dodać (czego nie ma w newsie), że konstytucja przyznaje szersze prawa ludności indiańskiej z zachodniej części Boliwii.
...dla pełniejszego obrazu boliwijskich przemian. Zwłaszcza w obliczu czyhającej niechybnie nagonki medialnej na Moralesa. Już widzę nagłówki w "Wybiórczej" - "Dyktator w swetrze", lub "Morales - boliwijski Lepper" a "Wprost" mógłby napisać, "Czerwoni Czerwonoskórzy".
nasza gazeta napisze:
Morales - boliwijski Ziobro!?
Wtedy lewica będzie zmuszona wykreślić Moralesa z listy swoich idoli.
Tłumacząc z polskiego na nasze - centralizacja versus społeczeństwo obywatelskie. Czyżby prezydent Ewa obawiał się samorządu, decentralizacji? To tylko centrala ma rację i wie, co jest najlepsze dla społeczności lokalnych? To jest czysty kaczyzm, a pewnie wkrótce przekształci się w czysty marksizm stalinizm, a la ZSRR.
Kładziesz nacisk na przeciwstawienie centralizacji, społeczeństwu obywatelskiemu, powołując się np. boliwijski.
Tzw. civil society to nic innego jak frazes liberałów, przyjmujących sobie tak naprawdę za cel, dokonanie takiej zmiany w mentalności ludzkiej aby ci nie działali wspólnie ale byli konkurentami.
Twierdzisz, że nadanie większych praw ludności indiańskiej jest przeciwieństwem społeczeństwa obywatelskiego?
Kaczyzm jest radykalną negacją postkomunizmu, który kiedyś był stalinizmem. Morales nie może być więc kaczystą ( a może putinistą? u nas często porównywano rządy kaczyńskich do jakiejś wersji soft putinizmu, choć niewątpliwie kaczyzmowi było bliżej pod względem założeń ideologicznych do putinizmu niż Moralesowi do kaczorów).
Moim zdaniem Moralesowi do stalinizmu jednak daleko. Nie przerażałbym się tak tą straszliwą centralizacją, pamiętajmy, że Boliwia jest krajem naprawdę biednym - ograniczenie autonomii bogatych w surowce regionów jest jedyną szansą na rozdystrybuowanie ich dochodów w całym kraju. Jest to posunięcie czysto gospodarcze. Co zaś się tyczy szeroko-rozumianych praw człowieka i "społeczeństwa obywatelskiego", sytuacja wydaje się iść w dobrą stronę. Nalezy tylko mieć nadzieję, że Morales nie pójdzie drogą Chaveza, którego poczynania mnie osobiście niepokoją.
W związku z krytyką mojego postu, ryczę co następuje.
Ad CHErwony
Piszesz o "dokonaniu takiej zmiany w mentalności ludzkiej aby ci nie działali wspólnie ale byli konkurentami".
Jestem słaby w teorii, ale jest czas i na wspólne działanie, i na konkurencję. Nawet Generalissimus Stalin się od niej nie odżegnywał. Vide sponsorowany przez Niego wyścig armii (czy frontów?) dowodzonych przez marszałków Koniewa i Żukowa o prawo ataku na Berlin. Wygrał Koniew. A w takim, dajmy na to, futbolu to konkurencji nie ma? Dlaczego gdzieś tam, het het w Centrali jakiej mają decydować czy moja wieś będzie miała boisko, czy ta za rzeczką? To my se same zbudować nie możem, jak zechcem?
Ad RRRadykał
Piszesz o "nadaniu wiekszych praw ludności indiańskiej".
Well, w Europie Środkowej i Wschodniej prawa takie ludności wieśniaczej nadawli nieraz cysorze. Raz robili to z ludomaństwa, raz z wyrachowania. Nie wiem jak Ty, ale ja miałem pradziadka. Na koniec żywota miał ci on młyn wodny na niewielkiej rzeczce będącej dopływem Bugu, koło wsi Zuzela. To była do 1916 (prawnie chyba do 1918) Rosja. Ja nie mam młyna, li tylko dowód pradziadka. Stoi tam, że się urodził we wsi "Carska Łaska". Pewnie nazwa była następstwem nadania większych praw ludności wieśniaczej. Oczywiście, taka obraźliwa dla Narodu Polskiego nazwa się nie ostała i ja - mimo że i znam Zuzeli okolicę i map wszelkich mam bez liku - nie wiem, gdzie się pradziadek narodził. Oby te "prawa ludności indiańskiej", niechby i większe, ostały się trwalej, niźli Carska Łaska.
J.K.
Niestety, nie potrafię zaryczeć przeciw Twojej opinii nt. kaczyzmu. Niech Ci tam będzie. Chociaż z tą negacją postkomunizmu u Lecha, jak dobrze poskrobać, to cienko. Gdzieś tam w okolicach strony "Spieprzaj dziadu" czytałem cytaty z pracy doktorskiej profesóra. Są tam cytaty z Marxa i takie tam opinie...
Czy jak użyje w jakiejś pracy naukowej cytatów z Misesa to znaczy,że blisko mi do upr ?
Dla Kaczorów? Wszyscy! Łącznie z fikcyjną koalicją PO-PSL-LiD. Pisząc o kaczyźmie nie miałem na myśli tylko Lecha, ale też Jarosława. Wspomnijmy tylko nieśmiertelne- "My stoimy tam gdzie wtedy! Oni tam gdzie stało ZOMO!". Tego było całkiem sporo. Jak Kaczmarek o przeszłości postkomunistycznej, naraz sał się członkiem układu (Postkomunistycznego) nie wspomnę.
Ja Cię średnio (znaczy:wcale) znam, ale nie mam żadnej, ale to żadnej wątpliwości, że od kogo-to byś nie wziął cytatu, to nie masz nic wspólnego z UPR. Ani innymi podobnymi, czy gorszymi nawet, siłami. Ale Kaczor, narodowo-katolicki patriota, antyrosjanin, antyPRL'owiec, antyPZPR'owiec i jakiś tam Marx. Nie widzisz sprzeczności w tak hałaśliwie i ostentacyjnie wyznawanych poglądach i powoływaniu się na Marx'a? Ludzi się gnoi, atakuje, że w czymś tam byli, coś tam robili, coś tam pod przymusem podpisali, a co się samemu robiło? Można tak?
Jak już pisałem, jestem gorszy w teorii, lepszy w komentowaniu działań konkretnych. Generalnie się z toba zgadzam odnosnie braci. Muszę jednak dodać, przy WIELKIEJ mojej do nich NIECHĘCI, że będąc przy korycie nic tak nieodwracalnie nie popsowali. Drugiego Powstania Warszawskiego nie było.