Najbardziej poniżeni zjednoczyli się i podnieśli głowy. I to w kraju, gdzie poziom nędzy i wyzysku rzeczywiście może przeszkadzac w jakimkolwiek wspólnym działaniu. Może zrobili tak, bo nie przyszło im do głowy, że powinni startować w wyborach, wydawać oświadczenia o niczym, szukać przywódców o nazwiskach podobnych do posłów, wspierać wicepremiera oskarżonego o korupcję i krycie gwałciciela albo bełkotać o Leninie i Dzierżyńskim.