drżyj kapitalizmie!!!
z tych lidowskich nowych posłów to ludzie, którzy byli posłami już w poprzedniej kadencji i chyba ani razu nie zabrali głosu. Nieznoszę LiDu, ale myślę, że nawet z ich list można było wybrać kogoś lepszego niz ci którzy dostali się do sejmu teraz. Nie rozumiem ludzi, którzy zagłosowali na takich, którzy przez całą kadencje zabrali raz głos: "czy można otworzyć oknko?" (jak w starym żarcie). Czym się kierowali głosując właśnie na tych na których głosowali? Jestem pewien, że nawet na listach LiD można było znaleźć kogoś lepszego, aktywniejszego.
znowu w Sejmie
:(((((((((((
Ktoś musi się dużo się uczyć,ciężko pracować aby pasożytować mógł ktoś.
fororz
Nie głosowali na wspaniałą, młodą, nieobarczoną, szlachetną....i nieskuteczna nową, prawdziwą lewicę, bo o niej nie słyszeli. Najpierw trzeba dotrzeć do wyborców, a potem robić politykę...gdy wyborcy uwierzą i zaufają. Od cała trudność.
Czy ktoś co zdradził może kandydować gdziekolwiek?.Niech Borowski policzy,czy wszedłby do sejmu ze swoją SDPL.Vice marszałkiem może być tylko ktoś z SLD,np,Szmajdziński.
Sosnowiec z robotniczymi i PZPRowskimi (Gierek) był zawsze bastionem tzw lewicy. Ale 20 kilka procent to i tak mało. Bardzo dobrze że wyborcy pojechali po PD która wyraźnie zaszkodziłą SLD i SDPL. Wprzyszłych wyborach miejsce PD powinna zająć PPP i ewentalnie NL
Zrezygnowanie z PD na rzecz małych ugrupowań lewicowych to nie jest zły pomysł i myślę, że przyniósł by dużo głosów ale wpierw trzeba by usunąć z kierownictwa cała korporacje Kwaśniewskiego.
A skąd w ogóle to przekonanie, że większość wyborców LiD-u, czy nawet SLD to choćby potencjalni wyborcy lewicy?
Łącznie tych, przypadków, gdy mandaty kosztem jedynek zdobyli z list LiD kandydaci umieszczeni na dalszych miejscach było pięć. Prócz wymienionych jeszcze w Elblągu, gdzie mandatu nie zdobył dotychczasowy, wybrany w przedterminowych wyborach jedyny senator LiD Władysław Mańkut. W dwóch wypadkach było to widowiskowe. W Poznaniu i Lublinie, z przeszło dwukrotną przewaga nad "jedynką". na co warto zwrócić uwagę w przypadku mandatów zdobytych przez SLD to nie tylko ilość mandatów ale często zdecydowane, silne poparcie jakie zdobywali ich kandydaci. Zwyciężały jednak osobowości a mniej się liczył partyjny szyld, choć obecny przy nazwisku. Chyba lepiej się skończyło dla Ryszarda Kalisza, że startował z drugiego miejsca (a ile o to było sporów!). W Lublinie kolejność była inna a klęska Grzegorza Kurczuka upokarzająca. Pewnie mandat zdobył też "spadochroniarz" Andrzej Celiński w Katowicach. Można to ciągnąć, wniosek jest jednak taki, że sile organizacyjnej SLD nie towarzyszy odpowiednia ławka kandydatów i za to zostało ukarane. I zły dobór z niej - to też trzeba dodać. Symboliczny jest tu przypadek Anity Błochowiak. Co prawda ze swojej jedynki weszła ale przed dwoma laty były dwa mandaty - teraz jeden. Skłonny jestem uważać, że także dlatego. Teraz trzeba będzie pilnować by nie otwierała ust nie dopchała się do kamery. Jest więc reprezentacja SLD nie tylko słabsza od dotychczasowej ale i w sporej części dość bylejaka. UP nie ma żadnej reprezentacji, najwyżej rozstawiony w wyborach, an drugim miejscu w Poznaniu przewodniczący partii Waldemar Witkowski to postać bezbarwna i w jego wypadku nie sprawdziło sie przysłowie, że gdzie dwóch się bije (zażarty pojedynek Łybackiej z Lewandowskim, boje z SLD), tam trzeci korzysta. W walce o mandat w nie odegrał żadnej roli. W przeciwieństwie do SDPL UP swoją sznasę zmarnowała. Co do demokratów, to wprowadzili ostatecznie trzech posłów, bo z ich rekomendacji startowali profesorowie Jan Widacki z Krakowa oraz Marian Filar z Torunia. To były bowiem "jedynki" demokratów. Tyle, że nie uwidoczniono tego przy ich nazwiskach i to jeszcze jeden dowód na to, że szyld demokratów nie był w tych wyborach atutem. Zwłaszcza dla kandydatów. To stawia oczywiście pod znakiem zapytania sens obecności demokratów w LiD i to przede wszystkim dla nich samych. Bo historia może się w przyszłości powtórzyć.
http://rp.pl/artykul/65354.html
Jaruga zgodzi sie przeslaniem "Szwedzi nie chcą widzieć tradycyjnej rodziny".
cyt. "Czerwone serce przebite strzałą. Nad sercem słowa: „Zachowaj małżeństwo”. Pod sercem: „Mama, tata, dziecko”. Takie billboardy pojawiły się ostatnio na sztokholmskich stacjach metra i w autobusach. Wydawałoby się niewinny przekaz wywołał jednak ostre protesty.
Nie podoba się on między innymi Krajowemu Związkowi Równouprawnienia Seksualnego (KRZ), rzecznikowi ds. dyskryminacji na tle orientacji seksualnej oraz Partii Zielonych. – Nie chcę oglądać tego homofobicznego i konserwatywnego przesłania w miejscu publicznym! – oburza się wiceprzewodniczący KRZ Felix König...."
Ponawiam apel do organizatorów nagonek przeciwko SLD, SDPL, LiD jak również innych co straciwszy poparcie klasy robotniczej, uczepili się korporacji Kwaśniewskiego,
co może im dać chwilowe poparcie. Jeśli oni tego by nie zrobili, spowodują, że w następnych wyborach
będą mieli zerowe poparcie.
Farorz
A jakie poparcie miał LiD w Tyszowcach?
W Tyszowcach wygrał Józef Bondyra (PiS). LiD pod przewodem Jakuba Brzostyńkiego nie potrafił się zmobilizować.
tam szkoda,ze nie ma Gadzinowskiego. i szkoda tez,ze nie ma nikogo z UP.
Myślałem, że zapytasz:Co z tą Polską? Ano, wreszcie w porządku. Jest Lisolandem. Tak jak trzeba. Jak zawsze być powinno. Jest poprawnie. Właściwie. Wszelako jeszcze nie wszyscy Polacy są znormalizowani. Zapotrzebowanie na rzetelnych Tyszowiaków (odpornych na ujednolicenie) wzrasta.
PS. Czytaj moje posty także między wierszami.
Tyszowce. 31.11.2007 Twój Kostek.