że Słowacja podjęła odważne reformy liberalne. Ich efekty są już widoczne.
może tfurczo rozwiniesz korelację liberalnych reform na Słowacji z pobiciem Stanislava przez kilku gówniarzy...
mozna to też porównać z korelacją ww. incydentu z wybychem supervovej w galaktyce M31
tu chyba już nic wymyślić się nie da, zwłaszcza odkrywczego, nowatorskiego, twórczego. Ale przyznaj, że kraik ten odważnie (jak głoszą media) przeprowadził "reformy" liberalne. W ich efekcie dla przykładu cena głupiego sandwicha na stacji paliw bywa wyższa niż kociołek zupy gulaszowej w przydrożnej czardzie na Węgrzech.
zdarzają się również w krajach bez liberalnych reform, więc faktycznie porównanie bez sensu.
bez sensu - to się tyczy twoixch przykładów...
co ma liberalizm do cen na stacjach benzynowych???
było zajechać do przydrożnego slowackiego zajazdu, na pewno byłoby taniej...
ciekawe jakie są ceny kanapek na węgierskich stacjach, hehe...
jakiś związek to jednak ma, skoro po zaaplikowaniu Słowacji tej toksyny niskie dotychczas ceny żywności sporo poszły do góry. A stacji paliw się nie czepiaj, dałem taki przykład, bo to jest luźna dyskusja i nie mam ochoty wynajdywać czegoś innego.
konkreciki proszę, dlaczego ceny żywności na Słowacji poszły rzekomo w gorę i jaki to miało zwiazak z liberalizmem???
ja twierdzę, że nie poszły, mieszkam 100 od słowackiej granicy, ostatnio za dwudaniowy obiad full wypas z dużym piwem zapłaciłem w 4* hotelu Rubin w Svidniku 16 zł...
no to konkreciki towarzyszu....
w Polsce ofiarami tzw.zbrodni nienawiści padło od 1990 roku ponad 30 osób
Co do cen żywności, to na Słowacji jest 30-50% taniej niż w Polsce, zależy w jakiej części Słowacji. Trencin jest atrakcyjnym turystycznie miastem i dobrze zlokalizowanym, ceny są tam wyższe niż np. w takich miastach jak Zvolen, czy Lucenec, ale i tak znacznie niższe niż w Polsce. Sam też nie jestem fanem liberalizmu i nawet w przypadku Słowacji nie popieram tej formy polityki, ale opisana tutaj sytuacja nie ma z tym nic wspólnego, jest to zwykły chuligański wybryk kilku idiotów bez wyobraźni, a nawet można śmiało powiedzieć bandytów. Co do pierwszego komentarza to myślę, że kolega chciał po prostu dosadnie pojechać z lewej strony i nie przemyślał dwa razy tego co pisał, wy się go czepiacie więc on stara się wybrnąć i broni na wszelkie sposoby swojej teorii, ja proponuję zamknąć temat, raczej skupiłbym się na innej kwestii jaką jest zgubny wpływ nastawionych na zysk, przesiąkniętych przemocą środków masowego przekazu i gier komputerowych, z którymi dzieci i młodzież obcują po kilka godzin dziennie i to nie tylko na Słowacji, ale we wszystkich kapitalistycznych, konsumpcyjnych społeczeństwach. I to jest mój atak z lewej strony na winnych tego i wielu podobnych dramatów.
ja nie twierdzę, że tam jest drogo. Bo drogo to jest w Szwajcarii albo (podobnież) w Japonii. Chodzi o to, że ceny żywności są tam relatywnie wyższe niż jeszcze parę lat temu, co oczywiście nie oznacza, iż w ogóle są one wysokie. Kiedyś Słowacja była znacznie tańsza od Węgier, dziś nie ma już takiej różnicy, a w niektórych przypadkach bywa wręcz odwrotnie. Wot i wsjo.
Komentując to w ten istotnie niezbyt może fortunny sposób miałem na myśli nie jakieś konkretne posunięcia, zwłaszcza gospodarcze, lecz właśnie ogólny, wszechwładnie panujący w demoliberalnych mediach trend, który lansuje coś, co np. Kościół katolicki nazywa cywilizacją śmierci. Off-topicowo: mówisz, że Trenczyn jest miastem atrakcyjnym turystycznym. Może, ale właściwie poza świetnie widocznym z autostrady zamczyskiem nie ma tam nic aż tak godnego uwagi; także pobliskie Trenczyńskie Cieplice, dokąd wzdłuż Tepliczki prowadzi wąskotorówka, zdrojowisko wprawdzie przyjemne, lecz z pewnością nie jakieś rewelacyjne. Zwoleń i Łuczeniec to znów miasta tranzytowe. Pierwsze ważny węzeł drogowy, w którym przez długie lata kiepsko wyprowadzona była nasza "siódemka" na Budapeszt; przez Losonc zdaje się jeździł kiedyś pospieszny "Bem" Szczecin-Budapeszt p. Hatvan. Ogólnie Słowacja, w porównaniu do swych sąsiadów, nie jest moim zdaniem zbyt ciekawa. Wielokrotnie próbowałem przekonać się do tego w końcu bardzo, ale to bardzo bliskiego nam kraju, mam w domowej biblioteczce trochę oryginalnej literatury na jego temat, m.in. pięknie, niemalże albumowo wydane przewodniki "Slowakisch-oesterreichisch-ungarisches Donauland" (Dajama Vydavatelstvi), "Slovakia Tourist Guide" (Priroda), "Slovensko Kupele. Prechadzki za zdravim a krasou" (Priroda) - ale za każdym razem bezskutecznie. Bratysława też w sumie jakaś nijaka, choć ładny widok na hrad z Sadu Janka Kralja, no i oczywiście wspaniałe obwodnice na Brno, Moson - Gyor, Wien. Zresztą o dość niskiej randze naszego południowego pobratymcy niech świadczy fakt, że najpotężniejsze turystyczne wydawnictwo Europy, Karl Baedeker Verlag spod Stuttgartu, nie poświęcił dotychczas Słowacji osobnej książki, lecz traktuje ją jako dodatek do "Tschechien". Ende!
Jako namiętny turysta pieszy, w tym i górski, obśmiałem się do łez w związku z tzw. nieatrakcyjnością Słowacji. To bardzo górski kraj, mnóstwo fantastycznych szlaków, znakowanych i nie. Parki narodowe, atrakcyjne stare miasta - vide Bardejov. Zamki, ruiny etc. Dobre noclegi, tańsze niż w Polsce. Raj dla aktywnego turysty, nawet jak na nartach (jak ja) nie jeździ. Furą nawet z Warszawy w jeden dzień wszędzie dojedzie. Będzie wkrótce Schengen, granice i sztucznie wydumane przejścia turystyczne pójdą się j..ć. Nic, tylko po Słowacji chodzić. Aha, i sympatyczni, weseli ludzie. Jak kto żarłok, albo pijanica, to się obeżre i schleje taniej niż w Wojtyłolandzie.
daj spokój. Zamki, ruiny, stare miasta, uzdrowiska, parki narodowe, szlaki są wszędzie, nie tylko na Slovensku. Zresztą ja wcale nie powiedziałem, że Słowacja nie jest atrakcyjna, lecz że nie jest ZBYT atrakcyjna, a to chyba różnica, nie sądzisz? Jeśli dla ciebie jest to kraj super ciekawy, to jakiego w takim razie przymiotnika i jak wystopniowanego należałoby użyć powiedzmy w stosunku do Włoch? Stare miasta - Kremnica, Bańska Szczawnica tudzież zespoły urbanistyczne w większych już ośrodkach, w Bańskiej Bystrzycy, Preszowie, Koszycach, są bezsprzecznie ładne, ale jak one się mają np. do takich perełek, jak Brugia czy Gandawa we Flandrii? A sam Bardiów faktycznie jest niesamowity; corocznie na warszawskich targach można bezpłatnie wziąć sobie dokładny i bardzo bogato ilustrowany gid o tym miasteczku, ostatnio dostępna była także starannie wydana pozycja "Slovenske kraljovske mesta" (Bardiów, Kieżmark, Lewocza, Stara Lubownia), a jak interesuje cię coś więcej na ten temat to polecam wydany paręnaście lat temu reprint monografii miasta z połowy XIX w. (w zielonych twardych okładkach, nie pamiętam dokładnie tytułu). To tyle na zakończenie tej atematycznej dyskusji.