Nie chcę się mądrzyć ale to znowu pachnie opieraniem sprawy na przeciwieństwie "choice" wobec "life" - tym razem ubranym w "mglisty europeizm". A można zwątpić, czy taka strategia jest korzystna z punktu widzenia celu realnego - czyli pełnej legalizacji aborcji.
Świetna nazwa!!! Dusimy się w tym polskim SOSie, więc trzeba wrzeszczeć głośno: SOS!!! Na cały świat się drzeć!!!
POWODZENIA!!!