To jest droga do działań na rzecz pracowników: domagać się ujawnienia faktycznego stanu firmy, a następnie - korzystając z tej wiedzy - prowadzić rzeczowe negocjacje.
Pikietami pod hasłem: trzeba dać pieniądze, mniejsza o to, skąd, niech się bawią politykierzy.
Taki tok postępowania powinien być abecadłem wszystkich pracowników,zarówno w tych prywatnych,państwowych jak i budżetowych.Niestety ABCD,jesteśmy osamotnieni w tym rozumowaniu.Wszystkich ogarnia ślepota,głuchota gdy z szczegółowych danych wynika,że za dużo jest luda do pieczenia chleba i pewnej części pracowników wogóle nie potrzeba.
Oczywiście jeśli przyjąć, że poza dziennikarską warszawką nie ma we wszechświecie prawdziwej informacji.Nie wątpię, że doświadczenie życiowe ABCD i primo voto FRycha niezbicie potwierdzają tę hipotezę.
Wiem rówież,że po kramskim stawie pływają łabędzie.Nie wiem tylko co z tego wynika i jak to się ma do tego komentarza.
Co do pieniędzy i politykierów, to świetny pomysł. Jego jakże pożądanym skutkiem mogłoby być trwałe zasilanie dwubiegunowe. Z jednej strony przez lewicę Czarzastego, z drugiej prawicę Wachowskiego (co do figurantów przewijąjących się przez forum lewica.pl i obleganych przez śmietankę zafascynowaną ich krasomówstwem, to nicki zmieniałyby się wraz z ich zużyciem).
Niemożliwe... I tak bez wcześniejszego wykładu o konieczności walki z kapitalizmem?
Pracownicy świetnie sobie radzą bez KPIORP. Na spotkanie przedstawicieli rad pracowników w Warszawie przyjechali ludzie z około 130 zakładów rozsianych po całej Polsce. Nie musiał ich dowozić Ziętek autokarami :-))
był wykład o tym, że spraw pracowniczych nie wolno oddzielać od emancypacji obyczajowej?
Jeśli nie, to czarno widzę. Pamiętajmy, że PiS tylko czyha, żeby uwieść otumanionych działaczy i zmajstrować swoją lewicę.
Dlatego nie ufam zbytnio działaczom rad pracowniczych, którzy życzą sobie informacji o położeniu finansowym firmy. A poradnik "Niszcz heteronormatywność w swoim zakładzie pracy" to by się bardziej nie przydał, hę?
W tym Rzeszowie coś mi Bugajem pachnie!
CHERWONY WARSZAWIAK
W istocie należy ją traktować jako "grzeczną", bo całkowicie zależną od pracodawcy alternatywę dla związków zawodowych.
Masz rację, West, rady są całkowicie uzależnione od pracodawców i spolegliwe. Co najlepiej udowadnia przykład opisany w powyższym newsie o tym, że rada pozwała szefostwo firmy do sądu (a to tylko jeden wybrany przykład ostrego sporu rad z pracodawcami - znam kilkadziesiąt innych).
Za to niezwykle bojowe są zawsze i wszędzie związki zawodowe, zwłaszcza te, którym szefostwo firmy opłaca związkowe etaty, biura, telefony, samochody, ośrodki wypoczynkowe, imprezki, pozwala prowadzić sklepy zakładowe itp.
Nie ma takiej reguły ani w Polsce, ani w innym kraju. Są bojowe związki i bojowe rady, tak jak konformistyczne związki i takież rady. To wszystko w dodatku dzieje się niejako w poprzek różnych branż, firm, regionów i przynależności organizacyjnej. To tylko teoretykom albo ignorantom wydaje się, że świat jest taki prosty.
Oczywiście regulacje dotyczące rad czynią je teoretycznie mniej "ostrymi" organizacjami niż związki. Ale za to ustawa powołuje je obligatoryjnie tam, gdzie związki założyć niełatwo. Poza tym do rad często wchodzą ludzie nowi w działalności, jeszcze niezmanierowani związkowymi układami z szefostwem, co dość często daje bardzo ciekawe rezultaty.
"Oczywiście regulacje dotyczące rad czynią je teoretycznie mniej "ostrymi" organizacjami niż związki.". Więc po co te uwagi o teoretykach? Oczywiście, rady tworzą się też tam, gdzie związki nie są obecne. Ale jaką siłę negocjacyjną wobec pracodawcy będzie miała rada w zakładziku, w którym nawet związku założyć się nie chciało, ew. z racji na wielkość zakładu nie miało to sensu?
Rady powstają m.in. tam, gdzie nie tyle "nie chciało się" założyć związku, co raczej pracodawca blokował jego powstanie. Rady są tworzone na mocy ustawy w określonym typie i wielkości wszystkich przedsiębiorstw. Jest to więc często jedyna struktura reprezentująca załogę, w dodatku taka, której pracodawca nie może rozwiązać.
to i z radą też sobie poradzi. Tym bardziej, że rada nie ma wsparcia w strukturach ponadzakładowych.
No a obligatoryjne mieszanie pracowników do zarządzania przesiębiorstwem nma oczywiście swoich zwolenników, ale raczej przedsiębiorstwu nie pomaga.