Południowa Słowiańszczyzna - od Triestu po Sołuń.
Poglądy pana premiera przypominają mi jako żywo poglądy Amerykanów na Czerwone Chiny w latach 50'tych i 60'tych - że Chiny to Tajwan, a na kontynencie czarna (czerwona) dziura. Niestety, nie dało sie tej fikcji utrzymać. Przyjdzie czas i na wolne Kosowo. Tamtejsi Albańczycy, jakby im źle nie było, nigdy się Serbom nie podporządkują. Rzecz ciekawa, że nikt (znaczy: naród) nie chce być poddanym Serbii.
ciekawe co byś powiedział, gdyby taka sytuacja wystąpiła w Polsce??? Tzn. gdyby powiedzmy na Mazowszu, Podlasiu albo w Wielkopolsce (to z historycznych względów nawet bardziej adekwatne) przez setki lat osiedlali się rozmaici nieproszeni goście, na dodatek o zupełnie innym języku, zupełnie innej religii, zupełnie innej kulturze. Dzięki większej rozrodczości, co notabene niemal zawsze cechuje społeczności na niskim stopniu rozwoju, osiągnęliby z biegiem czasu demograficzną większość i zażądali... niepodległości. Bo to tak właśnie wygląda w przybliżeniu sprawa z tym całym Kosowem.
Byłbym wściekły, ale zapewne nic nie mógłbym na to poradzić. Zwłaszcza jakby inne potężne państwa poparły większość. A ponadto, Misiu,to konflikt w Kosowie rozpalił Miłoszewicz - sławna (osławiona) przemowa w Pristinie do Serbów, że nikt im już tam więcej czegoś (sorry, zapomniałem, czego) nie będzie robił. I poszło, poszło morze krwi, ludzkiego nieszczęścia etc. I zdaje mi się też, że z biegiem jugosłowiańskich lat coraz bardziej jugosłowiańskie władze dokuczały kosowskim albańczykom, coraz bardziej byli (czuli się) wyalienowani i mamy to, co mamy. Akurat my, Polacy, mieliśmy do '39 też takie Kosowo - Kresy Wschodnie. Na licznych tychże Kresów obszarach Polacy byli w zdecydowanej mniejszości. No i jak się to skończyło dla Kresów chyba wszyscy wiedzą. I w końcu w Polsce wszyscy się z tym faktycznie pogodzili. Serbowie nie będą inni, choć zajmie to pewnie szmat czasu.
Kresy zamieszkane były przez ludność etnicznie, językowo, a w niemałym stopniu także kulturowo zbliżoną do nas, o niewykrystalizowanej świadomości narodowej. To "zazębienie ludów ruskich" przy umiejętnej polityce przedwojennych władz (niestety zabrakło takowej) mogło i powinno stać się częścią Narodu polskiego. Tego w żaden sposób nie da się porównać z Albańczykami w Kosowie, chyba że bierzesz pod uwagę tylko stosunki liczbowe. Ale masz trochę racji odnośnie wspomnianego okresu. Niewykluczone bowiem, że gdyby trwała II RP, doczekalibyśmy się swego Kosowa - i to w samym środku kraju.
Nie chcąc ciągnąć bezsensownych polemik dodam tylko, że świadomość narodowa Ukraińców w Galicji to się chyba już po 1848 zaczęła kształtować. W zaborze rosyjskim to pomogło jej Powstanie Styczniowe. Litwinom jeszcze bardziej. Co do Białorusinów polecam www. bialorus.pl - tamże m. in. Trudne sąsiedztwo. Mówiąc o Litwie, to zdaje mi się, że kiedyś to Siedlce, a może i nawet Mińsk Mazowiecki (z pamięci piszę)były w Wielkim Księstwie Litewskim. Dla mieszkańca, dajmy na to, Śląska czy Galicyi, to to nic szokujacego, ale dla kogoś z Warszawki to może być szok.
Wyobraźmy sobie że volksdeutsche,których osadzono na Zamoiszczyźnie,zostali tam i chcą swojego państwa.Albańczycy w Kosowie znaleźli się jako wykonawcy polityki Turcji,Włoch a na końcu Niemiec,za każdym razem z rąk tzw.Kosowarów czyli kosowskich albańców,spotykały Serbów czystki etniczne w imię Wielkiej Albanii,baszybuzucy za Turków,członkowie Czarnych Koszul za Włoch Mussoliniego,SSmani za hitlerowskich Niemiec,zawsze w pierwszym szeregu brudnej,krwawej roboty,wytępić Serbów,Romów,Żydów,Macedończyków.Dziś stroją się w piórka niewiniątek
Chcesz "skasować" naród albański za jakieś tam - domniemane albo, niech Ci będzie, i nie - zbrodnie? To zbożne dzieło uda Ci się to tak samo, jak pewnemu nieudolnemu malarzowi. On też pewien naród chciał "skasować". Wielu istotnie wymordowano, ale nie wszystkich. Wiedzą o tym wybornie członkowie fan klubu Palestyńczyków. A fragment czaszki ww. malarza trzymają na Kremlu, bodaj w pudełku od butów.