Brecht radził w takim przypadku zmienić naród :-)
Współpracy i wzajemnej życzliwości doskonale uczyły takie programy, jak Niewidzialna ręka oraz talk-show polskiego Indianina, Sat-Okha.
... i w dodatku nie bardzo na temat. Nie mam pojecia jakie sa nawet polityczne zapatrywania autora, poniewaz, z jego w sumie dosyc wywazonego tekstu, bez rewolucyjnych odkryc, a zaledwie z pozycji obserwatora, mozna wysnuc nieomal dowolny wniosek.
Nie mam pojecia czemu sluzylyby uszczypliwosci w rodzaju Teleranka czy Niewidzialnej Reki (nota bene to byla swietna zabawa i jakies poczucie sekretnej misji dla dziecka jakim bylem w tym czsie, bez najmniejszego politycznego odcienia). Nie doszukiwalbym sie zrodel biernosci wylacznie PRL-u, ale daleko wczesniej. Byc moze zycie malego w sumie kraju wcisnietego pomiedzy mocarstwa a zatem w ich cieniu pozbawilo nas woli do pracy organicznej i u podstaw. Wychowani w znacznym stopniu na martyrologii oraz mitach wielkich zrywow, wszystko inne co mogloby zapewnic narodowe przetrwanie uwazalismy za niegodne Polaka albo kolaboracje. Przejscie ze systemu centralnej wladzy skupionej wokol panstwa i jednej partii (nie bylo zadnego komunizmu w Polsce)do tzw demokracji bez solidnie sprecyzowanych i przedyskutowanych planow na przyszlosc (mamy wylacznie hasla i wybory to pojedynki na hasla o dusze) tylko poglebilo to wrazenie. "Jezeli teraz, kiedy jestesmy wolni nie mozna nic zrobic, to znaczy, ze taki jest juz ten swiat". Wygodnie wtedy przyczepic etykietke i stwierdzic ,ze "post-komunisci" (co to za stwor?), "system" albo "sluzby" dalej dzierza wladze...
Role jedynej slusznej partii chce przejac i w znacznym stopniu przejal kk co wiaze sie z poglebiajaca sie manipulacja wyborcza, odcinaniem sie od czegokolwiek co ma lewicowosc dolaczona do programu (slowo socjalny kojarzy sie ze socjalizmem i wszystkimi diablami). "Politycy" u wladzy, media i kk robia wszystko aby zwolnic z trudu myslenia oraz zadawania pytan przez obywateli, natomiast, jak dawnie podaje do konsumpcji poprawna politycznie kielbaske. Do wladzy sa potrzebni tytani i wybrancy, reszta moze ich tylko poprzec. Kazdy oddolny ruch prospoleczny, stanowi przynajmniej teoretycznie, zagrozenie dla monopolu we wszechwladzy dusz i srodkow materialnych totez jest dosyc niezauwazalnie odciaga sie uwage wyborcow/owieczek od tak niebezpiecznych idei.
I nie wiem, czy akurat ich czytelnicy są najbardziej podatnym targetem na takie przypuszczenia. I nie wiem, czy akurat ich idee z mojego punktu widzenia powinny być tymi, które najbardziej ludzi integrują.
No i tekst jest w sumie dość mało odkrywczy....
Tyle tylko, że banały należy uporczywie powtarzać, a wtedy być może wywołają pewien efekt.
Co do kształcących wolę współpracy filmów lub lektur dla dzieci - mnie się, np. kojarzy cała Astrid Lindgren, zwłaszcza Dzieci z Bullerbyn, Pippi Pończoszanka i Bracia Lwie Serce. CZASAMI bywa też pomocny Detektyw Blomkvist. No i np. Opowieści z Narnii C. S. Lewisa. Albo Ania z Zielonego Wzgórza... Bardzo przydatne książki na odstresowanie.