, czy owego - świadczy raczej o twojej bezradności i desperacji - w żadnym razie Ikona, prawda?
Thor wyjaśnił mi, dlaczego nie może ukazać się jego tekst polemiczny z tym, co pokrętnie nazywasz "ostrym komentarzem", a jest oszczerczym paszkwilem na Ikona, opublikowanym w TR, nie mającym z jakimkolwiek "komentarzem" czegokolwiek wspólnego.
Tak więc obaj (i jeszcze osób kilka) wiemy, dlaczego polemika Thora nie ujrzała druku i kto rządzi TR. Po co więc ta obłuda? Czy nie lepiej przemilczeć sprawę? Ulitować się nad sobą samym, zacny redaktorze? Zwróć uwagę, że nie pisałem o informacji od Thora, dokąd twój tupet mnie do tego nie sprowokował. Szanuj się, człowieku!
Nie chcę budować jednej partii. Tym bardziej nie mam zamiaru licytować sie kto jest lepszy - Ikon czy Ziętek. Chodzi o to by jak napisałeś nie atakować się a właśnie robić swoje a wtedy nie trzeba będzie sie porozumiewać i specjalnie dogadywać bo w takich sprawach jak prawa pracownicze, eksmisje, wojna, tarcza itd. zwyczajnie wyjdziemy na ulicę bo nie ma innego wyjścia i będziemy mówić mniej wiecej to samo. Zaś dotarcie do robotników z hasłami socjalistycznymi i komunistycznymi, wywołanie ruchu robotniczego to jest cel. I taki ruch zweryfikuje dopiero nasze partie a nie spory na tym czy innym portalu. Ja oczywiście jestem przekonany, że nasza Nowa Lewica ma dobry pomysł na rewolucję społeczną i dobra formę pracy partyjnej. No ale "po owocach ich poznacie".
Syndykalisto wychodzi z ciebie fustracja , po co piszesz o IP skoro w niej nie jestes i masz żadnego wpływu na to co w niej dzieje , Darku Zalego Ikonowicz nie jest działaczem IP tylko szeregowym czlonkiem i nigdy nie byl za bojkotem wyborów , stanowisko IP w sprawie wyborów jest znane i popierane przez wiekszośc czlonków , jest tez mniejszość , która ma inne zdanie i jest za udziałem wwyborach. Chcialbym żeby taka demokaracja była w PPP i TR.
PPP ma ludzi?
Ciekawy jestem, czy podtrzymasz te twierdzenia po 21 października?
Ciekawe co Ty po 21 października powiesz, gdy ostatnich 10-ciu ludzi tonących na jednym okręcie razem z kapitanem NL, postanowi wskoczyć do szalup? To będzie klęska Ikona. Postawił na bardzo złego konia. Trochę go nawet szkoda, ale w polityce za błędy trzeba płacić jak za zboże. Na scenie przestanie istnieć, do IP powrotu nie ma. Co więc będzie mógł dalej robić i z kim? Nikt mu już nie pozostanie, bo i SO na dłużej nie chciałaby go.
Ty sie takimi pytaniami ośmieszasz. Można PPP nie lubić, ale w ciągu 2 tygodni 200 000 podpisów nie zebrały przecież krasnoludki! Cięzki z Ciebie typ, bo straszny ignorant, który innych uważa chyba za idiotów? Wyobrażasz sobie jaka armia ludzi musiała zbierać te 200 000 podpisów? Zapewne nie.
liczebność armii zwolenników PPP wyjdzie na jaw 21 października.
Przypomnę, że lider partii BOgusław Ziętek zdobywał dotychczas, w swoim okręgu wyborczym na Śląsku, ok. 1000 głosów, a więc ilość pomijalną.
Ja jestem przeciwko swoistej antykampanii wymierzanej wobec radykalnie lewicowych środowisk przez niektórych dyskutantów na forum tego portalu.
Uderzanie w partię (i ludzi ją reprezentującą) która jako jedyna rzeczywiście z poza głównego nurtu polityki zebrała na tyle wystarczającą ilość podpisów aby wystawić swoich kandydatów w czterdziestu jeden okręgach wyborczych jest moim zdaniem wyrazem głębokiej ignorancji.
Doceniam to że Ikonowicz czasami apeluje iż PPP jest lekceważona przez media, lecz naprawdę dziwi mnie jego start w wyborach z listy partii tak bardzo w ostatnich latach ideowo zrujnowanej.
Jeżeli Ikon wierzy iż może stać się jakimś odnowicielem spójności ideowej SO to według mnie się myli biorąc pod uwagę niestabilność w uczuciach jaką posiadła SO.
Idee socjalistyczne i komunistyczne to coś naprawdę wartościowego co powinno stać się orężem w rękach ideowej lewicy.
Ja jednak sceptycznie oceniam mariaże z partią która była gotów wcześniej tworzyć nawet wspólną partię z LPR...dziś jawnie ugrupowaniem sytuującym się po stronie "prawdziwej prawicy".
Chciałbym wierzyć iż Ikon chcę dokonać swego rodzaju "zbawienia" radykalnej lewicy ale czy tak będzie to się okaże.
Krasnoludki nie zebrały podpisów dla PPP - zebrała je natomiast w znacznej części Krajowa Partia Emerytów i Rencistów, co uratowało PPP. Dodam, żę jest to sama KPRiR, którą dobrze znamy m.in. z wyborczych sojuszów z... Samoobroną. Ciekawe, że PPP nie wzgardziło takim trefnym sojusznikiem.
Nie zamierzam ani wychwalać Samoobrony, ani wróżyć jej gwałtownego zwrotu na lewo, ale twoja argumentacja jest dość kostyczna. Taka na przykład Shin Fein w Irlandii miała w swej historii moment, kiedy nawet szukała kontaktów z wrogiem swojego wroga - z hitlerowskimi Niemcami. A dziś ma w programie zbudowanie socjalistycznej republiki irlandzkiej :)
Co więcej, kojarzona powszechnie z irlandzkim katolicyzmem, ma w swych szeregach licznych ateistów, czy też osób bezwyznaniowych, którzy podczas wszelakich mszy-demonstracji - biorą w nich udział, lecz nie klękają. Nie wszystko, co żywe, da się tak łatwo zaszufladkować.
A SO jest bardziej ruchem, niż partią we współczesnym tego słowa rozumieniu.
Możesz podać źródło swoich informacji ?
Jestem członkinią IP i NL. Wcześniej myślałam o wstąpieniu do Sierpnia 80 ale uznałam, że związek ten został przez PPP zredukowany do roli trampoliny wyborczej dla PPP. Dlatego też ze wstępowaniem dałam sobie spokój. Do IP wstąpiłam jako obywatelka i nie pełnię w niej( podobnie jak Ikonowicz) żadnych funkcji. Mam prawo do zrzeszania się w związkach zawodowych, chronione konstytucją i nikt mi tego prawa nie odbierze, podobnie jak prawa do działalności politycznej( również w partii).
Proszę bardzo:
http://www.trybuna-robotnicza.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=1949&Itemid=41
Jak widać, szef Ziętek nie kryje się z tym, że start w wyborach zawdzięcza wyborczemu ex-sojusznikowi Samoobrony.
Co tu gadać? Działalność KPiORP zamarła. Po wyniku wyborczym rzędu 0,8%, liderzy PPP nie będą już mogli wmawiać swojemu zapleczu, że ich partia zmierza do zwycięstwa. Sierpień 80 usamodzielni się wobec działaczy partyjnych. Być może, wymusi nawet rezygnację finansowania przedsięwzięć PPP z jego pieniędzy składkowych.
PPP = Partia Poazbawiona Perspektyw
Skoro płaca minimalna jest tak dobra, czemu nie 100% średniej krajowej, czemu tylko 68%. Skoro im mniej godzin pracy w tygodniu tym mniejsze bezrobocie, dlaczego nie 0 godzin, czemu aż 30 proponują. Mielibyśmy raj na ziemi.
Sierpien 80 to zwiazek zawodowy i jako taki zrzesza pracownikow. Sama jestes pracodawca i nie rozumiem dlaczego mialabys wstepowac do Sierpnia? Raczej nie byloby tu dla Ciebie miejsca. Moze w KPP "Lewiatan"? :)
Jak rozumiem, do Lewiatana odesłałbyś również Engelsa. Był przecież pracodawcą. Ty to masz głowę...
A czy pracodawca nie jest przypadkiem pewien działacz PPP, na co dzień właściciel knajpy w Chorzowie.
Wlasciciel knajpy w Chorzowie, o ktorym wspominasz, nie jest czlonkiem Sierpnia 80. Zwiazek zawodowy zrzesza pracownikow i to chyba oczywiste. Krik przyklad z Engelsem jest bez sensu, bo on tez nie byl i nawet nie probowal udawac zwiazkowca.
Tenże właściciel jest za to samozwańczym "trybunem robotniczym" - ciekawe czemu w imieniu robotników mają przemawiać pracodawcy-właściciele i co taki paternalizm ma wspólnego z tradycją lewicową.
Nie przypominam sobie, by tenze wlasciciel kiedykolwiek przemawial w imieniu ludu. Moze nawet troche wspomnianego Engelsa przypomina? :) Bo swoje srodki poswieca na wiele inicjatyw spolecznych, a w tejze Chorzowskiej knajpie organizuje spotkania z roznymi ciekawymi ludzmi. Przedwczoraj bylem tam na spotkaniu z Naczelnym Le Monda Przemkiem Wielgoszem. Sala pekala w szwach. A tematem spotkania byl Che Guevara... no ale ok, nie bede tu robil reklamy knajpie :) Rebel Bar, Sobieskiego 12 - 40 gatunkow piwa i kawa z Chiapas - rozprowadzana w systemie fair traid :)
Tak czy owak zadnym pracodawcom w Polsce nie przychodzi do glowy by zapisywac sie do pracowniczych zwiazkow zawodowych. To jakas kpina ze zwiazkow. Oni maja swoj zwiazek. Mozna do niego nalezec lub nie. ja tylko zaznaczylem, ze wspomniana AN nie spelnia zadnych kryteriow przynaleznosci do zwiazku zawodowego i spelnia wszystkie by nalezec do zwiazku pracodawcow. Nie musi tam jednak nalezec, bo to jej wybor, ale i przyzwoitosc ludzka wymaga by nie pchac sie do organizacji pracowniczych :)
jeśli na spotkaniu, o którym wspominasz, "sala pękała w szwach", to Rebel Bar musi być bardzo mały.
Na spotkania o Guevarze warto zapraszać prelegentów, którzy mają wykształcenie latynoamerykanistyczne.
Nie wiem, jak innym, ale mnie zestawienie tych osobistości wydaje się nienajtrafniej dobrane.
Jestem menagerem w służbie zdrowia i rozdawałam ulotki pt. zdrowie prawem nie towarem ( mozna było zobaczyć na filmie). Każdy musi zarabiać na dzieci. Można też prowadzić działalność społeczną, która jest przeciwko firmie, w której pracujesz. Odkąd stało się bardziej jasne gdzie jestem zlecenia z korporacji Centrum LIM stały się śladowe. Tak więc ty politbiuro nie płacisz żadnych kosztów, a ja tak.
Powiedziałbym nawet, że politbiuro utrzymuje się ze swojej działalności.
Czlowiek lewicy zyje z wlasnej pracy. Wypelnianie faktur i korzystanie z cudzej pracy (pracy psychologow - wartosc dodatkowa uzyskana z ich pracy), nie wypelnia tresci zdania - zyc z wlasnej pracy.
Podczas piątkowej debaty w TVPInfo z udziałem Komitetów wyborczych, przedstawiciele komitetów roztrząsali problem "rozwoju cywilizacyjnego". Tym razem w debacie brało udział aż 2 przedstawicieli "radykalnej lewicy", albowiem Samoobronę reprezentował Piotr Ikonowicz. Stosunek radykalnej lewicy do reszty był więc, jak 2:5. (Wyobraźmy sobie taki stosunek w Sejmie). I co? I nic. "Radykałowie" ignorowali się zawzięcie, nie stworzyli frontu dla zaatakowania "wrogów klasowych". Jak wyraził się prowadzący: "Myślałem, że debata o edukacji była najkulturalniejszą debatą w naszym programie". Okazuje się, że debata o rozowju cywilizacyjnym była nie mniej kulturalna. Mariusz Olszewski rzucał frazesy o biednych i uciśnionych, mniej więcej z taką samą skutecznością, co Jarosław Kaczyński we wcześniejszej debacie z Donaldem Tuskiem. I takimże skutkiem propagandowym. Zaś Piotr Ikonowicz, który niedawno twierdził, że najszczęśliwszym społeczeństwem są Kubańczycy, przystosował się zręcznie do sytuacji i wymogów kultury, i podkreślił, że dla potrzeb obecnego audytorium najszczęśliwszym społeczeństwem są jednak Duńczycy. Zaś wywrotowy program społeczny owego działacza Samoobrony (bo na doświadczenia Samoobrony powoływał się, nie na PPS czy NL) sprowadzał się do realizmu godnego kanclerza Bismarcka: opodatkowanie, jak w Danii czy Szwecji, rozwój gospodarczy, jak w Finlandii, żadnej marksistowskiej utopii, broń Boże! Czy ktoś ma jeszcze wątpliwości w kwestii, czy obecność tzw. radykalnej lewicy w Sejmie zmieniłaby cokolwiek?
PPP to w tej chwili jedyna rzeczywista lewica, którą widać na horyzoncie. Inne organizacje są tak małe, marginalne, że ich nie widać gołym okiem. Jeśli środowisko lewicowe ma jeszcze obiekcje czy poprzeć PPP to idziemy z torbami. Z takim podejściem czyli sekciarstwem i drobnomieszczańską małostkowością zawsze będziemy tonąć w tym bagnie. Trzeba wznieść się ponad podziały i poprzeć jedyną w tej chwili siłę lewicową czyli PPP. Bo niby jaki jest inny wybór? Jak nie PPP to zostają partie kapitalistów. Nie ma wyboru.
O ile pamiętam, Ikonowicz porównując Kubę z kapitalistycznymi krajami zależnymi regionu zawsze twierdził, że Kubańczycy są szczęśliwsi niż np. Haitańczycy czy Kolumbijczycy. Ale żeby najszczęśliwsi na świecie w ogóle - to byłaby gruba przesada i nie przypominam sobie takiego tekstu Ikona z żadnego okresu jego wystąpień. Przypomnę też, że nie żyjemy w Ameryce Łacińskiej, tylko w Europie.
Może ja oglądałem inny program, ale nie widziałem żadnego dyskredytowania "marksistowskiej utopii" (sic!). Na jakąś uwagę dziennikarza coś w ten deseń, że to "piękne, ale nierealne marzenia" odpowiedział prawdę, gdyż prosocjalne rozwiązania były skutecznie wdrażane i wiele z nich mimo neoliberalnego walca pozostało m.in. w tych krajach. Odbiorcy medialnych debat kandydatów do parlamentu oczekują bardziej konkretnych i praktycznych, sprawdzonych rozwiązań niż seminarium o historii myśli socjalistycznej.
Zapewne, Michale, z zasady nie czytujesz wywiadów z Piotrem Ikonowiczem lub z góry uważasz, że wywiad był nieautoryzowany lub zmanipulowany. Jednak tak się jakoś składa, że Piotr łatwo dostosowuje się do "wymogów chwili" i otoczenia. Raz gra rolę radykała-rewolucjonisty, innym razem światowca-reformatora. W obecnej kampanii wyborczej przywołuje tylko przykłady z wysokorozwiniętych krajów kapitalistycznych - z Danii i Francji (CGT). Co to ma wspólnego z "marksistowską utopią", a tym bardziej z marksizmem?
Szczęście zawsze jest relatywne. Używanie porównań o zgeneralizowanym szczęściu jest problemem Ikonowicza, nie naszym. Jeżeli sugerujesz, że Ikonowicz mówiąc o szczęściu Kubańczyków wdawał się w socjologiczną analizę tego pojęcia w ujęciu komparatystycznym, to się mylisz. Nie chodziło mu również o negowanie tezy (niby przez kogo innego wysuwanej?), że szczęście Kubańczyków ma się nijak do ewentualnego szczęścia Polaków. Stwierdzenie, że Kubańczycy mogą być szczęśliwi chociaż Kuba jest "bastionem socjalizmu" ma pewną wymowę polityczną, jak zwykle u Ikonowicza - demagogiczną, ale ma. Mówienie o szczęściu Duńczyków jest formą ugrzecznionego, niekontrowersyjnego w stosunku do "poprawnych politycznie" rzekomych oponentów z PO, PiS czy LiD, wejścia na salony. Czym różni się Ikonowicz od Kwaśniewskiego w debacie Tusk-Kwaśniewski? Tym, że Kwaśniewski powołuje się na "socjalistyczne szczęście" Irlandczyków, a nie Duńczyków? Na socjalizm jako na coś identycznego z progresywnym podatkiem dochodowym? Trochę mało, jak na radykała. Przykro, ale jedyną formą odróżnienia się od liberałów jest albo populizm (którego adeptem na ostatnim wirażu przedwyborczym stał się nawet Tusk), albo "seminarium o historii myśli socjalistycznej", czyli - mówiąc krótko - przestarzała utopia marksistowska. Ikonowicz traktuje marksizm jak jeden z wielu gadżetów służących podniesieniu jego zachwianej popularności politycznej, tak jak pustą gadaninę o szczęściu Kubańczyków czy Duńczyków w zależności od wymogów chwili. To, że "nowa lewica" dokładnie tak samo traktuje marksizm jest problemem tejże.
A ja mam inne zdanie na ten temat. Hasłem tej kampanii jest 3x8 ( osiem godzin pracy, osiem godzin wypoczynku i osiem godzin snu), wzrost płac, gwarantowana wypłata( państwowy fundusz na wzór niegdysiejszego funduszu alimentacyjnego) oraz emerytura dla każdego. Hasła są cztery, bo jak ktoś np. przedstawia 100 konkretów, to nikt nie pamięta i nie rozumie co niby te 100 w sobie zawiera. Przekaz ma być skuteczny, tj. dopasowany do poziomu świadomości ludzi pracy w danym momencie. Oczywiście wtedy kiedy będzie widać, ze mozna mówić więcej i nie być zwyczajnie niezrozumianym i zignorowanym przez pracowników, to Piotr natychmiast( jak słusznie zauważyliście) będzie mówił to więcej. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby nie starcić intelektualnego i emocjonalnego kontaktu z odboircą. Inaczej całą propagandę można wrzucić do śmieci i nie robić jej w ogóle, ponieważ nie odniesie ona żadnego skutku poza tym, że Wy będziecie zadowoleni.
Co do ostatniego zdania, to niemożliwe. Tzn. niemożliwe, że będziemy zadowoleni. Ale tak serio, nam chodzi o przełamanie tego, że każda debata odwołuje się mniej lub bardziej niejawnie do ukrytych dogmatów czy założeń, o czym pisał Piotr Szumlewicz. Bez przełamania tych aksjomatów dyskursu oficjalnego, niemożliwym będzie prowadzenie dyskusji lewicowej, ponieważ tłumaczenie powodów, dla których odrzuca się te aksjomaty zawsze będzie wykraczało poza ramy "dyskusji merytorycznej", której definicję narzucają dyskutanci od LiD do PiS przez LPR. Ani Ikonowicz, ani PPP nie mają zamiaru przełamywać aksjomatów; próbują ugrać reformy społeczne w ramach istniejącego status quo. To nas sprowadza do starej dyskusji o reformizmie i parlamentaryzmie. Reformizm i parlamentaryzm z partią marksistowską, OK. Reformizm i parlamentaryzm z partią socjaldemokratyczną, jaką jest np. PPP Ziętka, to zupełnie co innego. Udawanie, że marksizm da się pogodzić z aksjomatami prokapitalistyczego (nawet w wersji socjaldemokratycznej) dyskursu jest defetystycznym fałszerstwem. Co jest ważniejsze - odzyskanie marksistowskiej teorii i zmiana dyskursu czy kilka miejsc w Sejmie dla ludzi obiektywnie działających na rzecz socjaldemokracji? Każdy ma prawo do swojej odpowiedzi.
to pokaż co potrafisz i dokonaj odzyskanie dyskursju w mediach ogólnopolskich, na uczelniach i w szkołach. Zjednaj wreszcie wyborców, no chyba że chesz ludzi przekonać zbrojnie z pistoletem przystawionym do głowy.
A tu się z toba zgodzę. Tzn. jak jest tak bardzo prawicowo, to nie od razu Kraków zbudowano. A z tymi posłami, to chociaż to nie jest realne, ale gdyby było, to oznaczałoby dostęp do mediów. No bo niby gdzie się ten dyskurs będzie odbywał skoro nie ma już wielkich zakładów pracy?
To Lepper zapowiedział, że chcę obniżyć podatek CIT. Miller z Samoobrony bronił decyzji wysłania wojsk do Iraku. Z kim się wiąże Ikonowicz. Przekaz jest jasny -Samoobrona to partia bezideowa. Ten człowiek zawsze miał tendencje do wiązania się z K...mi.
Żeby odzyskać dyskurs w mediach ogólnopolskich, trzeba go najpierw odzyskać na tzw. lewicy. Bez przystawiania pistoletu do głowy. Rzecz, jak się okazuje, wręcz niemożliwa. Jasne, wam się spieszy, żeby zaistnieć w mediach ogólnokrajowych. Inaczej nie warto się bawić w politykę, nie?
Paspieszysz - ludiej nasmieszysz.
Znamienne, że dziś na specjalnie zwołanej konferencji nagłośnionej przez Wiadomości TVP1 zaistniał przedstawiciel PPP (M. Olszewski). Zaistniał, bo... wezwał wyborców, aby nie głosowali na "fałszywych lewicowców z Samoobrony", takich jak Miller czy Ikonowicz. No cóż. Radykalizm dyskursu jest wam potrzebny wyłącznie po to, żeby dyskredytować konkurentów. Wart Pac pałaca, a Ziętek Ikonowicza. Biec na skróty, aby wprowadzać takich "lewicowców" do Sejmu to... samobójstwo lewicy.
tak się jakoś składa, że przynajmniej niektóre decyzje dotyczące tego, jak możemy pracować, jak i czym płacić, jak mieszkać i jak się przemieszczać, podejmowane są w parlamencie. Oczywiście w neoliberalnym kapitalizmie w znacznej mierze decydują o tym ponadnarodowe struktury władzy ekonomicznej: banki i konsorcja finansowe oraz korporacje. Jednak póki coś z tej władzy państwowej nam zostało, warto by moim zdaniem z tego skorzystać - w interesie społeczeństwa, a nie biznesowo-medialno-politykierskich klik.
Ponadto są w Polsce miliony ludzi, którym polityka bardziej kojarzy się z wyborami między Tuskiem, Kaczorem i Kwaśniakiem niż kilkunastoosobowymi dyskusjami na forach internetowych. Jeśli teraz nie będzie nas na tym "polu" w ogóle to... "nie będzie niczego", jak mawiał pewien mędrzec z rodzimej pop-kultury.
pod warunkiem że, masz większość w parlamencie. Startowanie z innej listy, bo nie umiało się stworzyć swojej jest przyznaniem się do porażki. Tak to jest i tak to będzie. Ostani pretorianie uciekają, przychodzą nowi, no właśnie: jacy ludzie przychodzą w czasie kampanii do Partii Politycznej? Ludzie bezideowi. Puszcony był projekt ustawy o zmianie płacy minimalnej. Samoobrona go odrzuciła. Sama z własnej woli.
Zawsze wolałem ludzi, którzy piszą narzędzia pod unixy, niż udają i obwieszczają światu, że Microsoft jest ok. Udają, że go zmieniają, aby był przyjazny dla użytkownika, ale on był pisany przez marketingowców, a nie prze informatyków. Dziury muszą być i włamania też. To taka strategia, aby ludzie mieli oryginały- bo mają dostęp do łatek. Założenie tego OS jest nabijanie kasy do kieszeniii koroporacji.
Tak ma się kręcić.
Tak samo Samoobrona. Jej program nie pisali ludzie lewicy, ale zupełnie ktoś inny. Dlatego jej nigdy się nie zmieni, a żeby coś zmienić w parlamencie potrzezna jest autentyczna partia lewicowa. Trzeba napisać pod nią kernel, aby wszelkiej maści komuniści, socjaliści, anarchiści itd mogli przy okazji wyborów na tym kernelu się wozić. Niestety czegoś takiego nie udało się stworzyć. Trwają próby w MS, może się uda.
Michale, taka zbita z parlamentarnych dech. Wdech, wydech, wdech, wyyydeeech!
Oczywiście, zmienić radykalnie rzeczywistości kapitalistycznej nie można, ale przecież można trochę polepszyć warunki pracy, przemieszczania się itp. Pytanie tylko, po co głosować na PPP, skoro tego typu skromne ulepszenia można wywalczyć w ramach socjaldemokratycznego LiD czy koniunkturalnie populistycznego PiS, nie mówiąc już o Samoobronie z udziałem Ikonowicza. A przecież oddanie głosu na te ugrupowania jest bez wątpienia pewniejszą inwestycją niż głos na Ziętka. Działacze PPP, ramię w ramię z rybakami i rządem PiS-u, walczą przecież w Brukseli o zniesienie limitów połowów dla polskich rybaków.
"Bez przełamania tych aksjomatów dyskursu oficjalnego, niemożliwym będzie prowadzenie dyskusji lewicowej, ponieważ tłumaczenie powodów, dla których odrzuca się te aksjomaty zawsze będzie wykraczało poza ramy "dyskusji merytorycznej", której definicję narzucają dyskutanci od LiD do PiS przez LPR."
I tu pełna zgoda! Niezgoda dotyczy tego w jaki sposób Wy chcecie ten cel osiągnąć. Otóż, nie da się w tej chwili pójść do TV i powiedzieć tego wszystkiego, bo nie dadzą, człowiek wyjdzie tylko i wyłacznie na wała i jedyną jego zasługą będzię odstraszenie ludzi od idei lewicowych( na zasadzie, że tak myślą jakieś oszołomy).Więc trzeba to robić po trochu, po kawałku i sprytnie. Jeśli myśli lewicowicowej w dyskursie nie będzie w ogóle, to będzie gorzej niż wtedy kiedy pojawia się w bardzo "ugrzecznionej" formie. Chodzi tu o sposób myślenia. Samo hasło( często powtarzane przez Piotra):"Po pierwsze człowiek, a po drugie środowisko, a może dopiero po trzecie gospodarka"- podważa liberalny sposób myślenia. Hasło na ulotce: "Za wzrostem zysków musi iść wzrost płac i skracanie czasu pracy", też wprowadza do dyskursu inną niż liberalna logikę. Na tej samej ulotce i często w TV: "Jeśli rodzice pracują po 12 godzin, to dla ich dzieci nie będzie pracy". To nie są tylko propozycje reform, to są hasła, które podważają liberalną logikę.
Program Samoobronu napisał technik chemik, który zawarł w nim tyle lewicowych treści, ile jemu, jako człowiekowi pracy mogło się w danym momencie, w tym a nie innym czasie w Polsce, pomieścić w głowie. Za to programy LiD-u, PiS, PO pisali mprzedstawiciele elit chcący sie wykpć kilkoma hasełkami a zsachować korzystne dla siebie kapitalistyczne status quo.
Tak by mozna było dalej prowadzic te dyskusję, gdyby nie to, ze ewidentnie widać, że nie walczysz tutaj z prawicą, kapitalizmem tylko z Ikonowiczem.
Z resztą, to m.in. Ty jesteś winien temu co zostało z takiego ruchu jakim była Samoobrona, bo decyzje o nie pójściu z nimi w wyborach przez PPS w rzeczywistości podejmowała młodzieżówka PPS. To Wasza wina, że nie miał kto tym ludziom powiedzieć, że kilka kamer i trochę kasy nie czyni z nich członków elit, że nadal są częścią tego ruchu i mają dla kogo pracowaćm,a co więcej, ze muszą byc bardzo czujni, bo będą niszczeni w sposób bezwzględny, i nie da rady się z tej sytuacji wykpić udając, że my przecież juz staliśmy się tacy jak PO i LiD. Nie wpłynęliście na zmiany w tym programie, który krytykujesz podczas gdy mogłeś mieć na niego wpływ. Wszystko to byłoby możliwe, gdybyście byli członkami Klubu SO w Parlamencie. Prawda? I to właśnie jest błąd, który ma ogromną rangę. Nie zaś to czy słuszne było przechandlować mozliwość mówienia w mediach za odrobinke brudku. Brudek widzą głównie koledzy z lewica.pl, a ludzie z ulicy mają szansę usłyszeć lewicowy przekaz.
Wtedy, akurat byłem za tym, aby Samoobrona szła z PPS. To było wtedy, teraz uważam, że Samoobrona nie ma nic wspólnego z Lewicą. . Nigdy z nim nie walczyłem. To on ma takie tendencje. Każdy musi sobie zadć pytanie : Czy taka cecha wychodzi jemu i innym na dobre? Moim zdaniem, nie. Najbardziej nie jemu. Chęć wygranej za wszelką cenę powoduje, że czasami u jednejosoby sytuacja się barzdo komplikuje, jednocześnie zrzucając z barków drugiej osoby wielki problem. UFFFFFFFFFFFFFFFFFFF
Przypisujesz nam sposób przełamywania dyskursu, którego nie proponujemy: "pójść do TV i wyjść na wała". Nie potraficie myśleć w kategoriach innych, niż "pójść do TV". Podkreślamy po raz kolejny, że chodzi nam o przełamywanie dyskursu oficjalnego najpierw i przede wszystkim wśród tzw. radykalnej lewicy, a nie produkowanie się w TV. Dla was nadrzędną sprawą są kwestie pragmatyzmu politycznego. Uważacie, że lewicowość macie taką "intuicyjną" (tzw. wrażliwość społeczna) i to wystarczy. To przekonanie wpajają wam pokolenia działaczy tzw. nowej radykalnej lewicy zazdroszczący liberałom automatyzmu samoregulacyjnego wolnego rynku itp. Przeciwstawiają temu anarchistyczną "naturalność" praw człowieka, a przecież nawet "lewicowa" Hannah Arendt zwraca uwagę na to, że prawa człowieka jakoś nigdy się nie przejawiły niezależnie od praw obywatela - i to określonego społeczeństwa, jak by dodał Marks.