Dziwnie torchę. To u nas tez się powinni rejestrować? Nie nazleżę do żadnej partii ale rejestruję się jako zwolennik PiS, PO, PPP, LID, Samoobrony, UPR itd? Przecież to bez sensu.
Nie tak do końca bez sensu biorąc pod uwagę fakt, że dwie główne partie w uSA nie są tak naprawdę partiami w normalnym rozumieniu tego słowa (nie mają np. klasycznego członkostwa).
to dwie strony tego samego medalu.
Ilość wydanych pieniędzy podczas ostatniej kampanii wyborczej przez te partie może budzić tylko odrazę.
Kapitał stojący za demokratami i republikanami nie pozwala się przebić innym formacjom politycznym.
Maja w tym zasługi media zależne od koncernów, które posiadają określone sympatie polityczne.
Różnica pomiędzy tymi obozami politycznymi polega głównie na tym który z przywódców PD lub PR głośniej i patetyczniej odniesie się do boga.
mimo wszytsko nie rozumiem tej metody.
Nie chce wyjść na miłośnika tej metody bo nim nie jestem, ale taka rejestracja w USA jako sympatyk tej czy innej partii to mniej więcej odpowiednik klasycznego członkostwa w partiach np. w Europie. Struktura partii w USA jest dość dziwna i włąsciwie zarówno Republikanie jak i Demokraci to raczej wyborcze machiny niż partie sensu stricte.
Stały aparat i zarejestrowani sympatycy. Owe rejestracje prowadzą czasami do kuriozalnych sytuacji. Np. Carolym McCarthy, zasiadająca od wielu lat w Izbie Reprezentantów jako demokratka, do niedawna była równocześnie zarejestrowaną republikanką.
Albo senator Lieberman - zarejestrowany jako demokrata, ale zasiadający jako "niezależny demokrata".
Rejestracja oczywiście nie oznacza automatycznie zobowiązania do głosowania. Możesz być zarejestrowanym demokratą i głosować albo nawet głośno popierać republikanina - i vice versa.